logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: podróże
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2019-11-29 18:37
Kazimierz Dolny i Lublin dla wnikliwych
Kazimierz Dolny, Lublin i okolice. - Magdalena Bodnari

Autorka - archeolog i muzealnik z wykształcenia - szuka w podróży tego samego, co ja, a jej przewodnik, napisany fachowym acz prostym językiem, podchodzi do zwiedzania kompleksowo, wydobywając wszelkie tego aspekty: kuchnię, historię, legendy, parkingi, pamiątki, wydarzenia kulturalne. Dość szczegółowo omawia zabytki i jest to informacja aktualna. Książeczka jest ilustrowana dużą ilością bardzo dobrych i trafnie dobranych zdjęć, są też mapki w 3 podziałkach - bez zaznaczenia szlaków w okolice, ale wystarczające.

Kazimierz Dolny: brakuje mi planu rynku - omawia się tam wiele kamieniczek, ale trudno się zorientować, w jaki sposób rynek jest numerowany i jak te domy wyglądają.

Like Reblog Comment
review 2018-05-22 20:55
"... wszystko, co mogłoby się zdarzyć, zdarzyło się" - "Milion światów z tobą" Claudii Gray [FIREBIRD #3]
Autor: Claudia Gray
Tytuł: Milion światów z tobą
Cykl: Firebird, tom 3
Liczba stron: 416
Wydawnictwo: Jaguar
Premiera: 24 stycznia 2018
 
Po dwóch pierwszych tomach - "Tysiąc odłamków ciebie" i "Dziesięć tysięcy słońc nad tobą" - przyszedł wreszcie czas na ten ostatni, zamykający trylogię Firebird Claudii Gray. Problemy bohaterów jeszcze się nie skończyły, a stawką w walce nie jest już tylko Paul, ale cały multiwszechświat. Przed Marguerite zadanie rodem z Mission Impossible. Czy uda jej się ocalić wszystkie swoje wersje i uratować ich światy przed zagładą?
Główna bohaterka "Miliona światów z tobą" nie ma ani chwili wytchnienia. Gdy tylko wraca do domu, zaraz musi znów wyruszyć w drogę. Tym razem jednak stawka jest o wiele wyższa. Triad nie zawaha się przed niczym, byle tylko postawić na swoim. Nawet jeśli oznacza to szantaż, morderstwa czy unicestwienie całych wszechświatów. Gotowi poświęcić miliony istnień, bez gwarancji powodzenia swojego planu, stają się coraz bardziej okrutni i niebezpieczni. Marguerite i jej najbliżsi robią wszystko, co w ich mocy, by pomieszać im szyki, lecz w tym nierównym wyścigu czas działa na ich niekorzyść, a w starciu ze Złą mają marne szanse na zwycięstwo.
Tak jak w poprzednich tomach fabuła skupiała się w ogromnej części na wątku romantycznym i relacji pomiędzy Marguerite a Paulem, tak tutaj proporcje nareszcie się odwróciły. Już od pierwszej strony autorka wrzuca nas w wir wydarzeń, w sam środek sceny przyprawiającej o szybsze bicie serca. A potem jest jeszcze lepiej. Akcja gna w zawrotnym tempie, zwalniając tylko na krótkie chwile, a i wtedy bezustannie towarzyszy nam niepokój i świadomość ciągłego zagrożenia. Razem z bohaterką odwiedzamy kolejne światy - niektóre z nich zdążyliśmy już wcześniej poznać, do innych zawitamy po raz pierwszy - nie liczcie jednak na dokładne zwiedzanie. Pościg cały czas trwa, każde uniwersum trzeba uratować, ale by tego dokonać, trzeba przecież pozostać przy życiu. Kiedy Zła obiera sobie za cel każdą Marguerite, w każdym świecie, i zawsze jest o krok przed nią, uniknięcie jej pułapek staje się nie lada wyczynem.
Powieść "Milion światów z tobą" bezsprzecznie podobała mi się najbardziej spośród całej trylogii Firebird. Działo się naprawdę dużo, a dzięki temu niezwykle trudno było mi się oderwać od lektury. Kolejne rozdziały czytałam bardzo szybko, wręcz je pochłaniałam, choć z drugiej strony szkoda mi było skończyć tę historię i rozstać się z jej bohaterami, tym razem już na dobre... Jeśli macie już za sobą poprzednie tomy, koniecznie sięgnijcie również po ten. A jeśli nie, może warto to zmienić? Zwłaszcza dla tego emocjonującego, pełnego akcji finału. Polecam!
 
Za egzemplarz książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Jaguar!
Source: ogrodksiazek.blogspot.com/2018/05/wszystko-co-mogoby-sie-zdarzyc-zdarzyo.html
Like Reblog Comment
review 2017-10-15 21:12
"... Nie wystarczy mi nic mniej od wieczności" - "Dziesięć tysięcy słońc nad tobą" Claudia Gray [FIREBIRD #2]
Autor: Claudia Gray
Tytuł: Dziesięć tysięcy słońc nad tobą
Cykl: Firebird, tom 2
Liczba stron: 432
Wydawnictwo: Jaguar
Premiera: 27 września 2017
 
Po lekturze pierwszej części trylogii Firebird Claudii Gray byłam bardzo ciekawa jej kontynuacji. Chociaż "Tysiąc odłamków ciebie" nie było dokładnie tym, czego się spodziewałam, powieść zrobiła na mnie dobre wrażenie i chciałam poznać dalsze losy bohaterów. Miałam też nadzieję na więcej akcji i odwrócenie proporcji - mniej skupiania się na wątku miłosnym, a w zamian bardziej szczegółowe rozwinięcie motywu podróży międzywymiarowych. Czy tym razem autorce udało się tego dokonać?
Marguerite już wie, że Wyatt Conley jest gotów na wszystko, by zgodziła się pracować dla Triadu. Tak drastycznego posunięcia się jednak nie spodziewała. Świadomość Paula została rozszczepiona na cztery części, a każda z nich umieszczona w innym wymiarze. Dziewczyna wciąż może je jeszcze odnaleźć i połączyć w całość. W ten sposób odzyska ukochanego i będzie mogła zabrać go do domu. Współrzędne, którymi musi podążać, mają jednak wysoką cenę. Tymczasem pomocy potrzebuje nie tylko Paul. Nagle ujawniają się efekty uboczne stosowania włamywacza, a stan Theo gwałtownie się pogarsza. Córka wynalazców nie ma wyboru - musi współpracować ze znienawidzoną korporacją albo straci ich obu na zawsze.
Nauczona doświadczeniem z pierwszym tomem trylogii, nastawiałam się na kolejną dawkę wzruszeń i skupienie na historii miłosnej, chociaż wciąż miałam nadzieję, że tym razem fantastyka przeważy nad romansem. Wprawdzie razem z Marguerite poznajemy nowe wymiary - odwiedza np. Uniwersum Wojenne, Uniwersum Triadu czy Centralę - jednak mam wrażenie, że proporcje pozostały zbliżone do tych z poprzedniej części. Mimo że w centrum pozostaje uczucie młodych bohaterów, nie mogę powiedzieć, żebym się nudziła. Owszem, straciło już dla mnie trochę na świeżości i Marguerite zaczęła mnie irytować (niby każda osoba w danym wymiarze stanowi odrębną jednostkę, ale upiera się, że wszystkie wersje jednego człowieka dzielą tę samą duszę - a to powoduje jeden wielki bajzel w jej głowie i niepotrzebne dramaty), ale trochę się jednak działo. Oprócz samej misji ratunkowej był też sabotaż, porwanie, rosyjska mafia, strzelanina, wojna i bombardowanie, przedziwny świat rządzony przez korporacje. Ujawniono także kilka odpowiedzi, które dosłownie wbiły mnie w fotel. Wszystko to napisane, tak jak poprzednio, lekkim stylem i okraszone humorem.
"Dziesięć tysięcy słońc nad tobą" znów rzuciło mnie w wir historii miłosnej napotykającej na swojej drodze przedziwne przeszkody. Chociaż nie powiem, żeby działo się mało, to jednak miałam wielką nadzieję na dużo więcej. Chętnie zostałabym w każdym z wymiarów na dłużej, by bliżej im się przyjrzeć, poznać je trochę lepiej. Wiem, że bohaterka krucho stała z czasem i chciała jak najszybciej uratować chłopaków, ale mimo to pozostał pewien niedosyt. Sytuację zdecydowanie poprawiło tych kilka rewelacji, przez które musiałam zbierać szczękę z podłogi. Czy mogłoby być lepiej? Na pewno tak, chociaż w moim przypadku wystarczyło na tyle, żebym miło spędziła czas i zdecydowała się zaryzykować przeczytanie także trzeciej, ostatnie części - "Milion światów z tobą".
 
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Jaguar :)
Source: ogrodksiazek.blogspot.com/2017/10/nie-wystarczy-mi-nic-mniej-od.html
Like Reblog Comment
review 2017-10-07 08:35
[PRZEDPREMIEROWO] "Pasażerka" Alexandry Bracken
Autor: Alexandra Bracken
Tytuł: Pasażerka
Cykl: Passenger, tom 1
Liczba stron: 432
Wydawnictwo: SQN Imaginatio
Premiera: 11 października 2017
 
Podróże w czasie i uczucie, które nie ma prawa istnieć, z góry skazane na porażkę - czy to brzmi jak recepta na sukces? Ona - nastolatka z dwudziestego pierwszego wieku, obiecująca skrzypaczka. On - ciemnoskóry osiemnastowieczny pirat na usługach znienawidzonego manipulatora. Nigdy nie powinni byli się spotkać, a gdy ich misja dobiegnie końca, każde wróci do swojego czasu naturalnego i więcej się nie zobaczą. Czy ta świadomość cokolwiek zmieni, gdy przewrotny los mimo wszystko skrzyżuje ich drogi?
Etta Spencer dla gry na skrzypcach poświęciła wszystko. Nie ma przyjaciół, rozstała się też z chłopakiem, by mieć więcej czasu na ćwiczenia. Wielkimi krokami zbliża się jej debiut - wydarzenie, któremu podporządkowała całe dotychczasowe życie. Przedtem ma jeszcze wystąpić na prywatnym koncercie w Metropolitan Museum of Art. Zdarzenia przybierają jednak niespodziewany obrót i... dziewczyna jakimś cudem przenosi się w czasie, do roku 1776. Odzyskuje świadomość na pokładzie statku przejmowanego właśnie przez piratów. Ale to dopiero początek. Aby móc wrócić do domu, Etta musi wypełnić pewną misję. Czy uda jej się na czas odnaleźć zagadkowy artefakt i uratować swoją matkę?
Możliwość podróżowania przez epoki i kontynenty to interesujący motyw sam w sobie. Gdy bohaterowie muszą się przy tym sporo natrudzić, szukając właściwych przejść, a na każdym kroku czyha na nich niebezpieczeństwo, robi się jeszcze ciekawiej. Oś czasu kontroluje bezwzględny Cyrus Ironwood, trzymając żelazną ręką wszystkie rodziny podróżników (a raczej to, co z nich zostało). Ettę czeka naprawdę trudne zadanie, lecz jest gotowa zaryzykować własne życie w obronie tych, których kocha. Dysponuje tak wielką odwagą i wolą walki, że praktycznie nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Dobra, troskliwa, pełna wiary w ludzi, ale przy tym zadziorna i nieustraszona - z miejsca zdobyła moją sympatię. Polubiłam również Nicholasa, choć nie od razu przypadł mi do gustu. Ale kto oprze się urokowi takiego czarującego i przystojnego pirata? Z pozoru obojętny, skupiony na swoim kontrakcie i obiecanej zapłacie, nosi w sobie ogromne pokłady bólu. Nie chce pozwolić sobie uwierzyć, że to czego pragnie, może być na wyciągnięcie ręki. Najbardziej nieprzewidywalną postacią jest jednak Sophia. W tej ambitnej i gotowej na wszystko dziewczynie tkwi duży potencjał i mam wielką nadzieję, że w kolejnych tomach serii zostanie w pełni rozwinięty.
"Pasażerkę" przeczytałam niemal jednym tchem. Nie mogłam się od niej oderwać i to pomimo bardzo niewygodnego i irytującego formatu - 3/4 książki przebrnęłam w wersji elektronicznej, po czym przerzuciłam się na papierową i mogłam wreszcie odetchnąć z ulgą. Co dziwne w moim przypadku, w lekturze nie przeszkadzały mi zbytnio nawet literówki, a było ich niestety całkiem sporo. Historia opowiedziana przez Alexandrę Bracken przywodzi mi na myśl "Poszukiwaczkę" Arwen Elys Dayton, lecz choć łączy je parę podobieństw, "Pasażerka" zdecydowanie mocniej mnie wciągnęła. Poza tym wątek miłosny wydał mi się bardziej przekonujący, naturalny i przyprawiał o szybsze bicie serca. Wyjątkowe, zapadające w pamięć postaci oraz porywająca i pełna niespodziewanych zwrotów akcji fabuła sprawiły, że czas spędzony z powieścią Bracken minął mi naprawdę szybko. Zafascynowana śledziłam losy bohaterów, a zakończenie mną wstrząsnęło i pozostawiło z silną potrzebą poznania dalszego ciągu historii. Nie zamierzam jeszcze żegnać się z Ettą i Nicholasem, przeciwnie - bardzo się cieszę, że to dopiero początek. Czekam na kolejne tomy, a jeśli lubicie dobre fantasy z ciekawym wątkiem miłosnym (i nie będziecie walić głową w ścianę przy każdej napotkanej literówce), polecam "Pasażerkę" i Wam :)
Source: ogrodksiazek.blogspot.com/2017/10/przedpremierowo-pasazerka-alexandry.html
Like Reblog Comment
text 2017-06-19 07:49
Lark Freebook 4.3 – czytnikowa podróż w czasie

Cztery lata temu wszedłem do jednego ze sklepów sieci Auchan i prawie godzinę bawiłem się czytnikiem Lark Freebook 4.3. Uznałem, że urządzenie jest zbyt drogie jak na swoje możliwości, zrobiłem więc tylko „test sklepowy”. Efektem był wpis „Czytnik Lark Freebook 4.3 - test "sklepowy" i krótka recenzja”. Obniżki cen się nie doczekałem i ostatecznie nie zdecydowałem się na zakup czytnika również później. Aż do ostatniej soboty myślałem, że sprawa jest zamknięta....

 

Lark Freebook 4.3 na półce sklepowej w sierpniu 2013 r. (po lewej) i wyciągnięty z wehikułu czasu w czerwcu 2017 r. (po prawej)

 

Otóż przedwczoraj właśnie wszedłem do (tego samego) sklepu sieci Auchan i może nie całe życie, ale przeszłość przewinęła mi się przed oczami. Zacząłem powątpiewać w nauki marketigowców, że to niby „niepodobna wstąpić dwukrotnie do tego samego sklepu”. A może to jednak były nauki filozofów? W każdym razie znowu ujrzałem na stoisku ten sam czytnik! Ale teraz przynajmniej jest tańszy... Mimo wszystko i tak go nie kupiłem. Kolejnego testu Larka nie będzie, bo się wystawowy egzemplarz nie uruchomił i kropka.

 

Dystrybutor Larka także podróżuje w czasie. Na jego stronie można znaleźć zdjęcia czytnika wykonane za 67 lat (źródło: www.lark.com.pl)

 

More posts
Your Dashboard view:
Need help?