logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: ogrod
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
review 2017-08-20 17:12
Tajemniczy ogród - Frances Hodgson Burnett

Lubię tajemnice. Sekrety, które mają moc zmieniania ludzi. Czary, które sprawiają, że chory zdrowieje. Lubię "Tajemniczy ogród", w którym można znaleźć magię i radość.

 

Jedno mnie irytowało w tej książce. Powtarzanie, jaka to Mary była zła i nieznośna. Przepraszam bardzo autora, ale sam stworzył postać, która już od małego nie była kochana. To jaka miała być? Milutka? Kochaniutka? Dobra? Jej własna matka nie troszczyła się o nią, nie dbała, nie chciała jej. Tak naprawdę była niechcianym dzieckiem. Nawet, gdy zamieszkała w Misselthwaite Manor, Yorkshire w Anglii, żaden z dorosłych nie próbował nawet jej polubić czy chociaż zrozumieć. Jedynie dzięki Marcie, która dorosła jeszcze nie była, nasza Mary stawała się kimś innym, kimś lepszym. Później zaś Dick (kolejne dziecko!) sprawił, że Mary stała się radosna. 

 

Zastanawiające jest dla mnie, dlaczego zachowanie Colina i Mary było tak strasznie piętnowane (rozumiem, że to książka dla dzieci, ale jednak!) podczas gdy zachowanie pielęgniarki Collina było w sumie ok. Przecież to, że się naśmiewała z dzieci jest czymś normalnym i miała do tego prawo. To, że wykonywała zawód, który nie powinno również nie jest czymś godnym piętnowania. Ale to, że Mary i Colin - dzieci, które nie zaznały miłości, były złe - to trzeba było powtarzać uporem maniaka.

 

Tak. Bardzo się wczułam w dzieci. Było mi ich ogromnie szkoda. Najbardziej Mary, bo matka jej nie kochała. W przypadku Colina to było coś innego. Bowiem potrafiłam zrozumieć też ojca, który praktycznie w tym samym czasie stracił ukochaną osobę i zyskał syna, który już po narodzinach miał umrzeć. To musiało być dla ojca Colina bardzo ciężkim przeżyciem. Ale cała służba, która pracowała w tym domu nie starała się zrozumieć ani Pana domu ani jego syna. Może poza Benem, który doskonały nie był, ale był o wiele lepszy od pozostałych dorosłych bohaterów, poza matką Dicka, która była chodzącą doskonałością. 

 

"Tajemniczy ogród" mnie oczarował. Książkę czyta się szybko. Trudno się od niej oderwać. Zaś zmiany, które zaszły w Mary i Colinie są czymś najwspanialszym, czymś, co warto wierzyć. 

 

Magia tajemniczego ogrodu działa na dzieci. Sprawiała, że dzieci zaczynały pracować nad sobą. Tutaj chyba też można odnaleźć lekcje dla wszystkich: dorosłych i małych - to nie magia nas zmienia, to my sami to sprawiamy. 

 

Czasami się czułam jak przy czytaniu poradników. Choć autor powtarzał, że Mary jest złym dzieckiem to tak prawdę mówiąc nie dlatego jej nikt nie lubił. Mary już na samym początku w nowym domu nie była taka jak w Indiach. Ale wciąż nie była radosnym dzieckiem. Tylko, czy musisz być szczęśliwy, by Cie każdy lubił? Czy jeśli jesteś smutny, bo życie z Tobą poniewierało, nie masz prawa być lubianym przez innych? 

 

Kto z nas nie lubi tajemnic? I czy tajemnice nie łączą ludzi. Dicka, Mary i Colina połączył wspólny sekret. Lecz nie to jest ważne. "Tajemniczy ogród" to piękna historia o rodzącej się przyjaźni. Przyjaźni, która może sprawiać cuda. Ale to też historia o miłość - utraconej, lecz też rodzącej się na nowo. 

 

Człowiek jest trochę jak roślina. Może wyrosnąć z niego coś pięknego, co będzie zachwycało... lub coś brzydkiego. To co z nas wyrośnie zależy nie tylko od nas, ale też od naszego otoczenia, od przeszłości, teraźniejszości, ale też i przyszłości, od ludzi, którzy mają na nas jakiś wpływ. Jest w tym pewna magia. Podobnie jak i w tej lekturze.

 

Gorąco ją polecam. :)

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2017-04-03 12:33
Tajemniczy ogród - Frances Hodgson Burnett
Są takie książki, o których pamiętamy przez całe życie, bez względu na to, kiedy trafiły w nasze ręce. Czasami są to lata dzieciństwa, a niekiedy okres dorastania lub pełnej dorosłości. Na pewno jedną z takich niezapomnianych książek jest Tajemniczy ogród. Powieść tak bardzo wryła się w świadomość czytelników, że doczekała się kilku ekranizacji. Jednej z nich podjęła się nawet wybitna polska reżyserka, Agnieszka Holland.
 
Większości z nas zapewne nie trzeba przypominać treści tego utworu. Wydaje mi się, że na całym świecie jest niewiele osób, które nigdy nie spotkały na swojej czytelniczej drodze Mary Lennox, Dicka Sowerby'ego czy Colina Cravena. Akcja tej wyjątkowej powieści rozgrywa się pod koniec XIX wieku i rozciągnięta jest na kilka miesięcy, czyli trwa od wczesnej wiosny do jesieni. Czytelnik zostaje zabrany do posiadłości Misselthwaite Manor znajdującej się w hrabstwie Yorkshire w południowo-wschodniej Anglii. Właścicielem owej posiadłości jest Archibald Craven. To właśnie tam po śmierci rodziców przybywa dziesięcioletnia Mary Lennox. Dziewczynka urodziła się i wychowała w Indiach, lecz tuż po urodzeniu została oddana pod opiekę hinduskiej niani, która zmuszona była spełniać każde żądanie rozkapryszonej dziewczynki dorastającej w przepychu i otoczeniu służby. Fakt ten sprawił, że Mary stała się dzieckiem samolubnym, kapryśnym, niesympatycznym i chorowitym, a do tego niezdolnym do okazywania wrażliwości innym.

 

 

 

Przeczytaj całość

 

 

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2016-04-04 17:28
Bardziej na działkę niż na balkon
Warzywny ogród w doniczce - William Moss

Najbardziej wartościowym elementem książki okazał się specjalny rozdział poświęcony wyłącznie pomidorom – nie tylko dlatego, że to głównie te rośliny leżą w kręgu moich zainteresowań, ale też dlatego, że jest najbardziej szczegółowy. Z tej książki w końcu poznałam wszystkie różnice między roślinami o przyrośnie nieokreślonym a samokończącymi, między pierwotnymi a hybrydami, a także znaczenie magicznych literek na opakowaniach (nie, wcale nie kupiłam Balconi Red F1 tylko dlatego, że jestem fanką wyścigów bolidów…). Ogólnie w całej książce znalazłam kilka ciekawych i przydatnych rad, które wypróbuję w domowym ogródku. Jednak te kilka konkretów to trochę za mało jak na całą pozycję.

 

Bo choć Moss zaczyna pozytywnie, od przypomnienia, że ogród ma przede wszystkim dawać radość, to dosyć szybko przeszedł do bardzo ogólnikowego opisu roślin i zagadnień. Mało tu konkretów, mało przewodników. Moss pisze tak, jakby wszytko było oczywiste, nie przedstawia szczegółowo kolejnych etapów opieki nad poszczególnymi warzywami. To chyba bardziej książka dla tych, którzy co nieco w życiu już wysiali niż dla kompletnie zielonych, aspirujących ogrodników. W związku z tym także ilustracje – choć liczne i piękne – niewielką mają wartość, bo pełnią głównie funkcję upiększacza, nie stanowią uzupełnienia do tekstu, nie pokazują np. kolejnych stadiów dojrzewania.

 

Książka zdaje się też, wbrew tytułowi, skupiać przede wszystkich ma uprawie w ziemi – w małych, przydomowych ogródkach czy na działce. A ja kupiłam ją głównie z myślą o donicach na balkonie. Szkoda też, że autor szerzej nie rozpisał się o różnych formach uprawy pionowej czy piętrowych budowlach z pojemników. Wspomina za to często o podniesionych grządkach i owszem, gdybym mogła, to bym coś takiego zbudowała, ale nie na balkonie… jako podręcznik "doniczkowy" średnio się ta pozycja sprawdza.

 

Polskiemu wydaniu zabrakło też korekty. Tu i tam zdarzają się literówki, a najbardziej kuriozalny jest fragment oryginalnego, angielskiego zdania pozostawiony na końcu przetłumaczonego na polski akapitu. Jak można było coś takiego przegapić? Osobiście nie jestem też przekonana do użycia w tytule słowa "hodowla" – lepsza byłaby "uprawa".

 

Gdybym miała coś polecić, to raczej książkę "Ogródek w doniczkach" Elisabeth Millard. Ta druga pozycja ma więcej konkretnych wskazówek i przewodników, jest lepiej uporządkowana i dostosowana do potrzeb kogoś, kto trzyma rośliny tylko w domu/na balkonie.

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2016-02-13 12:33
Zapomniany ogród - Kate Morton

W 1911 roku po raz pierwszy opublikowana została bestsellerowa powieść zatytułowana Tajemniczy ogród. W miarę upływu lat sukcesywnie pojawiały się na rynku wydawniczym kolejne jej wydania. Autorką książki jest angielska powieściopisarka Frances Hodgson Burnett (1849-1924). Pomimo że książka generalnie skierowana jest do młodego czytelnika, to jednak zyskała sobie sympatyków również wśród tych dużo starszych odbiorców. Historia opowiedziana przez Frances Hodgson Burnett jest niezwykle pouczająca, a do tego napisana w wyjątkowo magicznym klimacie. Chociaż mijają lata, powieść nadal zachwyca. Na rynku wydawniczym ukazują się kolejne jej wydania, a krąg czytelników stale się powiększa. Czy taki sam los pisany jest powieści Kate Morton? Któż to może wiedzieć. Aczkolwiek jedno jest pewne. Książka wciąga już od pierwszej strony, natomiast niedociągnięcia redakcyjne polskiej wersji nie są aż tak straszne, kiedy książkę czytamy jednym tchem.

 

Możliwe, że zastanawiacie się, dlaczego wspomniałam powyżej o Tajemniczym ogrodzie autorstwa Frances Hodgson Burnett. Otóż zrobiłam to dlatego, że Zapomniany ogród jest hołdem złożonym pani Hodgson Burnett i jej powieści. Kate Morton nie tylko wykorzystała motyw tajemniczego ogrodu otoczonego wysokim murem, ale także wprowadziła do fabuły postać pisarki. Tak więc w pewnym momencie na kartach powieści czytelnik spotyka Frances Hodgson Burnett jak żywą. Oczywiście nie należy spodziewać się, że odgrywa ona jakąś szczególną rolę i wywiera znaczący wpływ na poszczególne wydarzenia. Jej obecność jest jedynie urozmaiceniem fabuły, natomiast w żadnym razie nie wnosi do niej niczego, co mogłoby oddziaływać na bieg zdarzeń. Niemniej sam pomysł zasługuje na pochwałę.

 

 

Przeczytaj całość 

 

 

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2015-02-17 07:52
Kate Morton - "Zapomniany ogród"
Zapomniany ogród - Kate Morton

Lekko niepokoi fakt, że Kate Morton w kolejnej, trzeciej już powieści, jaką mam okazję poznać, stosuje dokładnie ten sam motyw, ten sam punkt wyjścia dla historii. W "Zapomnianym ogrodzie" kolejny raz będziemy obserwować zagadkę dotyczącą babci, którą rozwiąże wnuczka, gdy babcia w bardzo podeszłym wieku, na łożu śmierci pozostawi po sobie tajemnicę do wyjaśnienia. Znowu wędrujemy między początkiem wieku XX oraz początkiem wieku XXI, opuszczamy Australię i udajemy się do Wielkiej Brytanii, by wyjaśnić sprawę dziewczynki, która w 1913 roku zeszła ze statku na brzeg zupełnie sama, i nigdy się nie wyjaśniło kim faktycznie jest. 

 

"Zapomniany ogród" czyta się zupełnie nieźle, jednak problem z zastosowaniem tego samego motywu co w "Domu w Riverton" powoduje, że czytelnik podświadomie czuje się nieco oszukany. To z kolei zmienia się w uczucie nadziei - być może autorka przygotowała coś naprawdę specjalnego, by wynagrodzić podobieństwo konstrukcji do debiutu, może czeka nas naprawdę wspaniała niespodzianka? I zaczyna się problem, bowiem oczekując czegoś wyjątkowego zupełnie inaczej podchodzimy do lektury, skupienie powoduje, że dostrzegamy najmniejsze nawet potknięcia pisarki. 

 

A tych nie brakuje. Opowieść ma braki, mimo rozbudowanej konstrukcji widać wyraźnie wątki, które zostały pozostawione bez wyjaśnienia, a które zadawały się być co najmniej obiecujące. Wnuczka - Cassandra - przeżyła tragedię, jest samotna po śmierci męża i dziecka. Kompletnie nie wiemy co się stało, a jej dramat wydaje się być jedynie sztucznie stworzonym powodem do pokazania uczucia, jakie się będzie rozwijać. Ale to mały pikuś, gorzej jest z postacią Linusa - niezwykle interesującego człowieka, który przewija się przez praktycznie całą powieść, i z którym wiązałem ogromne nadzieje, który mógł być tym wielkim fajerwerkiem na końcu książki... a który po prostu został odstawiony na boczny tor, podczas gdy praktycznie cała powieść sugerowała, że będzie inaczej. Nastawiony na okrutną, dramatyczną końcówkę, przygotowany psychicznie na ten cios otrzymałem... banał, który każdy z czytelników przewiduje, który widać od dawna. Wprost wierzyć mi się nie chciało, że nie będzie tu drugiego dna, końcówka nie wykorzystuje potencjału bohaterów,  choć aż się prosi o wykorzystanie Linusa, wręcz stworzonego do pokazania czegoś zwalającego z nóg. Chce się stworzyć własne zakończenie, to, na które czekaliśmy, a które nie nadeszło.  

 

Oczywiście lektura sama w sobie jest i dobra, i przyjemna. Autorka kreuje tu postać pisarki, dziewczyny z ogromną wyobraźnią, i by przygotować dobry klimat nawet zamieszcza w tekście kilka jej bajek. Sam tytułowy ogród każdemu czytelnikowi kojarzyć się będzie z jedną, wyjątkową książką, a Kate Morton zdaje sobie z tego sprawę, zatem Frances E. Hodgson-Burnett staje się jedną z postaci występujących w powieści. Czytelnik pamięta jednak cały czas debiut pisarki - "Dom w Riverton" - gdzie prócz opowieści było także ciekawe tło, początek XX wieku aż się prosi o większy opis, przedstawienie czasów, a właściwie końca pewnej epoki, szczególnie gdy mówi się o Wielkiej Brytanii. Tu jednak mamy tylko rodzinę, która ma problemy, co samo w sobie byłoby bardzo dobre, gdyby autorka zechciała wyjaśnić przyczynę owych problemów. Ale nie, tego brakuje, i jest to według mnie największa wada powieści, obdzierająca ją z przyjemności.  

 

Jestem pewien, że czytelnik, który nie zna twórczości Kate Morton będzie zdecydowanie bardziej pobłażliwy ode mnie, a lektura da mu o wiele więcej przyjemności. Znając jednak jej debiut, trudno mi ukryć rozczarowanie zarówno powtórzonym motywem głównym, jak i samą konstrukcją opowieści, stawiającą więcej pytań, niż udzielającą odpowiedzi. Mam wielką nadzieję, że "Milczący zamek", ostatnia powieść pisarki, która czeka na mojej półce, będzie lekturą bardziej satysfakcjonującą. 

 

The Forgotten Garden 
Albatros 2009 

More posts
Your Dashboard view:
Need help?