Czy to śnieg, czy to wiatr, upał lub inne niesprzyjające warunki pogodowe Marcin Ciszewski dalej pisze o komisarzu Tyszkiewiczu i jego ekipie. Czy i tym razem uda mu się rozbić układ i uniknąć konsekwencji politycznych? I to wszystko w zamglonej Warszawie, gdzie nie widać wyciągniętej przed siebie ręki? Zaraz się przekonamy.
Minęło 6 lat od pamiętnych Mistrzostw Europy w piłce nożnej w Polsce kiedy to Jakub udaremnił serie zamachów terrorystycznych. Od tego czasu nieco się pozmieniało. On sam został ojcem, jego najlepszy przyjaciel Krzeptowski dał się zaobrączkować przez koleżankę z pracy Jadwigę, układ polityczny też nieco się zmienił, ale bez większego wpływu na pracę policjantów. Jednak stara władza odchodzi i za dwa tygodnie musi oddać swoje stołki opozycji. Głowy na pewno się posypią a nowi włodarze ustawią swoich ludzi na pustych stanowiskach. I w takich okolicznościach obok Okęcia spada samolot rosyjskiego MSZ z ministrem na pokładzie .Wszyscy martwi a skandal międzynarodowy wisi na włosku, Dodatkowo ludzie Tyszkiewicza schwytali dwóch niedoszłych zamachowców Islamskich. Pojawiają się też demony z przeszłości jak wojskowe układy, albo stara znajoma Maria Potocka jak zwykle bardzo ponętna. Autor nie byłby sobą, gdyby nie dorzucił trochę nieszczęść u głównych bohaterów. I tym sposobem Jakub ma wielki kryzys w małżeństwie, natomiast Krzeptowski, no cóż, sami się przekonacie.
Mam tu spory problem z "Mgłą". Oczywiście kwestia związku tytułu z fabułą jest tu tylko iluzoryczna i byłem na to przygotowany. Ale w glisty dzień rozbijać samolot Rosjan? Pomysł odważny i kontrowersyjny. Jednak pomijając go znów mamy terrorystów i wewnętrzny układ polityczny i Jakuba pośrodku tego. To już było i to nawet nie tak dawno. W "Upale" wyszło to bardzo zgrabnie. Tutaj jakoś mi nie pasowało. To pierwsza książka z serii, która do mnie nie trafiła. I nie o tematykę chodzi ale o brak pomysłów na coś nowego .Zabieg z katastrofą lotniczą w mgle jest tanim chwytem i to niezależnie od orientacji politycznej.
"Mgła" mnie nie porwała. Nie wniosła nic nowego i odkrywczego do historii o Tyszkiewiczu. Czytałem siłą rozpędu bez większych emocji. Poprzednie tomy są stanowczo lepiej dopracowane i bardziej zajmujące.