Wyprawę w poszukiwaniu e-booków na Targach Książki w Warszawie podjąłem po raz pierwszy, skuszony pochlebnymi opiniami stałych bywalców. W relacjach z dawniejszych edycji raz po raz przewijały się mniej lub bardziej otwarte utyskiwania, a to na ciasnotę, a to na duchotę, a to na przytłaczającą obecność zbyt dużej ilości ludzi - w zbyt małej przestrzeni wnętrz PKiNu w Warszawie.
Autograf w wersji tradycyjnej, nawet dla elektronicznego bytu cyfranek.booklikes.com, ma swój niezaprzeczalny urok :)
Przeniesienie imprezy na teren Stadionu Narodowego skutkowało pozytywnymi wrażeniami, może nawet nieśmiałymi zachwytami, że więcej przestrzeni, że może nie w centrum miasta, ale za to będzie mogło przyjść więcej zwiedzających, a i dla wystawców więcej miejsca na stoiska i spotkania...
Zwiedzający Targi Książki mogli też na miejscu zaopatrzyć się w biżuterię lub zapoznać się z wakacyjną ofertą wypoczynkową
Jako wieloletni czytelnik literatury fantastyczno-naukowej jestem w stanie wiele sobie wyobrazić. Jednak trudno mi sobie imaginować, jak źle mogło być w poprzednim miejscu, skoro to, czego doświadczyłem na Stadionie Narodowym, wzbudzało tak wiele pozytywnych opinii. Obecność w sobotę na Targach przypominała mi raczej inscenizację „Metra 2033” D. Glukhovsky'ego niż „Marsjanina” A. Weira. W czasie przemierzania terenów targowych wciąż kołatało mi się w głowie jedno słowo - tunele. Krótko mówiąc, było dość klaustrofobicznie, momentami bardzo ciasno, chwilami duszno i trochę bez ładu i składu, a to z powodu umieszczenia części stoisk wokół widowni, a części na kilku poziomach przy wejściach do obiektu. Planu stoisk nie udało mi się zdobyć, szatni przestałem szukać po godzinie i kilku sprzecznych informacjach na temat jej lokalizacji.
Spontaniczna inscenizacja "Metro 2033"?
Podobno w pobliżu terenów targowych jest sporo wolnej przestrzeni...
No, ale nie pojechałem do Warszawy po to, aby narzekać na miejscówkę. Z nadzieją w sercu ruszyłem na poszukiwanie e-booków! Choć przyznam, że po doświadczeniach z Targów Książki w Krakowie w 2013 czy 2014, tej nadziei tak strasznie wiele to znowuż nie miałem. Teraz więc będzie o książkach elektronicznych, a w zasadzie nie będzie, bo takowe na Targach były prawie nieobecne. Choć, to za dużo powiedziane, bo było kilka jasnych punktów.
Na stoisku PocketBooka było też akwarium dla PB Aqua
Najpierw o czytnikach e-booków, bo jaka może być lepsza okazja do ich promocji? Jest w Polsce kilka firm, którym powinno zależeć na sprzedaży firmowanych przez siebie produktów, choćby PocketBook, Lark, Manta, Kiano, Prestigio, Onyx. Honor czytników ratował w tym roku w Warszawie (podobnie jak w zeszłym roku w Krakowie) jednak tylko jeden producent - PocketBook. Na stoisku firmy prezentowano kilka modeli o różnych możliwościach (i cenach). Był więc najnowszy Touch Lux 3 oraz starsze modele z ekranami o przekątnej 6 cali - Ultra i Aqua. Większym ekranem, o przekątnej 8 cali, zwracał uwagę InkPad. PocketBook był też fundatorem organizowanych, wspólnie z Publio, konkursów, w których nagrodą były czytniki.
Naklejka na podłodze: "Nie deptać PocketBooków!"
Stoisko Publio, na którym zbierano "książki za książkę" i pozwalano bawić się czytnikami
Same książki elektroniczne pozostawały na większości stoisk tematem tabu. Kilku przedstawicieli wydawnictw, zagadniętych na okoliczność dostępności ich publikacji w wersji na czytniki, albo nabierało wody w usta, albo odsuwało dostępność ich wydawnictw w takiej formie w bliżej nieokreśloną przyszłość (kłania się znowu science-fiction). Na tym tle bardzo dobrze prezentowała się księgarnia Publio, która tradycyjnie oferowała kilka (tym razem -naście) bezpłatnych e-booków do wyboru, za oddane książki papierowe. Mnie z tej specjalnej oferty targowej przypadł do gustu Wiesław Wernic, którego publikacje wryły mi się w pamięć z (odległych) czasów wizyt w dziecięcym oddziale biblioteki miejskiej. Mam nadzieję odświeżyć sobie dawną legendę. E-booki do zakupionych książek papierowych oferował też Ebookpoint. Niestety, nie udało mi się znaleźć Woblinka i Nexto.
PocketBook InkPad zwracał uwagę większym ekranem
Mój ogląd warszawskiej imprezy jest bardzo wyrywkowy, spędziłem tam większą część soboty. Nie miałem w związku z tym szansy na uczestnictwo w jakimkolwiek spotkaniu dotykającym choć częściowo tematyki książek elektronicznych. Akurat wszystkie tego typu imprezy były wcześniej.
Książki, książkami, ale w Minecrafta też fajnie pograć...
Nawet ten wyrywkowy obraz pozwala mi jednak stwierdzić, że książki elektroniczne nie są tym, co zaprząta w istotnym zakresie myśli organizatorów i uczestników Targów. Brak promocji, prelekcji, prezentacji czy dyskusji na temat nowego sposobu czytelnictwa był dla mnie po prostu uderzający. Wciąż niezwykle aktualny pozostaje tekst napisany w zeszłym roku przez Paulinę Poniewską - „Targi książki w Krakowie czyli Wydawco, promuj e-czytelnictwo!”.
Na podsumowanie chciałem wszystkich zaprosić... na targi do Krakowa (najbliższe odbędą się w dniach 22-25 października 2015 r.). Miło mi było skonstatować, iż Stołeczne Królewskie Miasto Kraków nie ma się czego wstydzić zarówno pod względem siedziby Targów Książki w Krakowie jak i organizacji samej imprezy.
P.S.
Dostałem właśnie informację, że za zakupy na stoiskach Prószyńskiego, Marginesów, Smaku Słowa i Kurhausu można było otrzymać rabaty na zakupy e-booków danych wydawnictw w Publio. A więc inni lepiej ode mnie szukali e-booków :)