logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Wyspiański
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
quote 2017-04-08 17:24
Tak, by nam się serce śmiało do ogromnych, wielkich rzeczy. A tu pospolitość skrzeczy...
Like Reblog Comment
review 2017-04-08 17:22
Wesele - Stanisław Wyspiański

Są książki, po których ciężko cokolwiek powiedzieć. Do takich ja zaliczam "Wesele", które czyta się szybko, ale też szybko się o nim zapomina.

 

Tą książkę przeczytałam w ciągu jednego dnia... niecałego dnia... kilku godzin. Czytało się ją naprawdę spoko. Ale niestety po przeczytaniu miałam problem, bo choć treść przeczytałam, to niewiele zapamiętałam. Dlatego też, aby książka na dłużej pozostała w mojej pamięci, powinnam chyba przeczytać ją kilka razy.

 

Jednak jest to książka, którą znać warto. Wiele treści, zdań wypowiadanych przez bohaterów jest wciąż aktualna i chyba nigdy nie straci na wartości.

 

"Wesele" Wyspiańskiego jest książką na pewno ponadczasową, być może jest też wybitną, jednak łatwo o niej zapomnieć, co jest jej największym minusem. Choć ma kilka fragmentów, które sobie zapamiętałam.

 

Chyba każdy z nas zna cytat "Miałeś chamie złoty róg, ostał ci się ino sznur" i wie, z jakiej książki on pochodził. Znałam go już wcześniej. Czasem nawet wykorzystuje się go podczas różnych sztuk (pamiętam nawet kabaret, który do tego nawiązał). Byś może dlatego, że już ten cytat znałam, to i teraz go pamiętam. Jednak ma on w sobie jakąś magię, przesłanie.

 

Za to fragment "A to Polska właśnie" wcześniej nie kojarzyłam. A jednak, gdy na jego trafiłam w dramacie, pozostał w mojej pamięci. Teraz jak myślę o "Weselu" Wyspiańskiego, to mam w głowie "a to Polska właśnie". To zdanie wydaje mi się myślą przewodnią tego dramatu... zdaniem, które wszystko wyjaśnia. I szczerze... to zdanie jest wciąż aktualne... jak wiele innych zdań w dramacie. 

 

Chyba to jest piękne w tej książce, że wiele wypowiedzi nie straciło na wartości przez te lata. Wiele z nich pasowało do czasów rozgrywających się w sztuce jak i pasuje do obecnych wydarzeń. Wiele wypowiedzi nabrało też całkiem innego, nowego znaczenia. Coś niezwykłego jakby się nad tym dłużej zastanowić.

 

Forma książki mi naprawdę pasowała. Lubię sztuki, podział ról. Czytając takie dzieła mam przed sobą (w wyobraźni oczywiście) scenę, w której rozgrywa się cała sztuka, cały ten dramat. To coś pięknego... jakby teatr w książce, teatr w głowie.

 

Nie mam ulubionych bohaterów. Każdy z nich coś ze sobą przyniósł. Na pewno nie zapomnę gospodarza czy poety. Ani postaci fantastycznych: chochoła czy widmo. Uwielbiam, gdy w książka można znaleźć elementy z fantastyki, które coś ukazują, coś ważnego dla fabuły, ale też dla czytelnika.

 

Książkę polecam poznać, odkryć ją na nowo. W szkole wydaje się ona nudna, niezbyt ciekawa. Za to, gdy sięgniemy do niej po kilku latach, odkryjemy, że ma wspaniałą wartość i jest przyjemna. Warto ją przeczytać ponownie, gdy już nie musimy jej omawiać na lekcji. Możemy wówczas odkryć przyjemność z jej czytania. Tak jak ja to zrobiłam dzisiaj. :)

Like Reblog Comment
review 2014-06-02 00:00
Wyzwolenie
Wyzwolenie - Stanisław Wyspiański Kolejna książka (po "Iwonie..."), której nie zrozumiałam. Powinnam przestać czytać czy rzucić studia??
Like Reblog Comment
review 2014-02-27 13:45
Wydobyte z mroku
Reflektorem w mrok - Tadeusz Boy-Żeleński

 

Na "Reflektorem w mrok" trafiłam nieco przypadkiem, przeglądając biblioteczną półkę z wymieszanymi zbiorami reportaży, esejów i felietonów. Pokaźny, bordowy tom ze złotymi, tłoczonymi literami wyróżniał się na tle bardziej kolorowych, nowszych okładek. Początkowo zastanawiałam się, czy podołam takiemu wyzwaniu, ale po przebrnięciu przez niezbyt zachęcający wstęp dalsza lektura była czystą przyjemnością.

 

O czym właściwie jest ten zbiór felietonów? O Krakowie, takim, jaki pamięta go Boy-Żeleński. O literaturze i sztuce, ale nie tej "na piedestale", ale tej żywej, tworzonej przez ludzi i dla ludzi. O artystach na co dzień, a nie tylko zachowanych w legendzie. O młodym państwie polskim, niektórym jego problemach i proponowanych przez Boya rozwiązaniach. Oraz o zwykłych ludziach - tych, których te problemy dotykają.

 

 

To, co najbardziej zadziwia mnie w felietonach Boya jest ich aktualność - choć może brzmieć to dziwnie w stosunku do tekstów napisanych w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Niektóre z poruszonych tam problemów, jak np. rozwiązania prawne dotyczące aborcji, są nadal aktualne, ciągle nierozwiązane. Zdawać by się mogło, że żyjemy w czasach tak odmiennych, a jednak czytając o przestarzałym programie nauczania w szkołach czy irracjonalnym prawie (którego przykładów Boy-Żeleński przytacza bardzo wiele) miałam dziwne uczucie deja vu...

 

 

Obok tak poważnych tematów "Reflektorem w mrok" jest też bogatym zbiorem anegdot dotyczących artystów, ówczesnego życia (nie tylko artystycznego), obyczajów, a nawet języka polskiego. Prawdziwą perełką jest dla mnie esej "Historia pewnych mebli" w którym dowiadujemy się o zaskakującej pasji Wyspiańskiego, czyli... projektowaniu mebli. O ile jednak meble owe były niezwykle piękne - projektując je Wyspiański ściśle trzymał się zasad proporcji - o tyle zupełnie nie nadawały się do normalnego użytku:

 

 

Co się tyczy mebli, Wyspiański miał swoje odrębne pojęcia. Pojedynczy mebel nie był dla niego rzeczą samą w sobie, ale składową cząstką architektonicznej niejako kompozycji, którą był cały pokój. Miejsce i ustawienie każdego mebla było ściśle oznaczone. [...] Z jednym tylko nie liczył się Wyspiański zupełnie, mianowicie...z anatomią ciała ludzkiego i z ludzkimi potrzebami. Sam nie miał tych potrzeb zupełnie, będąc czystym niejako duchem, ożywionym niezłomną wolą [...] Surowość była najwybitniejszą cechą tych mebli, dużych, ciężkich, z ogromną przewagą kloców drzewa, o chudo wysłanym siedzeniu, zbudowanych z samych linii prostych, bez jednej falistości, bez jednego wygięcia.

Anegdot, zwłaszcza dotyczących artystów, jest tam znacznie więcej - Boy chce w ten sposób przedstawić czytelnikom prawdziwy obraz ich życia, nie tylko ten ugładzony przez legendę dziedzictwa narodowego. Również w przypadku twórców, których autor nie znał osobiście, m.in. Mickiewicza, pragnie pokazać ich życie takim, jakie było naprawdę, ze wszystkimi mniej i bardziej chlubnymi aspektami. Zdjąć ich z piedestału, uczynić przystępnymi dla mas.

 

 

"Reflektorem w mrok" jest tylko bardzo małym wycinkiem z twórczości Boya-felietonisty, nieco już dziś zapomnianej. Mimo upływu ponad osiemdziesięciu lat od napisania tych szkiców, wciąż zachwycają one lekkością języka i trafnością spostrzeżeń. Nie mam wątpliwości, że autor w większości przypadków osiągnął to, co zamierzał - zachował dla potomnych obraz międzywojennej Polski, ludzi, miejsc i obyczajów. Uważam, że naprawdę warto poznać te felietony, zarówno dla wiedzy jaką możemy zdobyć, jak i po prostu dla samej przyjemności ich czytania.

 

 

 

 

More posts
Your Dashboard view:
Need help?