logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: kickstarter
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
text 2024-08-28 08:41
Zapowiedź: Smartfon Mudita z ekranem E-Ink

 

Firma Mudita już raz zdecydowała się na opracowanie minimalistycznego telefonu. Był to Mudita Pure - prosty telefon z niewielkim ekranem i bardzo okrojonymi funkcjami, który wyceniono oficjalnie na ponad 1450 PLN. Urządzenie trafiło na rynek dzięki udanej kampanii croudfoundingowej, którą ogłoszono we wrześniu 2019 roku. Na Kickstarterze producentowi zaufało ponad tysiąc osób i wsparło projekt sumaryczną wpłatą wysokości ponad 1 mln PLN. Niestety, większość zamówionych w ten sposób telefonów trafiła do klientów ze sporym poślizgiem czasowym, bo dopiero w drugiej połowie 2022 roku (zamiast w kwietniu roku 2000). Problemem nie były tylko opóźnienia. Klienci narzekali także na podstawową funkcjonalność. Wskazywali m.in. na brak zapowiadanej synchronizacji z kalendarzem Google i szybkie wyczerpywanie się baterii. Firma sama przyznała, ze nie pykło wskazując m.in. na problemy Mudity Pure z wykonywaniem połączeń telefonicznych i co najwyżej przeciętną jakość dźwięku. Ogólnie słabo.

 

Strona zbiórki na telefon Mudita Pure (źródło: kickstarter.com)

 

Wkrótce na Kickstarterze ma się rozpocząć kolejna zbiórka na produkcję telefonu marki Mudita - tym razem w formie smartfona z ekranem E-Ink. Dzięki bezpiecznemu dla oczu ekranowi, jedną z ważnych funkcji Mudity Kompakt ma być możliwość komfortowego czytania e-booków. Czy tak będzie, trudno powiedzieć. Ekran jest dość mały (przekątna 4,3 cala), a parząc na ekran kontrolny, zapewne nie będzie regulacji temperatury barwowej oświetlenia.

 

Zapowiedź kolejnego telefonu - Mudita Kompakt (źródło: mudita.com)

 

Na stronie projektu znalazło się kilka zrzutów ekranu, które pokazują aplikację do czytania e-booków. Niestety, program wydaje się być nie tyle minimalistyczny, co pozbawiony podstawowych opcji. Wygląda na to, że będzie można regulować wielkość czcionki tylko w trzech zakresach (małe, średnie i duże litery), poza tym będzie opcja zmiany orientacji z pionowej na poziomą. I to tyle. Choć nadzieje budzi jeszcze ikona „Tt” w prawym górnym rogu. Być może da się wybrać różne kroje czcionek. Na załączonych grafikach widać tekst, który jest wyrównywany do lewego marginesu i nie ma podziału wyrazów. W opisie producent nie podał w jakim formacie ani w jaki sposób można będzie wgrywać e-booki do telefonu. Nie wiadomo, czy strony będzie można zmieniać fizycznymi przyciskami. Nie wydaje się też, aby było możliwe zainstalowanie aplikacji wybranych przez użytkownika (np. Legimi).

 

Czytanie e-booków reklamowane jest jako jedna z podstawowych funkcji smartfona Mudita Kompakt (źródło: mudida.com)

 

Na tym etapie może faktycznie pomysłodawcy jeszcze sami nie wiedzą jaka ostatecznie będzie funkcjonalność oprogramowania telefonu. Jednak ani bezprzewodowe ładowanie, ani gniazdo audio minijack, ani nawet podwójne gniazdo na karty SIM nie wyróżnią nowej Mudity na rynku. Ale przyjazny dla oczu ekran i związana z tym funkcja czytnika e-booków już tak. Sądzę, że warto by więc ten właśnie aspekt dopracować i faktycznie zapewnić użytkownikom miłe wrażenia z odbioru estetycznie wyglądającego tekstu, a nie poprzestanie na zgrubnym wyświetlaniu liter. Pozostaje liczyć na dopracowanie tej funkcjonalności na dalszym etapie rozwoju Mudity Kompakt. Tym bardziej, że urządzenie zapewne (delikatnie to ujmując) nie będzie tanie, sądząc po poziomie cenowym poprzedniego projektu.

 

Trzy rozmiary czcionki (ekran po lewej) i zmiana orientacji tekstu (ekran po prawej) to zdecydowanie za mało, aby można było mówić aplikacji zapewniającej przyjemne czytanie e-booków (źródło: mudita.com)

 

Podsumowanie

Smartfony z ekranem E-Ink nie należą do zbyt często widywanych (szczególnie u nas) produktów. Do tej pory recenzowałem jeden, który dobrze się spisywał także w roli czytnika – Yotaphone 2. Na blogu opublikowałem także wyniki testowania podobnego z wyglądu do smartfona czytnika Onyx Boox Palma. Temat jest więc mi bliski. Smartfon Mudita Kompakt ma w sobie łączyć dobre wzornictwo, prostotę i funkcjonalność. Nie udało się to z pierwszym telefonem tej marki. Jako, że Kompakt może służyć także jako czytnik, trzymam kciuki za sukces tym razem.

 

Gdyby ktoś się zainteresował i chciał wziąć udział w planowanej zbiórce, warto mieć na uwadze charakter projektów ogłaszanych na Kickstarterze. Gdy zostanie zebrana zakładana kwota, projekt powinien ruszyć i od tego momentu pieniądze nie wracają już do fundatorów. Zaś w założonym przez organizatora zbiórki czasie, produkty powinny trafić do użytkowników. Nikt jednak nie może zagwarantować, że wszystko zakończy się sukcesem i wpłacone pieniądze pozwolą cieszyć się tym, co obiecał organizator zbiórki. Jeśli się uda – OK, ale jeśli coś pójdzie nie tak – trzeba się liczyć nawet z przepadkiem wpłaconej kwoty.

 

[Aktualizacja 14 IX 2024 r.]

Telefon Mudita miałem w rękach, ponieważ został pokazany na Targach IFA 2024 w Berlinie. Zapraszam do lektury wpisu “Czytniki książek elektronicznych na Targach IFA 2024“.

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

 

 

Like Reblog Comment
text 2023-10-30 05:53
HaxMini na Kickstarterze – mały czytnik a duży NIEWYPAŁ

Wygląda na to, że projekt małego czytnika książek HaxMini nie okazał się sukcesem. Trudno wśród komentarzy zamieszczonych przez uczestników zbiórki na Kickstarterze, doszukać się czegoś pozytywnego.

 

W zbiórce na czytnik HaxMini uczestniczyło 614 osób, a organizatorzy zebrali w sumie ponad 48 tys. USD (źródło: kickstarter.com)

 

Zbiórkę na czytnik HaxMini organizowaną na platformie Kickstarter opisywałem pół roku temu. Do zakupu zniechęciła mnie jednak bardzo niska rozdzielczość ekranu. Napisałem wtedy „Przy rozdzielczości 138 ppi (648x480 pikseli) nie jest to niestety urządzenie ma miarę współczesności”. Część osób biorących udział w akcji otrzymała już swoje czytniki HaxMini w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Wygląda na to, że niska rozdzielczość ekranu to tylko jedna z wielu wad tego urządzenia. Oprócz ekranu, użytkownicy narzekają na bardzo wolne działanie czytnika i niedopracowane oprogramowanie. Sprawdziłem, co piszą „szczęśliwi” posiadacze czytnika w komentarzach na Kickstarterze:

 

- „never received, so disappointed - never using kickstarter again” - nigdy nie otrzymałem, więc jestem rozczarowany - nigdy więcej nie skorzystam z kickstartera;

 

W komentarzach użytkowników czytnika HaxMini wylewają się żale (źródło: kickstarter.com)

 

- „Poor wifi connection, poor screen resolution, veryvery slow device, very poor (or inexistent) reading adjustment (fonts, resolution-again), very old android version, hardware capabilities back in '90ties. A slow time machine, this device. It seems to me as reading on a 3310 Nokia screen but slower. I've put my money in the bin” - Słabe połączenie wi-fi, słaba rozdzielczość ekranu, bardzobardzo powolne urządzenie, bardzo słaba (lub nieistniejąca) modyfikacja wyglądu tekstu (czcionki, rozdzielczość - znowu), bardzo stara wersja Androida, możliwości sprzętowe z lat 90-tych. To urządzenie to powolny wehikuł czasu. Wydaje mi się, że czyta się jak na ekranie Nokii 3310, ale wolniej. Wyrzuciłem pieniądze do kosza;

 

- „How do I cancel my pledge?” - Jak anulować mój udział w zbiórce?;

 

- „I already reported this project as being a fraud a week ago. My unit seemed upset by that and now it's completely dead, impossible to switch on or charge, after only 3 days and 40 minutes actual use...” - Już tydzień temu zgłosiłem ten projekt jako oszustwo. Mój czytnik wydawał się tym zmartwiony, a teraz jest już całkowicie martwy, nie można go włączyć ani naładować, po zaledwie 3 dniach i 40 minutach rzeczywistego użytkowania...

 

HaxMini jako Topjoy e603 z 32 GB pamięci na platformie Alibaba (źródło: alibaba.com)

 

Ale to jeszcze nie koniec „dramy”. Okazuje się, że organizatorzy zbiórki mają koniec końców najprawdopodobniej niewiele wspólnego z samym projektem czytnika. Wyceniony przez nich na 69 USD (ze zniżką 50%) HaxMini można teraz kupić także poprzez chińską platformę sprzedażową Alibaba. I to w wyraźnie niższej cenie, a mianowicie od 45 USD (przy zamawianiu jednej sztuki, bez żadnej zniżki). Sprzedawany tam jest pod nazwą Topjoy e603. Jeśli ktoś chce zamówić sobie własne logo oraz opakowanie według własnego wzoru, to cena oczywiście wzrośnie, ale i tak nabywcy HaxMini czują się nabici w butelkę.

 

Podsumowanie

Sam uczestniczyłem w podobnym projekcie zorganizowanym pod znakiem holenderskiej marki Icarus. Ale wtedy sprawa była postawiona jasno – Holendrzy zorganizowali zbiórkę, bo nie stać ich było na ryzyko samodzielnego zamawiania dużej partii nowego sprzętu od chińskiego producenta. W ten sposób kupiłem czytnik Icarus Illumina XL. W chwilę później po tym jak otrzymałem Icarusa, ten sam sprzęt był dostępny u nas jako inkBook 8, który przez polskiego dystrybutora opisywany był jako „stworzony z pasją w Polsce”...

 

Porada konsumencka na dziś brzmi: jeśli traficie na ofertę czytnika z ekranem o przekątnej 5,83 cala i bardzo niskiej rozdzielczości, czy to pod nazwą HaxMini, czy Topjoy lub inną - omińcie ją szerokim łukiem.

 

Like Reblog Comment
text 2023-04-23 14:41
MAŁY czytnik HaxMini na Kickstarterze

Wspólne finansowanie (croudfounding) pozwoliło już wcześniej na realizację ciekawych projektów. Ucieszyłem się więc, że na Kickstarterze (najbardziej znanym serwisie umożliwiającym tego typu akcje) ukazała się oferta czytnika książek, który na pierwszy rzut oka wygląda bardzo ciekawie.

 

Czytnik HaxMini z ekranem 5,83 cala (źródło: kickstarter.com)

 

Jak działa croudfounding w takim przypadku? Zwykle pomysłodawcy na etapie ogłaszania zbiórki mają już gotowy prototyp, który można zaprezentować w działaniu. Kickstarter (lub inny podobny serwis) ma pomóc w nagłośnieniu pomysłu i zebraniu funduszy na dopracowanie urządzenia oraz zapłacenie fabryce, aby ruszyła z produkcją. Osoby wpłacające pieniądze przez Kickstartera zwykle trochę taniej i wcześniej mogą otrzymać rzeczony produkt. Raczej trudno się spodziewać, że ktoś uruchomi produkcję np. kilkunastu sztuk czytnika, więc trzeba się liczyć z potrzebą osiągnięcia pewnego pułapu zamówień, aby projekt stał się rzeczywistością. Nie wszystkie projekty dochodzą więc do skutku czy to z braku osiągnięcia odpowiedniego pułapu funduszy czy nieogarnięcia samych pomysłodawców.

 

Na blogu raz już recenzowałem w ten sposób finansowane urządzenie. W 2015 roku w moje ręce trafił czytnik Icarus Illumina XL. Zbiórkę organizował wtedy holenderski dystrybutor czytników, który w ten sposób zmniejszał ryzyko zamawiania czytnika z dużym ekranem (osiem cali) w jednej z chińskich fabryk. Icarus Illumina XL nie wzbudził mojego zachwytu (recenzja tutaj: „Android i osiem cali - recenzja czytnika Icarus Illumina XL (część I)”), a sama marka czytników Icarus trzy lata później zniknęła z rynku. Co ciekawe, identyczne urządzenie sprzedawała później w Polsce także firma Arta Tech, reklamując go jako „stworzony z pasją w Polsce” inkBook 8. Do tej pory w sieci można znaleźć wiele wpisów, w których powielane były stwierdzenia m.in. jak to ów „nowy model czerpie z doświadczeń polskiej marki MIDIA oraz stojącej za nią firmy Arta Tech z Wrocławia”.

 

Icarus Illumina XL (pod spodem) i Kobo Mini (na górze)

 

Moje czytnikowe doświadczenia z croudfoundingiem nie były więc najlepsze. Dlaczego teraz zwróciłem uwagę na czytnik HaxMini? Otóż oferuje on to, o co raz po raz dopytują się czytelnicy, a czego nie ma w ofercie znanych producentów. Zwracające uwagę zalety HaxMini to mniejszy (niż standardowo) dotykowy ekran o przekątnej 5,83 cala i fizyczne przyciski zmiany stron. Niewiele było na rynku tego typu urządzeń. A między innymi posiadacze właśnie podobnych czytników: PocketBooka Mini, TrekStora Pyrusa Mini czy Kobo Mini do tej pory z sentymentem dopytują się o nowsze generacje tego typu urządzeń. Warto zauważyć, że czytniki Kobo Mini z drugiej czy n-tej ręki wciąż oferowane są w serwisach sprzedażowych i to w cenach (240-300 PLN) nawet wyższych niż niektóre większe i nowsze modele. Zresztą recenzowany przeze mnie w 2013 roku Kobo Mini wciąż jest w użyciu (m.in. z powodu braku równie poręcznego następcy).

 

HaxMini to mały ekran i fizyczne przyciski zmiany stron (źródło: kickstarter.com)

 

Parametry techniczne czytnika HaxMini prezentują się średnio. Ma on mieć zainstalowany system operacyjny (Android 8.1) i raczej niewielką baterię (1 300 mAh). Poza tym znajdzie się w nim: 1 GB pamięci operacyjnej, czterordzeniowy procesor (Cortex A7), wifi (b/g/n 2.4 GHz). Wyposażono go także w gniazdo USB-C i kart microSD (do 128 GB, gdyby komuś nie wystarczyło 16 lub 32 GB pamięci wewnętrznej). Całość jest zamknięta w obudowie o wymiarach 138,5×113×6,8 mm i waży 155g. To faktycznie dość kompaktowo i trochę mniej niż na przykład PocketBook Touch Lux 5 z sześciocalowym ekranem i fizycznymi przyciskami zmiany stron (161,3×108×8 mm, 155g). Korzystanie z czytnika może ułatwiać akcelerometr odpowiadający za automatyczną zmianę orientacji tekstu przy obrocie czytnika oraz tryb nocny (odwrócony) wyświetlania tekstu. Czytnik nie ma wbudowanego oświetlenia ekranu.

 

Czytnik HaxMini ma obsługiwać popularne formaty e-booków, choć do niektórych (np. MOBI) trzeba będzie doinstalować zewnętrzną aplikację (źródło: kickstarter.com)

 

Czytnik ma obsługiwać najpopularniejsze formaty tekstu: PDF, EPUB, TXT, FB2 oraz MOBI. Ma także być możliwość instalacji aplikacji mobilnych, prawdopodobnie ze sklepu Google Play.

 

Ekran ma mieć rozdzielczość tylko 138 ppi (źródło: kickstarter.com)

 

I już myślałem, czy go nie kupić... Ale niestety kubeł zimnej wody wylany na głowę stanowi rozdzielczość ekranu, stawiająca go na poziomie stosowanych z sklepach etykiet z papieru elektronicznego. Przy rozdzielczości 138 ppi (648x480 pikseli) nie jest to niestety urządzenie ma miarę współczesności. Obecne na rynku czytniki mają zwykle od 212 do 300 ppi. Przypomnę, że pierwszy mój czytnik – Kindle 3 Keyboard, zakupiony dwanaście lat temu ma rozdzielczość ekranu 167 ppi. Tak, że tego...

 

 

Ciekawe, czy w HaxMini jest ekran, taki jak od dawna w sklepach jest używany jako etykiety... (Berlin, 2018 r.)

 

Aby otrzymać czytnik (bezpłatna wysyłka, możliwe doliczenie VAT-u w Polsce) należy liczyć się z wydatkiem 69-79 USD. Okładka to ew. dodatkowe 10 USD. Urządzenia mają być wysyłane w lipcu tego roku.

69 USD to cena dla pierwszych chętnych, druga partia czytników będzie po 79 USD (źródło: kickstarter.com)

 

Podsumowanie

Czytników z ekranem mniejszym niż sześć cali ze świecą szukać. Jeśli więc komuś bardzo zależy na w miarę nowym, niewielkim czytniku z fizycznymi przyciskami zmiany stron, HaxMini może być jakimś pomysłem. Ale trzeba się przygotować na co najwyżej średniej jakości obraz. No i warto też pamiętać, że nie wszystkie akcje croudfoundingowe dochodzą do szczęśliwego finału.

 

Strona akcji w serwisie Kickstarter: https://www.kickstarter.com/projects/haxmini/haxmini-ereader-a-portable-comfortable-and-affordable-reader

 

[Aktualizacja 30 X 2023 r.]

Wygląda na to, że nie był to udany projekt. Więcej we wpisie „HaxMini na Kickstarterze – mały czytnik a duży NIEWYPAŁ”.

Like Reblog Comment
url 2018-09-21 16:03
Nozomi Entertainment Kickstarter: English Dub of Season 1 of Emma: A Victorian Romance

In case someone other than me is interested in this, Nozomi Entertainment has a Kickstarter up to create an English dub of the first season of Emma: A Victorian Romance (the link goes to legally streaming English subtitled episodes). No, not Jane Austen's Emma. It's the anime version of Kaoru Mori's manga about the romance between William, the eldest son of a wealthy merchant middle class family, and Emma, a maid.

 

I'm hoping that the Kickstarter will not only get fully funded, but that it'll reach the Season 2 stretch goal, so that I can hear the English dub for this guy (Hans, the footman, aka the guy I still kind of wish Emma had ended up with):

 

 

If I had the money for those tiers, I'd love the Emma figure, Emma doll with amazingly detailed period clothing (seriously, the doll comes with instructions explaining how to tie her corset), and even the custom cosplay outfit, although I don't cosplay. Alas, I must settle for a tier that won't make my bank account scream in agony.

 

If you're at all interested in manga and haven't read this series before, I highly recommend it. No Kickstarter necessary for those, they're all already published and available. The series jumps off the rails a bit near the end, with action and melodrama, but Mori's gorgeous artwork helps make up for it. I do remember one cringe-y bit - an Indian prince character, Hakim, who comes across as a giant stereotype at the beginning of the series. Mori adds a bit of depth to him and his family later on, but I could still see the character being a problem for folks.

Like Reblog Comment
show activity (+)
url 2016-09-24 13:58
Kickstarter for a terrifying read
The Sadist's Bible - Nicole Cushing

Unlike the digital version, this print edition of The Sadist’s Bible will be a wholly unique reading experience which will include scene-specific typographic and graphic design, as well as in-book illustrations by artist Patrick McEvoy. The final product will be a 140 page book, the cover will be full-color and printed on 14pt cardstock and be covered in a Gloss coat.The inside pages will be a 70 lbs. paper stock. This Kickstarter is to fund offset printing require to produce a book of this high quality.


Nicole Cushing is the Bram Stoker Award® winning author of Mr. Suicide. She has also written the Stoker-nominated collection The Mirrors and the Shirley Jackson Award nominated novella, Children of No One.


Various reviewers have described her work as “brutal”, “cerebral”, “transgressive”, “taboo”, “groundbreaking” and “mind-bending”. This Is Horror has said that she is “quickly becoming a household name for horror fans”. She has also garnered praise from Jack Ketchum, Rue Morgue, Thomas Ligotti, John Skipp, S.T. Joshi, Poppy Z. Brite, Ray Garton, Famous Monsters of Filmland, and Ain’t It Cool News.

A native of Maryland, she now lives with her husband in Indiana.

 

More posts
Your Dashboard view:
Need help?