Reader to nowa aplikacja służąca do czytania e-booków w formacie EPUB. Została ona niedawno udostępniona na dwa modele czytników: inkBook Calypso Plus i inkBook Focus. Być może w przyszłości zastąpi ona obecną domyślną aplikację na nowszych urządzeniach tej marki. Póki co trwają testy, a inkBook zachęca do wyrażania swojej opinii na temat nowego Readera. Ukazała się na ten temat informacja na blogu dystrybutora. Jeśli chcecie pomóc w usprawnieniu tego programu, można napisać na adres help@inkbook.eu, w temacie listu wpisując „Reader – recenzja”. Uwagi dotyczące wersji testowej należy zgłaszać do 30 XI 2023 r. W niniejszym wpisie skupiam się, co zrozumiałe, głównie na zauważonych błędach, bo chyba o to głównie była prośba.
Reader to nowy program udostępniony tylko dla czytników z bieżącej oferty: inkBook Calypso Plus i inkBook Focus
Instalacja nowej aplikacji odbywa się poprzez inkBook Plus. Można Readera zainstalować tylko na wspomnianych dwóch modelach – Calypso Plus oraz Focus. Niestety, pominięte zostały wszystkie starsze modele tej marki.
Pierwsze uruchomienie nowego Readera wyświetla pustą biblioteczkę (ekran po lewej) i musimy każdą książkę z osobna dodać ręcznie (ekran po prawej)
Po pierwszym uruchomieniu Readera zobaczymy ekran z napisem „Biblioteka” u góry i prostym menu po prawej stronie. Aby e-booki można było w aplikacji czytać, trzeba je najpierw ręcznie do niej dodać. Służy do tego ikonka z plusem. Niestety do biblioteczki programu nie da się dodać automatycznie książek, które znajdują się już w pamięci czytnika. Nie można też dodać wielu tytułów na raz. Trzeba to robić pojedynczo, korzystając z pośrednictwa zewnętrznej aplikacji, na przykład „Pliki”. Operacja jest możliwa tylko dla plików EPUB, ponieważ innych formatów program nie obsługuje. Warto pamiętać, że nie wczytamy do niego także plików EPUB chronionych przez DRM Adobe Digital Edition. Ma mieć za to wsparcie dla DRM LCP.
Pomimo okrojonej funkcjonalności, nowy Reader wciąż dobrze współpracuje z Tłumaczem Google
Dopiero, gdy się z tym uporamy, można otwierać e-booki. Znajdujące się w biblioteczce aplikacji tytuły mogą np. być grupowane w kolekcje, wyświetlane w postaci listy lub miniatur okładek i sortowane według daty otwarcia, autora, tytułu czy daty dodania. Niestety, w pewnym momencie program utracił możliwość dodawania kolejnych tytułów do biblioteczki. Trudno mi więc powiedzieć, czy może w nim być więcej niż sześć, bo tyle mi się udało dodać zanim ta opcja przestała działać.
Sekcja ustawień strony w nowej wersji (ekran po lewej) została przeorganizowana, ale funkcjonalność jest taka jak poprzednio (ekran po prawej). Może za wyjątkiem regulacji marginesów, teraz jest ograniczona tylko do trzech stopni
Sam program z wyglądu oraz funkcjonalności niespecjalnie różni się od poprzednika. Po otwarciu e-booka - dotknięcie ekranu w środkowej części, wywołuje menu ustawień. To pięć ikon uszeregowanych wzdłuż dolnej krawędzi ekranu. Służą one do nawigowania po e-booku i zmiany sposobu wyświetlania tekstu. Poszczególne opcje trochę z wyglądu się różnią od tego, co znamy z poprzedniej wersji Readera. Podstawowa funkcjonalność zaś pozostała w zasadzie taka sama. Mamy na przykład wciąż tylko trzy opcje regulacji marginesów i odstępów między liniami tekstu. Szkoda, że przy okazji odświeżenia aplikacji nie pomyślano o rozszerzeniu jej funkcjonalności w tym względzie.
Kosmetycznym zmianom w nowej wersji (ekran po lewej) uległa sekcja ustawień czcionki, ale funkcjonalność pozostała taka jak poprzednio (ekran po prawej)
No i właśnie marginesów dotyczy pierwszy problem. Wszystkie są za duże. Nawet ten najmniejszy. Szkoda miejsca na ekranie. Wrażenie jest tym bardziej dziwne, że lewy margines jest mniejszy od prawego.
Nie wszystkie opcje nowego Readera działają tak jak powinny. W tym przypadku zmiana wyrównania tekstu, zmienia wielkość marginesu...
Drugi problem dotyczy tzw. trybu odwróconego (nocnego). To wyświetlanie białego tekstu na czarnym tle. Został on znacznie poprawiony w porównaniu do poprzednika - ilustracje teraz nie są już wyświetlane w negatywie i zlikwidowano nieprzyjemne miganie ekranu. Póki co jego realizacja jest jednak pomyłką. Idea takiego czytania jest taka, że tło ma być czarne zaś tekst biały. Niestety na inkBooku w trybie odwróconym białe też pozostają marginesy oraz pasek postępu czytania. Po ciemku sprawia to przykre wrażenie i burzy sens takiego rozwiązania. Taka realizacja trybu odwróconego nie ma sensu.
Tryb odwrócony w poprzedniej wersji programu można było używać (ekran po prawej), ale w nowej wersji uniemożliwiają to białe paski po bokach i jasnoszary na dole ekranu (ekran po lewej)
Nie zmieniło się nic pod względem prędkości działania nowego Readera. Jest ona podobna do poprzedniej wersji. Testowy plik EPUB obydwie aplikacje otwierają w podobnym czasie ok. 6-8 sekund. Długo, ale w granicach akceptacji. Warto zauważyć, że zdecydowanie za często pomiędzy rozdziałami pojawia się raz po raz napis „Otwieramy wybraną stronę”. Przy książce z krótkimi rozdziałami to dość denerwujące. Druga rzecz w przypadku szybkości działania nowego Readera to fakt, że zanim zaczniemy w nim czytać, trzeba wykonać kilka czynności absurdalnie wydłużających proces otwierania książki. A mianowicie: wejść do okna aplikacji zainstalowanych w czytniku, potem uruchomić sam program, a książkę otwiera się dopiero z poziomu aplikacji. Cała procedura otwierania książki trwa więc w nowym programie wyraźnie dłużej. Bardzo szkoda, że po starcie programu nie otwiera się samoczynnie ostatnio czytana książka. To by znacznie poprawiło wygodę korzystania z nowego Readera. Skoro sam czytniki nie może startować z ostatnio czytaną stroną, to choć aplikacja służąca do czytania powinna to robić.
Nie wiem, czy to błąd, czy zamierzona cecha, ale w Readerze brak jest podziału wyrazów. Żaden wczytany przeze mnie e-book ich nie wyświetlał. Jeśli do czytania używamy czcionki w większym rozmiarze, spowoduje to wyświetlanie brzydkich pustych przestrzeni między wyrazami. Przy małych literach tak tego nie widać.
Podobnie zabrakło możliwości powiększania ilustracji zawartych w e-bookach. W czytniku książek, szczególnie z ekranem o przekątnej sześciu cali, taka opcja zdecydowanie powinna być.
Sekcja zakładek i notatek (ekran po lewej) w nowej wersji prawie nie została zmieniona, zabrakło jednak opcji eksportu notatek, która była w poprzedniej wersji (ekran po prawej)
Na pewno jest jednak przynajmniej jeden pozytywny aspekt tego programu. Jego atutem nie okazuje się ani nie większy komfort ani większa szybkość, a stabilna praca. Podczas moich testów ani razu się nie wywalił, a stary Reader i owszem. Tu więc należą się duże brawa przynajmniej za stabilność programu. Przez chwilę myślałem, że podam także drugą zaletę nowego programu. Dodany został przycisk „powrót”, gdy czytelnik przechodzi do przypisów. Generalnie łatwiej z takim przyciskiem wracać do ostatnio czytanego miejsca. Ale nie zostało to dopracowane w tzw. trybie odwróconym, wtedy ten przycisk jest zwyczajnie niewidoczny (czarny na czarnym tle).
Podsumowanie
Reader, zgodnie z przewidywaniami, wymaga jeszcze licznych poprawek jeśli ewentualnie w przyszłości ma zastąpić starą aplikację używaną do tej pory w inkBookach. W porównaniu z poprzednim domyślnym programem otwieranie książek trwa w nim dłużej, obsługuje on mniej formatów e-booków, nie daje więcej opcji modyfikacji wyglądu e-booka i póki co, w sumie nie wnosi istotnych nowości. Ale, w odróżnieniu od poprzedniej wersji, pracuje bardziej stabilnie, co bardzo cieszy. I w sumie dla tej jednej zmiany warto go w inkBookach rozpowszechnić. Szkoda tylko, że w nim za dużo nie poczytam, bo nowych książek już dodać do jego biblioteczki u mnie się nie da. Ale innych posiadaczy inkBooków zachęcam do jego testowania, używania i zgłaszania uwag.
Wpis na stronie dystrybutora inkBooków z prośbą o wyrażenie swojej opinii o nowym Readerze (źródło: inkbook.pl)