logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: gra-endera
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2017-01-07 09:40
Piąty tom Sagi Cienia, czy jedenasty Sagi Endera?
Ucieczka cienia - Orson Scott Card

Przyznam się, że Ucieczka Cienia jest czymś zupełnie innym, niż się spodziewałem. Po tylu latach od wydania Cienia Olbrzyma oczekiwania miałem całkiem spore, szczególnie że bardzo lubię całą Sagę Cienia, i może dla wielu zabrzmi to jak bluźnierstwo, ale lubię tę sagę bardziej, niż oryginalną Sagę Endera nawet. Losy Groszka i Petera Wiggina zwanego Hegemonem interesowały mnie na przestrzeni lat o wiele bardziej niż filozoficzne historie składające się na dalsze przygody samego Endera. Dlatego też Ucieczka Cienia stanowi dla mnie pewne rozczarowanie, bowiem jest kompletnym odejściem od dynamicznie opowiadanych historii, jakie charakteryzowały tomy o Groszku i przejściem do dywagacji o nauce, Formidach, Królowych Kopca i ksenocydzie, czyli właśnie tematyki znanej z Mówcy Umarłych.

 

Poprzedni tom zakończył się odlotem Groszka wraz z potomstwem w kosmos i rozpoczęcie podróży z prędkością bliską prędkości światła. Celem tego wydarzenia była możliwość zyskania czasu (przez jego relatywizm) na badania nad śmiertelną chorobą Groszka i jego dzieci - antonizmem. Gigantyzm Groszka powoduje, że bohater już nie potrafi się ruszać, żyje w grawitacji bliskiej zeru ze względu na serce. Jego niebywale inteligentne dzieci natomiast próbują odnaleźć rozwiązanie problemu, jeśli już nie dla ojca, to chociaż dla siebie.

 

Choć początek powieści obiecuje interesujące zagadnienia dotyczące inteligencji człowieka, jej jakości - coś, co Card tak rewelacyjnie potrafi pisać, szybko okazuje się, że niestety akcja zmierza w zupełnie innym kierunku. Wspomnianym już przeze mnie na początku kierunku szeroko rozumianej filozofii, pragnieniu poznania Obcych, zrozumienia ich. Początkowe podniecenie wywołane komentarzami jednego z potomków, czyli dywagacje na temat narodzin nowej rasy i sposobów na jej przetrwanie a nawet rozkwit błyskawicznie stają się niczym w obliczu powrotu do znanych nam wszystkim Formidów i ich kolonizacji kosmosu.

 

To bardzo krótka powieść, dosłownie na jedno popołudnie; wskaźnik procentowy w czytniku z każdym obrotem strony przeskakiwał mocno do przodu, i powiem szczerze, że Ucieczka Cienia o wiele bardziej przypomina rozbudowane opowiadanie, niż pełnoprawny tom cyklu znanego z dynamiki opowiadanej historii. Jednak może dzięki swej długości książka zdołała się obronić - niby czuję rozczarowanie, chciałem więcej, chciałem inaczej, ja naprawdę jestem ogromnym fanem Groszka, chciałem czegoś epickiego, ale z drugiej strony muszę przyznać, że to, co otrzymałem całkiem nieźle się broni. Ucieczka nie całkiem pasuje do poprzednich tomów Sagi Cienia, ale doskonale wpisuje się w całokształt historii o konflikcie ludzi z Formidami, stanowiąc przyzwoicie zaprojektowany łącznik między Groszkiem i Enderem, zupełnie jak ostatni (póki co) tom o samym Enderze, czyli Ender na wygnaniu. Myślę, że obie te książki zostały tak zaplanowane, bo autor szykuje nam coś mocniejszego w tej przedstawianej od ponad trzydziestu lat historii. I znając go, będzie to coś niezwykłego.

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2015-07-28 10:39
"Gra Endera" Orson Scott Card
Gra Endera (Saga Endera, #1) - Piotr W. Cholewa,Orson Scott Card

Część społeczeństwa zarzuca rodzicom, że dzieci są zbyt wcześnie eksploatowane. Że po szkole mają taki natłok dodatkowych zajęć(nauka gry na pianinie, balet, języki obce, kółko teatralne) że brakuje im czasu na najważniejsze. Na bycie dzieckiem. Brak czasu na zabawę i bujanie w obłokach powoduje, że produkujemy całe zastępy "małych dorosłych", którym brak jest dziecięcej beztroski. Jaki jest tego powód? Na pewno nie jeden. Może niespełnione ambicje rodziców, może chęć zapewnienia dzieciom lepszego startu w życiu, a może rosnące oczekiwania społeczeństwa w stosunku do coraz młodszych. Wszystkiego po trochu zapewne. Czy nie żal wam czasem takich dzieci? Jeżeli tak, to cóż może powiedzieć Ender, od którego zależy przyszłość naszej rasy?

 

Ender Wiggin żyje w niedalekiej przyszłości i jest trzecim dzieckiem w rodzinie. JEst to ważne, ponieważ po dwóch inwazjach Robali na naszą planetę, ograniczono dopuszczalną ilość dzieci do dwójki ,aby nie obciążać światowej gospodarki ponad normę. Cały świat nastawiony jest na zbrojenie się i szkolenie do decydującej bitwy z kosmicznymi najeźdźcami. Statki kosmiczne budowane są na potęgę natomiast szkolenia na pilotów rozpoczynają się już u dzieci. I z tego powodu właśnie zezwolono na narodziny naszego głównego bohatera. Jego rodzeństwo wykazywało tak dalece obiecujące prognozy, że uznano iż trzecie dziecko będzie łączyć ich wspólne zalety.Poznajemy Endera jako sześciolatka, który zabrany od rodziny rozpoczyna szkolenie w szkole bojowej. Czasu nie ma wiele, ponieważ flota rozpaczliwie poszukuje dowódcy. Wszystko wskazuje na to, że Ender ma na to spore szanse. Wcześniej jednak musi przetrwać lata szkolenia.

 

Pierwsze co mnie uderzyło w powieści, był stan emocjonalny dzieciaków. 6-7 latkowie rozmawiali co najmniej jak nastolatkowie. Nie na darmo we wstępie pisałem o "małych dorosłych". Tam nie było miejsca na zabawy czy rozmowy na nieistotne tematy. Była tylko cieżka praca, a wiec nauka. A to wszystko w zwykłej szkole. W momencie przeniesienia do ośrodka treningowego było jużtylo gorzej. Wyobrażacie sobie koszary, gdzie znajdują się dzeiciaki w przedziale 8-12 lat? Przecież to masowe nastawienie społeczeństwa na wojnę i podporządkowanie. Dla mnie jest straszna wizja przyszłości. Straszna tym bardziej, że nie jest wcale tak mało prawdopodobna. Powszechnie wiadomo, żę młody umysł jest najbardziej chłonny i elastyczny, lecz nadal wydaje mi się to nieludzkie.

 

Większość fabuły kręci się dookoła szkoleń, ćwiczeń oraz rozgrywanych pomiędzy poszczególnymi grupami symulacji bitew. Mamy więc ciągłą rywalizację i współzawodnictwo. Znalezienie w takich momentach czasu na zawarcie znajomości czy też przyjaźni graniczy z cudem. Graniczy, lecz nie jest niemożliwe. Wielokrotnie bowiem Ender podkreślał, jak ważne dla niego było wsparcie kilku znajomych. Inną sprawą jest to, czy te związki miały szansę na przetrwanie w świecie, gdzie wymaga się bezwarunkowego posłuszeństwa i natychmiastowego wykonywania rozkazów.

W momencie, gdy już zaczynałem się nudzić lekturą, nastąpił przełom. W końcu dowiedziałem się więcej o Robalach oraz o samej wojnie, która nie była tak oczywista jak się wydawało na początku książki.Pojawiły się pytania o zasadność działań wojennych oraz o naszą naturę, która niestety zazwyczaj dąży do destrukcji. Jeżeli nie siebie samych, to innych.

 

"Gra Endera" to bardzo wyważona powieść, która porusza kilka ważnych kwestii: wojnę, żądzę władzy, eksploatację dzieci oraz przyjaźń. Wszystko w odpowiednich proporcjach sprawie, że lektura jest miła ale i skłania do zadania sobie czasem kilku ważnych pytań. Potwierdzam swoją opinię, że stare s-f jest zawsze bardzo wartościowe. Pomimo bowiem, że Card napisał tę ksiażkę 30 lat temu bez problemu odnalazłem w niej zarówno dzisiejsze społeczeństwo jak  i problemy je dotykające.

Like Reblog Comment
text 2014-12-30 07:30
Gra Endera - Orson Scott Card

świetna książka, wciągnęła mnie od pierwszych stron i trzymała aż do ostatniej części :) polecam nie tylko dla fanów s-f

Like Reblog Comment
review 2014-01-23 19:34
"Gra Endera" to nie nerdowskie science fiction
Gra Endera - Card Orson Scott

"Gra Endera" to nie nerdowska książka. Mam do powiedzenia dużo dobrego na jej temat tak samo jak tłumy poprzedników jednak cały czas coś mi nie grało. Orson Scott Card nie sprzedał mi swojej powieści w pełni!

Source: www.alekulturka.com/2014/01/gra-endera-to-nie-nerdowskie-science-fiction.html
Like Reblog Comment
photo 2013-11-24 10:29

Weekend w rytmie science fiction. Już dawno nie miałam tak zmiennych odczuć podczas czytania książki. Muszę doczytać, aby się określić.

More posts
Your Dashboard view:
Need help?