Seriously, because once you read this, the Olympics looks even worse. Davis' book is very readable and wonderfully cited information about slums. It looks at the development and how various governments respond to it. If you have read Behind the Beautiful Forevers, this is a good companion to that book for it focuses on more global facts than individual stories.
„Zawsze piękne. Życie, śmierć i nadzieja w slumsach Bombaju” to książka zaskakująca przynajmniej pod jednym względem - autorka nie jest Induską! Co jest w tym takie zaskakujące? Otóż autorce udało się z niezwykłą głębią i precyzją ale i daleko idącą delikatnością ukazać sposób myślenia i funkcjonowania społeczności jednego ze slumsów w Bombaju. Opisała znacznie lepiej coś, co próbowali również inni, jak choćby (z niezłym skutkiem) Vikas Swarup czy Suketu Mehta.
Bohaterami książki są głównie rodziny zajmujące się zbieraniem zdatnych do recyklingu śmieci. Katherine Boo opisuje ludzi usytuowanych blisko społecznego dna. Niżej są już tylko ci, którzy po całym dniu zbierania śmieci, śpią na ulicy po prostu kładąc się na gołej ziemi, a w zasadzie w pyle pokrywającym pobocze. Do samego końca książki nie mogłem sobie wyobrazić, że zrobił to ktoś z zewnątrz. A tu, bum! Z posłowia się dowiaduję, że autorka „nie jest stąd”.
Sprzątanie ulicy (Mumbaj, 2011 r.)
Sam tekst nie jest może porywający pod względem literackim. Ale to nie jest zarzut, bo w przez większą część lektury czułem się jakbym raczej czytał znakomicie napisany reportaż, a nie beletrystykę. Katherine Boo relacjonując motywacje, postępowanie czy sposób myślenia bohaterów, zapewne przekracza nie raz granicę faktów i fikcji. W tekście rozpływa się granica między relacją pochodzącą z ust bohaterów, a rekonstrukcją powstałą na kartach powieści. Ale autorka w posłowiu dochodzi do wniosku, że dotarcie do prawdy o opisywanych wydarzeniach i pokazanie jej w książce było niemożliwe. A to dlatego, że taka jest natura ludzka, tak funkcjonuje indyjskie państwo i taki jest charakter społeczności zamieszkującej bombajski slums.
"Dopiero teraz Abdul zrozumiał, że organy ścigania i wymiar sprawiedliwości w Indiach działały na takich samych zasadach, na jakich opierał się handel odpadami. Niewinność była towarem, który można było kupić lub sprzedać, zupełnie jak kilogram poliuretanowych torebek"
Katherine Boo „Zawsze piękne. Życie, śmierć i nadzieja w slumsach Bombaju”
Jest jeszcze druga, ważna myśl przewodnia, wynikająca z doświadczeń autorki - nędza nie uszlachetnia, nie uczłowiecza, nie jest niczym romantycznym, kolorowym, egzotycznym ani pociągającym. Ani wątpliwe profity wynikające z globalizacji ani współczesne Indie, mimo dobrych intencji wyrażanych ustami polityków, jeszcze długo nie polepszą sytuacji nędzarzy. Gorzej, wyjście z ubóstwa odsuwają na jeszcze dalszy plan schematy wbudowane w funkcjonowanie kraju i społeczeństwa indyjskiego.
„Indie Spółka z o.o.” Joanny Irzabek dość szybko przeczytałem od razu po zakupie, bo byłem jej bardzo ciekaw.... i jeszcze szybciej o niej zapomniałem. Gdyby nie dzisiejszy wpis przeczytany na FB „Na zdjęciu - nowy nabytek prosto z Polski. Czytaliście?”, pewnie bym o napisaniu recenzji przypomniał sobie dopiero za czas jakiś dłuższy, albo i nie.
Pomimo tego, że książka szybko przeleciała przez ekran mojego czytnika, nie czytało mi się dobrze. Znaczna część jest pisana jest rwanym stylem gazetowym, gdzie niemal każdy akapit jest jak podtytuł artykułu prasowego gdy trzeba się zmieścić na stronie między zdjęciami i reklamami. Każdy „podtytuł” poświęcony jest komuś innemu lub innemu problemowi a wszystko luźno spina temat jakby na szybko poskładanego artykułu (przepraszam, miało być - napisanego rozdziału książki). Wątek się urywał, utykał, gubił w kolejnych „podrozdziałach”. W końcu brakowało widocznej myśli przewodniej.
Autorka swoje indyjskie doświadczenia zbierane na potrzeby książki zrazu opiera na zdaniu przewodnika organizującego turystom ze świata wycieczki po bombajskim slumsie. Moim zdaniem pisarka pada więc klasyczną ofiarą naciągaczy związanych z turystyką, którzy powiedzą i obiecają wszystko, byle im zawierzyć swój czas i pieniądze. Zapewne są gdzieś tam uczciwi przewodnicy, rikszarze, taksówkarze, naganiacze, młodzi studenci chcący się przy okazji podszkolić w angielszczyźnie, zapewne można ich w Indiach znaleźć i mam nadzieję, że na takiego trafiła autorka. Wierzę, że i ja kiedyś na takich w Indiach trafię. Ale wszyscy, którzy w indyjskich atrakcjach turystycznych bywali, niech sami ocenią ile takich osób tam można spotkać i jakim mogą być wiarygodnym źródłem informacji. Mam nadzieję, że autorka zweryfikowała u innych to, co usłyszała od przewodnika.
„Dźitu, okrągły, niewysoki i sympatyczny jak Miś Colargol, odkłada na przyszły biznes skórzany, pracując jako przewodnik po Dharawi – największym i najlepiej zorganizowanym slumsie Indii mieszczącym się w centrum Mumbaju. Przewodnik, tłumacz lub organizator spotkań zagranicznych dziennikarzy z bohaterami ich przyszłych materiałów to zawód z przyszłością. Masa zatroskanych turystów, wścibskich dziennikarzy, fotografów i filmowców uwielbia ten kawałek mumbajskiej dżungli.”
„Indie Spółka z o.o.” Joanna Irzabek
Tak więc znaczna część książki upływa na próbach opisania przedsiębiorczości Indusów, głównie na przykładzie Mumbaju. Autorka, choć obraca się głównie wśród klasy średniej, stara się pokazać dość duże spektrum - od segregacji śmieci w slumsach po komputerowe serwerownie. Raz po raz powracają w tekście obrazy z imprez i wizyt bombajskich barach w towarzystwie przedstawicieli indyjskiej klasy średniej rozdyskutowanej o planach i sposobach ożenku.
Recykling na ulicy (Kolkata 2012 r.)
Ciekawie zaczyna się robić dopiero pod koniec książki, gdzie pojawiają się tematy bardziej poparte wywiadami i dłuższe wątki. Tu autorka podejmuje temat fermentu społecznego i politycznego. Bierze pod uwagę dwa nurty. Pierwszy został wywołany bezwzględnym wykorzystywaniem niskiej świadomości ludzi mieszkających na terenie nowych wielkich inwestycji (zapory na rzece Narmadzie i jej dopływach). Drugi jest bardziej współczesny i wynika ze skandali korupcyjnych, które zmiotły dominację Indyjskiego Kongresu Narodowego a wyniosły do władzy Indyjską Partię Ludową.
Mam nadzieję, że książka znajdzie zadowolonych czytelników, ponieważ podejmuje aktualne problemy indyjskiego społeczeństwa. Chętnie przeczytam kolejne książki autorki. Ale jeśli można mieć prośbę, to bym wolał takie, pisane z myślą o starszym czytelniku, który tradycyjnie podchodzi do czytania i chce podążać za w miarę ciągłym wątkiem opowieści i widzieć dążenie do realizacji myśli przewodniej sugerowanej tytułem rozdziału.