logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: REMIGIUSZ-MRÓZ
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
review 2021-10-02 16:08
" ŚWIT, KTÓRY NIE NADEJDZIE"
Świt, który nie nadejdzie - Remigiusz Mróz

"Ulice sprawiały melancholijne, nieco posępne wrażenie. Z jakiegoś powodu Warszawa kojarzyła się Wilmańskiemu z rajem utraconym. Być może wynikało to z tych wszystkich nadziei, które rozbudzono kilka lat temu".

Zaletą powieści Remigiusza Mroza jest akcja rozpoczynająca się już od pierwszej strony. Brak tu zbędnego , ciągnącego się przez dziesiątki stron wstępu, który nie wpływa korzystnie na odczucia czytelnika. Jasno, konkretnie i bez nudzenia. to jest to.
Przedwojenna Warszawa rozbrzmiewała nutami największych gwiazd tj. Hanna Ordonówna czy też Eugeniusz Bodo. Gdy w umysłach rządziła scena, przez oczy innych przenikał parszywy głód władzy. Niespisane układy podzieliły warszawskie dzielnice, nadając każdej wyraźny mafijny przydział. Polski Al Capone w postaci Taty Tasiemki dowodził gangiem na wolskim Kercelaku, a słynny doktor Łokietek kontrolował praski Nowy Port. Właśnie ten nieprawny podział stolicy obrał sobie na cel Mróz i powieścią "Świt, który nie nadejdzie" nadał dawnym warszawskim ulicom absolutnie gangsterskiego charakteru.
Ernest Wilmański, niegdyś wileński gangster, przybywa do Warszawy, by rozpocząć nowe życie. Szybko jednak okazuje się, że nie jest tak łatwo odciąć się od przestępczego świata i ciemnej strony własnej osobowości. Bohater wstępuje więc w szeregi mafii Banników, niezachwianą pewnością siebie zyskując przychylność jej szefa. Z gracją wytrawnego gracza zdobywa szersze wpływa, a co za tym idzie, także wielu wrogów.
W tym samym czasie w mieście zostaje powołany oddział żeńskiej policji. Jedna z policjantek - Eliza Zarzeczna postanawia bliżej przyjrzeć się działaniom Banników. W niedługim czasie zostaje uwikłana w skomplikowaną sieć zależności i nie do końca świadomie zaczyna uczestniczyć w podwójnej grze. Co więcej, jej relacja z Wilmańskim, prawą ręką gangsterskiego bossa, przeradza się w prywatną sympatię, która znacząco komplikuje całą sprawę.
Nie ukrywam, że nie raz zostałam zaskoczona rozwojem wypadków. Kiedy już wszystko wskazywało, że zdarzy się to, a nie co innego, wszystko się odwracało. Już po kilku razach wiedziałam, że tu niczego nie można być pewnym.
To co, oprócz losów Ernesta, podobało mi się najbardziej, to sposób, w jaki autor przedstawił losy bohaterów na tle przedwojennej Warszawy. Opisy dotyczące ludności, miejsc i sytuacji panującej w stolicy, sprawiły, że faktycznie czułam, jakbym przeniosła się do czasów XX-lecia międzywojennego.
"Świt, który nie nadejdzie" to dobra proza sensacyjna, ubrana w ciekawy historyczny płaszczyk. Książka oczywiście nie zawiedzie fanów prozy Remigiusza Mroza. Ale polecam ją także tym, którzy nie mieli do tej pory styczności z twórczością autora. Jest bowiem idealna na rozbudzenie czytelniczego apetytu. 

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2020-05-25 22:21
W cieniu prawa
W cieniu prawa - Remigiusz Mróz

"W cieniu prawa" to moje pierwsze spotkanie z twórczością pana Mroza. Na swoim koncie ma on kryminały, thrillery prawnicze, SF i powieści historyczne. Na pewno sięgnę po jego książki.
Akcja powieści dzieje się w 1909 roku w zaborze austriackim. Na terenie Galicji znajduje się wieś Zagobin, której właścicielem jest baron Heindrik von Reigner. To on tu rządzi i jest panem wszystkiego oraz trzyma całą okolicę w szachu.
W jego dworku zostaje zatrudniony niejaki Erik Landecki. Polak obejmuje posadę czyścibuta. Jednak tej samej nocy dochodzi do morderstwa. Ginie Julius, dziedzic rodu i zarazem czarna owca w rodzinie. Oskarżenie pada w kierunku nowo zatrudnionego pracownika. Szybko pojawiły się spreparowane dowody. A sam baron przekonany o słuszności swoich argumentów katuje niewinnego człowieka, wymuszając na nim przyznanie się do winy. Jego zdaniem Landecki nie ma prawa do obrony.
Wezwani stróże prawa zabierają go do aresztu, gdzie też biciem próbują wymusić przyznanie się do zabójstwa Juliusa. Jest bardzo źle, ale po jego stronie staje panna Sophie Malander - narzeczona Marca-Oliviera von Reigner, młodszego syna barona. Wynajmuję mu prawnika Wilhelma Huttera i ma on za zadanie oczyścić Erika z postawionych mu zarzutów. Prawdopodobnie ktoś wrobił go w morderstwo. W tamtych czasach zwykły człowiek nie miał żadnych praw, a wysoce urodzeni wykorzystywali to jak mogli.
Ciekawym wątkiem jest przedstawienie walki człowieka o własna godność oraz próba doprowadzenia do sprawiedliwego procesu. A że zemsta smakuję na zimno, nie trzeba nikomu przypominać.
Historia posiada wiele zwrotów akcji i gdy zaczynamy się domyślać jak potoczą się dalsze losy bohaterów...wszystko obraca się o 180 stopni. Postacie są bardzo ciekawe i wyraziste.
Książka broni się sama. I jeśli poszukujecie dobrej wciągającej lektury na wieczór ta pozycja jest dla was. Polecam!!!! 

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2019-02-01 10:04
"Chór zapomnianych głosów" Remigiusz Mróz
Chór zapomnianych głosów - Remigiusz Mróz

Remigiusz Mróz to bardzo płodny autor. Ale nie dosyć, że pisze dużo to romansuje z wieloma gatunkami literackimi. Były kryminały, thrillery a nawet horror. Co jeszcze zostało? Między innymi sci-fi. Tak więc proszę Państwa autor zabiera nas w podróż do odległych układów planetarnych. Zapnijcie pasy, bo zaraz nastąpi hibernacja i odlatujemy.

 

Astrochemik Håkon Lindberg budzi się przedwcześnie z hibernacji i zastaje na pokładzie statku kolonizacyjnego rzeź. Wszyscy członkowie załogi są rozpłatani i martwi. Oprócz niego przeżył jeszcze tylko atrolokator Dija Udin Alhassan. Razem muszą dowiedzieć się, co się przytrafiło reszcie załogi i dokąd teraz zmierza ich statek. No i przeżyć, bo zagrożenie wcale nie minęło...

 

Krótki ten opis prawda? Ale za to jak intensywny. I tak też jest na początku ksiażki. Niepokojąco, tajemniczo i straszno. Space horror jak się patrzy. Mimo, że zostało dwóch żywych na pokładzie to nie ufają sobie za grosz i patrzą sobie na ręcę. Później też jest bardzo dobrze, ponieważ okazuje się, że statek zmierza to tajemniczego układu i nie jest jedyną jednostką tego typu. Z jakiegoś powodu jest to punkt zbiorczy wszystkich ludzkich statków. Dochodzi aspekt tajemniczej budowli na powierzchni planety, która jest w stanie teleportować ludzi na inne planety i w inny czas. Robi się na prawdę grubo bo dochodzi klasyczne w takiej sytuacji pytanie, czy można wpłynąć na przyszłość. Czy jest niezmienna bo już się wydarzyła, czy też istnieje kilka linii czasowych. Czy da się oszukać przeznaczenie czy wszelkie działania są bezsensowne, ponieważ co się ma wydarzyć i tak się stanie jak w "Efekt Motyla". Są to standardowe tematy podejmowane w literaturze lub filmie gdy dochodzi do możliwości podróży w czasie. I bardzo dobrze, ponieważ dobre sci-fi powinno wg mnie zawierać elementy filozoficzne. Niestety ostatni element układanki mocno mnie rozczarował. Ponieważ z space horroru, czy też powieści z motywem podróży w czasie i przestrzeni ksiażka zdryfowała na banalne last stand. Oglądaliście lub czytaliście "Igrzyska Śmierci"? No to już wszystko wiecie. Zapowiadało się na coś głębszego, poważnego lub mocno trzymającego w napięciu dlatego też rozczarowanie było jeszcze większe.

 

"Chór zapomnianych głosów" irytował mnie wielopoziomowo. Na początku myślałem, że będzie to postać Alhassana, który przedstawiony jest jako niezwykle mało konsekwenty muzułmanin. W jednej z pierwszych scen pada na kolana i bije pokłony orientacyjnie w stronę Ziemi, bo musi się pomodlić. Przez resztę książki natomiast stwierdza, że nie jest za bardzo wierzący i spokojnie ogląda pornosy. Dodajmy do tego niewyparzona gębę, cięte riposty i braki w wyszkoleniu (!) i mamy jedną z bardziej irytujących postaci. Następnie przyszedł czas na wymuszony wątek romantyczny Hekkona(spokojnie, znalazła się kobieta, panowie nie interesowali się sobą), który był mało wiarygodny. Ostatecznie największym nieporozumieniem były jednak Igrzyska Śmierci, które skutecznie obdarły dla mnie tą powieść z ambitniejszych wartości. A szkoda, bo początek był niezwykle obiecujący

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2018-12-05 14:46
"Zerwa" Remigiusz Mróz
Zerwa - Remigiusz Mróz

Tak, to znowu Mróz i komisarz Forst. Tym razem podobno ostatnia część. Ale kto tam by wierzył autorom ksiażek. Znając życie pewnie jeszcze kilka razy się z Wiktorem zobaczymy. Ale póki co, skupmy się na jak dotychczas ostatnim tomie jego przygód. Co też nas czeka podczas lektury...

 

Ostatnim razem pochwaliłem autora za rozdzielenie narracji na dwa tory .Widać, nie tylko mi się to spodobało i pochwała dotarła do samego wspomnianego, ponieważ otrzymujemy klasyczny podział czasowy akcji. Pierwszy tor wydarzeń ma miejsce teraz. Forst budzi się w szpitalu w Zakopanym i nic nie pamięta. Ostatnie miesiąca życia wyparowały z jego pamięci. Prawie jak bohater Gothica. Dobrze, że chociaż wie kim jest i co robił wcześniej. Nie ma jednak zbyt wiele czasu na próby odzyskania wspomnień,ponieważ na Rysach znaleziono zwłoki. Oczywiście z monetą. Czyżby powrót zza grobu Bestii z Giewontu? Aby to wykluczyć znana nam już prokurator Wadryś-Hansen zgarnia Forsta ze sobą aby jej pomógł. Sprawa nie jest prosta, tym bardziej, że część dowodów sugeruje jakoby palce w morderstwie maczał... sam Forst. Wiktor nie pamiętając co się z nim działo zaczyna podejrzewać samego siebie. Pytanie czy może ufać sam sobie..

Intrygujące, prawda? To teraz wskakujemy w drugi tor czasowy. Akcja ma miejsce WCZEŚNIEJ i przedstawia Forsta, który rusza tropem Olgi Szrebskiej, który podrzucono mu pod koniec poprzedniego tomu. Najpierw do Hiszpanii, a następnie gdzieś pod koło podbiegunowe. Tak jest, aż tam. Poznajemy to, czego Wiktor nie pamięta i powoli dopasowujemy do obecnej sytuacji w której się znalazł. W przeszłości kryje się bowiem rozwiązanie obecnego zabójstwa.

 

Świetny pomysł. Rozbicie fabuł na 2 tory czasowe wyszły autorowi rewelacyjnie .Czytało się to ekspresowo i zachodziłem w głowę co tam przeskrobał w przeszłości, że wdepnął w takie bagno. Praktycznie wszystko było bardzo dobrze przemyślane i musiałbym się bardzo postarać, aby znaleźć jakieś absurdy, które często raziły mnie w poprzednich częściach. Historia przedstawiona na kartach tej powieści bardzo przypadła mi do gustu i spokojnie mogę powiedzieć, że jest to najlepsza książka o komisarzu Forście do tej pory wypuszczonej przez Mroza. Sporo się naczekałem ale było warto

 

"Zerwa" świetnie zakończyła serię o Wiktorze Forście. DLa takich książek warto się przemęczyć z poprzednimi tomami. Lektura trzymająca w napięciu, pomysłowa i przemyślana. Jeżeli będą kolejne części to poproszę aby trzymały dokładnie taki poziom. Polecam

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2018-11-09 17:27
"Deniwelacja" Remigiusz Mróz
Deniwelacja - Remigiusz Mróz

Czwarta część trylogii o Wiktorze Forście. Jak widać pojęcie to jest szerokie i w przypadku poczytnych książek trylogie można swobodnie rozciągnąć. Ja natomiast jestem jak kleszcz i jak się raz przyssę to odpadnę dopiero jak przeczytam wszystko co się da. Dlatego też Forst mimo, że mnie w wielu kwestiach irytuje nadal figuruje w moim planie czytelniczym. Zaraz się przekonamy, czy to nie był błąd.

 

Powieść toczy się dwutorowo. Pierwszy tor to Wiktor, który zapuszcza brodę, goli głowę i stara się o zatrudnienie u rosyjskiego mafioza w Hiszpanii. Nie raczy nam wyjaśnić po jakie licho tam się władował i dlaczego, ale szanuję jego decyzję. Uznałem, że na pewno ma dobry powód, który z czasem nam wyjawi. A póki co musi zdać testy na lojalność, później kilka mniejszych robótek aby w końcu dostać jakieś poważniejsze zlecenie. Ciekawie się to czyta.

Drugi tor to prokurator Wadryś-Hansen i komendant(tak jest, był awansik) Osica, którzy bez niespodzianek muszą rozwiązać serię zabójstw. Tym razem znaleziono 5 młodych dziewczyn na zboczach Giewontu. Prawdopodobnie przeleżały tam całą zimę i dopiero teraz odkryto ich ciała. Samo z siebie jest to już podejrzane,ale jak dodamy kilka faktów, które wiążą przynajmniej jedną ofiarę z Forstem robi się interesująco. Tym bardziej, że on sam wyjechał z Zakopanego dobre pół roku temu. 

Dodatkową atrakcją są wstawki których narratorem jest zabójczyni. Wiemy od razu, że to kobiecy umysł stoi za pewnymi zbrodniami, lecz wiadomo kto dokładnie. Dodaje to jeszcze więcej zagadkowości całej sprawie.

 

To było dobre. Serio. Tą część czytało mi się chyba najprzyjemniej. Prawdopodobnie dlatego, że w pewnym momencie autor stosuje sprytny zabieg z liniami czasowymi, przez co każe nam spojrzeć na przeczytane już strony z innej perspektywy. Lubię takie zabawy z czytelnikiem. Poza tym Forst ma ciekawe przeprawy w Hiszpanii a Osica też trzyma poziom. Już od poprzednich tomów muszę przyznać, że to ten drugi jakoś mocniej przypadł mi do serca. Zgorzkniały, cyniczny i marudny ale o dziwo znający się na swojej pracy. Bardzo ładna ewolucja postaci.

Jednak jest kilka minusów. Przede wszystkim zakończenie. Drogi autorze, czy za każdym razem mamy gonić mityczną postać, która możę żyje, a może nie? Takie pojawianie się umarłych nie jest już zabawne. Ale to było w epilogu będącym zajawką na kolejny tom. Natomiast zakończenie właściwe sprawiło mi więcej problemów. Nie wiem czy mi odpowiadało czy też nie. Z jednej strony totalne zaskocznie. Coś, czego żaden czytelnik nie mógł przewidzieć, a to lubię. Z drugiej strony to było tak duże zaskoczenie, że NIKT nie miał najmniejszych szans się tego domyśleć. Zaraz to wytłumaczę. Ja lubię jak się ze mną pogrywa. Rzuca strzęp informacji tutaj, później gdzieś indziej. Mylące tropy, ślepy zaułki dedukcyjne i tak dalej. I na koniec okazuje się, że rozwiązanie było zupełnie inne niż oczekiwałem, ale jednak LOGICZNE. Po prześledzeniu wszystkich faktów i wskazówek mogę klepnąć się w czoło ze słowem "No faktycznie!". Tutaj natomiast mamy zakończenie do którego nie prowadziła żadna poszlaka. Nic. Zero. Null. Po prostu w ostatnich rozdziałach autor wyciągnął z rękawa swoją wizję i ją przedstawił wywołując moją dezorientację. I takich rozwiązań nie lubię. 

 

"Deniwelacja" jest wg mnie najlepszą częścią przygód komisarza Forsta. Zasługuje na to miano dzięki sprytnym zabiegom narracyjnym autora i ciekawej, dynamicznej fabule. Oczywiście znaleźć w niej można nieco tanich zagrywek niespójności ale mówiąc szczerze, chyba przyzwyczaiłem się już do nich u pana Mroza. Co nie zmienia faktu, że nadal je dostrzegam. Mam nieśmiałą nadzieję, że kolejna część się ich pozbędzie i cudownie zwieńczy całą serię

More posts
Your Dashboard view:
Need help?