Autor: Margaret Stohl
Tytuł: Royce Rolls
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: YA!
Premiera: 15 lutego 2018
Bohaterowie reality show Jazda z Royce'ami przeżywają trudne chwile. Oglądalność programu spada, a nad uczestnikami zaczyna ciążyć widmo jego zakończenia. Gdy ważą się ich dalsze losy, muszą wziąć sprawy w swoje ręce i jakoś przekonać producentów, by z nich nie rezygnowali. Życie celebrytów to w zasadzie jedyne, co znają. Problemów wciąż przybywa, a rodzina Royce'ów stopniowo się rozpada. Czy ich działania przyniosą oczekiwany skutek?
Mercedes, jej córki - Porsche i Bentley - oraz syn Maybach od pięciu sezonów są gwiazdami telewizyjnego show. Na co dzień odgrywają przydzielone im role, żyjąc według z góry ustalonego scenariusza. Swoje prawdziwe oblicza muszą zachować na czas przerwy zdjęciowej, choć i wtedy obowiązują ich pewne zasady. Tym razem odpoczynek od kamer to luksus, na który nie mogą sobie pozwolić. Przyszłość programu wisi na włosku i są gotowi podjąć desperackie kroki, by uzyskać zgodę producentów na sezon szósty. Z całej rodziny jedynie Bentley zdaje się uważać, że zwyczajne życie wcale nie byłoby takie złe. Nastolatka skrycie marzy, by pójść na studia, ale zdaje sobie sprawę, że dalsza kariera w telewizji jej to uniemożliwi. Może wesprzeć matkę i starszą siostrę, rezygnując tym samym z własnych pragnień lub zacząć wreszcie myśleć o sobie i sabotować ich działania. Wybór nie będzie prosty. Zwłaszcza, że ukochany brat ma coraz większe problemy z hazardem.
Powieść Margaret Stohl okazała się lekturą lekką i przyjemną, przy której całkiem miło spędziłam czas, chociaż nie mogę powiedzieć, żeby ta historia jakoś szczególnie mnie wciągnęła. Właściwie gdyby nie ciekawie wykreowana postać Bentley i towarzyszący jej tajemniczy wątek, pewnie miałabym trudności z dobrnięciem do końca. Finał mnie zaskoczył, choć nie do końca pozytywnie, bo sama końcówka wydała mi się mocno naciągana. Humoru trochę było, ale w moim odczuciu zdecydowanie zbyt mało. Liczyłam na bardziej rozwinięty wątek z Maybachem, bo - co tu dużo mówić - miał potencjał. Autorka widocznie nie miała zupełnie pomysłu, jak go wykorzystać. Pozwoliła, by pozostali bohaterowie niemal całkowicie przysłonili postać dobrego, miłego młodszego brata, dorzucając mu wprawdzie w pakiecie homoseksualizm i uzależnienie od gry w pokera, ale jednocześnie pilnując, by nie pojawiał się zbyt często. A skoro już się żalę, to wspomnę jeszcze o jednym. Asa. Czekałam i czekałam... i dalej czekałam... A zamiast fajerwerków, nagłego zwrotu akcji czy chociażby dobrego, przemyślanego wyjaśnienia, dostałam jedno wielkie rozczarowanie. Tak się nie robi, pani Stohl! Lepiej byłoby zrezygnować z tej postaci niż później iść po najmniejszej linii oporu, byle tylko jakoś skończyć wątek.
"Royce Rolls" pozostawiło mnie z mieszanymi odczuciami. Owszem, było nawet miło i nie twierdzę, że powieść Margaret Stohl to czyste zło ukryte dla niepoznaki za różową okładką. Ta opowieść nie porwała mnie jednak i mam wobec niej pewne zastrzeżenia. Żałuję, że nie została lepiej przemyślana i - szczerze mówiąc - sam sposób narracji również niespecjalnie przypadł mi do gustu. Sytuację ratowała tylko Bentley, w obu wersjach, Niegrzecznej Bent i tej prawdziwej, no i jej odważny plan rodem z powieści szpiegowskiej. Choć czuję teraz głównie niedosyt i rozczarowanie, ostatecznie warto było - dla tej jednej bohaterki. Więc nie polecam i nie odradzam. Czytacie na własną odpowiedzialność.