logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Busem-przez-świat
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
review 2020-01-07 22:37
Busem przez świat. Australia za 8 dolarów
Busem przez świat. Australia za 8 dolarów. - Karol Lewandowski

Książka Karola Lewandowskiego z bloga "Busem przez świat" tym razem opowiada o niskobudżetowej wyprawie do Australii na przełomie 2013 i 2014 roku. Wyprawa na kolejny kontynent starym busem była nie lada wyczynem. Transport busa, załatwienie potrzebnych dokumentów, biletów i przygotowanie trasy. Wielu wierzyło, że to się nie uda, ale ekipa dzielnie dążyła do realizacji swoich marzeń.
Australia wciąż jest poza listą wymarzonych podróży, przede wszystkim z powodu wysokich kosztów. Jednak Karol dowodzi na przykładzie własnej przygody, że podróż do Australii nie musi rujnować budżetu. Ekipa z Busem przez świat w najnowszej książce opisuje czteromiesięczna podróż po Australii i Nowej Zelandii. Tysiące przejechanych kilometrów, masa poznanych ludzi, jeszcze więcej przygód i fantastycznych wspomnień. Narażali się na 50-stopniowe upały, krokodyle, psy dingo czy zwyczajne kangury rzucające się pod koła aut. Z książki dowiemy się jak nieźle smakuje hamburger z mięsa kangurzego i kosztuje tylko 1 dolara. Podróżnicy śpią pod namiotami, mają prowizoryczny prysznic i doradzają gdzie kupić coś do jedzenia za niewielkie pieniądze. Nie wstydzą się zakupów w dyskontach - najważniejsza jest droga i niesamowite miejsca.
Jest to pierwsza książka z serii "Busem przez świat", którą przeczytałam. Wydała mi się w bibliotece bardzo interesująca. I nie przeliczyłam się! Świetnie napisana, bardzo lekko i przyjemnie się czytało. To książka dla każdego...dla tych co podróżują palcem po mapie i tych, którzy podróżują. Naprawdę polecam!!!!

Like Reblog Comment
review 2014-08-10 09:34
Wystarczy chcieć!
Busem przez świat. Wyprawa pierwsza - Karol Lewandowski

                    Od zawsze chciałam podróżować. To było silniejsze ode mnie.  Już jako mała dziewczynka przepadłam za wszystkimi możliwymi środkami lokomocji. Uwielbiałam świat oglądany zza szyby pociągu, tramwaju, autobusu. Przesuwające się za oknem budynki, ludzie na przystankach, zawijające się w przypływie ruchu uliczki. Mój dziadek był motorniczym tramwaju, więc od małego zabierał mnie na wycieczki. Zaczynając od bliskich przestrzeni, to tych coraz dalszych. To dzięki niemu długie przebywanie w jednym miejscu bywa dla mnie nie do zniesienia. Wtedy muszę chociaż na chwile ruszyć przed siebie. 

                    Moje  młodzieńcze  wycieczki ograniczały się, ze względów finansowych, do obszaru Polski. Byłam wielokrotnie: nad morzem, na obozach wędrownych w: Karkonoszach, Sudetach, Łodzi, Krakowie, Białymstoku. Jeździłam na różne festiwale muzyczne: Slot Art w Lubiążu, Woodstock. Jednak zawsze marzyłam czymś odleglejszym.

                    Pamiętam, jak w 2011 roku zaczęłam oglądam filmiki chłopaków z ekipy 

Busem przez świat. Nie mogłam uwierzyć, że tak małym kosztem można zwiedzić tyle niezwykłych miejsc. To wtedy, po raz pierwszy pomyślałam, że aby spełnić swoje pragnienia wystarczy chcieć i przestać ciągle analizować, Wystarczy skupić się na realizacji danego planu i nie się zastanawiać, nad tym co może pójść nie tak. Dwa lata później pojechałam na swoją pierwszą wyprawę. Starym autobusem, nie posiadającym nawet klimatyzacji, wybrałam się z 40 przeróżnych osób w podróż dookoła włoskiego buta, 10 dni spędzając na Sycylii. Organizatorem wyjazdu był Bolek- emerytowany historyk, od 20 lat podróżujący w ten sposób po całej Europie. Zazwyczaj spaliśmy na dziko lub korzystając z pomocy miejscowych. Cena takiego wyjazdu, w porównaniu z ofertami biur podróży, był niezwykle niska. nierównomiernie do bogactwa przeżyć, kształtowanych indywidualnie przez uczestnika, według własnych potrzeb:)

Od tamtego czasu zaczęłam nieprzerwaną wędrówkę. Najczęściej przemieszczam się autostopem, rezygnując z luksusów na rzecz przebywania wśród ludzi. Poznając ich sposób życia, postrzegania rzeczywistości, staram się kształtować swój światopogląd.       

                    Busem przez świat projekt, który w założeniu miał być spontaniczną wyprawą dwójki braci oraz ich znajomych. Docelowym miejscem podróży był Gibraltar. Jadąc odnowionym, pomalowanym w hippisowskie wzory busem, ekipa chciała jechać przed siebie, zahaczając o miejsca,których istnienia nie sposób się doszukać w komercyjnych przewodnikach. Przemierzając Czechy, Szwajcarię, Włochy, Francję, Portugalię  spotykali złych ludzi( skąpych Szwajcarów, barcelońskich złodziei, nadgorliwych policjantów ) oraz mnóstwo dobrych osób, niebojących się pomóc grupie ekscentrycznych nieznajomych(  m.in. pastor, Gosia z Walencji).  Nieustannie psująca się skrzynia biegów, kradzież, piętrzące się problemy nie były wstanie zniechęcić ich do osiągnięcia zamierzonego celu. Nie żeby nie wątpili, często dochodziło do spięć, ale samozaparcie oraz nadzieja, że jednak się uda pozwoliła odbyć podróż, która stała się inspiracją dla wielu osób(np. dla mnie :). W wyprawie towarzyszyła im kamera- po powrocie zmontowali filmik opisujący pierwszy etap projektu i wrzucili go na YouTube. Reakcja internautów była natychmiastowa! Wszyscy byli zachwyceni ideom. Później chłopcy zaczęli pojawiać się w gazetach, mówiły o nich stacje radiowe. Ten sukces pomógł im w zdobyciu sponsorów, inwestujących w ich nowe przedsięwzięcia.

                    Ta książka jest relacją z niezwykłej podróży, ale przede wszystkim jest to motywator dla osób wahających się w podjęciu decyzji o ruszeniu przed siebie. Nieprzekoloryzowane, autentyczne doświadczenia mogą być inspiracją dla niezliczonej ilości śmiałków. Odrzucenie lęku przed nieznanym, jest pierwszym, podstawowym krokiem po wykonaniu, którego jesteśmy wstanie zmierzyć się niezliczoną ilością piętrzących się problemów. Zasada jest prosta: wystarczy chcieć, ale również poświęcić, aby osiągnąć sukces!

                    Jeśli chodzi o zawartość merytoryczną całość opisana jest prostym, naturalnym językiem.Potoczne słownictwo tworzy więź bliskości między narratorem, a odbiorcą. Krótkie rozdziały fragmentują w sposób logiczny treść. Rozmiar wydania jest poręczny. Czyta się szybko, z zapartym tchem. 

Jedynym minusem może być skromna ilość zdjęć, ale z perspektywy ilości informacji, filmików zamieszczanych na stronie ekipy, nietrudno nadrobić to samodzielnie.

                    Aż chce się krzyknąć: Podróżuj często, gubienie się pomoże Ci odnaleźć siebie.

 

Busem przez świat - Europa 2010 - Part 1

Like Reblog Comment
review 2013-09-22 14:37
Busem przez świat
Busem przez świat. Wyprawa pierwsza - Lewandowski Karol

Myślę, że nawet wbrew naszej wili i natury jesteśmy ciekawscy. Lubimy wiedzieć czy Brad Pitt jest nadal z Angeliną Jolie albo czy nasza sąsiadka kupiła sobie nowy, lepszy i większy telewizor od naszego. Te sprawy są, nie okłamujmy się, błahe. Jednak jest jeszcze inna, myślę, że zdrowsza odmiana ciekawości - ta, dzięki której możemy odkrywać świat. 

 

Nie każdy może pozwolić sobie na wyjazd chociażby do takiego Londynu czy gdzieś znacznie bliżej Polski. Podróże niestety, ale wiążą się z kosztami, czasem poświęconym na obmyślanie tras i pomysłem jak najlepiej taki wypad spędzić.

Trochę szaleństwa również się przyda, jak w przypadku ekipy Busem przez świat.

 

Na pomysł podróży z Polski na Gibraltar wpadł Karol Lewandowski. Wracał akurat z uczelni, gdy jego oczom ukazał się bus i wtedy jego szalona myśl zaczęła kiełkować.

Zaczęło się oczywiście od poszukania odpowiednich osób i nie miał z tym problemu. Wszystkim, którym przedstawił pomysł i zaproponował udział zgodzili się. Ale to była tylko pierwsza z wielu czynności na liście do zrobienia. 

Potem zaczęły się prawdziwe przygotowania. Każdy z uczestników musiał zaoszczędzić trochę pieniędzy, aby starczyło na odpowiedni ekwipunek. 

 

Pierwszym zakupem był oczywiście bus, bo jak wybrać się w podróż Busem przez świat bez odpowiedniego pojazdu? Panom: Krzysztofowi, Karolowi, Michałowi, Markowi oraz Wojtkowi zależało na tym, aby maszyna, którą będą użytkować była tania, ale jednocześnie w dobrym stanie. 

Gdy znaleźli wóz w miarę dobrej kondycji musieli go "podrasować" (niczym w Pimp my ride, programie nadawanym kiedyś na MTV). Zreperowali go wewnętrznie i zewnętrznie, czyli zmienili kolory, kanapy i wiele więcej. 

 

Bus nie był taki sam jak przedtem. 

 

Wiele osób mówiło im, że to głupi pomysł oraz, że się po prostu nie uda. Jednak nie tylko bliscy załogi busa byli pełni wątpliwości, oni sami również. 

 

Gdy założyli stronę internetową, na której informowali o swoich problemach oraz przebiegu  przygotowań, a potem pisali sprawozdania oraz wrzucali zdjęcia z wyprawy, wiele osób ją odwiedziło. Niektórzy wspomogli chłopaków finansowo, a inni życzyli powodzenia i zazdrościli. Co dla nich na samym początku było czymś nowym.

 

Potem całe miasto wiedziało o tym szalonym pomyśle, ale pięciu mężczyzn ruszyło w swoją wielką przygodę, zostawiając za sobą domy, przyjaciół i bliskich. 

 

Jak już wspomniałam załoga busa "odpicowała" go, ale wiadomo... Nie był to samochód, który ledwie pół roku temu zszedł z taśmy produkcyjnej, ale wysłużona maszyna. Wiele osób przepowiadało im, że auto popsuje się w Czechach. Mieli racje (byli lepsi niż wróżbici z EZO TV), ale żaden z rządnych przygód mężczyzn nie poddał się. Dzielnie walczyli z kolejnymi przeszkodami na wyboistej drodze do Gibraltaru. 

 

Pomimo problemu w Czechach jakoś dalej pojechali, jednak ich auto w Szwajcarii popsuło się na dobre. Po długich poszukiwaniach mechanika w małej mieścinie, ten powiedział cenę za swoją usługę ekipa była pewna, że za chwile wrócą stopem do Polski. Jednak nie było tak strasznie. Dzięki temu wydarzeniu mieli okazję poznać pastora Davida oraz jego żonę. To oni głównie pomogli w tej straszniej, kryzysowej sytuacji. Co prawda nie mieli popsutej części samochodu, ale tutaj do akcji wchodzi "pomoc z Polski".

 

Gdy kolorowy bus ruszył jedno wiedziałam i czułam chłopaków (a raczej mężczyzn) ze Świdnicy nnie zatrzyma już nic. 

 

Strasznie się zagalopowałam. Nie chciałam zdradzić aż tyle. 

 

Czytając tę książkę miałam wrażenie, że jestem na tej wyprawie razem z Krzyśkiem, Karolem, Michałem, Markiem oraz Wojtkiem. Opisy ich przygód czasami brzmiały wręcz nierealnie, ale gdy dotarło do mnie to, że wszystko jest prawdą przeżyłam wewnętrzne "WOW".

Myślę, że historia spisana na łamach tej książki jest strzałem w dziesiątkę, ale również zachętą dla innych osób rządnych adrenaliny, wielu przeżyć, ale również dla tych, którzy mają otwarte umysły. Wiadomo przecież, że co kraj to inny naród oraz zachowania, a nawet stopień złodziejstwa. Dzięki temu czytelnik może dowiedzieć się różnych, szokujących faktów. 

 

Dodatkowym plusem tejże publikacji są zdjęcia. Nadają realności prawdziwej historii. Rozdziały są krótkie, ale wyczerpujące, a czytelnik ma ochotę przeczytać całość za jednym razem.

 

Język użyty w książce nie jest naukowy i nudny, a wręcz przeciwnie - czasami miałam ochotę płakać ze śmiechu.

 

3 tygodnie, 5 tysięcy kilometrów, 9 państw i 5 mężczyzn - co wyniknie z takiej mieszanki? Przekonajcie się sami!

Source: everydayxbook.blogspot.com
More posts
Your Dashboard view:
Need help?