Puśćmy wodze wyobraźni i spróbujmy potowarzyszyć Władimirowi P. na podmoskiewskiej daczy w ostatnich dniach jego życia.
Ambasada Rosji w Londynie (Londyn, sierpień 2022 r.)
Kim jest Władimir P.? W największym skrócie: „ikoną” (nomen omen) tego, czym jest dziś Rosja. Z jednej strony jest on stawiany za wzór mocnego przywódcy, wręcz uwielbiany przez wielu za współczesne samodzierżawie. Według nich to on jest teraz silną ręką dla kraju, któremu „od zawsze” takiej ręki było potrzeba. Bo inaczej nie idzie. Jego zwolennicy będą przekonywać, że wynalazki zgniłego Zachodu takie jak „demokracja” w Rosji się nie sprawdziły i nie sprawdzą. Będą też oni gloryfikować mocarstwowość kraju bez względu na to, czy we Władimirze zobaczą następcę carów czy sekretarzy KPZR z czasów największych sukcesów politycznych osiąganych przez ZSRR. Albo i carów i genseków jednocześnie. Na drugim biegunie będą ci, którzy znienawidzili go, ponieważ to przez niego Rosja jest zdemoralizowana i skorumpowana od samego dołu aż do najwyższych kręgów władzy, w tym Władimira P., którego otoczenie jest wzorem korupcji. Będą go też winić za to, że w Rosji ludzie ginęli, gnili w gułagach albo wegetowali i wciąż wegetują w mniejszej lub większej obawie o swoje prawa obywatelskie i przyszłość. No i od roku 2014 doszli do tej grupy jeszcze ci, którzy w Ukrainie stracili dorobek swojego życia, giną na linii frontu lub nawet daleko poza nią.
Sława Ukrajini! (Londyn, sierpień 2022 r.)
W książce widzimy Władimira P. u schyłku jego życia, a jednocześnie stopniowo, wraz z głównym bohaterem, poznajemy, jak ta „ikona” została napisana. Głównym bohaterem książki jest mianowicie nie sam Władimir, a jego pielęgniarz. To jego oczami oglądamy bohatera tytułowego i jego najbliższe otoczenie. Wraz z nim dochodzimy także do pytań związanych z tym, na ile ta „ikona” została napisana przez niego samego, a na ile napisali ją pozostali Rosjanie. Od początku będziemy sobie też zadawać pytanie, czy bohater zdoła zachować profesjonalną bezstronność i zawodowe zaangażowanie w opiekę nad Władimirem.
Ambasada Rosji w Londynie ze śladami czerwonej farby na murze i chodniku (Londyn, sierpień 2022 r.)
„– A wcale nie pożył sobie zbyt długo, co nie? Ludzie mają w zwyczaju umierać w Londynie, jeśli nie mają się na baczności. – Władimir roześmiał się. – Za dużo angielskiej herbaty. Po jej wypiciu człowiek wręcz promienieje.”
Michael Honig „Ostatnie dni Władimira P.”
Książka jest reklamowana jako satyryczna, a na okładce widnieje hasło, że „ta zabawna powieść kipi zwariowaną wściekłością, ale potrafi też wzruszyć”. Sugeruje to też okładka utrzymana w pastiszowym stylu. Ja niestety tego zabawnego elementu jakoś nie dostrzegłem. No, może raz się uśmiechnąłem, gdy Władimir P. rzucił żarcikiem na temat picia angielskiej herbaty. Ale akurat tego żarciku nie zrozumiał bohater powieści, więc go nie pociągnął. A szkoda! Ja mimo wszystko angielską herbatę piję ostrożnie...
Michael Honig „Ostatnie dni Władimira P.”
Osoby zainteresowane przemianami we współczesnej Rosji znajdą tu całe mnóstwo odniesień do tego, co działo się tam przede wszystkim przez ostatnie trzydzieści lat. Co prawda autor twierdzi, że bohaterowie książki są fikcyjni, ale im czytelnik bardziej zna radzieckie i rosyjskie realia, tym lepiej będzie się bawił. Jednak osoba nieobeznana bliżej z tym co się dzieje (przynajmniej) od kilkudziesięciu lat w Rosji także sporo może się dowiedzieć na temat mechanizmów funkcjonowania naszego wschodniego sąsiada.
Dziękuję Wydawnictwu „Otwarte” za podzielenie się egzemplarzem recenzenckim. Książkę można kupić m.in. w księgarni Woblink: Michael Honig „Ostatnie dni Władimira P.”.