Męczę się nad lekturą już dobrych kilka dni. Nie dlatego, że to źle skonstruowane, nudne czy odrażające książki, lecz ciężar gatunkowy tego wymaga. Zapewne można obie te pozycje po prostu przejrzeć, pobawić się w przerzucanie stron i szybko zapomnieć o lekturze. Jednak wydaje mi się, że coś by nam umknęło, coś co umknąć nie powinno. Obie książki są o człowieczeństwie. Zapewne znajdą się i tacy, którzy powiedzą, że o Żydach przecież, ale ja uważam, że są tak naprawdę o ludziach i ludzkich bestiach, które tkwią w każdym z nas i czasami udaje im się wydostać na powierzchnię. Nie ma sensu tłumaczyć sobie dlaczego ludzkie bestie tak lubią się wybielać i manifestować wszem i wobec, że naród nasz polski jest nieskazitelnie czysty i niezdolny to bycia narodem tak złym i wynaturzonym jak naród niemiecki czy rosyjsko-radziecki (dobre przykłady u Bikont). Mnie przeraża coś innego - że takie wynaturzone istoty są ciągle wśród nas i głoszą "prawdę", która ma za zadanie jedynie gloryfikować ich - bohaterów i dyskredytować tamtych, który przecież źli byli - ofiary.
Skala zjawiska wtedy i dziś oszałamia. Chyba wszyscy pamiętamy pokłosie "Pokłosia". Ile osób wciąż wierzy w czary-mary, hokus-pokus nie pozwalając sobie na chwilę krytycznej refleksji. Troszkę mi zejdzie zanim dokończę. Ale nie będzie to czas stracony.
Co byś powiedział na to, że Holocaust musiał się zdarzyć? To okrucieństwo, które dotknęło ludzkość w niewobrażalnym dotąd wymiarze wydarzyłoby się prędzej czy później. To było nieuniknione, tak jak nieunikniona jest deprywacja człowieczeństwa.
„Zagłada” Zygmunta Baumana jest socjologiczną próbą zmierzenia się z instytucją moralności. Z jej genezą i patologicznymi konsekwencjami.
Aby wyjaśnić czym był Holocaust i dlaczego do niego doszło Bauman przeprowadził jego analizę pod kątem: korzeni antysemityzmu, istoty hitlerowskiej strategii i podstaw ludzkiej podmiotowości. Wyniknęły z tego zaskakujące wnioski i jeszcze bardziej frapujące refleksje.
Po pierwsze, to że to Niemcy odpowiadają za wykonanie planu Zagłady, w rozpoznaniu jej istoty nie ma tak naprawdę żadnego znaczenia. Równie dobrze mogli być to Polacy, Anglicy czy Szwajcarzy. Celem bowiem Niemców nie było mordowanie Żydów, ale uczynienie z Rzeszy kraju wolnego od tego „wirusa”. Wymogi stawiane przez to, co Max Weber określił biurokratyzacją tylko doprowadziły ich do takich a nie innych skutków. Po prostu.
Po drugie, dla zrozumienia fenomenu Zagłady istotne są dwa pojęcia. Przestrzeni zobowiązań oraz dystansu. Ta pierwsza jest sposobem wyznaczania społecznego obszaru, poza którym nie można budować sądów moralnych. Z kolei dystans jest fundamentalną zasadą organizacji zbrodni. Nie można zabijać ludzi wobec, których żywimy takie czy inne uczucia bliskości. Stąd, trzeba ich zdystansować, odizolować i wprowadzić pośredników. Tak by nikt nie czuł się odpowiedzialny za wykonanie ostatecznego ataku
Po trzecie, Zagłada była możliwa poprzez autoryzację przemocy (zezwolenie „z góry”), rutynizację działań i dehumanizację ofiar. Mechanizmy, które pod płaszczem makdonaldyzacji możemy z powodzeniem obserwować we współczesnym świecie.
Te trzy czynniki oraz analiza Levinasowskiej koncepcji „bycia z innymi” doprowadziły Baumana do podstawowej tezy: odruchy moralne mają przedspołeczne źródło pochodzenia.To znaczy, to nie społeczeństwo w sposób definitywny odpowiada za to, co moralne. Moralność wypływa z poczucia odpowiedzialności, która jest fundamentem ludzkiej egzystencji. Cechą, którą gdy się ją podda racjonalizacji wypacza istotę moralności. Dlatego doszło do Zagłady.
Bauman pisze: „Cywilizacja zachodnia [ której tak chcemy być członkami ] definiuje swoją walkę o hegemonię w świecie w kategoriach świętej wojny człowieczeństwa z barbarzyństwem, rozumu z ignorancją, obiektywnej wiedzy z uprzedzeniami, postępu z regresem, prawdy z przesądem, nauki z magią, racjonalności z namiętnością”. Z byle powodu jesteśmy w stanie po stronie barbarzyństwa, ignorancji czy regresu podstawić kogo nam się żywnie podoba. Homoseksualistów, obcokrajowców, nasistów i nazistów, czy chociażby hipsterów. Hitler postawił Żydów – w czym się od niego różnimy?
Dlatego prawda jaka płynie z nauki o „Zagładzie” brzmi przerażająco – każdy z nas ma w sobie esesmana. A Holocaust przeraża nas nie dlatego, że mogliśmy być ofiarami, lecz oprawcami…