Tworzenie to sztuka przekraczania konwenansów. W każdym rzemiośle artystycznym, niezależnie, czy to malarstwo, rzeźba, pisarstwo czy muzyka jest wąskie grono osób, które okazały się niesamowitymi wizjonerami, z nieograniczoną wyobraźnią i umiejętnością wyprzedzania czasów. W branży odzieżowej, która przecież też jest formą twórczości moim zdaniem tylko jedna osoba zasługiwała na owacje na stojąco, przecierając szlaki tym pozostałym. Najpierw jest Coco Chanel, a potem długo, długo nic… „Coco Chanel. Legenda i życie” autorstwa Justine Picardie to biografia inna niż zwykłe. Może jest to związane z tym, że Coco była postacią współczesną i z w miarę świeżej historii, może dlatego, że była tak bardzo fascynująca. Autorka nie siliła się na zbytnie wybielanie lub krytykowanie projektantki – opisała jej życie takie, jakie było, z wzlotami i upadkami, z rozpaczą i szczęściem, z pięknem i brzydotą. Czyta się ją jednym tchem. Z każdą kolejną stroną odkrywamy kolejne smaczki, kolejne historie, które składają się na legendę. Prosty i bardzo obiektywny język, bez zbędnego oceniania i spychania czytelnika na opiniotwórcze twory, to coś, co uwielbiam. Nie ma nic gorszego niż biografia, która napisana jest według subiektywnych sympatii twórcy. Ta pozycja dodatkowo wzbogacona jest w ogromną ilość zdjęć, rysunków, przedruków, które dopełniają całość, przenosząc nas w tajemniczy świat Chanel… Książka niewątpliwie jest warta uwagi, jak i sam jej „podmiot”…