logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Marta-Kisiel
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2022-07-03 17:30
"Efekt Pandy" - Marta Kisiel (Tereska Trawna 02)
Efekt Pandy - Marta Kisiel

"Cały misterny plan z wsparciem wziął w łeb, kiedy Tereska Trawna postanowiła strzelić w pysk zaskoczonego zbrodzienia"

Główna bohaterka "Efektu Pandy" Tereska Trawna zostaje wyciągnięta na babski wyjazd do spa. Po wybitnie stresujących wydarzeniach związanych z joggingiem, morderstwem i dywanem taki odpoczynek zdecydowanie jej się należy. Nawet jeśli zaprasza ją na ten wypad nie kto inny, jak własna matka rodzona, niezbyt często widywana i posługująca się trzema językami jednocześnie. Nawet jeśli na babski relaksujący wypad ostatecznie wybierają się w zestawie matka, córka, babka, teściowa i pies (w końcu psica też równa babeczka!). Co może pójść nie tak? Miało być pięknie i miało być błogo - matka obiecywała cuda na kiju przecież - a tu klops. I tak Tereska, z matką, teściową i córką zostały wplątane w... zbrodnię.
Pośrednimi uczestnikami dramatu okażą się niewinni pracownicy uzdrowiska oraz przede wszystkim sąsiedzi mniej lub bardziej dojrzałych dziewcząt Trawnych. W gronie zamieszkujących za ścianą znaleźli się: nastoletnia córeczka tatusia, nieco nieobecna mamusia oraz potencjalny zbrodzień czyli przedsiębiorczy i gburowaty ojciec rodziny. To właśnie na niego, w wyniku splotu szeregu niekorzystnych okoliczności oraz paranoi post-dywanowej Miry, pada podejrzenie o dokonanie morderstwa. Trzeba tylko hipotezę udowodnić, co przecież nie może być aż tak trudne dla trzech domorosłych śledczych.
Zostałam fanką Briżit. Bez dwóch zdań. Po "Dywanie z wkładką" sądziłam, iż nie można już wykreować bardziej charakterystycznych postaci, które swoim zachowaniem i tekstami będą bawić, aż ze śmiechu mocniej rozboli człowieka brzuch. I wtedy wkracza ona - matka Tereski ze swoim francusko-rosyjsko-polskim poplątaniem, dzięki któremu każda scena z jej udziałem powala na kolana.
Za to sama Tereska nadal ma...charakter. Nie najlżejszy, ale mogło być gorzej. Poranna kawa, duża ilość cukru i bohaterka zaczyna mówić ludzkim głosem. I to przed wigilią. Co prawda jej choleryczna natura dochodzi dość często do głosu, lecz nieugięty kręgosłup moralny sprawia, że nie da się jej nie lubić.
Książki Marty Kisiel to świetny relaks. Lekka komedia kryminalna, którą można polecić każdemu dla rozrywki, relaksu i uśmiechu. To bardzo udana kontynuacja przygód cholerycznej księgowej z talentem do spotykania zbrodzieniów. Czytelnik ma pełną humoru i emocji wyprawę, na której nikt nie będzie się nudził. Mą boże! Jakie to dobre. Polecam.

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2022-04-06 15:20
"Dywan z wkładką" (Tereska Trawna 01)
Dywan z wkładką - Marta Kisiel

"Dywan z wkładką" to kryminalny debiut Marty Kisiel. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa W.A.B. i szybko zaczęła zbierać pozytywne opinie czytelników.
Powiem szczerze, że książki Marty rzucały mi się w oczy od czasu do czasu, ale nie przyglądałam się im bliżej. W końcu wpadła mi w oko na Empik Go i postanowiłam ją przeczytać. Z jednej strony przepadam za komediami kryminalnymi, z drugiej strony napisanie dobrej książki tego gatunku to zadanie dosyć trudne.
Od lat nie czytałam komedii kryminalnej, która rzeczywiście potrafiłaby mnie rozbawić, a nie przyprawić o ból głowy lub zębów. Ale do odważnych świat należy - powieść przeczytałam i... Nareszcie! Jest książka, która naprawdę śmieszy, z dobrymi portretami bohaterów, do tego zawierająca bardzo sprawnie prowadzoną intrygę, w finale zaskoczenie murowane.
Główną bohaterką jest Teresa Trawna. Ma ona wiele twarzy. Matka, żona, synowa, księgowa, choleryczka, pasjonatka kasztanków i zagorzała przeciwniczka biegania. Kobieta natomiast zdecydowanie nie jest natomiast typem kombinatora czy przestępcy. Kobieta chciała wyremontować tylko kuchnię, a skończyło się na tym, że razem z całą rodziną oraz psem spakowała manatki i przeprowadziła się na wieś do domu, zakupionego przez jej niezbyt ogarniętego małżonka. Próbując zachować pogodę ducha i cieszyć się ze spokoju otaczającej ją natury, Tereska toczy spór z synem o router, poznaje miłych i niemiłych sąsiadów, a ewentualne stresy zagryza kasztankami. Jest tym wszystkim otumaniona, sprawy nie ułatwia zaś rychłe pojawienie się w nowym domu teściowej Miry - osoby sympatycznej, ale cierpiącej na nadmiar energii i potrzeby organizowania innym życia.
Teściowa, jak w dowcipach bywa, wpadła na kawę i została na miesiąc. A może i dłużej! I to wszystko byłoby jeszcze do zniesienia, gdyby nie misja Miry, poprawienia kondycji i sprawności fizycznej synowej. Zaczynają zatem uprawiać jogging, którego Tereska serdecznie nienawidzi i z wzajemnością. Zapał teściowej nieco przystopuję znalezisko, którego dokonują już przy pierwszym treningu. W pobliskim lesie znajdują dywan z wkładką, w postaci trupa niezbyt sympatycznego sąsiada zza płotu. Niestety - dywan pochodzi z garażu Trawnych, a Tereska przypomina sobie niedawną nocną kłótnie jej małżonka z rzeczonym sąsiadem. Czy łagodny jak labrador Andrzej dopuścił się morderstwa? Postanawiają nie zgłaszać odpowiednim organom znaleziska w postaci "ludzkiej sajgonki" i zawierają sojusz, mający doprowadzić do wykrycia sprawcy, a jednocześnie odsunąć podejrzenia jak najdalej od rodziny. Co z tego wyniknie? Zdecydowanie musicie przekonać się sami.
Nie pamiętam, kiedy tak się uśmiałam. Autorka stworzyła postacie z krwi i kości, których nie da się nie polubić. Łatwo wpadająca w furię Tereska, gapowaty Andrzej, ideologicznie uświadamiająca otoczenie Zoja i dziecko Minecrafta - Maciejka, to trzon rodziny Trawnych. W połączenie z uprawiającą jogging i jogę oraz grywającą w planszówki Mirą, tworzą przezabawną mieszankę wybuchową. Humor książki opiera się w dużej mierze na zestawieniu tych różnych postaci.
"Dywan z wkładką" napisany lekkim, bardzo przyjemnym w odbiorze stylem, dzięki czemu czyta się go ekspresowo. Humor to nie wszystko. Fabuła powieści jest interesująca, zagadka kryminalna niebanalna, a jej rozwiązanie zaskakujące, choć muszę przyznać, że dla mnie również nieco niewiarygodne.
Uważam powieść Mart Kisiel za świetną i nie mogę doczekać się kolejnych przygód detektywistycznych rodzinki.
Gorąco polecam!!!

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2019-02-21 23:15
Toń - Marta Kisiel

            Marta Kisiel-Małecka potrafi namieszać. Osiem dni temu światło dzienne ujrzało wznowienie książki „Nomen Omen”, będącą drugą częścią Cyklu wrocławskiego (pierwsze wydanie było z 2014 roku). Za dwadzieścia dni do księgarń trafią „Oczy uroczne”, będące trzecią częścią cyklu Dożywocie. Ja natomiast opowiem Wam o książce „Toń”, która jest pierwszą częścią Cyklu wrocławskiego. Książka swą premierę miała w maju 2018 podczas Targów Książki w Warszawie, podczas których zakupiłem ją, notabene w obecności premiera Mateusza Morawiackiego.

              Książka zaczyna się sławetnymi już słowami: „Ciało Mądrzywołka wypłynęło o świcie”.  Łatwo się domyślić, że mamy do czynienia ze zwłokami, a co za tym idzie z kryminałem. Ale nie jest to taki zwyczajny kryminał, lecz kryminał z elementami nadprzyrodzonymi. Lecz zanim dojdzie do zabójstwa to poznajemy główne bohaterki powieści: siostry Stern oraz ich ciotkę, która budzi w dziewczynach grozę. Jednak mimo strachu przed ciotką siostry postąpiły nieroztropnie łamiąc reguły panujące w ich mieszkaniu. W konsekwencji tego uruchamia się lawina wydarzeń, która nie pozwala oderwać się od lektury. Dodatkowo w książce pojawiają się siostry Bolesne, które spajają Nomen Omen z Tonią.

             Ci, którzy znają Martę Kisiel i środowisko blogerskie od razu wychwycą, że w książce pojawiają się osoby znane z blogosfery. Są to mianowicie wspomniany już Mądrzywołek a także Jan O., prowadzący antykwariat Oculus. Jej to miły ukłon w stronę czytelników, których ałtorka dobrze zna.

            Opowiedziana historia jest momentami makabryczna. Pojawia się w niej chciwość, a wraz z nią pojawia się krew, coraz więcej krwi. Oczywiście nie jest to historia taka, jaką poznaliśmy w Dożywociu. Tutaj jest bardziej poważnie, jest mowa o cierpieniu, lęku. Nie brakuje rzecz jasna sytuacji wesołych, jednak tych poważnych jest więcej.

            Oczywiście chcę Wam polecić „Toń” z całego serca. Mnie przeczytanie tych 316 stron zajęło cztery dni i pięć posiedzeń, co daje 79 stron na dzień oraz 63 strony na posiedzenie. Jak widać jest to wynik zdecydowanie dobry.

 

Ocena: 9/10

 

https://www.facebook.com/czytamnatronie/

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2018-10-26 09:32
Toń - Marta Kisiel

Historia opowiada o wszystkim i o niczym, nagle się kończy. Jakby dosłownie brakowało rozwinięcia. Marta Kisiel świetnie pisze, zabawnie, czyta się płynnie i bez nudy, jednak akcja tym razem zdecydowanie jej nie wyszła. Mam wrażenie, że przez cały czas bohaterowie robili w kółko to samo... Tęsknię za wartką akcją pełną zwrotów, jak w moim ukochanym Dożywociu. Mam nadzieję, że w następnych książkach Ałtorka wróci do formy!

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2017-02-02 14:48
Siła niższa - Marta Kisiel

- Jak to: zniknął?
- Tak po prostu. Wziął – i zniknął.
- Ludzie nie znikają tak po prostu – odparowała kategorycznym tonem. – Przeprowadzają się, wyjeżdżają, ukrywają się przed komornikiem, czasem, owszem, lądują w dole z wapnem, ale nie znikają tak po prostu, sami z siebie.

 

„Siła niższa”, dalszy ciąg świetnej powieści „Dożywocie”. Czekałam na tą książkę z utęsknieniem, biegłam do księgarni na złamanie karku i na pogwałcenie pomarańczowego światła, i co? Spędziłam z tą książką grubo ponad miesiąc. Nie przeczytałam jej na jednym wdechu, nie zarywałam nocek, nie oplułam ani razu kartek ze śmiechu. Mimo to, „Siła niższa” dostaje ode mnie dumne cztery gwiazdki na możliwych pięć.

Język Ałtorki jak i bohaterowie okazali się być na całkiem niezłym poziomie, trafiło się też kilka zabawnych anegdot, ale bez szału, bez przesady, bez należytej ilości – dużej. Szkoda. Ałtorka bardzo dobrze natomiast (w mojej niepodpartej doświadczeniem ocenie) opisała ciążę, poród, samą istotę macierzyństwa, zachowawszy przy tym typowy dla siebie humor, z lekkim zadatkiem wczesnej paniki.

Akcja w książce jakaś jest, ale nie gna zbyt szybko. Można poczuć się normalnymi bywalcami tego „normalnego” świata. Powroty dawnych, przybywanie zupełnie nowych, ciągła bytność głównych bohaterów – elegancko, tak być powinno!

Nie ma już Lichotki, to i dożywocie inne. Ot, życie.

 

Potrafiłbym pisać jak Szczęsny, ale... z braku lepszego słowa powiedzmy, że myśleć... Cóż. Myśleć jak Szczęsny potrafił tylko sam Szczęsny. A i on miewał z tym spore problemy.

 

- No to może za Thora?
- Och, Thor byłby zbyt oczywisty. Poza tym – odchrząknął nie bez skrępowania – ostatnio trochę zaniedbałem sześciopak.
- No co ty? – Konrad zrobił wielkie oczy. – Przecież ty pakujesz nieustannie! Jak nie sernik, to pączki!

 

Paciorkowe oczka niespiesznie, lecz nieubłaganie wwiercały się w jego niskopienne jestestwo, docierając jak po sznurku do najskrzętniej skrywanych tajemnic. Wiem, o czym marzysz, kiedy nikt nie patrzy, mówiły. Wiem, czego się lękasz, gdy w środku nocy zakopujesz stopy głęboko pod kołdrą.

 

 

- Krew z mych lędźwi! – rozczulił się Szczęsny, pęczniejąc z dumy nad telefonowym Niebożątkiem, aż mu się ektoplazma zapowietrzyła.
- No, jak z lędźwi, bratku, to raczej nie krew...

 

Tymczasem wprawne oko Carmilli, otaksowawszy rozradowanego Pawła, szybko wychwyciło kluczowe szczegóły – ogólną bladość wbrew słonecznej pogodzie, zmierzwiony włos, przekrwione białka, a na pomiętej koszulce niedoprane plamy po materii organicznej, w których pochodzenie żaden człowiek przy zdrowych zmysłach wolałby nie wnikać. Krótko mówiąc, stał przed nimi młody rodzic na krawędzi wytrzymałości, skrywający ogrom swego niewyspania i przytłoczenia nadmiarem wszystkiego za odrobinę zbyt szerokim uśmiechem.

 

More posts
Your Dashboard view:
Need help?