„Rynek" dyktuje prawo, że im coś jest rzadsze, tym staje się droższe. Istnieje jednak różnica między docenieniem wody a nakładaniem na nią ceny rynkowej. Nikt bardziej nie ceni wody niż wiejska kobieta, która musi przejść kilka kilometrów, żeby ją przynieść. Nikt nie ceni jej mniej od mieszkańca miasta, który płaci, by płynęła bez końca za każdym odkręceniem kurka.