Trzeci i ostatni tom opisujący świat Helikonii. Biorąc do ręki tom pierwszy dziwiłem się dlaczego są tylko trzy - brakuje jesieni. Biorąc tom trzeci byłem za to wdzięczny. Po pierwszą część sięgałem z ciekawością, po drugą z nadzieją a po trzecią z kołaczącym się w głowie cytatem z Potopu "Kończ waść, wstydu oszczędź". Ostatni tom wiele nie zmienia, opisywane wydarzenia rozsypują się na przestrzeni wieków, wciąż obserwujemy całkiem ciekawy cykl życia planety - o to autorowi tak naprawdę chodziło - opisywane wydarzenia nie są ważne, ważna jest wizja obcego życia i obcej planety. Jest to nawet ciekawe ale pasuje raczej do jakiejś niedługiej pracy popularnonaukowej a nie do trój tomowej opasłej sagi SF. Czytanie trylogii, w której fabuła jest traktowana jako dodatek - męczy. No i tyle. Seria była nominowana do wielu nagród - trochę mnie to uznanie dziwi, no ale cóż ... w mój gust książka nie trafiła i tyle.
Dla kogo? Dla ludzi, którzy rozpoczęli cykl, a których męczy świadomość niedokończonych spraw. No i może dla jakichś fanów bardzo twardego SF... no ale naprawdę takich ultrasów.