logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: martwa-strefa
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2017-05-16 13:18
King trochę inny, niż zwykle, ale wciąż bardzo dobry
Martwa Strefa - Stephen King,Krzysztof Sokołowski

"Martwa strefa" wydaje się być mniej promowaną powieścią Stephena Kinga; nie widać tego tytułu we wszelakich zestawieniach, nie występuje obok "Carrie", "Cujo" czy "Lśnienia", czyli innych powstałych w podobnym okresie książkach - na początku kariery pisarza. Po lekturze muszę przyznać, że jestem trochę zaskoczony tą nieobecnością, bowiem "Martwa strefa", wydana w Polsce także jako "Strefa śmierci" jest pozycją bardzo dobrą, według mnie co najmniej dorównującą wyżej wymienionym.

 

Może nie jest to faktycznie horror, choć to, co przedstawia nam King także może być straszne. Są różne rodzaje strachu, potocznie wydaje się, że najbardziej boimy się duchów, istot nie z tego świata, demonów itp. Są jednak ludzie, którzy w życiu nie poświęcili chwili na chociażby rozważanie istnienia świata nadprzyrodzonego, a jednak czują gęsią skórkę na myśl o proroctwach i przepowiedniach. Nostradamus chociażby - ten w dzisiejszych czasach zrobiłby karierę! Albo z innej beczki - objawienia fatimskie. Dzieci coś widziały, a przynajmniej w danej chwili były pewne, że widziały. Przekazały wiedzę dalej, a ta została wykorzystana, odczytana, ujawniona. Można wyśmiewać istnienie duchów, a jednocześnie odczuwać pewny niepokój na myśl o "trafionych" przepowiedniach. I tym rodzajem niepokoju posługuje się King w "Martwej strefie".

 

Autor przedstawia nam Johnny'ego, młodego nauczyciela, który ma wyjątkowego pecha: w dzień, w którym miał pierwszy raz pójść na całość ze swoją dziewczyną ta się rozchorowuje, a on bierze udział w wypadku samochodowym. Budzi się ze śpiączki prawie pięć lat później, i szybko do niego dociera, że coś mocno się zmieniło. Bywa, że dotykając innej osoby widzi jej przyszłość, zdarzenie, które tę osobę czeka.

 

Powieść bardzo umiejętnie łączy dramat skrzywdzonego przez los młodego mężczyzny z thrillerem zbudowanym właśnie na zaniepokojeniu czytelnika i ciągłym przypominaniu mu, że mówimy o Johnnym, a on zawsze trafia z przepowiedniami. Mężczyzna radzić sobie musi nie tylko z coraz większą sławą i pijawkami, które pragną na owej sławie zarobić (co podobno pokazuje samego autora, który musiał w owym czasie radzić sobie z coraz większą popularnością i brakiem anonimowości), ale także z problemami powstałymi dookoła jego choroby. Że dziewczyna w międzyczasie wyszła za mąż - bywa, wszak nie było pewnym, że się obudzi. Gorzej, że matka, zawsze mocno wierząca, teraz wpadła po prostu w trans, jest idealnym kandydatem dla naciągaczy w sutannach, i wiecie, można się śmiać, ale wyobraźcie sobie, że to wasza matka. King pisze tak, że czuć ból męża i syna, którzy dzień po dniu obserwują, jak z powodu choroby psychicznej kobieta niknie.

 

Poza dobrymi elementami fabuły i jak zwykle świetną narracją, "Martwa strefa" oferuje coś jeszcze: ciągłe niespodzianki. Po lekturze "Cujo" można odnieść wrażenie, że "Martwa strefa" będzie książką o mordercy, w którego schwytaniu pomoże Johnny. Powieść momentami rozgrywa się w Castle Rock i część bohaterów się powiela, co jest częste u Kinga, odniesienia do "Martwej strefy" i "Cujo" można odnaleźć jeszcze m.in. w świetnym "Sklepiku z marzeniami". Jakież było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że cała ta akcja (swoją drogą: znowu mocno niepokojąca) z mordercą jest zaledwie fragmentem powieści, i że "tym złym" wcale nie okaże się zbrodniarz z Castle Rock, a ktoś zupełnie inny. Ktoś, kto swoją osobą znowu obraca o 180 stopni wrażenie czytelnika z lektury; ktoś, kto musiał Kingowi zapaść w pamięć na dłużej, a motywy nad którymi zastanawia się Johnny odnajdziemy ponownie w późniejszej o ponad trzydzieści lat książce zatytułowanej "Dallas '63".

 

Jak już pisałem: według mnie powieść zasługuje na miejsce na regale obok największych książek Kinga z początku jego kariery pisarskiej. Uderza talent autora, jego wszechstronność. Kiedy w "Ręce mistrza" pokazywał jak działa mózg po uszkodzeniach wiedzieliśmy, że jest tak dobry, bo sam przeżył trudną rehabilitację po swoim słynnym wypadku. Ale w roku 1979 także potrafił sensownie pisać nie tylko o strachach, ale i chorobach, śpiączce, wrażeniach osoby po przejściach. To trochę inny King, jak i Johnny jest trochę innym bohaterem; pod pewnymi względami ta właśnie książka może straszyć bardziej niż te faktycznie straszne, bowiem czym innym jest zmierzenie się z czymś nadprzyrodzonym, a czym innym z własnym sumieniem. King mistrzowsko racjonalizuje to, co niezwykłe. Nie w stylu "Carrie", gdzie jego cytowanie naukowców opisujących telekinezę brzmiało jak sympatyczny, pełen bzdur, typowy dla horroru bełkot. Nie, w "Martwej strefie" do samego końca udaje się autorowi przekonywać czytelnika, że nie takie rzeczy ludzkość już widziała, i że to się dzieje naprawdę, tu i teraz.

Like Reblog Comment
review 2015-04-15 18:42
Gdy wiedza jest przekleństwem...
Martwa strefa - Stephen King

„Martwa strefa” jest książką, którą niby autor sam bardzo lubi. I nie dziwię mu się. :D Wciągająca, tajemnicza, przyprawiająca o pozytywne ciary lektura, także trafia na listę moich ulubionych. Dziwna atmosfera… jest! Lekko obsesyjno-religijny element … jest! Polskie odniesienie … jest! Pognębieni i sponiewierani przez autora bohaterzy … są! Nic, tylko czytać.

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2015-02-26 17:19
Władza dla władzy
Martwa strefa - Stephen King

Dorobek literacki Stephena Kinga jest imponujący. Imponuje zarówno ilość wydanych przez pisarza książek, jak i różnorodność gatunków, w których tworzy. King posiada na swoim koncie m. im. horrory, powieści psychologiczne, a ostatnio wzbogacił się również o kryminał. Czytelnik może więc wybierać między książkami, w których rozbudowany został element grozy, a powieściami łagodniejszymi, często nawet wzruszającymi. Mimo różnorodności gatunkowej i imponującej ilości wydanych książek, w prozie Kinga z łatwością można odnaleźć elementy wspólne i charakterystyczne dla autora. Pierwszym wyznacznikiem jest z pewnością styl – otworzywszy na dowolnej stronie jakąkolwiek książkę Kinga i przeczytawszy kilka zdań, bardzo łatwo można go rozpoznać. King również dość często oscyluje wokół tych samych tematów i motywów, ale podobieństwa kryją się także w sposobie konstrukcji postaci. Jego powieści niemalże kipią bohaterami posiadającymi nadprzyrodzone zdolności, szaleńcami, fanatykami religijnymi czy psychopatycznymi, ale cwanymi jednostkami pragnącymi zdobyć władzę nad światem. Owe persony pojawiają się także w „Martwej strefie”, książce z 1979 roku.

 

Zaczyna się niewinnie. John Smith jest lubianym i cenionym nauczycielem, zakochanym w koleżance z pracy. Pewnego dnia wybierają się razem na randkę do wesołego miasteczka. Kiedy spotkanie dobiega końca i para zmierza do wyjścia, Johna zaczepia właściciel gry losowej i zachęca do zagrania. John ulega pokusie i zaczyna grać. Podczas rozgrywki ujawniają się jego ponadzmysłowe zdolności: mężczyzna stwierdza, że potrafi przewidzieć wynik każdej kolejnej rozgrywki. W efekcie wygrywa dużą ilość pieniędzy. Z kolei jego dziewczyna zaczyna się źle czuć. John odwozi ją do domu, a sam postanawia wrócić taksówką. W drodze powrotnej ulega wypadkowi i na kilka lat zapada w śpiączkę. Lekarze nie mają optymistycznych prognoz, uważają, że jego śmierć, to kwestia czasu. Toteż zupełnym zaskoczeniem jest dla nich przebudzenie się mężczyzny. Wraz z powrotem do świata żywych John jednak nabywa nieprzeciętnych zdolności: potrafi przewidzieć przyszłość danego człowieka poprzez dotknięcie jego ręki. Dar jasnowidzenia okazuje się dla Johna przekleństwem…

 

King od początku zarysowuje kilka wątków. Głównym wątkiem fabularnym jest oczywiście historia Johna. W tle natomiast mamy wątek kryminalny oraz opis etapów zdobywania kolejnych szczebli władzy przez niejakiego Grega Stillsona, postać prostacką i rządną władzy dla samej przyjemności rządzenia innymi. Wątek kryminalny jednak bardzo szybko zostaje rozwiązany, a szkoda, bo gdyby go pociągnąć przez całą powieść, to wyszedłby wyśmienity kryminał. Tak się jednak nie dzieje. Zamiast tego mamy doskonale przedstawiony absurd wszelkich fanatycznych, oscylujących wokół szaleństwa, dziwactw religijnych. King wyśmiewa różnego rodzaju sekty religijne, wieszczące koniec świata i komunikujące się z pozaziemskimi cywilizacjami. Owe absurdy odzwierciedlone zostały w postaci matki Johna. Zwraca również uwagę na fakt, że do władzy często dochodzą ludzie niezrównoważeni psychicznie, szaleńcy, którzy po objęciu władzy gotowi są realizować swoje najbardziej chore idee. Pokazuje także jak łatwo za pomocą przysłowiowej „kiełbasy przedwyborczej” zmanipulować społeczeństwo, które z chęcią głosuje na tego typu niezrównoważone osoby. Pojawia się także kwestia moralna, przed którą staje John. Wiedząc, że Stillson po objęciu władzy doprowadzi do międzynarodowej katastrofy, zadaje sobie pytanie: czy powinien go zabić w imię ogólnego dobra, czy zaniechać morderstwa, bo przecież zabicie nawet największej kreatury staje się morderstwem, a to jest złe. Co postanowi John? Jedno jest pewne, wybór nie będzie prosty.

 

Na obwolucie książki można przeczytać informację, że „Martwa Strefa” to ulubiona książka Kinga. Kiedy przyjrzymy się innym książkom pisarza, zauważymy, że wiele postaci z „Martwej Strefy” ma swoje odpowiedniki w kolejnych książkach – postać prostaka i szaleńca pragnącego władzy występuje na przykład w powieści „Pod kopułą” – więc King faktycznie musi ją lubić. Bardzo szkoda jednak, że wspomniany już wątek kryminalny nie został bardziej rozbudowany. Ale jeśli chodzi o zakończenie, to akurat w tym przypadku King nie rozczarował. Dodatkowo podkreślił prostactwo i cwaniactwo Stillsona, co ubarwiło scenę końcową. Polecam.

More posts
Your Dashboard view:
Need help?