logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: dh-lawrence
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
review 2025-04-15 20:34
The Loss of the SS. Titanic
The Loss of the S. S. Titanic Its Story and Its Lessons - Lawrence Beesley
Lawrence Beesley był nauczycielem i dziennikarzem. W 1912 roku, jako pasażer drugiej klasy, podróżował na Titanicu, podczas gdy feralnej nocy z czternastego na piętnastego kwietnia statek zatonął. Przeżył katastrofę, a dziewięć tygodni po tej tragedii wydał książkę ze wspomnieniami z tego wydarzenia, zatytułowaną "The Loss of the SS. Titanic". Niniejsza książka jest jej drugim wydaniem.
 
Napisana w całości z punktu widzenia Beesleya ma trochę niedomówień. I z jednej strony nie ma się czemu dziwić, wszak była pisana w 1912 roku, w niedługim czasie od katastrofy statku. Wówczas, jak mniemam, śledztwo było jeszcze w toku i wiele informacji mogło nie być jeszcze wyjaśnionych. Dlatego Autor niekiedy wspomina w swoim tekście, że coś jeszcze nie jest do końca ustalone, czy też zbadane. I tutaj [akurat] chwała mu za to.
 
Co znajdziemy w tej książce? Autor opisuje w niej swoje wrażenia z podróży ówcześnie najbardziej luksusowym liniowcem świata. Mamy więc opisy wyglądu statku i kajut, ale w głównej mierze skupia się on na ludziach, których zapamiętał.
W pozostałych rozdziałach Beesley opisuje moment kolizji, tonięcia statku widzianego z poziomu deku, z poziomu łodzi ratunkowej, akcję ratunkową, dopłynięcie do Nowego Jorku na Carpathii. Wspomina też o tym, czego ta katastrofa może nauczyć ludzkość, jakie można by było wyciągnąć winsoki z tej tragedii, która - jak wiemy dzisiaj - ostatecznie była lekcją na przyszłość za równo z punktu widzenia technicznego, jak i społecznego.
 
Beesley niekiedy bardzo dramatycznie i emocjonalnie pisze o tych doświadczeniach z katastrofy. I to też jest w wielu aspektach jak najbardziej zrozumiałe, zwłaszcza kiedy czytamy o doświadczeniach rozbitków siedzących w szalupie, słyszących krzyki dryfujących współpasażerów tonących i marznących w w lodowatej wodzie. Tego typu relacje, ukazujące ludzkie odczucia zarówno w osobie Autora jak i jego współpasażerów, opisy sytuacji oraz tego, co ci ludzie czuli i jak się zachowywali w tamtych chwilach, to jest właśnie to, czego oczekiwałam po tej książce. Kolejnym plusem jest rozdział siódmy zatytułowany "The Carpathia return to New York", w którym Autor opisuje dopłynięcie szalup do statku i wejście na pokład Carpathii oraz chwali załogę i kapitana Arthura Rostrona za zaangażowanie w pomoc, niezłomność ale też niebywałą odwagę w pokonywaniu usianego górami lodowymi pola, z zawrotną dla statku szybkością - a wszystko po to tylko aby przyjść z pomocą najszybciej jako to tylko możliwe. Plusem jest też rozdział ósmy "The lessons taught by the loss ot fhe Titanic", w którym Beesley dzieli się własnymi spostrzeżeniami oraz przykładowymi rozwiązaniami co do ewentualnych ulepszeń dla statków, aby można było w przyszłości przeciwdziałać podobnym wydarzeniom, bądź zminimalizować rozległość strat. Doceniam też zdanie Beesley'a na temat nadmiernej wiary ludzi w przesądy. W tym miejscu jednak kończą się moje zachwyty i peany pochwalne dla Autora.

Po pierwsze to, co nie podobało mi się w jego tekście, to rozmijanie się z faktami, które dziś są już znane i zbadane. Rozumiem, że Autor być może wiele rzeczy nie wiedział, bądź mu się wydawało, że w wiedział. Jednak mój największy zarzut kieruję do jego krytycznego polemizowania, a w szczególności pisania czegoś, co prawdopodobnie nie miało miejsca. Mam na myśli zaprzeczenie jakoby statek przełamał się na pół. I to sprawiło, że Autor stracił u mnie na wiarygodności. Co jak co, ale on był w łodzi ratunkowej i widział wszystko na własne oczy. Cudownie rozpisuje się na temat gry świateł, którą obserwował z poziomu szalupy, czy o pięknym, rozgwieżdżonym niebie, ale jasno stwierdza, że usłyszał ogromny hałas po czym Titanic stanął pionowo aby z czasem zanurzyć się pod wodę. Jasnym dla niego jest, iż ów hałas nie była eksplozją, ale jednocześnie podważa insynuacje, które przeczytał w gazetach, jakoby statek miał przełamać się na pół... Aż chciałoby się powiedzieć: "No Panie, ja chciałeś napisać rzetelną relację, to może było patrzeć rzeczywiście na przebieg wydarzeń zamiast obserwować te gwiazdy na niebie"...

Mój drugi zarzut dotyczy zbytniego opisywania i rozwodzenia się w tekście nad tematami, bądź sytuacjami nieistotnymi, jak na przykład rozmowy Autora z księdzem, opisywanie wyglądu lub jakichś rozmów pobocznych osób, które niczego większego nie wnoszą do tej historii, a tylko zaburzają lekturę. Niepotrzebne ukwiecanie i patetyzm w tych opisach były chwilami irytująco - zabawne.

Moim trzecim zarzutem jest zbytnia pewność Autora co do tego, co czują wszyscy. Jego pewność siebie i słów, które wypowiada karzą mi stwierdzić, iż Autor był niezwykle przekonany o swojej nieomylności. I to na wielu płaszczyznach, bo yo się tyczy mojego pierwszego zarzutu, o którym wspomniałam wcześniej, ale też ludzkiej psychiki. Jeszcze bym się nie dziwiła gdyby był chociaż psychologiem, gdyby w życiu "zęby zjadł" na psychiatrii i wgłębianiu się w ludzkie dusze. Jednakże to nauczyciel i dziennikarz, który zresztą mało obiektywnie napisał swoją książkę. Ten gościu ma czelność mówić za wszystkich i wypowiadać się co do tego, iż WSZYSCY i NA PEWNO czuli się w tamtej chwili właśnie tak, jak on pisze, że się czuli. Najbardziej zabawne jest to, że sam Beesley stwierdza iż: "nie można zajrzeć do świadomości innej osoby i powiedzieć, co jest tam napisane", a mimo to dalej idzie w zaparte. Tym bardziej, wiedząc że Autor ma tego świadomość, dziwi mnie, że z taką pewnością wypowiada się za, za stan psychiczny wszystkich pasażerów, zwłaszcza będących w obliczu takiej tragedii...

Tą książkę rozpatruję bardziej jako ciekawostkę, aniżeli rzetelną relację z wydarzeń. Owszem, można w niej znaleźć wartościowe fragmenty - jak na przykład opis momentu katastrofy i tego co w tamtym momencie czuł Lawrence oraz pozostali pasażerowie; jak się zachowywali tuż po zderzeniu z górą lodową, czy też odczucia gdy obserwowali tonięcie statku, a także moment akcji ratunkowej. Jednakże Autor parokrotnie opisuje rzeczy kompletnie zbędne i mało interesujące w danej chwili, co zaburzało mi lekturę. Już pomijam fakt, iż stwierdził, że statek tonął pionowo w całości... Aż z ciekawości zwrócę uwagę na ten aspekt, gdy będę czytała w przyszłości zapisy innych relacji pasażerów, bo nie chce mi się wierzyć, że ten istotny fakt, przeanalizowany przez badaczy (zarówno wcześniej, jak i później) został tak mocno pominięty przez człowieka, który siedział tamtego dnia w szalupie. O jego zadziwiającej wierze w swój punkt widzenia i właściwość krytyki, to już żal się więcej wypowiadać.

Ubolewam, gdyż sięgając po tą książkę miałam nadzieję znaleźć iście reporterską relację z wydarzeń w oparciu o emocje i odczucia pasażerów, którzy tamtego dnia widzieli tonący statek oraz emocje i odczucia Autora, który przeżył to wszystko na własne oczy. Cóż, może jednak dziewięć tygodni to za krótko, a sprawa zbyt świeża, aby dotykać tematu. Może warto było poczekać na końcowe raporty, na wypowiedzi ekspertów etc. zamiast trochę zbyt stronniczo krytykować. Szkoda, bo książka jest pisana przez naocznego świadka. Szkoda, bo Autor zawarł w niej ważne aspekty co bezpieczeństwa morskich podróży. I wreszcie: szkoda, gdyż ogólne wrażenie pozostawia niesmak, przez co teraz oceniam tą książkę na "ok, w porządku, ujdzie w tłumie i nic ponadto"...

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/04/the-loss-of-ss-titanic.html
Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2022-12-31 21:38
Czytelnicze podsumowanie roku 2022
Legenda o popiołach i wrzasku - Anna Bartłomiejczyk,Marta Gajewska
Stulecie winnnych. Początek - Ałbena Grabowska-Grzyb
Dzienniki 1950-1962 - Sylvia Plath,Paweł Stachura,Joanna Urban
Wszystkie kolory moich wspomnień - Emily Smith,Agnieszka Brodzik
To (nie)miłość. O trudnych związkach, bolesnych rozstaniach i składaniu złamanego serca - Mateusz Kobus
Titanic: Legacy of the World's Greatest Ocean Liner - Susan Wels
Opiekunka - Sheryl Browne,Jacek Żuławnik
Wybawiciel - Jo Nesbo,Iwona Zimnicka,Mariusz Bonaszewski
Czerwona siostra - Mark Lawrence,Michał Jakuszewski
Trzeci klucz - Jo Nesbo,Iwona Zimnicka,Tadeusz Falana

Moje książkowe "the best":


Najbardziej intrygująca książkowa postać:

 

Rose z książki "Legenda o popiołach i wrzasku" (Anna Bartłomiejczyk, Marta Gajewska)

 

Najlepsza okładka:

 

"Stulecie Winnych. Początek" (Ałbena Grabowska), Zwierciadło, 2021r.

 

Najlepszy cytat:

 

"(...) potem do widzenia, do widzenia moja miłości, do widzenia. Nie poczułaś żadnego cierpienia, co przecina wnętrzności jak nóż. Tylko znużenie, tęsknota za ramionami, w których można zasnąć, za objęciami, w których można by się skulić - i ich brak teraz."

 

"Dzienniki 1952-1960" (Sylvia Plath)


Największe zaskoczenie:

 

"Wszystkie kolory moich wspomnień" (Emily X.R. Pan)

 

Najlepszy autor:

 

Mateusz Kobus ("To (nie)miłość")

 

Najlepsza książka:

 

"Titanic. Legacy of the World's Greatest Liner" (William F. Buckley Jr, John P. Eaton, Charles A.Haas, George Tulloch, Susan, Wels)

 


Największe gnioty:

 


Najbardziej irytująca książkowa postać:

 

Melissa Caine z ksiązki "Opiekunka" (Sheryl Browne)

 

Najgorsza okładka:

 

"Wybawiciel" (Jo Nesbø), Publicat S.A., 2015r.

 

Najgorszy cytat:

 

"(...) prawda to broń, a kłamstwa są niezbędną tarczą"

 

 

"Czerwona siostra" (Mark Lawrence)


Największe rozczarowanie:

 

"Czerwona siostra" (Mark Lawrence)

 

Najgorszy autor:

 

Jo Nesbø ("Trzeci klucz", "Wybawiciel")

 

Najgorsza książka:
 
"Trzeci klucz" (Jo Nesbø)

 


_______________________________________________________________________________

 


W liczbach:

 

Wszystkich przeczytanych książek 45, w tym:

 
Biografie/Autobiografie/Dzienniki/Pamiętniki - 2
Czasopisma - 1
Fantastyka - 3
Film + książka - 5
Literatura faktu/Reportaże/Eseje - 4
Literatura piękna/współczesna - 2

Literatura popularnonaukowa - 17

Poradniki - 5
Thrillery/Kryminały/Sensacja - 4

 


W nagrodach:

 

Nominowani (0)

 

Nagrodzeni (1)

  1. 1) The Novel 100 (2003) "Przypadki Robinsona Cruzoe
Like Reblog Comment
review 2022-02-02 15:00
Czerwona siostra
Czerwona siostra - Mark Lawrence,Michał Jakuszewski

CYKL: ”KSIĘGA PRZODKA" (TOM 1)

 

"Czerwona siostra" to historia dziewczynki imieniem Nona, która trafia do Klasztoru, gdzie zaczyna szkolić się na mniszkę. Ma ona już pewne doświadczenia w walce. Jej wrogiem jest niejaki Raymel Tacsis. Nona poznaje nowe koleżanki, które są nowicjuszkami w Klasztorze Świętej Łaski oraz siostry-nauczycielki, które uczą różnych talentów od metod walki po między innymi trucizny i przebiegłość.

 

Tą książkę najlepiej czytało mi się przez pierwszą połowę, kiedy to Nona poznawała Klasztor i panujące w nim zwyczaje. Zbliżając się do połowy książki zaobserwowałam, że akcja zwalnia, pojawiło się za dużo powtarzających się podobnych do siebie sytuacji, które może nie na początku, lecz z czasem zaczęły mnie nużyć. Fabuła stała się na powrót dynamiczna w dwóch ostatnich rozdziałach.

 

Drugim minusem, który był dla mnie swego rodzaju "zgrzytem" jest dla mnie fakt, iż główna bohaterka, która w książce określana jest jako "dziewczynka" w niektórych fragmentach jawi się nieomal jak "maszynka do zabijania", choć często obrywała i nie zawsze jej się udawało pokonać wrogów to mimo to niekiedy przeszkadzała mi ta jej nieustraszoność.
Mimo mojej krytyki zauważam też plusy w postaci paru wartościowych cytatów.

 

W mojej ocenie "Czerwona siostra" zasługuje na miano książki niezłej. Gdyby utrzymała dłużej poziom i dynamikę akcji, możliwe, że lektura książki byłaby dla mnie bardziej interesująca i tym chętniej bym do niej wracała. Tymczasem lektura mi się dłużyła.

 

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2022/02/czerwona-siostra.html

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2020-05-23 18:25
Seven Pillars of Wisdom, T.E. Lawrence
Seven Pillars of Wisdom (Wordsworth Classics of World Literature) - T.E. Lawrence,Angus Calder

I was aware before starting that this was a somewhat unreliable account of the exploits of Lawrence on the Eastern Front during WWI but the Introduction introduced such a level of scepticism that it tainted my reading; I was forever wondering what was true, what was exaggerated, what entirely fabricated. The veracity of the account was challenged in a publication of 1955 that I don't have. I'd have much prefered to read a critical edition that put the book in the context of the known history so that truth and fiction could be easily separated - I don't know if such a thing exists, though.

 

Lawrence is at his best when describing landscape and action, at his worst when being judgemental, whether it be about history, peoples or individuals. The first half fled fairly fast but the second was a struggle for most of its length. It turns out that camel rides and raids on railways and bridges can become repetative and dull. Interest was re-ignited when the Allies turn up in force and events become novel again.

 

I know very little about WWI; my main impressions of it come from two books; All Quiet on the Western Front and this. The contrast between the Western and Eastern conflicts could hardly be greater, on this basis. The mud, trenches, gas attacks, whole-sale slaughter and stalemate of France and Belgium feel like a different world from the rock, sand, guerilla warfare and endless gadding about by horse, camel, plane and (Rolls Royce) car that Lawrence describes in the Middle East. Lawrence's account is rarely in the slightest bit romanticised, though, and hunger, thirst, battle and death are treated in a most matter-of-fact manner that contrasts both with the myth of Lawrence of Arabia on the one hand and the deliberately political and horrifying verse of Sassoon and his fellow War Poets.

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2020-05-16 17:57
'One Word Kill - Impossible Times #1' by Mark Lawrence
One Word Kill (Impossible Times #1) - Mark Lawrence

I had fun reading this book. I don't think I can get that across with plot summaries so I'm giving an overview and then sharing the notes I made as I went along.

 

I recommend the audiobook version of 'One Word Kill'. Click on the SoundCloud link below to hear a sample.

 

 

Overview

 

Set in England in 1986 Mark Lawrence's new YA book, the start of a new series, tells the story of a D&D playing, teenage boy, dying of cancer, who gets the chance to save the first girl he's ever gotten to talk to like she's a real person. 

 

It's not a cosy book - too much clear thinking and physical pain and too many encounters with nasty people for that - but it's a hopeful book, as long as you believe in the power of imagination and advanced mathematics.

 

The ending of the book seemed pretty final (in a quietly satisfying way) so I'm curious to see how Mark Lawrence will carry this forward into a series but, when he does, I'll be buying it.

 

12% Mark Lawrence Does It Again.

 

My first encounter with Mark Lawrence was with 'Red Sister' - the first book in a fantasy trilogy. In my review I said:

'Reading “Red Sister” was like watching a Tarantino movie, (not the ones with the clever scripts, more like “Dawn til Dusk”) only without the humour, You find yourself spellbound by the action and repulsed by the people.'

Mark Lawrence handles difficult topics (Child slavery in 'Red Sister' a teenager dying of cancer in 'One Word Kill') from a different angle than the ones I'm used to. He doesn't trivialise or sensationalise them. He looks at them afresh with a, 'So, this is happening -  now what?' mindset that makes them fresh both in their pain and their hope.

Here's what the publisher's summary says about 'One Word Kill':

In January 1986, fifteen-year-old boy-genius Nick Hayes discovers he’s dying. And it isn’t even the strangest thing to happen to him that week.

Nick and his Dungeons & Dragons-playing friends are used to living in their imaginations. But when a new girl, Mia, joins the group and reality becomes weirder than the fantasy world they visit in their weekly games, none of them are prepared for what comes next. A strange—yet curiously familiar—man is following Nick, with abilities that just shouldn’t exist. And this man bears a cryptic message: Mia’s in grave danger, though she doesn’t know it yet. She needs Nick’s help—now.

He finds himself in a race against time to unravel an impossible mystery and save the girl. And all that stands in his way is a probably terminal disease, a knife-wielding maniac and the laws of physics.

This is about as accurate as a Tory spin doctor's summary of COVID-19 mortality rates.

It makes it sound like this is a Brit version of 'Ready Player One' - all cheery against-the-odds heroism and happy endings.

 

But it's written by Mark Lawrence, so I knew that couldn't be right.

 

Nick is fifteen, has been diagnosed with terminal cancer and is going through his first bout of Chemo-Therapy.  There's nothing funny about it, especially when Mark Lawrence makes Nick into an extremely bright, self-aware fifteen-year-old with no illusions about what's going on.

 

I wouldn't normally let myself read a book where the main character has cancer. I've seen to many people die of it. Yet I'm reading this because I know Mark Lawrence won't just pour sorrow down my throat like a CIA waterboarder,- He'll play the same trick on me that real-life does. He'll add something to make me keep going. Something that feeds my curiosity even when I see no hope. 

 

So, here I am, two chapters in, and he's made me laugh and cry; he's strung sentences together that make me go, 'I'd like to have written that' and he's got me wanting to know what happens next even though I'm watching a teenage boy die.

 

Here's some of the text that has me hooked:

 

Nick, in his hospital bed, getting Chemo:

"They had us arranged by length in treatment so the ward looked rather like an assembly line, taking in healthy children at one end and spitting out corpses at the other.'

And

'If crisp white linen and no-nonsense smiles could cure cancer nobody would ever die of it.'

Nick describing a frightened girl who can't stop talking and who has to stay on the ward after his temporary release:

'She kept talking as I followed Mother out, as if the conversation were a rope and if she only kept it unbroken I would be held by it, unable to leave.'

What does it say about me that I can feel my heart hurt as I read these words and yet still admire how perfectly they say what needs to be said?

Then there are Nicks descriptions of his D&D friends:

'John’s one annoying habit was that he spoke his laughs. He didn’t laugh like a normal person . . . he said ‘hah’. It made me less willing to trust him. Laughter should be unguarded even if nothing else is.'

And

'John and Simon went to the same school as me, Maylert, a private school nestled up against the banks of the Thames. You didn’t have to be rich to go there, just not poor... ...Simon's parents weren't rich, a teacher and a university lecturer, but they stumped up the fees so that Simon would get beaten less viciously and by a better class of bully. Simon has "victim" written all over him: overweight, obsessive, and blessed with a set of social graces that made me look suave.'

This shows me Nick has always seen things clearly and isn't just waking up because his blood is trying to kill him.

 

If this book stays like this, with Mark Lawrence wringing my emotions while dragging me along leashed by my curiosity and my attraction to his sharp-edged words, I'm going to be exhausted but happy by the time I finish it.

 

32% Teenage Nerd Heaven

 

Despite all the pain around the whole dying of cancer thing, I'm enjoying losing myself in this.

 

It's a Young Adult book that works just fine for adults and is pitched at the kind of young adult I used to be - the nerdy kind that liked the mind-bending bits of science, even if I didn't have the maths to understand them properly.

The book is set in 1986. when I was in my late twenties and all I knew about Richard Feynman was what he wrote in "Surely, You're Joking Mr Feynman!" which is a set of humorous anecdotes and a lot of that went over my head. 

 

This wouldn't have been a problem for fifteen-year-old Nick, who is reading Feynman's 'Quantum Mechanics and Path Integrals' when Mia, a girl who has recently joined Nick's D&D group pops by unexpectedly for the first time, dressed in full goth regalia.

I loved that, after some initial awkwardness with Nick's rather surprised and not sure what to do next Mother (remember those days?) Mia asks Nick what he's reading and we get this exchange:

     ‘Quantum mechanics.’ I held up the book. 
     ‘Cool.’ Mia sat on the bed. Closer than friends normally sit next to friends. She smelled of patchouli oil. I liked it. ‘What’s that about then?’

     ‘Well . . . it’s about everything, really. It’s the most accurate and complete description of the universe we’ve ever had. It’s also completely bonkers.’ I hesitated. I was pretty sure this wasn’t what you were supposed to talk about when girls came to visit.

     ‘More bonkers than general relativity?’ Mia took the book from the death grip I had it in. ‘The twins paradox is hard to beat.’

     With a sigh, I relaxed. She was one of us! The magical power of D&D to draw together people who knew things. Who cared about questions that didn’t seem to matter.

I also liked the way Nick gets the attention of a UCL Physics Professor - its nerd wish-fulfilment all the way:

Professor James had seemed rather surprised to see me at his door. He asked me if I were lost. I answered by asking him if he had considered the Ryberg Hypothesis in non-Euclidian manifolds above five dimensions, because it suddenly became provable, and that fact had powerful implications for high order knot theory. After that, he was all mine.

And then there are the jokes that only nerds make. When Nick arrives at the next D&D session, Mia greets him with:

‘Of all the worlds, in all the universes, he walks into mine.’ Mia wrapped the Casablanca quote around Everett’s many-world interpretation and gained yet another level in my esteem.

Yep, these are my people, or at least, I'd like them to be.

 

80% An interesting take on violence, especially in a YA book

 

I think this is more than a YA book. The ideas work well for readers of any age. This quote, about the impact of the broken violent ones among us, in this case, a guy called Rust, is a great example of that..

‘creatures like Ian Rust were like the cancer cells among the crush of blood cells in my veins. Rare, but requiring only one to begin to pollute everything around them. Because ugliness multiplies, and hurt spills over into hurt, and sometimes good things are just the fuel for evil’s fire.’

More posts
Your Dashboard view:
Need help?