W oazie wrzało. Mężczyźni zastygli przy wieczornej herbacie z miętą. Opustoszała palarnia nargili. Z wrażenia zamilkły nawet kobiety.
— Rodzina Jasmine odprawiła swatów mułły Ibrahima! — wiadomość powtarzana podnieconym szeptem obiegała oazę.
Hayshem biegał po zapylonych uliczkach jak oszalały w poszukiwaniu zwolenników sojuszników gotowych pomścić zniewagę.
— Mówią — wrzeszczał — że kobieta ma prawo sama wybrać męża! Słyszycie? Sama wybrać! — Wrzask przeistaczał się w ryk zranionego zwierzęcia. — Ja jej się nie podobam! Nie podobam się chrześcijance!
— Skandal! — wrzeszczała grupka brodatych młodzieńców ubranych w równie brudne dżalabije. — Popędzić im kota! Precz z Koptami! Allah akbar! Allah akbar!