logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Jerzy-Pilch
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2015-04-28 13:55
Dziennik - Jerzy Pilch

ŻYWOT CZŁOWIEKA MYŚLĄCEGO

 

Początek podróży to biblioteka, do której się (nie bez pomocy osób trzecich) zapisałem. Celem bezpośrednim były komiksy Neila Gaimana – ale o tym może innym razem. Niechcący zabłądziłem na półkę z audiobokami. Dalej było prawie 16 godzin za kierownicą w towarzystwie zapisków Jerzego Pilcha czytanych przez Krzysztofa Gosztyłę.

 

Zacznę od parafrazy.

Powiedzieć, że Gosztyła doskonale czyta oraz interpretuje prozę Pilcha – to nic nie powiedzieć.

 

Gosztyła czyta brawurowo. Nie pokrywa błędów sztuką wymowy, bo się nie myli. Do tego czyta tak jak Pilch powinien sam myśleć swoje pisanie. Jest „wzorcem metra” interpretacji prozy Pilcha. W ustach Krzysztofa G zawartość Pilcha w Pilchu wydatnie wzrosła.

 

Krótkość tekstów tylko podnosi ich wartość. Lektor nie tylko podkręca błyskotliwość pilchowego języka. Ale wspaniale oddaje wewnętrzne nastroje towarzyszące konkretnym zapiskom. Efekt pracy duetu Pilch - Gosztyła skutkował w wielu przypadkach oplutą ze śmiechu przednią szybą samochodu (od środka oczywiście).

 

Osobną radość wywoływała treść. Wspominana przeszłość i teraźniejszość, prywatna i publiczna, reakcje i komentarze na to co jest i spotyka obywatela tego kraju AD 2010-2011. A w efekcie doświadczenie ulgi, że nie jestem takim ostatnim marudzącym zgredem, któremu coraz więcej się nie podoba. I te moje narzekające intuicje mają jednak jakieś podstawy, które określić i dowcipnie podsumować potrafią inni – na przykład Jerzy Pilch.

 

I panie Jerzy – zgadzam się z Panem w wielu kwestiach.

A najbardziej w dwóch.

Nie ma nic gorszego niż głupota.

I lenistwo.

Like Reblog Comment
show activity (+)
photo 2013-06-30 17:08
Okładki nie ma (biblioteka nie dała), ale za to jest mocha @ Coffeeheaven (Łódź)

Czas na kolejną pozycję nominowaną do Nike (mój ‘wakacyjny stos’ w dalszym ciągu zbiera kurz).

 

Tym razem zabrałam się za Dziennik Jerzego Pilcha. Przyzwyczaiłam się, że większość wydawanych obecnie dzienników czy wspomnień opisuje czasy, których pamiętać nie mogę i o których wciąż tak mało wiem. Nie czuję się w żaden sposób związana z ich zawartością. Tymczasem Pilch w swoim Dzienniku odnotowuje wydarzenia, które miały miejsce w latach 2010-2011. Wydarzenia, w których brałam udział, których w mniejszym bądź większym stopniu doświadczyłam. Spadający samolot, wojna o krzyż, czy mundial – doskonale to wszystko pamiętam. Dlatego czyta mi się to trochę dziwnie, co chwilę się zatrzymuję i przywołuję w pamięci tamte dni. Strasznie nostalgicznie do tego podchodzę, chyba zupełnie niepotrzebnie.

 

A jeśli o 'wojnę krzyżową AD 2010' chodzi – to nie jest lektura dla zwolenników wszelkich teorii spiskowych związanych z rzekomym zamachem w Smoleńsku. Przykro mi, ale te osoby mogą poczuć lekką frustrację w trakcie lektury. Pilcha niby oficjalnie polityka nie interesuje, ale na ten temat swoje zdanie ma.

More posts
Your Dashboard view:
Need help?