logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Julian-Tuwim
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2017-03-11 19:55
Julian Tuwim, Małgorzata Gurowska, Joanna Ruszczyk - Lokomotywa/IDEOLO
Lokomotywa/IDEOLO - Malgorzata Gurowska,Julian Tuwim,Joanna Ruszczyk

Projekt graficzny może i ciekawy, ale też bez przesady. Treść dla mnie nie do przyjęcia. Autorki w sposób kompletnie dowolny wykorzystują znany wiersz Tuwima wsadzając do pociągu co tylko im się spodoba, z założenia to co im się w świecie nie podoba. Teksty to mieszanina bezładna fragmentów innych wierszy i wypowiedzi Tuwima. Pojedyncze zdania wyrwane z kontekstu, ale mające kojarzyć się z okropieństwem wojny i już tak bardzo ogólnie z Holokaustem. Do tego są teksty autorek. Na przykład spis konfliktów zbrojnych toczących się aktualnie na świecie. Niestety większość tych tekstów dotyczy tego, jak ludzkość okropnie traktuje zwierzęta, nie tylko te hodowane na ubój. Jest też wymieniony cyrk, badania medyczne na zwierzętach, jest też trochę szerzej pojętej ekologii.

 

Niestety to te zestawienia są dla mnie nie do przyjęcia. W moim mniemaniu postawienie w jednym rzędzie, wrzucenie do jednego worka wojny, ludobójstwa i znęcania się, nawet najokrutniejszego, nad zwierzętami to obrzydliwe nadużycie. Mówiąc wprost - dla mnie ktoś, kto potrafi zrobić takie porównanie, jest równie złym, a przede wszystkim głupim człowiekiem jak ci, którzy znęcają się nad zwierzętami. Z całym szacunkiem dla zwierząt.

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2014-02-02 14:14
Kilka słów o poezji śpiewanej

 

Problem z odtworzeniem video? Kliknij tutaj.

 

Polacy, chyba jak żaden inny naród na świecie, wyspecjalizowali się w komponowaniu utworów muzycznych opartych na tekście poetyckim. I nie chodzi tutaj wcale o piosenkę autorską, przypadek w którym muzyk śpiewa teksty, które sam napisał, lecz o adaptację już istniejących tekstów, często będących dziełami najznamienitszych poetów polskich (zdarza się nawet, że i zagranicznych).

 

Moda na poezję śpiewaną rozpoczęła się w latach ’60 minionego stulecia. Wtedy to czołowe gwiazdy polskiej estrady wyjątkowo chętnie wykonywały piosenki, na których tekst składały się wiersze. I chociaż obecnie ów gatunek muzyczny kojarzy się nam z czymś wysublimowanym i którego grupa docelowa w mniejszym, bądź większym stopniu pokrywa się z tą, która wiersze faktycznie czyta, to wówczas piosenkarze poruszający się w tym nurcie święcili prawdzie triumfy.

 

Zacznijmy od Marka Grechuty. Artysta ten sam pisał teksty, pisali dla niego poeci (np. Leszek Moczulski), lecz również sięgał po gotowe utwory liryczne. Już na pierwszej płycie, nagranej razem z zespołem Anawa w 1970 roku, pojawiła piosenka z tekstem autorstwa naszego polskiego wieszcza, Adama Mickiewicza:

 

 

 

Warto odnotować, że tekst otwierającego tę płytę „Wesela”, został wyjęty z dramatu Stanisława Wyspiańskiego o tym samym tytule. Jak widać, nawet z utworu scenicznego można zrobić przebój.

 

W 1977 roku Grechuta poszedł o krok dalej i nagrał Szaloną lokomotywę, album składający się niemal całkowicie z tekstów Stanisława Ignacego Witkiewicza, będący jednocześnie kolekcją utworów z musicalu o tym samym tytule. Ci, którym wiersze Witkacego nie są obce, powinni wiedzieć, że twórczość tego poety jest raczej trudna w odbiorze i zdecydowanie nie przystaje do świata muzyki popularnej. Nie przeszkodziło to jednak Markowi Grechucie wystąpić z takim repertuarem na Festiwalu w Opolu i wywalczyć tam Grand Prix.

 

 

Innym przykładem znakomitego połączenia piosenki z poezją jest twórczość Ewy Demarczyk. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych jej utworów jest „Karuzela z madonnami”, której tekst został oparty na wierszu Mirona Białoszewskiego o tym samym tytule – kolejny przykład na to, że również ta trudniejsza w odbiorze poezja może doskonale poradzić sobie w świecie muzyki popularnej.

 

 

W jej dorobku pojawiły się również piosenki zbudowane m.in. na tekstach Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (“Na moście w Avignon” oraz „Wiersze wojenne”, które stanowią połączenie fragmentów różnych utworów poety), czy Marii Pawlikowskiej Jasnorzewskiej („Pocałunki”). Jednak jej największe przeboje, „Tomaszów” oraz „Grande valse brillante” (orginalnie fragment Kwiatów polskich) zawdzięczamy twórczości Juliana Tuwima.

 

 

W dorobku Ewy Demarczyk znalazła się również „Ballada o cudownych narodzinach Bolesława Krzywoustego”, oparta na fragmencie Kroniki polskiej Galla Anonima. Jak widać nic nie stoi na przeszkodzie, by zaaranżować, a następnie wykonać tekst pochodzący z XII wieku i jeszcze zrobić z niego przebój.

 

Skoro wspomnieliśmy już postać Juliana Tuwima, nie wypada nie przywołać kolejnej interpretacji jego utworu. Czesław Niemen w 1967 roku na swojej debiutanckiej płycie Dziwny jest ten świat pokusił się o próbę interpretacji wiersza „Wspomnienie”:

 

 

Natomiast w 1965 roku na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie Łucja Prus zaprezentowała piosenkę "Nic dwa razy" opartą na tekście poetki, która 31 lat później została laureatką Nagrody Nobla:

 

 

O ile dawniej piosenka poetycka święciła triumfy, jej wykonawcy pojawiali się na największych krajowych festiwalach a znaczna cześć tych utworów stała się przebojami, które na stały zapisały się w świadomości Polaków, to jednak dzisiaj jej sytuacja nie wygląda już tak dobrze. Czasami wdaje mi się, że mimo że obecnie więcej osób może  pochwalić się wykształceniem wyższym, to te 50 lat temu ludzie byli od nas inteligentniejsi. Być może duży wpływ na tę sytuację mają również media, które zamiast promować wartościową, choć nieco trudniejszą w odbiorze sztukę, idą po najniższej linii oporu karmiąc nas hitami typu „My Słowianie”. Nie znaczy to oczywiście, że piosenka poetycka wymarła. Ależ skąd, nadal istnieją zespoły oraz wykonawcy, którzy bardzo dobrze czują się w tym gatunku.

 

Jeśli uznamy, że lata ’90 XX wieku to wciąż współczesność (czasami słuchając młodzieży zaczynam w to wątpić), to zdecydowanie największy sukces komercyjny udało się odnieść Grzegorzowi Turnauowi. W 1995 roku za sprawą pokrytego podwójną platyną albumu To tu, to tam udało mu się na chwilę przywrócić do życia ten zepchnięty na dalszy plan gatunek muzyczny. Co prawda tekst do tych najbardziej popularnych piosenek wyszedł spod pióra Michała Zabłockiego, to jednak pojawiają się tutaj również inne kompozycje zbudowane wokół utworów Wisławy Szymborskiej („Atlantyda”), Jana Brzechwy („Marta”), czy Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego („Pompa”).

 

 

Oczywiście To tu, to tam nie było jedyną płytą, na której Turnau zdecydował się ubrać w muzykę teksty literackie. Warto zauważyć, że oprócz całej gamy poetów polskich, muzyk interpretuje również wiersze e.e.cummingsa (w przekładzie Stanisława Barańczaka) a na ostatniej płycie pojawił się nawet „Sonet LX” Williama Szekspira.

 

Rok 2011 został ogłoszony rokiem Czesława Miłosza, nic więc dziwnego, że aż dwoje artystów zdecydowało się wówczas nagrać płyty oparte na twórczości noblisty. Aga Zaryan, polska wokalista jazzowa, wydała album A Book of Luminous Things, na którym pojawiło się również kilka kompozycji opartych o wiersze Anny Świrszczyńskiej, Jane Hirshfield i Denise Levertov. Polską wersję albumu (Księga olśnień) promowała kompozycja „To jedno”, nagrana wspólnie z Grzegorzem Turnauem.

 

 

Drugim muzykiem, który sięgnął po twórczość Czesława Miłosza był jego imiennik, Czesław Mozil (znany jako Czesław Śpiewa). Co prawda jest to postać kontrowersyjna i niektóre z jego wypowiedzi mogą budzić lekkie zażenowanie, jednak w przeciwieństwie do wielu ‘gwiazdek’ polskiego showbiznesu, jego twórczość wciąż plasuje się na całkiem przyzwoitym poziomie. Album o przewrotnym tytule Czesław śpiewa Miłosza promowała piosenka „Do Laury”.

 

 

Wśród młodych, niezależnych twórców również najdziemy zwolenników piosenki poetyckiej. I tak w 2009 roku zespół Pustki wydał płytę która praktycznie w całości (z wyjątkiem jednego utworu) została oparta na tekstach wybitnych polskich poetów, m.in. Juliana Tuwima, Bolesława Leśmiana, Stanisława Wyspiańskiego, czy Władysława Broniewskiego. W przypadku tego ostatniego autora, piosenka „Kalambury” została wykorzystana do promocji emitowanego na antenie TVP2 serialu Czas honoru:

 

 

Na zakończenie warto wspomnieć, że wkrótce ukaże się debiutancka płyta Magdy Kumorek Śmiercie, na której to aktorka zaprezentuje swoje interpretacje wybranych wierszy Bolesława Leśmiana ubranych w aranżacje przywodzące na myśl muzykę ludową. Poniższy utwór zapowiada, ze będzie to ciekawy materiał, jednak ludowość Kumorek nijak ma się do 'ludowości' Donatana i artystka prawdopodobnie nie odniesie sukcesu komercyjnego.

 

 

Jak widać mimo że stosunkowo niewiele Polaków sięga po poezję, to jednak ta tradycja poetycka jest silnie zakorzeniona w naszej kulturze (chociaż nie tak jak w Rosji, gdzie w imię poezji dochodzi do morderstw). Życzę sobie i wam, żeby pewnego dnia piosenka poetycka ponownie wróciła na salony, tak jak to miało miejsce w zamierzchłych już latach 60.

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2013-06-01 19:02
Książka miesiąca - maj 2013

 

Pierwszy miesiąc blogowania za mną. Jak na razie niestety nie mam zamiaru rezygnować z tego procederu, więc w dalszym ciągu będę was zarzucać moimi pseudo-recenzjami. Może w nieco mniejszej ilości ale jednak zawsze.

 

W maju udało mi się przeczytać 10 książek. Były to, jak na mnie przystało, książki bardzo różne. Nie lubię zamykać się w jednym gatunku, to nie jest zdrowe dla organizmu. Było trochę klasyki, odrobina nowej prozy polskiej, pojawił się również Akunin i Pratchett.

 

Czas na wybór tej najlepszej.

 

Miejsce trzecie - Antoni Słonimski Julian Tuwim - W oparach absurdu – książka uniwersalna, idealny poprawiacz humoru. Jest zabawnie ale nie głupkowato.  Idealna na takie ponure dni, jak chociażby ten dzisiejszy.

 

Miejsce drugieKrzystof Varga - Trociny – portret Polaka współczesnego. Daje do myślenia i zaskakuje. A do tego napisana całkiem zgrabną polszczyzną.

 

 

Książka miesiąca - Wiesław Myśliwski - Widnokrąg – literatura prawdziwie piękna. Pięknie napisana, chociaż wydarzenia w niej opisane raczej do pięknych nie należą. Nie ukrywam, że lubię czytać historie o wojnie i czasach powojennych. Zarówno te autentyczne jak i te jedynie opierające się na prawdziwych wydarzeniach. Nic więc dziwnego, że Widnokrąg idealnie wpasował się w mój gust.

 

 

Co będę czytać w czerwcu? Moją pracę magisterską i notatki z seminarium. A w wolnym czasie będzie kontynuacja pozycji nominowanych do Nike oraz Gombrowicz. Pojawi się też poezja ale o tym wkrótce.

 

A więc, wybaczcie tandetne wtrącenie z angielskiego, ‘stay tuned!’

Like Reblog Comment
review 2013-05-07 13:44
W oparach absurdu
W oparach absurdu - Słonimski Antoni, Tuwim Julian

Z okazji roku Tuwima.

 

W oparach absurdu kusiło mnie już od dawna, niestety jakoś zawsze odciągałam w czasie zakup tej pozycji. Aż tu pewnego dnia wchodzę na stronę mojego ulubionego antykwariatu i co widzę? Egzemplarz jednej z moich wymarzonych lektur! Uznałam to za znak od losu i kilka dni później trzymałam już ów tomik w ręce i jak tylko skończyłam wszystkie zaplanowane lektury, od razu zabrałam się za ten nowy nabytek.

 

Myślę, że ten rok powinien się okazać idealną okazją na zerwanie raz na zawsze z wizytówką Tuwima jako autora Lokomotywy. Tuwim wielkim poetą był i przyklejanie mu metki poety piszącego wesołe wierszyki dla dzieci jest niezwykle krzywdzące. Tworzył on również dla dorosłych, aczkolwiek i w tym przypadku często spod jego pióra wychodziły teksy o charakterze żartobliwym, co jest zresztą doskonale widoczne w tym tomiku.

 

W oparach absurdu to zbiór tekstów satyrycznych, które Tuwim napisał razem z Antonim Słonimskim w latach 1920-1936. Rzecz zdecydowanie na poprawę nastroju, jednak jeśli ktoś spodziewa się komizmu sytuacyjnego, może się lekko rozczarować. Panowie preferują humor lingwistyczny (co chyba nie jest dla nikogo zaskoczeniem), więc w tym tomiku znajdziemy gro żartów bazujących na zabawie z językiem. W dodatku wszystkie, zgodnie z tytułem, ocierają się o absurd. I tak mamy tutaj zmyślone doniesienia z kraju, kroniki wypadków, recenzje czy też fikcyjne ogłoszenia.

 

Wady? Ciężko jakiekolwiek znaleźć. To, że nie przy wszystkich żarcikach wybuchamy śmiechem raczej ciężko jest uznać za wadę. Ot, normalna kolej rzeczy. Trzeba również wziąć poprawkę na czas, który upłynął od publikacji poszczególnych wydań primaaprilisowych (bo to z nich pochodzą zebrane w tym tomie teksty). Nie jesteśmy w stanie wyłowić (i zrozumieć) wszystkich aluzji, bez naprawdę dobrej znajomości tamtych realiów.

 

Komu polecam?

 

Wszystkim. Dosłownie. Myślę, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.

Like Reblog Comment
review 2010-07-01 00:00
Ptasie radio
Ptasie radio - Julian Tuwim Książka absolutnie wspaniała, ilustracje dokładne, wierne i świetne pod względem kolorystycznym. Jak wszystkim wiadomo, treścią wierszyka jest audycja radiowa prowadzona przez ptaszki, które są mieszkańcami "ptasiego kraju". Na początku skrzydlaci uczestnicy omawiają ważne kwestie dotyczące ich codziennych spraw: "gdzie się ukrywa echo w lesie", "jak poznać kto ptak, a kto nie ptak", "kto się ma pierwszy kąpać w rosie". Jednak w trakcie prowadzenia audycji, każdy ptaszek próbuje się pięknie zaprezentować w radio, "przegadując" inne. Z tego wywiązuje się najpierw kłótnia, a potem bójka, którą kończy dopiero przybycie "ptasiej milicji". Sam wierszyk jest niesamowity. Największą jego atrakcją jest ogrom wyrazów dźwiękonaśladowczych: pijo, plo, plo halo, ćwir, ćwir czyryk. Każdy ptaszek śpiewa na swój sposób, w swoim tempie i rytmie. Nadaje to wierszowi charakterystyczną melodyjność i wrażenie, jakby słuchało się śpiewu ptaków "na żywo". Wyrażenia są krótkie, często zakończone znakiem zapytania albo wykrzyknikiem: Czyjaś ty czyjaś? Byłaś gdzie? Piłaś co? Piłaś? To wyłaź! Widzisz go! Nie dam ci! Moje! Czyje? Gniazdko Ci wiję! Wiję! Polecam książeczkę zwłaszcza na prezent. Ma duży format, ładną okładkę i twarde strony. Cena też jest w miarę przystępna. Na pewno nie będzie to książeczka na jeden wieczór :)
More posts
Your Dashboard view:
Need help?