Kolejne 5 nominacji.
11. Rekordy - Tomasz Pietrzak – poezja – nie znam, do sprawdzenia.
12. Dziennik - Pilch Jerzy – jestem niesłychanie ciekawa tego dziennika. Przyzwyczaiłam się, że stopniowo na światło dzienne z zakurzonych szuflad wychodzą prywatne zapiski znamienitych pisarzy, chociażby Gombrowicza, Mrożka czy też Iwaszkiewicza. Sięgamy po tamte dzienniki nie tylko dla tego, że chcemy lepiej poznać autora ale też po to, by chociaż na chwilę przenieść się do lat 50 czy też 60 minionego wieku, zasmakować tamtej atmosfery, której obecne młode pokolenie nigdy nie miało okazji poczuć. A tutaj dostajemy Dziennik od Pilcha obejmujący lata 2010-2011, czas który sama doskonale jeszcze pamiętam. O czym pisze autor? Warto się przekonać?
13. Przygody na bezludnej wyspie - Sieńczyk Maciej – o matko kochana, nominowali komiks! I co z tego? We wszystkich wiadomościach ze świata literatury mówi się tylko o tym. Aż do znudzenia. Nie przepadam za komiksami z jednego trywialnego powodu – zbyt szybko się je czyta. Dlatego też ich nie kupuję. Nie cierpię na manię zbieractwa, a zwyczajnie szkoda mi pieniędzy na coś, co po godzinie lektury odstawię na półkę. Co nie zmienia faktu, że formę komiksu doceniam. Miałam okazję przeczytać dwa flagowe produkty tego gatunku – Maus oraz Persepolis. Oba dzieła wybitne i warte polecenia. A jak prezentuje się komiks Sieńczyka? Przekonam się, jak tylko dorwę go w jakiejś bibliotece (co pewnie szybko nie nastąpi).
14. Człowiek Miron - Sobolewski Tadeusz – koniecznie do przeczytania! Poezja Białoszewskiego przypadła mi do gustu, niestety ze względu na zgłębianie literatury angielskiej i amerykańskiej przez ostatnie pięć lat, nie miałam okazji dowiedzieć się czegoś więcej na temat tego pisarza. Na liście książek do przeczytania mam już jego dziennik, teraz dopisuję i tę pozycję.
15. Mokradełko - Surmia-Domańska Katarzyna – reportaż – i znowu mamy motyw ‘rodzinnego piekła’, tym razem prawdziwy. Bohaterka została w dzieciństwie zgwałcona przez ojca, co później opisała w książce. I mimo że pisała pod pseudonimem, została rozpoznana przez tzw. społeczność lokalną. Na pierwszy rzut oka temat nadający się na kliku stronnicowy reportaż w jakimś poczytnym magazynie ale jak widać autorce udało się na jego podstawie napisać całą książkę. I to chyba z nienajgorszym efektem, skoro znalazła się na tej liście. Można sprawdzić.
Ostatnia porcja już wkrótce. Jak zwykle zachęcam do podzielenia się swoimi opiniami.