Nicolas Bouvier wyruszył wraz z przyjacielem w latach '50 XX wieku drogą lądową do Indii. Jako środek transportu służył im mały fiacik, jako budżet – własne zarobki w drodze. Jako miarę czasu używali miesięcy a świadectwo przeżyć dawała maszyna do pisania autora. Zawarte w książce opisanie podróży wiodącej przez Bałkany i Turcję po Afganistan, jest jedną z najpiękniejszych relacji podróżniczych, jakie zdarzyło mi się przeczytać. Jadąc niespiesznie przez Europę i Azję oraz posługując się uniwersalnym językiem muzyki (a także mniej uniwersalnym francuskim), autorowi udało się zbliżyć do ideału podróży, w której miesza się przedmiot i podmiot. podróż staje się celem samym w sobie i nie jest do końca pewne, czy dobiegnie ona do przewidzianego końca. Bo koniec może nastąpić gdziekolwiek, bo wyznaczona meta nie ma specjalnego znaczenia. W tą podróżniczą sielankę wkradają się raz po raz spore niebezpieczeństwa, a to związane z finansami, a to ze zdrowiem. Ma miejsce także brutalne zderzenie z „realnym” życiem toczącym się poza trasą. Jak sobie z tym radzą bohaterowie? Jak reagują na to napotkani w drodze ludzie? O tym wszystkim równie niespiesznie warto przeczytać w książce.
Gwiazdy spadały na podwórze, ale daremnie się głowiłem: nie mogłem sobie życzyć nic oprócz tego, co miałem.
Nicolas Bouvier „Oswajanie świata”
„Oswajanie świata” jest książką drogi i jakoś w jej opisach utkwiło mi określenie, że chodzi o podróż do Indii. Nie jest kryminałem, więc nie zdradzę specjalnej tajemnicy i napiszę jasno, że tylko jedno mnie srodze zawiodło w całej książce – finał. To miała być podróż do Indii! Spodziewałem się, że kiedyś autor tam dotrze!! I coś o tym kraju napisze!!! Gdzie są dalsze części? Ale i tak ją gorąco polecam a sam jeszcze po nią sięgnę zapewne nie raz.
Moja wersja oswajania świata, to jazda rowerkiem przez ogrody herbaciane w okolicach Munnaru (Munnar, 2014 r.)
Recenzowanego e-booka można kupić m.in. w księgarni Ebookpoint: Nicolas Bouvier "Oswajanie świata".