Zrazu myślałem, że nudno będzie i tak raczej bełkotliwie tudzież knajpiano. Nie mogłem jakoś wsiąknąć w atmosferę książki – cięgiem tylko to łażenie do knajpy i picie, nawet nie w celach towarzyskich a raczej tak dla zabicia czasu i przepuszczenia ostatniego grosza (którego jakoś jednak nigdy nie zabrakło).
Kazimierz, kadr z filmu nakręconego w 1979 roku (źródło: fb.com)
Ale w końcu się wciągnąłem (w książkę znaczy, nie w picie). Wybitnie mi w tym pomogły długoterminowe wspomnienia z Kazimierza wespół z całkiem współczesną jakością krakowskiego powietrza. I zupełnie spodobała mi się atmosfera oblężonej, zadżumionej (a dokładnie zagrypionej), zamkniętej, wyizolowanej dzielnicy, w której zdaje się być uwięzione moralne zło miasta. W celu sanacji społeczeństwa krakowskiego, Kazimierz zostaje odgrodzony od reszty miasta, w czym zdają się jednoczyć różnorodne siły. Ramię w ramię na straży Krakowa stają więc i faszyzujący cykliści, i bogohonoroojczyźniani ochotnicy patrioci-bojówkarze, i służby specjalne, i wojskowe transportery opancerzone, i wojewódzka komenda policji, i ministerstwa.
„Elektryczny trwamway krakowski" na Kazimierzu. Kadr z filmu nakręconego w 1979 roku (źródło: fb.com)
„Wszyscy boją się wychodzić, wolą siedzieć w mieszkaniach i mieć złudne poczucie bezpieczeństwa. Wychodzę przed knajpę, po ulicy Bożego Ciała jedzie opancerzony transporter wojskowy. Czuję się jak w stanie wojennym. Na rogu patrol policji w towarzystwie dwóch młodzieńców z opaskami. Nie mają więcej niż osiemnaście lat. Czyżby służba obywatelska zdobyła też Kazimierz? Przechodzę obok. Odprowadzają mnie wzrokiem aż do bramy.”
Maciej Piotr Prus „Przyducha”
Po drugiej stronie barykady znajdziemy społeczeństwo Kazimierza, które zdaje się składać głównie z przegranych artystów zamkniętych w mikrokosmosie knajp, kiboli Cracovii i całej reszty w postaci szarej ludzkiej masy (z której wybijają się cykliści i inni współodpowiedzialni za zakaz palenia w miejscach publicznych). Aaaa, no i trzeba pamiętać, że na scenie dramatu staje jeszcze wszechobecny krakowski smog, który dusi, przydusza, poddusza i podtruwa szczególnie wtedy, gdy narrator nie filtruje miejskiego powietrza przez filtr zapalonego papierosa. I właśnie dla tej atmosfery warto sięgnąć po książkę, dając się przy okazji wkręcić w intrygę leniwie na tym tle rozciągnioną.
Z okazji ukończenia „Przyduchy”, udałem się na Kazimierz. Wykonanie zdjęcia było możliwe dzięki kilku niezwykle wietrznym dniom, co pozwoliło na doświetlenie delikatnymi promieniami wiosennego słońca
„Przyduchę” polecić mogę zarówno mieszkańcom Kazimierza jak i Starego Miasta. Pozostali zwolennicy lekko surrealistycznych klimatów też nie powinni być zawiedzeni.
Książkę w wersji elektronicznej (EPUB, MOBI) można kupić m.in. w księgarni Ebookpoint.
[Aktualizacja 28 III 2020 r.]
Korporacja Ha!art przez dwa tygodnie udostępnia bezpłatnie powieść w postaci e-booka. Między 25 III a 8 IV 2020 r. pliki można pobrać z firmowej strony.