logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Dyskusyjny-Klub-Ksiki
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2014-12-05 08:10
Śmierć czeka przed oknem
Śmierć czeka przed oknem - Jerzy Edigey

Treść dotyka problemu narkotyków wśród młodzieży. Że jest to ówcześnie temat stosunkowo nowy i że organa ścigania nie za bardzo dają sobie z nim radę świadczy chociażby fakt, iż doświadczony oficer milicji pyta się w laboratorium kryminalistyczny czy do produkcji narkotyków można użyć... mleka. Z dzisiejszego punktu widzenia wydaje się to nieco groteskowe. Ale na razie jest początek kolorowych lat siedemdziesiątych i o narkotykach Polacy mogą sobie co najwyżej poczytać w zagranicznych kryminałach.
Podleśną, małą podwarszawską miejscowością wstrząsa tragiczne zdarzenie. Ktoś brutalnie morduje komendanta miejscowego posterunku MO. Z tego powodu w miejscowości panuje niezdrowe i rozplotkowane ożywienie. Komenda Główna widząc, że samo morderstwo wygląda jakoś tak dziwnie i mocno nie pasuje do czynów karalnych, popełnianych zazwyczaj w Podleśnej, wysyła na miejsce swojego człowieka. Major Bronisław Niewarowny oficjalnie ma przejąć obowiązki komendanta posterunku w Podleśnej. Nieoficjalnie ma dyskretnie przeprowadzić śledztwo w sprawie morderstwa komendanta. Major Niewarowny jest znany ze swojego trudnego charakteru oraz z niekonwencjonalnych metod śledczych.
Edigey znakomicie sportretował życie małego miasteczka z jedną "ekskluzywną" kawiarnią oraz jednym SAM-em. Sportretowana Podleśna to grajdoł gdzie "wiedzą sąsiedzi kto gdzie siedzi" a każde spotkanie towarzyskie jest wylęgarnią plotek.

 
 
Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2014-11-30 18:23
Piekło jest zawsze dzisiaj
Piekło jest zawsze dzisiaj - Jack Higgins

Trzecia książka z serii, w której głównym bohaterem jest policjant Nick Miller.

 

Bardzo przyjemny kryminał. Co prawda od pewnego momentu zakończenie jest dosyć przewidywalne, ale i tak czyta się dobrze. Fakt faktem mało zachęcający drobny druk, ale i tak warto przeczytać.

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2014-11-11 19:12
Wampir z M-3
Wampir z M-3 - Andrzej Pilipiuk

Na fali popularności "Zmierzchu", "Czystej Krwi" i innych historii o wampirach powstało tyle publikacji, że w zasadzie nie wiem, po co kolejny razy czytać o tym samym. Oczywiście zrozumiałym jest to, że skoro temat chwyta za serce i portfele potencjalnych czytelników, to czemu nie stworzyć czegoś nowego? Z tego powodu czekałem na to, aż któryś z czołowych polskich autorów fantasy postanowi napisać coś o popularnych bohaterach horrorów. Doczekałam się.
Padło na Andrzeja Pilipiuka, który widocznie stwierdził, że Polacy nie gęsi swoje wampiry mają, a nawet mieli i to w czasach PRL-u. Wszystko skrzętnie spisał na kartach książki "Wampir z M-3" za co chwała mu i dostatnie życie.
Twórca Jakuba Wędrowycza skupił się na tych, z którymi pierwszy ochlapus w naszym kraju walczył. Dzięki temu otrzymaliśmy historię o wampirach, która jest śmieszna, a jednocześnie celnie punktuje charakterystyczne dla PRL-u absurdy. W zasadzie już za czas akcji powinni Pilipiuka ozłocić, bo przyznam się szczerze, że nigdy nie zastanawiałam się, co by się stało, gdyby opisać wampiry w czasach państwa z marzeń komunistów.
Jak sobie radzą, co jedzą (to akurat głupie stwierdzenie, choć okazuje się, że nie tykają byle czego), gdzie pracują (w końcu trzeba wyrobić normę)? Na te wszystkie pytania odpowiedź przyniesie właśnie "Wampir z M-3". Zresztą Pilipiuk postanowił obalić kilka mitów związanych z bohaterami wyobraźni współczesnego człowieka. Na przykład wampir nie musi obawiać się słońca, no dobrze musi, ale dopiero po wielu, wielu, wielu, wielu itd. latach. Dodatkowo wampirem nie zostaje się od ugryzienia, z tym się trzeba urodzić, a w zasadzie mieć to we krwi, by po śmierci wrócić jako koneser wszelkiej maści RH. Zaskoczeni? Pewnie tak, widać Bram Stoker nasz oszukał.
Tu należy wspomnieć, że bohaterowie Pilipiuka w żadnym stopniu nie przypominają wampirów stworzonych przez Mayer, wspomnianego Stokera, czy Alana Balla (a w zasadzie Charlaine Harris). Jedyną różnicą między zwykłym człowiekiem, a pilipiukowym krwiopijcą jest to, że ci drudzy formalnie nie żyją. W końcu młoda, trochę zbuntowana Gosia, to typowa nastolatka z czasów PRL-u. Chce mieć Wranglery z Peweksu i ma zdjęcie Limahla.
Jest Marek, który od lat zajmuje się ślusarstwem i wyrabia 300% normy czy komunista Igor (w końcu jakiś musiał się pojawić). Czytając "Wampira z M-3" odnosimy wrażenie, że one są po prostu nasze, swojskie. Śmiejemy się czytając, jak kombinują czy wymieniają dewizy na towary deficytowe (i wcale nie chodzi o krew).

"Wampir z M-3" to czysta rozrywka, żadnych zobowiązań, szkoda tylko, że książkę czyta się jednym tchem. Wiem, że to dziwnie brzmi, ale gdy już się rozkręciłam na dobre, przywitało mnie ostatnie zdanie i smutne przeświadczenie, że to już koniec. Dlatego po cichu liczę na to, że to nie koniec, a dopiero początek przygody autora z wampirami i już za jakiś czas przeczytamy coś nowego (na przykład, co się stało z kapłanem Hefim zwanym Heńkiem, który już nie jako mumia wyruszył do ojczyzny szukać swojej ukochanej). Nim to jednak nastąpi przeczytajcie "Wampira z M-3". Naprawdę warto.
Wszystko to okraszone za pomocą humoru, który powinien trafić do większości czytelników, a w szczególności do tych, którzy cenią bohaterów pokroju Jakuba Wędrowycza. Tym samym autor kolejny potwierdził, że wysoki poziom jaki prezentuje, to nie przypadek. On po prostu jest tak dobry.

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2014-11-11 15:48
Pamiętaj o róży
Pamiętaj o róży - Ewa Ostrowska

Ewa Ostrowska jest naprawdę dobrą autorką powieści rozrywkowych – nie tworzy schematycznie, ma sporo oryginalnych pomysłów i potrafi je realizować, zachęcając do lektury ładną narracją, ale też wyrazistymi kreacjami postaci. Nie porywa się na bestsellerowe opowieści, wystarczy jej książka bez błędów, sensownie rozwijana intryga kryminalna i dobry pomysł. „Pamiętaj o Róży” to wznowiony kryminał z czasów PRL-u. Powraca tu sympatyczny i bystry prokurator, Andrzej Dolecki, mieszkający z babcią. Pracowity i pomysłowy, poświęca wolny czas na dochodzenie do prawdy, nie zadowala się najbardziej oczywistymi wyjaśnieniami i zrobi wszystko, by oczyścić z zarzutów niewinnie oskarżonych. Anna, była żona Karola Borowieckiego, kilka razy dziennie odbiera od małżonka telefony. Mężczyzna przekonuje ją, że powinna odkręcić gaz i popełnić samobójstwo. Leczonej na psychozę maniakalno-depresyjną bohaterce nikt jednak nie wierzy. Borowiecki to człowiek wpływowy – potrafi nie tylko przekonać całe otoczenie do swoich pomysłów i twierdzeń, ale też jawi się innym jako człowiek mądry i zorganizowany, wiarygodny a przy tym dobry. Zresztą Karol Borowiecki robi wszystko, by inni wierzyli w jego szlachetne oblicze – ukrywa w ten sposób mroczną przeszłość i niechlubną teraźniejszość. Uważa się za geniusza, otoczenie lekceważy – myśli, że popełnia zbrodnie doskonałe, podczas gdy nie do końca potrafi zapanować nad ukrytymi lękami. Ewa Ostrowska sięgnęła po motyw dość typowy w dawnej literaturze sensacyjnej, to jest po uczłowieczenie śledczych. Andrzej Dolecki, chociaż genialnie dedukuje, ma swoje wady: nie potrafi zadbać o własne zdrowie, ignoruje też obawy babki. Poświęca się pracy, kosztem życia prywatnego, ma rozmaite wątpliwości, przeżywa rozterki, bywa, że czegoś nie wie, lub nie rozumie – i przez to okazuje się bohaterem budzącym sympatię. W powieści poruszony został także temat znieczulicy społecznej. Ostrowska sportretowała kilka typów postaci zasługujących wyłącznie na resocjalizację, odmalowała charaktery wścibskich sąsiadów, ludzi niewrażliwych i obojętnych na krzywdę innych. Przy okazji też uwikłała swoich bohaterów w rozmaite zagmatwane relacje, co przyczynia się do zwiększenia atrakcyjności książki.

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2014-11-11 10:14
Opowieść wigilijna
Opowieść wigilijna - Charles Dickens

Nadchodzą święta Bożego Narodzenia oraz siódma rocznica śmierci Jakuba Marleya – wspólnika w interesach – Ebenezera Scrooga. Obaj panowie nie należeli do grupy przyjemnych jegomości, którzy byliby znani ze swej szczodrości i miłości wobec bliźnich. Nie cieszyło ich nic poza zyskiem – mamona oto był ich sens życia. Kresem ich wspólnej, „szczęśliwej” egzystencji była śmierć Jakuba. Nawet Scrooga niewiele ona obeszła i potrafił bez najmniejszego problemu przejść nad tym faktem do porządku dziennego. Do czasu, kiedy to jego zmarły przyjaciel nie odwiedził go w noc wigilijną. Spotkanie to miało uratować Scrooga przed losem, który dotknął Marleya. Jednak Ebenezer nie przejął się specjalnie wizytą i nie miał zamiaru zmieniać swojego życia. Nie wiedział jeszcze, że nie ucieknie przed swoim fatum i będzie musiała zmierzyć się z przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Te podróże w czasie i przestrzeni pozwoliły mu zrozumieć i przypomnieć sobie o tym, co w życiu najważniejsze. O jakich wartościach zapomniał, kogo w życiu skrzywdził – ta noc przed dniem Bożego Narodzenia była czasem rozliczeń i rachunku sumienia. To była ostatnia chwila na nawrócenie i mocne postanowienie poprawy. Czy tego dokonał – większość zna odpowiedź na te pytania, ale niezależnie od tego i tak warto przeczytać książkę Karola Dickensa, by jeszcze raz uświadomić sobie znaczenie świąt i odkryć ich magię.
Co do geniuszu i znaczenia „Opowieści wigilijnej” nie muszę chyba nikogo przekonywać – ot się rozumie samo przez się. To, jak bardzo aktualna jest to historia to chyba też dla nikogo nie jest niczym zadziwiającym, tak jak i to, że Scroogów dziś nam nie brakuje. Czasem i w sobie zauważamy Ebenezera, ważne jest jednak, aby nad nami nie zapanował. Niech duch świąt Bożego Narodzenia trwa nie tylko przez te kilka, ale przez 365 dni w roku.

More posts
Your Dashboard view:
Need help?