Z całą pewnością "Księga Diny" to kawałek przyzwoitej literatury. Książka potrafi wciągnąć, albo inaczej: bohaterka jest interesująca i powoduje, że jednak przewracamy kolejne kartki, zaciekawieni. Mimo pewnych dłużyzn i fragmentów zupełnie psujących klimat, zbyt długich, nudnych opisów otoczenia czy tego, co dzieje się w głowach postaci znacznie mniej od Diny interesujących. Wszystkie te pełne zachwytu opinie odrobinę książce szkodzą, bowiem czytelnik sięgając po powieść pani Wassmo spodziewa się autentycznie czegoś, co zwali go z nóg. Tymczasem "Księga Diny" jest dobra, ale zachwycająca? E, niespecjalnie.
Jak sam tytuł wskazuje wszystko tu zaprezentowane dotyczy Diny - kobiety, która w dzieciństwie przeżyła coś okropnego, stąd całe jej życie zostaje naznaczone tym tragicznym wydarzeniem. Akcja rozgrywa się w XIX wieku w Skandynawii, a Dinę poznajemy w chwili, która po prostu musi zaciekawić - sprytny zabieg autorki - a dopiero potem cofamy się do czasów jej dzieciństwa.
Bohaterka zupełnie nie pasuje to otoczenia, nie pasuje nawet do swoich czasów. Dina to kobieta, która zachowuje się tak, jakby wiedziała czego chce i zamierza po to sięgnąć. Nie dla niej prowadzenie domu czy wychowywanie dziecka, nie dla niej poddanie się woli mężczyzny. Z drugiej jednak strony psychika bohaterki jest tak mocno zniszczona, że faktycznie Dina miota się między jedną niezałatwioną sprawą a kolejną, zachowując status tylko dzięki charyzmie i strachowi, jaki potrafi wzbudzić wśród ludzi z najbliższego otoczenia.
To pierwszy tom większej całości, jednak sławę zdobyła tylko "Księga Diny". O ile mi wiadomo kolejne części nie są już tak promowane, bodajże nawet nie zostały przetłumaczone na nasz język. Nie wiem, ale może dopiero całość faktycznie przedstawia coś więcej? Bo ta książka tak samo, jak zaczyna się nagle, nagle się kończy. W zasadzie nie wiadomo z tej końcówki zbyt wiele, nie dowiadujemy się o boahterach niczego, czego nie poznalibyśmy już wcześniej, a najsmutniejsze jest to, że w sumie niespecjalnie mnie ciąg dalszy ciekawi.
"Księga Diny" zapowiada się nieźle, jednak okazuje się dość przeciętną lekturą, dobrą książką, ale bez tych wszystkich fajerwerków, o których tyle się mówi. Zyskuje na pewno u tych czytelników, którzy interesują się Skandynawią i przedstawionymi czasami, choć czy ja wiem? Czy kobieta tak mocna, a jednocześnie tak dziwna, nietypowa, nie pasująca do otaczającego ją świata rzeczywiście długo utrzymywała by swój status w tamtych czasach? Naprawdę nie wiem. Ale coś mi tu nie pasuje, czegoś prawdopodobnie nie ogarnąłem. Pewnie, że polecam, ale jednocześnie ostrzegam, by może lepiej tych wszystkich zachwytów nie traktować jako wyroczni.
Dinas bok
MUZA 1999