logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Dorota-Masłowska
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2015-08-24 17:02
Dorota Masłowska - "Więcej niż możesz zjeść"
Więcej niż możesz zjeść. Felietony parakulinarne - Dorota Masłowska

Jeśli ktoś chciałby zdobyć ciekawe przepisy albo przynajmniej rozsądne porady dotyczące jedzenia lub gotowania, nie ma co sięgać po tę pozycję.

Natomiast jeśli ktoś ma ochotę na fajną zabawę literacką i ogólnie trochę się pośmiać, to byłby to jak najbardziej dobry wybór.

I jeszcze cytat:

 

"Mam nadzieję, że nie tylko czytacie moje przepisy, ale również nie wahacie się ich realizować Nie zawsze są one zdrowe, ale należy pamiętać o tym, że najbardziej niezdrowy ze wszystkiego jest brak szczęścia.
Smacznego!"

 

Dodam tylko, że słowo "przepisy" należy tu rozumieć bardzo umownie ;-)

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2015-07-26 18:32
Kochanie, zabiłam nasze koty - Dorota Masłowska

Gdyby tę książkę opisać kilkoma słowami wybrałabym zapewne takie jak: dziwna, ciekawa, pociągająca. Czytając ją miałam uczucie, że jestem intelektualistą, w złym tego słowa znaczeniu, starającą być nią za wszelką cenę nie zważając na wszechobecny kicz. Mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, że to był nawet cel tej książki. Mamy w nim bowiem bardzo ciekawy zabieg, gdzie narracja prowadzona jest w pięknym, bogatym języku, natomiast opisująca zdarzenia tandetne. Ot, taka groteska.

 

Polubiłam główną bohaterkę, odnalazłam w niej pewną część siebie, bądź dawną siebie. Pozostałym bohaterów książki już nie było mi łatwo polubić, też nie było ku temu okazji, bo nie były przedstawione w pozytywnym świetle.

 

Książka przechwyciła pomiędzy bezwartościowymi dialogami postaci bardzo ważne tematy, takie jak samotność oraz pogardę dla panującej mody. Czasami nużyła, a czasami pochłaniała. Jest na pewno wybijającą się wśród innych pozycją.

 

 

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2015-04-13 18:15
Nasz wewnętrzny rusek
Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną - Dorota Masłowska

Czasami zdarza mi się robić rzeczy zupełnie nie-po-kolei.

 

Jak np. czytać "Mistrza i Małgorzatę" dopiero po obejrzeniu spektaklu. Teraz dołączam do tego przeczytanie "Wojny polsko-ruskiej pod flagą biało-czerwoną" dopiero po omówieniu tego na zajęciach i przyjrzeniu się dwóm różnym obozom studentów: mówiącym, że to poemat i mówiącym, że to gniot.

 

Do zajęć się nie przygotowałam, bo (w całej swojej ignorancji) "Wojna polsko-ruska" skojarzyła mi się z Kargulem i Pawlakiem, choć o tym pierwszym nie wiedziałam nic, a o tym drugim tylko to, że: "podejdź no do płota".

 

Sądzę, że powinno się masowo!  i rzetelnie! uświadamiać ludzi, że "Wojna polsko-ruska" nie jest o wojnie, nie jest o wojnie na wsi i nie ma w niej ani jednego ruska.

 

Jest tylko nasz "wewnętrzny" rusek, jak się okazuje.

 

Narratorem jest Silny. Niektórzy mówią, że Silny jest dresem, ale dresy nie wplatają chyba w swoje monologi słów Kochanowskiego, Mickiewicza, Szekspira i Gombrowicza. Wydaje mi się, że Silny należy jednak do kategorii polskich "normalsów", co by się posłużyć socjologicznym terminem. Chłopak opowiada o.. o życiu, o dziewczynach...

 

Książka jest niecodzienna, napisana językiem stylizowanym na mówiony, wulgarna - ale w granicach taktu. Trochę za długa, ale powalająca za każdym razem, kiedy uświadomić sobie, że Dorota Masłowska napisała ją jako przygotowująca się do matury dziewiętnastolatka (stąd pewnie ten kanon kochanowskich...) . Robi wrażenie.

 

Także, wybierając: włączam się do obozu, że to poemat.

Chociaż trochę zbyt halucynacyjny momentami.

 

***

Dlatego proponuję kawę, herbatę.

Ona nie. Nic nie chce. W ogóle jest na diecie. Nie je nic, gdyż słyszała, ze tak jest najlepiej. Jedne ziarnko ryżu popić sześcioma szklankami wrzącej wody. Z rana. To samo wieczorem. Następnego dnia dwa ziarnka. Potem z kolei trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem, po prostu każdego ranka i wieczora jedno więcej. To można sobie łatwo obliczyć. Natomiast liczba szklanek zawsze ta sama. Tak się robi. By uniknąć mordowania zwierząt, które surowo płacą za nasz jebany konsumpcjonizm, niszczenia roślin, zużycia papieru, zużycia pieniędzy. To jest jej głos sprzeciwu przeciwko światu.

 

 

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2013-05-15 16:46
Kochanie, zabiłam nasze koty
Kochanie, zabiłam nasze koty - Dorota Masłowska
Tytuł tego opowiadania zaintrygował mnie i głównie to było powodem sięgnięcia po tą książkę. Zastanowiło mnie o czym może być coś, co ma tak absurdalnie brzmiący tytuł. O kotach? Nie...
 
Mamy dwie "psiapsiółki" - zawsze razem się trzymające - Farah i Joanne. Mamy mężczyzn, nimi zainteresowanych. Dziewczyny zajmują się zwyczajnymi babskimi "pierdółkami". Chodzą na jogę i czytają magazyny o jodze bo to takie "modne, trendy i na topie". Jednak w ich poukładanym świecie dochodzi do przerwania tej słodkiej idylli. Co takiego ma miejsce? Jak będzie wyglądało życie Fah i Jo? Kim jest Gosza?

Początkowe fragmenty nie skłaniają do dalszej lektury, jednak im dalej się zagłębiamy, tym bardziej wciągamy się w opowieść. I tak jest do połowy książki, kiedy to przekraczając tę granicę natrafiamy na dialog między Farah a niejaką Go na wernisażu. Dialog praktycznie o niczym...
Właściwie to, co w tej książce było najciekawsze to fragmenty opisów (ale te z pierwszej części książki i może z ostatnich pięciu rozdziałów), gdzie czasem ocierały się o nutkę humoru. Jednak od dialogu z pamiętnego wernisażu - wszystkie inne fragmenty z dialogami zaczęły mocno nużyć i rozmywać całą resztę. Odniosłam takie wrażenie, jakby się książka oddzieliła od tego, co było na początku.

Książka ta jest naszpikowana przeróżnymi przenośniami i "zabawą słowem", że tak to ujmę. Co bardzo kojarzy mi się z groteską. I gdybym miała zaliczyć ją do jakiegoś gatunku z pewnością wybrałabym właśnie groteskę. Początkowo ten styl, w jakim jest utrzymana, ta inność odróżniająca tę pozycję od innych tytułów jest intrygująca. Od połowy książki ta odmienność zaczynała mnie jednak męczyć.
Fajnie przedstawiono w niej w początkowych rozdziałach (a także pod koniec), zgniliznę współczesnego świata, temat samotności, pęd życia, pęd do tego co piękne, a także modne (jak np. joga, Facebook) etc. Jednak z czasem zaczęło to nużyć i im bardziej się w nią zagłębiałam, tym bardziej pragnęłam by w końcu doczytać ją do ostatnich zdań, zamknąć i więcej do niej nie zaglądać. Przykre. Bo spodziewałam się czegoś dużo lepszego.
Plusem jest, że jedynie dwa rozdziały z wszystkich trzydziestu są dość długie. Reszta to króciutkie rozdziały, które szybko się czyta.

Mimo, iż miałam ochotę przyznać jedynie dwie gwiazdki, to jednak decyduję się na ocenę "słaba", Dodatkową trzecią gwiazdkę przyznaję za interesujący początek i parę niezłych cytatów.
Czy polecam tą książkę? Nie odradzam, ale i nie polecam. Jest to książka specyficzna i na pewno nie dla każdego.
Like Reblog Comment
review 2007-05-01 00:00
Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną - Dorota Masłowska incomplete (52 of 206 pages read)
More posts
Your Dashboard view:
Need help?