Są miejsca niesłychane, niedookreślone sercem.
Nasze lądy wewnętrzne, które z woli losu
zasiedlamy na moment, dla innego sprawienia
się z życiem, co pogmatwało nas samych
po drodze.
Rzeczą dobrą - możliwość wyboru na chwilę,
na etap, na dokończenie jakiejś historii i innej
zaczęcie. Tak czy owak, Parki wciąż przędą
zawzięcie. Nic nam do ich odwiecznego dzieła.
Wrzosowiska, ruiny, świat zupełnie inny;
spod celtyckich krzyży – incanta druidów.
Każdemu do wyboru; niech tego się trzyma
i wedle ambicji liczy na co więcej, albo
śniąc sen na jawie, sam sobie okrętem.
Holy Island szukać trzeba wszędzie.
Skiń na tak, Poetko.