
Gdy zaczynałam czytać zastanawiałam się, co znajdę? Jak to się będzie miało do tego, co czytywałam mając 16 lat? Ze zdziwieniem, z pewnym rozrzewnieniem odnalazłam siebie - zbuntowaną, rozdartą, samotną, zakochaną - za wszelką cenę szukającą oparcia w świecie i nie znajdująca go. Bo reguły świata dorosłych mają się nijak do tego, co dzieje się w środku dorastającego młodego człowieka.
Piszę o tym nie bez powodu. "Iza Buntowniczka" to książka dla młodzieży, być może bardziej dla dziewczyn niż dla chłopców, ale poleciłabym ją, nam, dorosłym - mamom, tatom, którzy mamy wobec naszych dzieci oczekiwania, mamy o nich wyobrażenia, lecz w dużej mierze może być tak, że nawet ich nie znamy.
"Iza Buntowniczka" jest pisana przez tytułową Izę. Jest to siedemnastoletnia dziewczyna, która czuje, że zaczyna się gubić w swoim świecie. Jej mama dąży wszystkimi celami do tego by dziewczyna została modelką. Iza mieszka na zmianę u mamy i taty - co tydzień gdzie indziej. W szkole zaczyna mieć przyjaciół i to dzięki tajemniczemu Borysowi. Na dodatek zaczyna się źle czuć, co w ogóle nie martwi jej mamy, która tylko marzy by córka osiągnęła to czego ona nie dała rady.
Książka jest pisana prostym językiem. Tematy, które są w niej poruszane są trudne: brak akceptacji, chore dążenia matki i brak stałego miejsca zamieszkania. To wszystko na raz spadło na biedną Izę i nic dziwnego, że dziewczyna żyła w ciągłym stresie. Irytowała mnie matka Izy. Nic się nie liczyło tylko zwycięstwo w konkursie. A gdzie potrzeby Izy, a gdzie dbanie o dobro córki? Jak własna matka może doprowadzić córkę do anemii?
Polecam.