logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: walka-dobra-i-zla
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
review 2016-05-04 09:56
O latającym koniu, moście z promieni światła i poszukiwaniach idealnie sprawiedliwego miasta - "Zimowa opowieść" Marka Helprina
Zimowa opowieść - Mark Helprin
Co takiego może się wydarzyć, gdy w chmurach ponad żywymi miastami otwierają się nowe jeziora? Dostajemy szansę na obserwację ich mieszkańców i stajemy się świadkami niezwykłych historii, takich jak ta przedstawiona w "Zimowej opowieści". 
 
W Nowym Jorku poznajemy Petera Lake'a - złodzieja, którego z opresji ratuje biały latający koń, Athansor. Ścigany przez bandę Krótkich Ogonów pod wodzą Pearly'ego Soamesa, ledwo uchodzi z życiem. Gdy włamuje się do domu Pennów, zastaje w nim starszą córkę właściciela - chorą na gruźlicę Beverly. Młodzi ludzie zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia i razem wyruszają nad jezioro Coheeries, by dołączyć do reszty rodziny Pennów. Jest to miejsce wyjątkowe w powieści, wręcz czarodziejskie, istniejące jakby poza czasem. To ono w pewien sposób łączy wszystkie wątki, a jest ich sporo... Ich bohaterowie trafiają kolejno do redakcji gazety "The Sun" prowadzonej przez Harry'ego Penna. Po 85 latach zjawia się tam również Peter Lake i obejmuje posadę mechanika. Nie pamięta, kim jest ani co go spotkało, do tego przez ten czas nie postarzał się nawet o jeden dzień. Nadchodzi przełom tysiącleci - okres magiczny, początek ogromnych zmian. Z promieni światła ma powstać most łączący Nowy Jork z najwyższą sferą nieba, by stworzyć miasto idealnie sprawiedliwe. Tymczasem wydaje się, że zamiast tego nastąpi raczej koniec świata:
Wszystko się teraz zmieniło - powiedział Peter Lake. - Dla nas coś się właśnie kończy. Ale zobaczysz, będziesz to śnił tak mocno, że nie będziesz wiedział, że to sen. I kiedy w końcu nic już po tobie nie zostanie, owładnie tobą siła innych czasów, które, zapamiętaj to sobie, upomną się o ciebie. Nagle, z zaskoczenia, srebro wyłaniające się z głębin porwie cię i wciągnie jak pstrąg chwytający muchę. I wtedy odkryjesz, że wszystko zaczyna się od nowa, bo tak naprawdę nigdy się nie skończyło.

Powieść Helprina jest magiczna i tajemnicza. W mistrzowski sposób łączy elementy realistyczne z baśniowymi, tworząc wyjątkowy świat, jedyny w swoim rodzaju. Obecność wielu wątków dodaje jej uroku i jeszcze bardziej wciąga w opowiadaną historię. I choć kiepsko wykonana korekta bardzo razi, książka jest zdecydowanie warta polecenia.
Source: ogrodksiazek.blogspot.com/2016/05/o-latajacym-koniu-moscie-z-promieni.html
Like Reblog Comment
review 2014-12-25 21:14
Pozwól mi wprowadzić cię do mojego świata...
Siedem dni dla wieczności - Marc Levy
„Siedem dni dla wieczności” to trzecia z kolei książka Lévy'ego, równie dobra jak dwie poprzednie, choć zupełnie inna. Tym razem autor wciąga czytelnika w sam środek zdarzeń mających zadecydować o losach świata. W San Francisco ma się rozegrać ostateczny pojedynek między siłami dobra i zła. Zarówno Bóg (występujący w powieści jako Pan), jak i Prezes (czyli Szatan), czują się zmęczeni trwającą od wieków rywalizacją. Aby ją ostatecznie zakończyć, rzucają sobie nawzajem wyzwanie – wysyłają parę swoich najlepszych agentów, aby przechylili szalę na korzyść jednej ze stron. Mają na to jedynie siedem dni. Pan wybiera Zofię, anioła o sercu przepełnionym miłością, który nie potrafi przejść obojętnie wobec żadnego przejawu ludzkiego cierpienia. Prezes decyduje się na Lucasa, demonicznego egoistę, dla którego wywoływanie nieszczęść to najlepsza forma rozrywki. Początkowo wszystko idzie zgodnie z planem, jednak w pewnym momencie okazuje się, że Bóg i Szatan nie przewidzieli wszystkiego...
           
Mogłoby się wydawać, że autor nie wymyślił niczego nowego – odwieczna walka dobra ze złem, anioły, szatan i jego wysłannicy, uczucie tak silne, że jest w stanie pokonać wszelkie przeciwności – to wszystko już było. Jednak sama budowa powieści jest dość intrygująca. Rozdziały to siedem kolejnych dni, z których każdy kończą słowa: I tak upłynął wieczór i poranek..., zaś ostatni z nich nosi tytuł „...Wieczność”. Autor wyraźnie nawiązuje w ten sposób do Księgi Rodzaju i procesu stwarzania świata przez Boga. Historia opowiedziana przez Lévy'ego ma ponadto własny, unikalny klimat. W pewnym stopniu jest to zapewne zasługa konwencji fantasy humorystycznej, którą posłużył się autor. Wydaje mi się jednak, że ogromną rolę odgrywa w tym przypadku mistrzowsko opanowana przez pisarza umiejętność wyrażania emocji. Powieść bawi i wzrusza jednocześnie. Kto z nas pozostanie obojętny na słowa:
Pozwól mi wprowadzić cię do mojego świata, będę kierować tam każdym twoim krokiem, nauczę się twoich przebudzeń, wymyślę twoje noce, będę przy tobie. Pozacieram wszystkie wytyczone losy, zaszyję wszystkie rany. Kiedy będziesz wściekły, zwiążę ci ręce na plecach, żebyś nie mógł wyrządzać zła, zbliżę moje usta do twych warg, żeby zagłuszyć twoje krzyki, i nigdy już nic nie będzie takie samo, a jeśli teraz jesteś sam, to odtąd będziemy sami we dwoje
Podobno dobrze pisać to znaczy czynić myśl widzialną. To właśnie robi Marc Lévy. W każdej powieści buduje słowem swój własny, niepowtarzalny świat. I bez względu na to, jaką historię opowiada, sprawia, że nie można się od niej oderwać. 
Source: ogrodksiazek.blogspot.com/2012/07/marc-levy-siedem-dni-dla-wiecznosci.html
More posts
Your Dashboard view:
Need help?