logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: literatura-wspolczesna
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2023-06-29 13:01
Traktat o łuskaniu fasoli
Traktat o łuskaniu fasoli - Wiesław Myśliwski
Po latach powracam do Autora, którego pierwsza przeczytana przeze mnie w 2015 roku książka zrobiła na mnie tak wielkie wrażenie, że oceniłam ją najwyżej, jak tylko mogłam (a to mi się do tamtej pory nie zdarzało). Mowa o "Ostatnim rozdaniu", kiedy to część z Was znając moje restrykcyjne podejście do "szastania wysokimi ocenami", po ujrzeniu liczby gwiazdek zapewne pomyślała, że oto chyba zwariowałam.

Po lekturze tamtej książki, sama byłam bardzo mocno zaskoczona własnym, tak bardzo pozytywnym odbiorem. Książka jeszcze długo po przeczytaniu była w moich myślach i do dziś niezmiennie uważam ją za arcydzieło polskiej literatury.

Przyznam, że długo kazałam kolejnej książce Pana Myśliwskiego czekać na przeczytanie, a to z obawy czy następna sprosta tej poprzedniej, czy będzie na miarę owego arcydzieła i czy podobnie zawładnie moimi myślami? Jak więc wypadł "Traktat o łuskaniu fasoli"?

Książka jest napisana w formie gawędy, jak to u Pana Myśliwskiego. Zdążyłam się przyzwyczaić do tego stylu wypowiedzi i z całą pewnością nie przeszkadza mi on. Przeciwnie - gawędziarski styl dodaje tym powieściom specyficznego klimatu, który każe czytelnikowi usiąść i posłuchać.
Tym razem siadamy w jednej z izb domku nad jeziorem. Wewnątrz wiadro/bądź miska (w zależności od naszej wyobraźni) oraz dwaj mężczyźni, którzy łuskają fasolę. Jeden z mężczyzn snuje przeróżne historie, drugi słucha i tylko od czasu do czasu zadaje pytania.
O czym są te opowieści starszego mężczyzny? Bohater książki opowiada swoje przeżycia, wspomina przeszłe lata, naukę, prace jakich się imał, kobiety które spotykał na swej drodze, wojnę i wiele innych historii. Wszystkie te wspomnienia ponownie przeżywa, targają nim niekiedy emocje, wielokrotnie oddaje się w tych opowieściach rozważaniom filozoficznym na temat życia i śmierci, egzystencji, społeczeństwa, ludzkich zachowań, wierzeń i myśli. Wszystko to, przy tej tak prozaicznej czynności jaką jest łuskanie fasoli.
 
Książka pobudza wyobraźnię. Tak, jak zastanawiamy się kim jest tajemniczy przybysz, tak samo możemy się tylko domyślać czy ci mężczyźni rzeczywiście prowadzą ze sobą ten dialog? Czy ten człowiek faktycznie siedzi i razem łuskają fasolę, czy tylko biernie stoi i słucha opowiadanych historii? Staruszek odpowiada na jego pytania, ale my tych pytań nie słyszymy, więc czy faktycznie się one pojawiają? A może bohater książki prowadzi tak naprawdę monolog? Może wszystko dzieje się w głowie gospodarza? I nie ma żadnego mężczyzny, a nasz starszy Pan siedzi sam, łuska tę fasolę i oddaje się po prostu wspomnieniom, w całej swojej rozpaczliwej samotności wyobrażając sobie, że jest obok niego ktoś, z z kim prowadzi rozmowę...
 
Spośród wielu wartościowych fragmentów, wbił mi się mocno do głowy fantastyczny opis interpretacji snu, jako wędrówki obrazów od człowieka do człowieka oraz podróży snów z jednego miejsca na Ziemi, w drugie, co powoduje, że mogą się nam przyśnić zagraniczne sny, lub "nie-nasze" sny. Coś pięknego, co z pewnością zapamiętam na długo.
 
Co jest najlepsze w tej książce? Z pewnością klimat i możliwość wyobrażenia sobie tej chatki nad jeziorem, dwóch osób i fasoli łuskanej podczas barwnych opowieści z życia głównego bohatera. Autor w swoich przemyśleniach pobudza nie tylko fantazję czytelnika, ale też zmusza go do zatrzymania się i refleksji nad życiem, śmiercią, uczuciami - w tym także miłością. W tym miejscu nasuwa się wniosek będący clou tej powieści: książka, mimo nieco zastanawiającemu tytułowi, nie jest bynajmniej traktatem o prozaicznej czynności jaką jest łuskanie fasoli. Jest traktatem filozoficznym na temat egzystencji. Wielkim rozważaniem nad człowiekiem, jego istotą, miejscem na Ziemi i rolą jaką ma do spełnienia na tym łez padole.

Książka niewątpliwie jest kopalnią cytatów. Mądrych, bardzo życiowych, dotykających ludzkiej duszy i - podobnie jak w "Ostatnim rozdaniu" - pociągających za jej struny. I, tak, jak poprzednie dzieło Autora, które mam za sobą, tak tutaj mogę powiedzieć, że powieść ta cała mogłaby być jednym wielkim cytatem. W tym miejscu pozwolę sobie wybrać te, które najbardziej mi się podobają i oddają piękno tej książki:

o życiu:
 
"Wolność, już w samym słowie, można powiedzieć, kryje się jej zaprzeczenie. Podobnie jak w najpopularniejszym złudzeniu tli się rozpacz. Bo jeśli rozumieć to jako wolność od wszystkich przymusów, to również od siebie. Przecież człowiek sam dla siebie jest najbardziej dokuczliwym przymusem. Często trudnym do zniesienia."
 
lub:
 
"Żyjemy w tym, co opowiedziane. Świat jest tym, co opowiedziane. Dlatego coraz ciężej żyć. I może tylko sny stanowią o nas. Może jeszcze tylko sny są nasze?"

czy też:

"Nie musi się zresztą od razu rozumieć. Życia, choćby nie wiem, ile się przeżyło, też się nie rozumie."

o związkach i instytucji małżeństwa:

"Na dłuższy związek już człowieka dzisiaj nie stać. Każdy za czymś goni, do czegoś się wspina, to z kimś drugim jak z kulą u nogi. Mówić się już nie chce, a tu trzeba. Nie ma o czym, a tu trzeba. Zdarzają się, nie powiem, małżeństwa do śmierci. Ale to już zabytki. Niedługo będzie się do takich wycieczki prowadzić, jak do zamków, katedr, muzeów. Małżeństwo, prawdę mówiąc, to dzisiaj spółka z ograniczoną odpowiedzialnością."

o śmierci:

"(...) całe nasze życie to jedno pasmo złudzeń. Kierują nami złudzenia, powodują nami złudzenia. Złudzenia nas pchają, wstrzymują, wyznaczają nam cele. Rodzimy się ze złudzeń i śmierć też jest tylko przejściem z jednego złudzenia w inne."

o śnieniu:
 
"Bo też przyśni się coś nieraz, że już by się po takim śnie najchętniej nie wstało. A wstanę, to jakbym nie mógł tego snu z siebie zrzucić. I dalej w nim błądzę, bezwolny, nie czujący, czy to ja, czy ktoś za mnie. I wszystko dookoła wydaje mi się dalej snem."
 
o bezsilności:
 
"Pan młody, nie musi pan jeszcze rozumieć, jak starość uwiera. Jakkolwiek i młodość czasem uwiera. Takie już jest życie, że w każdym wieku coś uwiera. Sam siebie człowiek najbardziej uwiera."

Oczywiście jest to tylko mała kropla w morzu głębokich filozoficznych rozważań Autora. Wiadomo, że nie da się wypisać wszystkiego, choć by się bardzo chciało. Tylko... po co? Najlepiej złapać za książkę i smakować te zdania z rozkoszą.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2023/06/traktat-o-uskaniu-fasoli.html
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2023-05-28 21:40
Szklany klosz
Szklany klosz - Sylvia Plath,Mira Michałowska
Ciężki, przytłaczający swoim depresyjnym klimatem "Szklany klosz" jest jedynym dziełem Sylvii Plath, będącym powieścią, a nie tomikiem poezji. Bohaterką książki jest Esther Greenwood, młoda, dziewiętnastoletnia dziewczyna, która zmaga się z depresją.

Przez pierwszą połowę książki poznajemy Esther, to jak wygląda jej życie, relacje z przyjaciółmi i matką. Ta część najbardziej przypominała mi stylem wypowiedzi "Dzienniki" samej Autorki, co mnie nie dziwi, wszak Sylvia Plath wplotła w tę historii elementy własnego życia i związanych z nim trosk. Dlatego też wielokrotnie miałam wrażenie, ze czytam nie o Esther albo o Sylvii. Albo raczej o Sylvii w skórze Esther. W tej części moją uwagę zwróciło między innymi porównanie życia do drzewa figowego.

Druga połowa książki zaciekawiła mnie bardziej niż pierwsza. O ile podobieństwo do dzienników Plath było dość znajome, o tyle opisy bohaterki szukającej sposobów na popełnienie samobójstwa, czy też opisy pobytu w szpitalu psychiatrycznym i związane z tymi wydarzeniami przemyślenia były intrygujące. Chwilami opisy te nieco przypomniały mi inną, podobną tematycznie powieść Susanny Kasen zatytułowaną "Przerwana lekcja muzyki" - przy czym z pewnością lepiej ukazane. Opisy te sprawiły, że coś w tej opowieści "kliknęło". Przestawiło się na inne tory. Mentalne zaburzenia bohaterki, jej zmagania z własną psychiką i bardzo depresyjny klimat tych fragmentów - jakkolwiek to zabrzmi - w moim odczuciu były najlepszym w tej książce i najwięcej wniosły do ogólnego postrzegania jej jako literackiego dzieła... Choć nie powiem, bo bardzo przykro było obserwować pogarszający się stan głównej bohaterki. A jeśli dodać do tego fakt, iż Autorka książki o takiej tematyce, niedługo po jej napisaniu sama popełniła samobójstwo nie doczekawszy się nawet recenzji własnego pierwszego (i niestety jedynego) pisanego prozą dzieła... Myślę, ze to jeszcze bardziej oddziałuje na czytelnika i odbiór tej historii.

W "Szklanym kloszu" dopatruję się wielu wartościowych cytatów, z których niejednokrotnie wręcz wyziera depresja. I mimo, iż sama książka może nie "przeorała po mnie" aż tak, jak się tego spodziewałam [opierając się na wielu recenzjach i opiniach o niej], to trzeba oddać jej fakt, iż te sformułowania dotykające tematu życia, śmierci, egzystencji, depresji i postrzegania świata i ludzi mocno wżerają się w umysł czytelnika.
Mimo przytłaczającego klimatu książkę czytało mi się szybko, co jest dla mnie swego rodzaju zaskoczeniem, gdyż sądziłam, że tak niełatwy temat nie będzie się czytało tak prosto i błyskawicznie.

Myślę, że "Szklany klosz" najbardziej odczują czytelnicy, którzy choć raz w życiu doświadczyli osobistego, bardzo mocnego poranienia, zmęczenia życiem i otaczającymi ludźmi. Każdy zinterpretuje sobie tę powieść sam, jednakże wniosek nasuwa mi się jeden: książka ta jest warta poznania nie tylko przez osoby zmagające się z problemem depresji. Porusza ważne tematy, istotne dla każdego, dlatego uważam, że każdy powinien się z nią zapoznać.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2023/05/szklany-klosz.html
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2021-10-25 21:32
Miasto Ł.
Miasto Ł. - Tomasz Piątek

Książka "Miasto Ł.", choć niedługa, bo liczy sobie niewiele ponad sto pięćdziesiąt stron, czyta się opornie. Może tylko mnie? Może nie jest mi po drodze z taką formułą? Autor posługuje się tu nowomową. Tworzy słowa, które są zlepkami innych wyrazów, bądź wyrazów i znaczeń. I tak mamy na przykład kotlota, psacer, archikotura i wiele innych tym podobnych. O ile początkowo jest to nowość, która intryguje i bawi, z czasem zaczynała mnie drażnić, a czytanie tej książki z niekiedy zabawnej, z czasem zrobiło się irytujące. Od drugiej połowy częściej zmuszałam się do niej, zamiast podchodzić do kolejnych rozdziałów z chęcią. Co często przychodziło nie łatwo. A najbardziej widać to po tym, iż czytałam ją prawie pięć miesięcy.

Nie jest to książka wybitna ani rewelacyjna, choć ma swój potencjał. W moim odczuciu jest mocno przeciętna.

 

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2021/11/miasto.html

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2018-07-29 13:23
Pomiędzy nami góry
Pomiędzy nami góry - Charles Martin

"Pomiędzy nami góry" to historia dwójki dorosłych ludzi, którzy spotkali się na lotnisku w ogromną śnieżycę oczekując na powrót do domu. W końcu zniecierpliwieni wynajmują awionetkę. Zrządzanie losu sprawia, że awionetka rozbija się w górach, gdzie od tej pory, kompletnie odcięci od świata Ben i Ashley muszą stawić czoła wszelkim przeciwnościom i niebezpieczeństwom, jakie czyhają na nich w tej mocno śnieżnej, mroźnej głuszy.

 

Lekkości tej książce nadaje postać Ashley, której ironiczne, sarkastyczne dialogi z Benem sprawiały, że nie zasnęłam przy [często] monotonnym, bardzo techniczne brzmiącym języku Bena. Ogólnie to właśnie dialogi między tą dwójką są według mnie najlepszym elementem tej książki. Ten humor był bardzo przydatny, choć po połowie książki zaczął być przewidywalny.

 

Cała historia jest ciekawa, ale chwilami "zabijają ją" fragmenty, w których Ben zmaga się z naturą. A są to niekiedy dość długie fragmenty, bo obejmujące połowę rozdziału bądź cały rozdział. To samo tyczy się wstawek z życia Bena i jego żony Rachel, o których Ben opowiada mówiąc do dyktafonu. Nie byłoby w tym wszystkim nic dziwnego, gdyby nie to, że około połowy zaczęło mnie to już męczyć. Książka stała się przez to mocno nużąca. Najprawdopodobniej niektórym czytelnikom mogłoby się to spodobać i zdaję sobie sprawę z tego, że te opisy pewnie nie stanowiłyby większego problemu, aczkolwiek ja liczyłam w tej historii na więcej emocji, więcej akcji (choćby takiej jak to  niebezpieczeństwo/zagrożenie, jakie czułam przy opisach ataku pumy...). Chyba moje oczekiwania były zgoła inne niż to, co autor zaserwował.

 

Daję ocenę "przeciętną", ale gwiazdki u mnie oznaczają ostatecznie książkę niezłą, dzięki paru pozytywnym aspektom, które tu zauważam. Krytykuję bo lekko się zawiodłam, i choć samo zakończenie, które było dla mnie zaskakujące (gdzie otrzymałam w końcu emocje, których wcześniej gdzieś po drodze zabrakło) jest według mnie dobre, to jest to dla mnie trochę za mało, aby wystawić wyższą ocenę. To jednak tylko moje subiektywne zdanie o tej pozycji. Każdy powinien ocenić ją według siebie.

 

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2021/12/pomiedzy-nami-gory.html

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2018-06-30 19:51
Na plaży Chesil
Na plaży Chesil - Ian McEwan

"Na plaży Chesil" to historia świeżo poślubionej pary, która chce skonsumować małżeństwo, ale napotyka pewne problemy. Jakie będą konsekwencje podjętych decyzji? O tym już należy dowiedzieć się z lektury książki.

Autor przybliża czytelnikowi pochodzenie pary młodych kochanków, to w jaki sposób się poznali i tym podobne oraz przedstawia garść politycznych faktów dotyczących systemu społecznego, funkcjonowania w Anglii lat czterdziestych. I tak naprawdę, gdyby nie te opisy, to cała historia byłaby do opowiedzenia na kilkadziesiąt stron. Już w połowie zaczęłam mieć poczucie niedosytu, który się pogłębił bardziej po ukończeniu książki. Owe opisy są więc tu sporym wypełnieniem. Gdyby nie one, ta opowieść byłaby właśnie taka: krótka i przeciętna. A tak, jest tylko przeciętna.

Dobrym uzupełnieniem książki jest jej ekranizacja. Historia przeniesiona na ekran jest dopracowana, wiernie odzwierciedla powieść, a aktorzy dobrze zagrali swoje role. To, czego w książce nie widać ale sobie możemy wyobrazić, w filmie możemy zobaczyć: a są to emocje pary głównych bohaterów. Emocje widoczne na ich twarzach (tu: bardzo dobra Saoirse Ronan). Sam film bez książki też jest dość średni. Dlatego według mnie warto zapoznać się zarówno z książką, jak i z jej filmową wersją.

 

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2021/12/na-plazy-chesil.html

More posts
Your Dashboard view:
Need help?