logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Lubko-Deresz
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
text 2013-11-04 11:27
Szlakiem literatury zagranicznej: przystanek #2 - Ukraina

 

Nadeszła pora na kontynuację mojej literackiej podróży po świecie. Tym razem, zainspirowana laureatką tegorocznej edycji Literackiej Nagrody Europy Środkowej „Angelus”, wybieram się na Ukrainę.

 

 

Co wiemy na temat literatury naszego południowo-wschodniego sąsiada?

 

Prawdopodobnie niewiele. Próbowałam przypomnieć sobie jakiegoś klasycznego pisarza ukraińskiego i niestety, chociaż starałam się jak mogłam, to jednak żadna taka postać nie przyszła mi do głowy. Sprawdziłam w internecie – choć przed moimi oczami wyświetliła się długa lista nazwisk wraz z ważnymi dziełami, to żadne z nich nie brzmiało znajomo. W sumie nie ma się czemu dziwić – z pisarzami rosyjskimi (od których rozpoczęłam moją wędrówkę szlakiem literatury zagranicznej) każdy ma styczność na etapie szkoły średniej, jednak tych ukraińskich się niestety pomija. Czy to znaczy, że w świecie ukraińskiej literatury nie ma nic godnego uwagi? Bzdura!

 

Odstawmy klasyków na bok, bo to nie z nimi chcę się w czasie tej podróży zapoznać, i spójrzmy na twórczość współczesną. Wystarczy dobrze poszperać w ofercie naszych polskich wydawnictw i nagle okaże się, że tu i ówdzie pojawiają się książki napisane przez naszych sąsiadów. Może nie przedostały się one do zbiorowej świadomości Polaków (smutna kwestia promocji), jednak ci bardziej wymagający czytelnicy raczej nie mogą mieć powodu do narzekania.

 

Kogo więc czyta się obecnie na Ukrainie? Wśród nazwisk popularnych autorów pojawia się  Lubko Deresz (w Polsce jego książki, m.in. Kult wydawał Prószyński i S-ka), Irena Karpa (jej Freud by płakał ukazał się w serii „Europejki” wydawnictwa Czarne), Serhij Żadan (na początku tego roku nakładem Czarnego ukazał się jego Woroszyłowgrad) oraz  Oksana Zabużko, której Muzeum porzuconych sekretów (W.A.B.) otrzymało w tym roku wspomnianą już nagrodę „Angelus”. Tak się więc składa, że książki popularne na Ukrainie pojawiają się z mniejszym lub większym poślizgiem również u nas.

 

Wybór nie jest mały, jednak zdecydowałam się na rozpoczęcie tej literackiej przygody z prozą pani Zabużko. Czytając jej 700(!)-stronicową powieść sprawdzam bowiem nie tylko jak i o czym pisze się na Ukrainie (wiem, że jedna książka nie prezentuje obiektywnie kondycji, w jakiej znajduje się literatura danego kraju, ale wydaje mi się, że ta dobrze oddaje pewne ciekawe trendy), ale również czy ów tom zasłużył sobie na wspomnianą nagrodę (pokonując m.in. Orłosia, Pilcha i Twardocha).

 

A czy wy mieliście kiedyś styczność z literaturą ukraińską?

 

Ps. Dziękuję mojej kochanej Roksolanie za pomoc merytoryczną.

More posts
Your Dashboard view:
Need help?