
Zemplin to najdalej wysunięty na wschód region historyczny i etnograficzny Słowacji. Sama nazwa Zemplin pochodzi od dwóch słów: zem (ziemia) i plna (płodna) czyli oznacza płodną ziemię.
Niestety dzisiejszy Zemplin stał się ziemią zapomnianą...
Z Bánem zwiedzamy Słowację począwszy od krańców wschodnich, od dawnej granicy czechosłowacko-radzieckiej, gdzie niszczeje węzeł kolejowy w Czernej, wsławiony negocjacjami komunistów z Pragi i Moskwy w 1968 roku. Potem objeżdżamy miasteczka i wsie, oglądając je trochę jakby zza szyby autokaru. Tu usłyszymy o lokalnym biznesmenie gangsterze, o burmistrzyni z dyktatorskimi zapędami czy spojrzymy na zalew, pod którym spoczywają rusińskie wsie, albo zwiedzimy Mikulasz, gdzie narodziła się słowacka świadomość narodowa.
Słowacja jawi się jako kraj, w którym właściwie kontakty polityczne zapewniają bezkarność i bogactwo, gdzie panują korupcja i strach. Nikt się nie sprzeciwi lobby myśliwskiemu, a policja nie będzie reagować, gdy potężny i dobrze ustawiony biznesmen zagarniać cudze pole, by pobierać za nie unijne fundusze, za to nader chętnie funkcjonariusze pobiją niepokornego Roma, bo uprzedzenia wobec nich wciąż mają się dobrze. Oprócz tych dużych tematów Bán zauważa wiele zjawisk drobniejszych: choćby próby ratowania pamięci o rusińskich wsiach zniszczonych pod budowę zalewu czy gromadkę słowackich pustelników próbujących samowystarczalności. Podkreśla niechęć Słowaków do przybyszów, do inności, a równocześnie brak dbałości o własny język.
Autor robi wszystko w finezyjny sposób. W reportażu nie brakuję komizmu i poczucia absurdu. Dostajemy więc instrukcję jak pozyskać dotację rolniczą na asfaltowy parking, oraz historię o tym, że policja interweniowała w sprawie zwłok...zająca, a biznesmen z Novégo Mesta zapragnął kupić słonia.
Andrej Bán jest wobec swojego kraju bardzo krytyczny, ale też w pewien sposób czuły. Pokazuje nam jacy są Słowacy i jak się im żyje w ich własnym kraju. To swojego rodzaju podróż w czasie i przestrzeni.
Po jej przeczytaniu część czytelników jest zszokowana, a druga część mile zaskoczona. Książka z powodu nieprzyjemnego tematu jest dosyć smutna, ale prawdziwa. Dlatego warto przeczytać.