Warto sięgnąć po książkę „Nauczycielka” – Judith W. Taschler. Dlaczego? Bo czyta się dobrze, bo trzyma w napięciu, bo ma ciekawą konstrukcję i odnalazłem kilka wątków moich ulubionych powieści i pisarzy.
Po kolei: Coraz częściej zwracam uwagę na wydanie książki – głównie wielkość liter, no lat przybywa czytać się chce, a niektóre wydane drobnym drukiem, sprawiają mi coraz większą trudność, a zarazem odbierają część przyjemności w czytaniu. Świetnie skonstruowana książka, nauczycielka organizująca kluby czytelnicze i spotkania z pisarzem, to tak bliskie mojej osobie. Mamy tutaj tekst pamiętnika, fragmenty wspomnień listy z których dowiadujemy się o dawnym związku Matyldy (tytułowej Nauczycielki) i Xaviera. Łączyło ich wiele - wspólne zainteresowania literaturom, a jednocześnie dzieliło ich także wiele pochodzą z różnych grup społecznych. Niby XX wiek, ale jednak pieniądz i pochodzenie robi różnicę. Nie chce sprokurować spoilera więc przejdę do wątków które nawiązują do moich ulubionych lektur.
Najczęściej przewijającym się wątkiem jest zdanie. „Najbardziej tragiczne jest to, że każdy człowiek może żyć tylko raz”. U Milana Kundery w „Nieznośnej lekkości bytu” spotykamy się z podobnym rozżaleniem, że wszystko robimy pierwszy raz. Nawet coś co robimy setny raz, to tak naprawdę pierwszy raz robimy to setny raz. Jednak Milan stwarza nadzieję, że zakładając możliwość istnienia światów równoległych, dane nam będzie poprawić coś drugi raz zrobić coś pierwszy raz. U Taschler jednak nie, czas płynie nieubłaganie, nie damy rady powtórzyć coś co po czasie wydało nam się złym wyborem. Jesteśmy już inni, inne jest też otoczenie i dlatego piękne zdanie z książki „życie składa się z porzucania i bycia porzuconym”. Kiedyś w „Przebudzeniu” de Mello przeczytałem zadanie, które ma się w myśli wypowiedzieć do kochanej przez siebie osoby: „wolę być szczęśliwy/wa, niż być z tobą”. Trochę to zabrzmi dziwnie ale najczęściej tak robimy. Wydaje nam się – podobnie jak Xavierowi, że gdzieś indziej, z kimś innym będziemy szczęśliwsi. Kłania się „Raj tuż za rogiem” M.V. Llosy. Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma. Rzeczywistość jednak Mojry, za sprawą przeczącej nici czasem ją splącze, o ile nie przerwie. To co wydawało nam się rajem okazuje się zatęchłą stodołą. Myślami wracamy do pięknych chwil, z kochaną przez nas kobietą. Czasem demony losu – którym można pomóc (kto powiedział, że szczęściu nie należy pomagać?), jak dzieje się to w „Nauczycielce”. Spotkać można dawną miłość, próba odbudowania czy jest możliwa? Można przecież wybaczyć, ale trudno zapomnieć, czy można ponownie być szczęśliwym, dogonić szczęście niczym spotkać mitycznego jednorożca? Genialny Borges pisze w „Księdze istot zmyślonych” [cyt. z wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa 2000, s. 93] „Powszechnie wiadomo, iż jednorożec to stworzenie nadnaturalne, zwiastun dobrej nowiny (…) Nawet dzieci i wiejskie kobiety wiedzą, że jednorożec to szczęśliwy omen. Ale zwierzę to nie figuruje wśród zwierząt domowych, niełatwo je spotkać, wymyka się klasyfikacji. Różni się od konia, byka, wilka i jelenia. Wobec powyższego moglibyśmy natknąć się na jednorożca i nie uświadomić sobie, że to właśnie on.” Tak, niewprawne oko człowieka nie postrzega, że nawet przez moment dotykaliśmy naszego szczęścia.
Dlatego też nie traćmy czasu. Warto sięgnąć po „Nauczycielkę” i odkryć własne przemyślenia i jeżeli nie spotkamy jednorożca, to będziemy przez moment szczęśliwi obcując z dobrą książką. Polecam.