logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Serhij-Żadan
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
review 2022-10-14 23:09
Etiopia - Adam Pomorski,Aleksandra (Ola) Hnatiuk,Serhij Żadan
Z wiersza [Od trzech dni coraz gęstsza pomroka...]
Like Reblog Comment
review 2022-10-14 23:02
Etiopia - Adam Pomorski,Aleksandra (Ola) Hnatiuk,Serhij Żadan
Z wiersza [Był listonoszem w Amsterdamie...]
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2015-11-11 12:00
Proste historie miłosne z Angelusem, czyli „Mezopotamia” Serhija Żadana
Mezopotamia - Serhij Żadan

 

Wszystkie dobre książki są o miłości. Nawet, jeżeli wydaje się, że są o czymś innym. Jak nie ma w książce miłości (czy to szczęśliwej, czy paskudnie nieudanej), to wieje nudą i tyle – dlatego Kichot wymyślił sobie Dulcyneę, a zwycięski wódz spod Troi ginie we własnym domu za sprawą Klitajmestry. W końcu kogo naprawdę interesuje przegląd wojska?

 

Dobrze wie o tym Kundera, który do każdej książki o Czechach i Historii wkłada co najmniej ze trzy romanse. Wie o tym też Żadan, który co prawda mocno przynudzał we wszystkich swoich poprzednich powieściach (i osobiście plasowałem go gdzieś między Żulczykiem a Stasiukiem), ale za to w najnowszej książce opowiada kilka pełnokrwistych, stuprocentowo wiarygodnych i wciągających historii miłosnych. I zgarnia całą stawkę – Mezopotamia została w tym roku nagrodzona Angelusem za najlepszą powieść środkowoeuropejską.

 

Młody chłopak podkochujący się w Daszy – dziewczynie, do której wprowadza się, bo jego matka ugadała dla niego stancję przy wódce. Zapowiada się na namiętny romans (chłopak nasłuchuje po nocach kroków Daszy na klatce schodowej i robi wszystko, by zainteresować ją swoim młodym ciałem), ale nagle okazuje się, że Dasza ma całkiem sporego syna, który do tego absolutnie nie dopuści. Inny bohater, Mario, musi zaopiekować się swoją daleką kuzynką pod nieobecność wuja leżącego w szpitalu. Całymi nocami pije z nią wino i uprawia seks – do momentu, aż znany z porywistego temperamentu i bezwzględnej brutalności wuj nie stanie w progu. Brzmi nieźle?

 

A do tego wszystkiego otrzymujemy pełen przegląd współczesnych ukraińskich nostalgii, obaw i koszmarów, pięknie narysowany fresk ukazujący społeczność Charkowa i genialny język, podsłuchany przez Żadana u swoich znajomych, w knajpach, sklepach i na ulicach miasta. I o to chodzi w dobrej literaturze.

 

Wciąż czuć u Żadana wyraźny ton rozczarowania ukraińskim życiem społeczno-politycznym (wyrażony najdobitniej w powieści Depeche Mode pod postacią determinującego losy bohaterów pochuizmu), ale tym razem pojawia się coś więcej. Jakaś wyraźnie odczuwalna potrzeba opowiedzenia prostych historii zwykłych ludzi, którzy odkrywają w sobie coś wielkiego – miłość, pożądanie, radość. Wszystko to znajduje zwieńczenie w scenie z ostatniego opowiadania, w której chory na raka krtani Łuka tańczy do Glorii Patti Smith przed młodą dziewczyną zaraz po zakończeniu imprezy, na której żegna się ze swoimi przyjaciółmi – trudno o lepsze odświeżenie barokowego z ducha toposu tańca miłości i śmierci. Nawet, jeżeli to trochę patetyczne – bierze mnie to.

 

Na koniec mamy długi poemat, w którym pojawiają się postaci z opowiadań, a także przeplatające się w nich motywy i metafory. Pod względem konstrukcyjnym – opad szczęki. Językowo – trochę za mocno pachnie mi romantyzmem, ale skoro mówimy o literaturze ukraińskiej, można to jakoś Żadanowi wybaczyć (oni wciąż trochę się na tym naszym romantyzmie wzorują, podczas gdy u nas jest to zwykle negatywny punkt odniesienia – chyba, że pisze Rymkiewicz). Tak czy siak – Żadan wie, jak robić to dobrze.

 

Najlepsza – jak dotąd – książka Żadana? Na pewno. I jak dotąd szczytowe osiągnięcie nowej literatury ukraińskiej. Boom na nią zdawał się ostatnio przemijać, ale miejmy nadzieję, że to dopiero początek nowej fali. Ja następną książkę Żadana biorę w ciemno.

 

 

www.facebook.com/literaturasaute

 

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2014-10-03 17:00
Nowości - październik 2014

 

 

Nadszedł październik a wraz z nim wysyp nowości książkowych. W tym miesiącu na półkach sklepowych pojawi się długo wyczekiwana (i szumnie zapowiadana) powieść Olgi Tokarczuk, pierwszy, niewydany dotąd tomik Wisławy Szymborskiej, monumentalna praca ubiegłorocznej laureatki Bookera oraz Kroniki Boba Dylana. A to zaledwie niewielka część wszystkich intrygujących nowości.

Zapraszam do zapoznania się z moim niezwykle subiektywnym wyborem.

Read more
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2014-08-02 09:27
O nieuleczalnym, wschodnioeuropejskim smutku, pochuizmie i jabłkach Putina – uwagi na marginesach "Depeche Mode" Serhija Żadana
Depeche Mode - Serhij Żadan

Dziesięć lat temu doświadczyliśmy w Polsce boomu na literaturę ukraińską. Czytaliśmy w sporym wydaniu Andruchowycza, Żadana, Prochaśkę, Zabużko, Śniadanko i innych twórców dobrej ukraińskiej prozy. Najwięcej dla jej popularyzowania zrobiło, rzecz jasna, wydawnictwo Czarne. Czy książki, które wywoływały wtedy całkiem burzliwą dyskusję, bronią się dziś, po krwawych zajściach na Majdanie, zajęciu przez Rosję Krymu, wejściu separatystów do Doniecka i tragedii malezyjskiego samolotu? A może są tylko świadectwem słabości, bezradności? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi.

 

Czytana po latach powieść Depeche Mode Serhija Żadana jest tego najlepszym przykładem. Z jednej strony mamy tu do czynienia z typową książką wyrażającą kondycję Ukrainy (a poniekąd też całej środkowej Europy) po rozpadzie Związku Radzieckiego, a z drugiej – smutny wyraz marazmu i bezradności literatury sięgającej po aktualne tematy. Tekst napisany został w 2004 roku (u nas wydany w 2006), akcja rozgrywa się jednak w roku 1993, w okresie rozkwitu społeczeństwa bandyckiego, pełnego ubeków, komunistów i nacjonalistów, reprezentujących z grubsza mniej więcej podobny model przestępcy. Bohaterowie są nieustannie nieprzytomni od spirytusu, w zasadzie o nic im nie chodzi, są żałośni. Fabuła w książce Żadana jest zredukowana do minimum, sporo tu natomiast obserwacji socjologicznych i zabawy językiem. Taka proza mocno współgrała z literaturą polską portretującą nasz kraj lat 90. - Stasiukiem (wczesny, zwłaszcza Biały kruk i Dziewięć), Vargą (debiut), Nahaczem i Masłowską, może trochę Pilchem (Spis cudzołożnic, Miasto utrapienia).

 

Najwięcej wspólnego miał Żadan ze Stasiukiem. Obaj wywodzili język swoich bohaterów (i narratorów) z estetyki punkrockowej. To było bardzo nośne, a do tego – w tamtych latach – naprawdę trafne. Choć dziś pewnie bezpieczniej byłoby sięgać do języka hiphopowego. Żadan sięgał też do nowego ukraińskiego futuryzmu (podobnie jak Andruchowycz), który był wyrazem kpiny z rzeczywistości – kulawej, smutnej, postsowieckiej. Stąd w powieści Depeche Mode kilka naprawdę udanych, surrealistycznych żartów. Takich jak makabryczny podręcznik dla młodych komunistów konstruujących bomby, teoria permanentnego pochuizmu (wykoślawiony Trocki doprowadzony do absurdu), a także parodia newage'owego kazania oraz audycji radiowej o zespole Depeche Mode (która tu została uznana za grupę z Ulsteru, a traumy Gahana miały być wywołane przez brytyjską okupację – bezpośrednią przyczynę śmierci jego rodziców).

 

Mam jednak wrażenie, że dziś ta książka nie jest już tak zabawna, jak przed laty. Że owszem, zadaniem pisarza może być portretowanie bylejakości i trywialności życia, ale prześmiewcza teoria permanentnego pochuizmu nie musiała być jedyną konsekwentnie rozwiniętą w książce koncepcją. I że dziś, po Euromajdanie i rosyjskiej interwencji na Ukrainie gorzko brzmią refleksje narratora (najwyraźniej mocno odautorskie) typu: nigdy nie będę myślał o tym, że wszystko mogło być inaczej, że wszystko zależało ode mnie i było w moich rękach, że to naprawdę ja wybierałem swój szlak i układałem okoliczności dookoła siebie, oto o czym nie pomyślę nigdy w życiu (s. 234-235). Chyba jednak trzeba było trochę pomyśleć. Zresztą, nie dotyczy to tylko Ukraińców urodzonych w latach 70., jak postaci z książek Żadana. Polskie pokolenie wchodzące właśnie w wiek średni cechował podobny marazm. Już w Białym kruku Stasiuka było to bardzo wyraźnie zaakcentowane, choć tam bohaterowie reprezentowali jeszcze wcześniejszą dekadę.

 

To oczywiste, że nie jest winą autora, że jego postaci, typowe dla całego pokolenia, są żałosne (zwłaszcza, że Żadan bardzo mocno zaangażował się w obronę wolności słowa na Majdanie, a na to bohaterów Depeche Mode chyba już nie byłoby stać). Już Prus pisał o tym, że nie jest winą lunety, iż pokazuje rzeczy głupie i niegodziwe. Co nie zmienia faktu, że proza Żadana, Stasiuka, Andruchowycza i reszty środkowowschodnich pisarzy w średnim wieku wywołuje smutek. Dotkliwy, bo nikt nie ma pomysłu na to, jak przerwać dalszy rozwój pochuizmu. Bo chyba jedzenie na złość Putinowi jabłek niewiele zmieni (mimo, że akcja jest po pochuistycznemu wesoła). W puste miejsce po tym, czego nie zaoferowało pokolenie urodzone w latach 70. i 80., wyrosły nam nowe, przeważnie skrajne ruchy, zmieniające ten zakątek Europy na gorsze. I to nie tylko w stojącej na krawędzi całkowitej katastrofy Ukrainie. Zdecydowanie nie powinno być nam wszystko jedno.

 

 

www.facebook.com/literaturasaute

More posts
Your Dashboard view:
Need help?