Od ponad 10 lat mieszkam i żyję w Tarnowie. Jednak do tej pory nie spotkałem się by akcja jakiejkolwiek książki w całości była umieszczona w moim mieście. Dopiero książka pt. „Pomsta” zmieniła ten stan rzeczy. Autor Krystian Janik w swojej powieści skupił się na Tarnowie XVII i XVIII wieku.
W tym kryminale staropolskim, który notabene jest debiutem powieściowym tarnowianina, spotykamy się z postacią Krzyżowca, który od kwietnia 1700 roku zaczyna mordować osoby na tarnowskim cmentarzu. W poszukiwania tego człowieka angażują się najważniejsze osoby Tarnowa, a także konsyliarz Bartosz Sędowicz.
Autor swoją książkę napisał z ogromnym rozmachem pokazując obyczaje tamtych czasów oraz to, czym szlachcice Tarnowa napełniali swoje brzuchy. Opisy trunków oraz różnych posiłków zajmują sporą część książki. Jednak mimo swego bogactwa nic to nie wnosi do akcji i dla mnie ta część książki jest zbyt przegadana.
Jednak gdy Krystian Janik wrócił na właściwe tory śledztwa, wprowadzając retrospekcję z lat sześćdziesiątych XVII wieku, książkę czyta się naprawdę nieźle. Trzeba przyznać, że jest to w gatunek kryminału, których na polskim rynku jest niewiele. Jest to wielki plus tej książki. Intryga w niej zawarta jest naprawdę dobra i trudno do końca zorientować, kim jest poszukiwany Krzyżowiec i skąd wziął się tytuł „Pomsta”.
Mnie tę książkę czytało się całkiem nieźle. Aby ją przeczytać potrzebowałem tylko czterech dni i pięciu posiedzeń. „Pomsta” liczy sobie 332 strony, co w przeliczeniu na dni daje 83 strony na dzień, natomiast w przeliczeniu na posiedzenia daje 66 stron na posiedzenie. Wynik jest naprawdę niezły, gdyż to jedna z najszybciej przeczytanych książek w 2019 roku.
Debiut Krystiana Janika z całego serca Wam polecam, tym bardziej, że jest mało książek, które dzieją się w moim mieście. Czekam na kolejne książki Krystiana
https://www.facebook.com/czytamnatronie
Ocena: 7/10