logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: lieratura-obyczajowa
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2022-10-29 21:51
Stulecie winnych. Początek
Stulecie winnnych. Początek - Ałbena Grabowska-Grzyb
CYKL: "STULECIE WINNYCH" (TOM 0.1)

"Stulecie winnych. Początek" to jeszcze jedna odsłona sagi o rodzinie Winnych. Raz jeszcze Autorka przenosi czytelnika do wsi w Brwinowie, tym razem przedstawiając losy poprzedzające wydarzenia znane z pierwszego tomu - "Ci, którzy przeżyli". Opisywana akcja powieści obejmuje lata 1974-1912. Czytelnik ma okazję przyjrzeć się młodzieńczemu okresowi Bronki, jej małżeństwu z Antonim, szczęśliwym chwilom oraz przeciwnościom losu, którym Bronia i Antoni musieli się stawić czoła. Czytelnik może również przyjrzeć się tutaj dzieciństwu Stanisława, od którego zaczyna się trylogia.

Nie chcę zdradzać szczegółów, gdyż resztę trzeba doczytać samemu. Jedynie mogę się wypowiedzieć co do ogólnego wrażenia z lektury. A jest to dobre wrażenie.

Książkę czytałam z dużym zainteresowaniem. I, choć początkowo czasem mi się dłużyła, a około połowy zrobiłam sobie dluższą przed żewę by sięgnąć po inne tytuły, to kiedy już do niej powróciłam: wręcz nie mogłam się od niej oderwać!

Książkę polecam jako dobre uzupełnienie Trylogii.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2022/10/stulecie-winnych-poczatek.html
Like Reblog Comment
review 2020-12-28 02:03
Kochanka władcy
Kochanka władcy - Pawło Zahrebelny

CYKL: WSPANIAŁE STULECIE SULEJMANA (CZĘŚĆ II)

"Kochanka władcy" to już druga część pięciotomowej serii książek traktujących o dziejach Sulejmana i jego haremu, którą przeczytałam.
Tak, jak poprzednia, ta część również podzielona jest na rozdziały: dłuższe, krótsze, mniej i bardziej interesujące. I choć bywały momenty ciekawe, to było ich tak mało, że książka nie zachęcała by do niej wracać. Do tego stopnia, iż męczyłam ją niewiele ponad rok. To bardzo dużo jak na tak nie okazałą gabarytowo książkę.

W większości rozdziały są mierne. Język autora męczący, opisywane wydarzenia niekiedy nudne, innym razem niewiele wnoszą do historii. Do tego dochodzą jeszcze irytujące literówki. Słaba książka, opowiedziana w ciężki sposób, mimo tematyki, która wydaje się być raczej lekka.

 

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2021/12/kochanka-wadcy.html

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2019-12-07 13:49
Roksolana porwana w niewolę
Roksolana - porwana w niewolę - Pawło Zahrebelny

CYKL: WSPANIAŁE STULECIE SULEJMANA (TOM 1)

"Roksolana porwana w niewolę" to pierwszy tom, który otwiera serię pięciu książek Pawło Zagrobelnego.

Książkę tą chwilami czytało mi się ciężko przez wzgląd na mniej interesujące opisy walk (zwłaszcza pod koniec) oraz konstrukcję zdań w niektórych miejscach, głównie jeśli chodzi o zdania wielokrotnie złożone. Dodatkowym minusem są tu irytujące literówki.
Ponadto, jeśli ktoś oglądał serial "Wspaniałe stulecie" inspirowany książkami autorstwa Demet Altınyeleklioğlu, to (nie zdradzając wiele z fabuły) może się chwilami nieco rozczarować zwłaszcza jeśli chodzi o początek książki i opisy sprzedanej do sułtańskiego haremu Hürrem...

Książka podzielona jest na parę rozdziałów, z których najbardziej zaciekawiły, mnie dwa: "Mahidevran" oraz "Hürrem". Jeśli chodzi o pozostałe, z tym bywało różnie. Interesujący początek, który wraz z opisami z targu niewolników zrobił się nużący; potem dwa wspomniane dobre rozdziały oraz dwa ostatnie rozdziały z politycznymi osiągnięciami Sulejmana i zakończenie książki ni z gruszki, ni z pietruszki każą mi ocenić ten tytuł na mocno przeciętny.

Zamierzam, mimo to zapoznać się z pozostałymi tytułami z serii w nadziei, iż tamte będą chociaż trochę lepsze.

 

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2021/12/roksolana-porwana-w-niewole.html

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2018-02-07 16:30
Światło, które utraciliśmy
Swiatlo, ktore utracilismy - Jill Santopolo

Sięgnęłam po "Światło, które utraciliśmy" przez wzgląd na bardzo pozytywne recenzje i głosy zachwytu mówiące, iż jest to historia nad wyraz urzekająca, wciągająca oraz niebywale wzruszająca.

Nie jest łatwo mnie wzruszyć, aczkolwiek są książki, które i tego potrafią dokonać. Ta do nich z pewnością nie należy. Czy historia mnie urzekła, jako - jak czytałam w opiniach - "jedna z najpiękniejszych historii miłosnych" ? Absolutnie! I patrząc po ocenach i opiniach na portalach książkowych, ze swoją niską oceną, jestem w wyraźnej mniejszości.

Zacznę jednak od wymienienia plusów, bo jest ich mniej. Plusem owej książki jest fakt, iż szybko się ją czyta, a to za sprawą krótkich (a niekiedy bardzo krótkich, bo tylko obejmujących dwie strony) rozdziałów. Drugim plusem jest w miarę duża czcionka, co też ułatwia czytanie.
I na tym niestety plusy się kończą. Poważnie: więcej nie widzę.

Przejdę do minusów.
Przede wszystkim najgorsza rzecz, jaką autorka popełniła to styl językowy. Już od pierwszych rozdziałów czytelnik może zauważyć sposób, w jaki jest ona napisana. Kto więc zacznie książkę i w pewnym momencie zorientuje się, że styl wypowiedzi trochę odbiega od zazwyczaj spotykanej normy, temu od razu mówię: tak, autorka ciągnie tak do samego końca. W tym momencie naprawdę dziwię się tym wszystkich zachwytom... Serio, nikogo to nie zmęczyło? Jak długo można czytać taką formę wypowiedzi: "Zapytałam ciebie i ty odpowiedziałeś mi (...)", "Zrobiłeś (...), a ja powiedziałam (...)" - i wiele podobnych? I tak przez bite 352 strony i prawie 80 rozdziałów! Darujcie... Ja rozumiem, że główna bohaterka zwraca się we wspomnieniach do swojego najukochańszego, lecz czy naprawdę musi tak być przez całą książkę? I co z tego, że rozdziały są krótkie, skoro autorka tą formą tylko morduje czytelnika? Przez to książka około połowy zaczęła mnie nie tylko męczyć, ale też nużyć, do tego stopnia, że poważnie zaczęłam się zastanawiać nad rzuceniem tego gniotu w diabły, choć nie leży to w mojej "czytelniczej naturze". W rezultacie zamiast skończyć książkę "w jedną noc" (jak reszta urzeczonych), w końcu zmęczyłam ją w niemal trzy miesiące.

Nazywam książkę gniotem nie bez przyczyny. Poza męczącą pisarską formą, dołożyć tu można fragmenty brzmiące iście grafomańsko, co w połączeniu ze wspomnianą formą wypowiedzi daje wręcz piorunujący efekt... Jakby tego było mało, po połowie książki zaczął mnie denerwować fakt, iż spora część rozdziałów często rozpoczyna się od jakiegoś bardzo mądrego, życiowego przesłania naszej bohaterki. Dlaczego mnie to denerwuje? Bo sama bohaterka w pewnym momencie jawiła mi się jako osoba wyjątkowo głupia i wyjątkowo "ślepa". I choć chwilami miałam poczucie, że może jednak niesprawiedliwie ją oceniam, to jednak to, co uczyniła pod koniec książki tylko utwierdziło mnie w swoim przekonaniu. Właśnie dlatego tym bardziej nie zgodzę się ze stwierdzeniem jakoby ta historia miała być urzekająca. Nie, zachowanie tej - nazwijmy to - zaślepionej, niemożebnie niemądrej kobiety nie ma w sobie ani niczego urzekającego, ani tym bardziej wzruszającego. Jeśli więc kiedykolwiek przeczytam, że ta historia jest dla kogoś najpiękniejszą, najbardziej wzruszającą, urzekającą... i tak dalej (w tym miejscu dodajcie resztę "naj"), będzie to dla mnie zakrawało wręcz na śmieszność, o ile wypowiadająca się osoba będzie miała powyżej kilkanaście lat. Nie kupuję tej historii! A jedyne, co czuję to tylko współczucie dla Darrena i dzieci.

Książkę oceniam jako bardzo słabą i zapisze mi się ona w pamięci jako: jedna z najbardziej denerwujących, dennych, miałkich, ocierających się o grafomaństwo historii, którą mi się źle czytało, pomimo krótkich (często "samo się czytających") rozdziałów; której lektura zamiast przyjemnością,  stała się katorgą.
I nie, nie polecam jej. To jedna z najgorszych książek, jakie w życiu przeczytałam, której nie daję najniższej oceny tylko przez wzgląd na dosłownie parę niezłych cytatów, jakie udało mi się wyłuskać.

 

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2021/12/swiato-ktore-utracilismy.html

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2013-10-11 12:05
Jeździec Miedziany
Jeździec Miedziany - Paullina Simons

CYKL: "JEŹDZIEC MIEDZIANY" (TOM 1)


Książka podzielona jest na dwie części nazwane księgami, a na nie składa się po kilka zatytułowanych rozdziałów (które z kolei dzielą się na pomniejsze, krótsze odcinki). Rzecz dzieje się przez większą część książki w Leningradzie, poza tym miastem mamy też opisane losy bohaterów w Łazariewie.

Tytuł księgi pierwszej zatytułowany jest właśnie - "Leningrad". Poznajemy w niej Tatianę (Tanię), jej siostrę Daszę i ich rodziców oraz brata Paszę. Starsza siostra Dasza oznajmia Tanii, że się zakochała "teraz tak na poważnie". Kilka dni później nastoletnia Tania wracając z fabryki, gdzie pracuje, spotyka przystojnego oficera Aleksandra. Niedługo potem żołnierza Dmitrija. Obie siostry oraz Dmitrij z Aleksandrem nawet nie zdają sobie sprawy z tego w jak szybkim czasie połączą się ich losy i zmieni się ich dotychczasowe życie...

Ta część, rozgrywająca w samym środku wojny, przybliża nam losy rodziny Tanii, opowiada nie tylko o sile rodzinnych więzów, ale też o sile miłości i o wielkich namiętnościach. Odpowiada na wiele pytań, między innymi: ile przeciwności losu jest się w stanie przetrwać? Jak wiele jesteśmy w stanie poświęcić z miłości? Z miłości do ukochanego mężczyzny, ale też z miłości do siostry?

Księga druga "Złote wrota" zawiera odpowiedzi na pytania: jak się potoczą się dalsze losy bohaterów? Jak wojna wpłynie na ich życie? Jaką Aleksander skrywa tajemnicę? Kto i kiedy odkryje jego długo ukrywany sekret? Co stanie się z naszymi bohaterami: Tanią, Aleksandrem i Dmitrijem?
Nie zdradzam szczegółów, by je poznać należy zapoznać się z treścią książki.
Jedno jest pewne druga księga - a szczególnie jej końcówka - szykuje czytelnikowi wiele niespodzianek, emocji i zwrotów akcji.

Podczas lektury tej książki już po kilku rozdziałach skojarzyła mi się ona troszkę z powieścią w typie "Przeminęło z wiatrem". Tu na tle realiów wojny w Rosji.
Z uwagi na to, że miałam tylko miesiąc na jej przeczytanie, obawiałam się czy podołam tej powieści. W końcu nie często zdarza mi się czytać książki, których gabaryty odpowiadają przeszło siedmiuset stronom... A już szczególnie nie w tak małym zakresie czasu. Cieszę się więc, że udało mi się ukończyć ją wcześniej, niż myślałam. Tym bardziej jestem zadowolona z faktu, iż książka przypadła mi do gustu. Fakt, że losy bohaterów są umiejscowione w Rosji i to podczas wojny, sprawiał, że obawiałam się czy w ogóle pierwszy tom mnie zaciekawi na tyle, by chcieć poznać kolejne tomy. Teraz już wiem, że moje obawy były bezpodstawne. Pierwszy tom zaintrygował mnie tak bardzo, że już nie mogę doczekać się gdy zacznę drugi...

Dlatego tym, którzy zastanawiają się jeszcze nad przeczytaniem tej trylogii mówię, że nie ma obaw, gdyż pierwszy tom:
- czyta się bardzo szybko (przy czym uprzedzam, że nie wciąga od pierwszych rozdziałów, dopiero ciut później),
- większość rozdziałów nie jest bardzo długa, co ułatwia sprawę,
- w miarę poznawania losów bohaterów, czytelnik "łapie się" na tym, że chce poznać dalszy ciąg (dlatego stwierdzam, że ciężko się czasem oderwać od tej historii).

Jednak dlaczego uznaję ją za "dobrą", a nie "bardzo dobrą"? Kilka rzeczy miało na to wpływ, między innymi końcówka - wydała mi troszkę naciągana (mam na myśli nieustraszoną Tanię - kto czytał ten wie, o których fragmentach mówię). Przez to wydała mi się ta końcówka mało realna. Poza tym książka straciła troszkę w moich oczach kilka rozdziałów z Łazariewa. Nie chcę zbyt wiele zdradzać. Powiem tylko, że w pewnym momencie zauważyłam, że jak na taką książkę troszkę za bardzo autorkę poniosło z erotycznymi opisami.

Książkę polecam. Sama już czekam na kolejny tom.

 

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2022/01/jezdziec-miedziany.html

More posts
Your Dashboard view:
Need help?