Przez całą książkę śmiałam się pod nosem, a czasami głośniej. A wszystko to dzięki geniuszowi Terry'ego Pratcheta. Cała książka pełna była ironii i podstępnego śmiania się ze współczesnego świata. Zdecydowanie pasuje mi ten typ fantastyki.
Podstawowa zaleta: najlepszą postacią, na pojawienie się której wyczekiwałam podczas czytania „Koloru Magii”, była Śmierć. Był on zdecydowanie inteligentnym i oryginalnym bohaterem.
Podstawowa wada: Akcja jest z zamysłem przeplatana innymi wątkami, ale czasami naprawdę nie mogłam się odnaleźć.
Podsumowując, chętnie będę kontynuować przygodę w Świecie Dysku, ze względu na osobliwy sposób pisania i aby znowu spotkać Śmierć na kartach powieści.
Recenzja bierze udział w konkursie: http://www.koobe.pl/121,a,konkurs-dla-blogerow.htm