logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: pantera
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2014-09-20 17:48
Miłość... Mafia... Arkadia
Arkadia Płonie - Kai Meyer

Sycylia… Cosa Nostra… Mafijne porachunki… Zwaśnione rody… Mityczne przepowiednie… Mityczne stwory… Arkadia… Głodomór… Waśnie rodzinne… Zemsta… To tylko niewielki wyrywek problemów, z jakim muszą stawić czoła Rosa i Alessandro. Wszyscy czyhają na ich życie, pragną pozbawić ich władzy capi i przede wszystkim przerwać ich związek. Jednak oni nie zamierzają się poddać. Pragną być ze sobą, ale aby było to w końcu możliwe, musza rozwikłać zagadkę posągów z dna cieśniny meksykańskiej. Tylko jak tego dokonać w momencie, gdy ktoś inny ich ubiegł? Posągi zostały zabrane i doskonale ukryte.

 

Młodzi przywódcy mafijni muszą, więc na chwilę pozostawić tą sprawę nierozwiązaną i zając się innym palącym problemem. Już niedługo na Sycylię ma, bowiem powrócić żądny zemsty Głodomór – capo dei capi całego mafijnego społeczeństwa. No i na jaw wychodzą kolejne bolesne fakty ze znienawidzonej przeszłości Rosy, a także te dotyczące jej ojca i jego zniknięcia przed laty.

 

Poprzedni tom Arkadii bardzo przypadł mi do gustu, ale w sumie nie ma się, czemu dziwić. Bądźmy szczerzy, ile znacie (oprócz tej trylogii) powieści młodzieżowych, w których historia łączy elementy fantastyczne z życiem rodów sycylijskiej mafii? Co prawda, ten drugi wymieniony przeze mnie aspekt tworzy jedynie tło, ale zawsze gdzieś tam jest. Gdy doda się do tego jeszcze motyw niczym z dramatu Shakespeare’a – Romeo i Julia, osadzony we współczesnych czasach (gdzie zwaśnione rody mogą wybijać się dowoli, przy użyciu najróżniejszych cudów techniki militarnej) otrzymamy coś nowatorskiego i wybijającego się ponad wszelkie schematy.

 

Właśnie, jeżeli już o tym mowa. Meyer skrupulatnie broni się przed nimi broni i na spokojnie można powiedzieć, że w 99% naprawdę mu się to udaje. Co więc z tym 1%? Ano to, że mimo wszystko, tak naprawdę nie da się uniknąć nawet minimalnego powielenia. W tym wypadku chodzi o tragiczną przeszłość Rosy i o fakt, że to właśnie dzięki Alessandrowi udaje się jej z nią uporać. Na szczęście autor wspomina taki stan rzeczy zaledwie kilka razy i raczej w dość mało istotnych epizodach, dlatego ten aspekt historii jest raczej mało zauważalny.

 

Nie mogę również nie wspomnieć o czymś, co mnie zachwyca w tej serii i jednocześnie wywołuje okropne ciarki na plecach… Tak! Chodzi o niesamowite okładki. To połączenie czerni, z mglistą postacią i żywym kolorem węża… tworzy naprawdę piorunujące wrażenie. Dla mnie tym większe, że panicznie boję się tych gadów (zresztą wszelkich płazów i robactwa także :P).

 

Przyznaję, że autor doskonale wie jak przyciągnąć czytelnika. Od pierwszych stron tempo akcji zostaje ustawione na najwyższe „obroty” i utrzymuje się na tym poziomie do samego końca. Ba! Można pokusić się nawet o stwierdzenie, że zakończenie dostaje jeszcze dodatkowej „mocy”, a co za tym idzie: wbija w fotel i praktycznie „spaja” nasze ręce z książką. Nie obejdzie się również bez elementów zaskoczenia, nawet pomimo aluzji autorka, zupełnie nie spodziewałam się tego, co dostałam.

 

Zazwyczaj istnieje obawa, a nawet krąży takie twierdzenie, że drugi tom trylogii to zwykły zapychacz pomiędzy początkiem i zakończeniem wszystkich głównych wątków. W przypadku Arkadia płonie, nie ma to racji bytu. To doskonała kontynuacja, która podsyca apetyt na więcej.

Source: ogrodpelenksiazek.blogspot.com/2014/09/arkadia-ponie-kai-meyer.html
Like Reblog Comment
review 2013-08-23 10:59
Zupełnie inne znaczenie buntu i zdrady
Pantera w Piwnicy - Amos Oz

Dzisiaj słowo "bunt" najczęściej kojarzy nam się z pewnym wiekiem, w którym młodzi ludzie często zwyczajnie się buntują, twierdząc, że oni wszystko wiedzą lepiej i nie bardzo chcą słuchać innych. Jednakże niektórzy z nas dobrze wiedzą, że buntowanie się niekoniecznie ma związek z różnymi zachciankami, ale może dotyczyć działać podejmowanych przeciwko komuś. "Pantera w piwnicy" nie opowiada jednak o buncie rozumianym w ten sposób, ale go dotyka. A jeśli już mowa o buncie to czy zdrada nie jest tutaj również na miejscu?

 

"Pantera w piwnicy" w moim odczuciu to własnie książka o zdradzie, rozumianej raczej w sposób zdradzania swojego kraju czy narodowości. Dlaczego więc zaczęłam od buntu? Otóż akcja książki dzieje się w Jerozolimie w 1947 roku, kiedy to jest okupowana przez Brytyjczyków. Główny bohater, który nazywa siebie Profi, choć to nie jest jego prawdziwe imię, na swój sposób buntuje się przeciwko tej sytuacji, ponieważ bardzo by chciał, żeby ich kraj w końcu był wolny. Pewnego razu jednak poznaje Brytyjczyka, z którym powoli zaczyna się zaprzyjaźniać. Nie jest to taka przyjaźń oparta na zaufaniu (przynajmniej początkowo), bo Profi, pomimo swoich kilkunastu lat, pragnie dowiedzieć się od niego jak najwięcej, a zdobyte informacje wykorzystać, aby pozbyć się Brytyjczyków. Nie zauważa jednak, że ta znajomość ma dla niego coraz większe znaczenie, chociaż zaczęło się jedynie od wzajemnej nauki języków. Niestety z tego powodu Profi zostaje nazwany przez swoich kolegów zdrajcą, dlatego też przez większość książki zastanawia się nad tym, czym jest zdrada i kiedy można nazywać kogoś zdrajcą.

 

Nie spodziewałam się niczego po tej książce, bo przeczytałam ją właściwie przypadkiem, ale pozwoliła mi zastanowić się trochę właśnie nad znaczeniem zdrady. Książka nie zawiera w sobie zbyt dużo akcji, gdyż głównie składa się z refleksji głównego bohatera na różne tematy, ale można znaleźć w niej coś, co zapada długo w pamięć. Nie jest to jednak książka, do której się wraca, przynajmniej w moim przypadku.

Like Reblog Comment
review 2012-10-18 00:00
Twelfth Moon (A Legend of the Pantera No... Twelfth Moon (A Legend of the Pantera Novel) - Lori Villarreal Amazon Freebie 11/9/2012
__________________________

Amazon Freebie 10/18/2012
Like Reblog Comment
review 2010-09-01 00:00
Il graffio della pantera (Shifters #1) - Rachel Vincent,Elena Rossi Inizio dicendo che questo Paranormal Romance è carino, molto leggero da leggere (nonostante abbia alcuni pezzi che francamente colpiscono abbastanza) e abbastanza avvincente.

Faythe è un buon personaggio, ha delle potenzialità e potrebbe rendere sicuramente di più ma se non altro è stato ben delineato dall’autrice. Molti la definiscono viziata e “mocciosa”, forse ma neanche troppo andando ad analizzare nel contesto. Una delle 8 femmine esistenti in America di Pantere Mannare, mutaformi e figlia del capobranco. Protetta, controllata, vezzeggiata, seguita e oppressa. Tutta la vita sotto il controllo del padre e dei maschi che, ovviamente, hanno il diritto di controllarla e dirigere la sua vita, dopo tutto lei non altro che una femmina, una delle poche. Indubbiamente le alternative potevano essere solamente due: divenire una reclusa o una ribelle. Fra le due Faythe sceglie la seconda e lo dimostra a colpi di frecciate, battute sferzanti e puntigli. Lei, cresciuta per essere autonoma e indipendente, si trova obbligata e segretata in casa dal padre… E se in realtà non avesse voluto renderla “semplicemente” indipendente?

E cosa c’entra in tutto questo Marc? E l’improvvisa sparizione di una sua amica? Improvvisamente la tanto agognata indipendenza (almeno apparente visto che le “sentinelle” di suo padre non mancavano mai) sembra essersi infranta. Suo padre, dopo anni di college, la rivuole a casa. Perchè?

Faythe non ci pensa neanche. Non vuole finire nuovamente in “gabbia”, impossibilitata a scegliere della sua esistenza e si ribella apparendo capricciosa (per le continue discussioni con suo padre) e apparentemente insensibile. In realtà, probabilmente, chiunque con un minimo del suo carattere ribelle e indipendente sarebbe finito per fare gli stessi errori. Credo.

Marc è un altro buon personaggio che, però, nuovamente finisce per scoprire subito le sue carte e cadere nel “servilismo”. Anche se un paio di volte sembra vicino al tirarle un paio di schiaffi esasperati, a dir la verità.

In linea di massima i personaggi, buoni e cattivi, sono tutti ben tracciati e interessanti. Ci sono perfino un paio di colpi di scena che il lettore non si immagina minimamente.

In conclusione un librettino piacevole per passare un pomeriggio diverso. Il problema, quello vero, che mi ha spinta a dargli 2/5 stelle invece che 3/5 è proprio che TUTTO lo scheletro principale del libro da si già letto. O meglio, tutto lo schema principale del libro è IDENTICO a Bitten di Kelley Armstrong. La ragazza che se ne va di casa, i randagi, i problemi della “fanciulla” con il capobranco, l’amante mannaro a casa che l’aspetta, l’amore “umano” nella vita parallela, i fratelli… Insomma tutto già letto e, alla fine, piuttosto noioso. Consigliato a chi non ha letto “Bitten”, in alternativa lasciate perdere.
More posts
Your Dashboard view:
Need help?