logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Legimi
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
review 2025-04-28 10:40
Recenzja: Kindle Scribe (2022, 2024) – do czytania i notowania na dużym ekranie

Kindle Scribe 1 zadebiutował na rynku jesienią 2022 roku. A dwa lata później, w grudniu 2024 roku do pierwszych klientów trafiła lekko zmodyfikowana wersja tego modelu, czyli Kindle Scribe 2. To powrót producenta do dużego ekranu po wielu latach trzymania się sześciocalowych ekranów i jednocześnie pierwsza próba Amazonu wejścia na rynek czytników/notatników. A więc bardziej czytnik czy notatnik? Sprawdzałem to przez ostatni miesiąc intensywnego testowania. Zapraszam do lektury recenzji Kindle Scribe 1 (2022).

 

Kindle Scribe - pierwszy Kindle do czytania i notowania

 

Kindle Scribe od strony technicznej

Najważniejszą innowacją, jaką wprowadził do rodziny Kindle model Scribe była możliwość odręcznego notowania na ekranie przy pomocy rysika. Kindle Scribe wciąż można kupić z dwoma rodzajami rysików – podstawowym i premium. Obydwa mają taki sam kształt i są wygodne w użyciu. Ten drugi ma dodatkowy przycisk, któremu można przypisać różne funkcje. Kindle Scribe 2 sprzedawany jest już wyłącznie z rysikiem w wersji premium. W opakowaniu znajdziemy także pięć zapasowych wymiennych końcówek rysika.

 

W pudełku znajdują się zapasowe końcówki rysika

 

Pisać można dołączonym do czytnika pasywnym rysikiem, który w droższej wersji może też od razu działać on jako gumka do mazania i posiada przycisk wywołujący często używane akcje. Choć firmowe rysiki są bardzo wygodne, to nie należą do najtańszych. Można korzystać także z pasywnych rysików innych marek. Co ważne, powierzchnia ekranu nie jest śliska i nieźle się na niej pisze, ale też ja bym wolał aby była bardziej szorstka.

 

 

Rysik Kindle jest bardzo solidnie wykonany i wygodny w użytkowaniu

 

Kindle Scribe wyposażony jest w dotykowy ekran E-Ink o przekątnej 10,2 cala i najwyższej dostępnej rozdzielczości 300 ppi. Front czytnika jest płaski, ponieważ ekran zabezpieczony jest dodatkową warstwą plastiku. Jednak nie pogarsza ona jakości obrazu. Tekst na ekranie jest wyrazisty i kontrastowy. Miło się na niego patrzy. Lekkie zdziwienie budzi niewielka szczelina naokoło całego ekranu, między nim a krawędzią obudowy. Mogą do niej wpadać paprochy czy ziarenka piasku. Spodziewam się, że to bufor chroniący ekran przed pęknięciem (taka „strefa zgniotu”) w razie upadku czytnika. Również na temat oświetlenia mogę wypowiadać się tylko w superlatywach. Rozprowadzane jest regularnie nad ekranem i ma regulowaną temperaturę barwową. Odpowiada za nie 35 LED-ów. Czytnik wyposażony jest w czujnik światła, więc można ustawić automatyczną regulację poziomu oświetlenia. Działa to dość sprawnie i nie denerwuje gwałtownymi przeskokami poziomu natężenia, jak to bywa w innych urządzeniach.

 

Ekran Kindle Scribe robi bardzo pozytywne wrażenie, szczególnie w dziennym świetle

 

W zestawie nie znajdziemy okładki, którą trzeba zakupić osobno. Obudowa jest bardzo solidna, metalowa i sprawia bardzo dobre pierwsze wrażenie. Nie mija ono także po dłuższym użytkowaniu.

 

Między ekranem a krawędzią obudowy znajduje się wąska szczelina, która trochę denerwuje, ale może być niezłym zabezpieczeniem jako "strefa zgniotu" w razie upadku czytnika

 

Czytnik nie jest wodoodporny i zabrakło w nim fizycznych przycisków zmiany stron, ale poza tym posiada wszystkie cechy innych czytników z rodziny Kindle. Na dokumenty użytkownika przeznaczono 16, 32 lub 64 GB pamięci wewnętrznej (pomniejszone o ok. 4 GB zarezerwowane na pliki systemowe). Bez okładki i rysika Kindle Scribe waży 433g. Standardowo urządzenie wyposażono w dwuzakresowy moduł wi-fi i BT. W pudełku znajdzie się kabel USB-C.

 

Kindle Scribe 1 a Kindle Scribe 2, czym się (nie)różnią?

Jak wspomniałem, Kindle Scribe 2 jest nowszą wersją, która nie różni się bardzo od poprzedniej z 2022 roku. Oficjalnie wciąż jest on traktowany jako pierwsza generacja Kindle Scribe. Wszystko wskazuje na to, że komponenty w obydwu wersjach są takie same. Zmieniono natomiast wygląd frontu i kolory obudowy. Ekran w Scribe 2 otoczony jest białą ramką. Jedak szerszy fragment frontu i tył występuje w dwóch wersjach kolorystycznych: zielonej (tylko z 64 GB pamięci) i czarnej (antracyt). W takim tez kolorze jest rysik premium dołączany w zestawie. Podobnie jak w Scribe 1, dostępne są wersje z 16 GB, 64 GB i 32 GB pamięci wewnętrznej. Wersja oprogramowania wewnętrznego jest taka sama, choć pliki aktualizacyjne (w razie ręcznej aktualizacji) są inne.

 

Rysik w wersji premium ma dodatkowy programowalny przycisk, a górna część działa jak gumka do mazania

 

Nowością w czasie premiery Kindle Scribe 2 były narzędzia SI (dostępne oficjalnie tylko dla użytkowników w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Kanadzie i Australii), które mają wspierać tworzenie notatek. Jednak w obecnej wersji oprogramowania (5.18.1), także Kindle Scribe 1 je posiada. Pod względem funkcjonalności, nie ma więc różnic między modelami Kindle Scribe z 2022 i 2024 roku. Dlatego też nowej wersji koniec końców nie kupiłem i w recenzji bazuję na moim Kindle Scribe 1 (2022) z 32 GB pamięci wewnętrznej i rysikiem premium.

 

Codzienne czytanie w Kindle Scribe

Kindle Scribe jest pełnoprawnym czytnikiem z rodziny Kindle. Tyle, że z dużym i ładnym ekranem. Zarówno szybkość zmiany stron, wyrazistość tekstu jak i wypełnienie liter czernią są na bardzo dobrym poziomie i codzienną lekturę czynią przyjemną. Choć trzeba zauważyć, że pod względem szybkości działania, Scribe ustępuje trochę np. Kindle Paperwhite 6. Funkcjonalnością (oczywiście poza opcją notowania) w zasadzie nie różni się od innych urządzeń tej marki.

 

Ekran startowy (ekran po lewej) jak i czytnikowej biblioteczki (ekran po prawej) nie różnią się w Kindle Scribe od innych czytników tej marki. nawet okładki e-booków wyświetlają się jakby od niechcenia

 

Kindle Scribe posiada więc wszystkie wady i zalety związane z oprogramowaniem jak i amazonowym ekosystemem. Jako, że nie ma w Amazonie polskich e-booków, dla polskich czytelników raczej nie ma specjalnego znaczenia największy atut tej marki – dostęp do firmowej księgarni. Jednak książki z polskich sklepów można spokojnie wgrywać na Kindle. Dotyczy to plików w formacie EPUB, które należy wysłać bezprzewodowo jak i MOBI, które wgrywać teraz trzeba przez kabel USB. Od niedawna działa także wysyłka dokumentów z chmurowej wersji edytora MS Word. Co ważne, usługa Send to Kindle (bezprzewodowej wysyłki) może być wykorzystana także do transferu artykułów ze stron WWW (potrzebna wtyczka do przeglądarki WWW) czy zakupów z polskich księgarń (potrzebna odpowiednia konfiguracja ustawień w sklepie). Szczególnie cenię sobie automagiczną wysyłkę zakupów z księgarni. Dzięki temu codziennie rano na czytniku ląduje mi bieżący numer „Wyborczej” w ramach prenumeraty za pośrednictwem księgarni Publio.

 

Na czytniki Kindle można teraz wysyłać także dokumenty z sieciowej wersji edytora MS Word (ekran u góry), ale trzeba przyznać mu dostęp do naszego konta w amazonowej chmurze (ekran na dole)

 

Czytnik wita użytkownika niezbyt przyjaznym ekranem startowym, który przeznaczony jest głównie na reklamy firmowej księgarni. Tylko górny pasek okładek pokazuje zawartość czytnikowej biblioteczki. Ale jeśli na dole ekranu przełączymy się na ową biblioteczkę (opcja „Library”), to czytnik będzie się już wybudzał w tym miejscu, co jest już znacznie przyjaźniejsze. Książki wgrane do czytnika można przeglądać w postaci listy lub miniaturek okładek. Nie ma się co spodziewać, że wszystkie e-booki będą te okładki miały. Zasada jest taka, że okładki się wyświetlają lub nie (ale częściej „nie”). Tylko e-booki pochodzące z firmowej księgarni wyświetlają się poprawnie. Tak już w Kindle jest i od wielu lat nie ma widoków na poprawę tego ze strony producenta.

 

Kindle Scribe bez problemu wyświetla zawartość (także polskich) e-booków. Niestety, od wielu lat nie zmieniły się istotnie opcje modyfikacji wyglądu tekstu. Wciąż mamy więc do dyspozycji tylko duże, bardzo duże i ogromne marginesy. Podobnie podstawowe są opcje modyfikacji odstępów między wierszami. Znacznie lepiej wygląda możliwość regulacji wielkości tekstu i jego stopniowego pogrubienia. Na szczęście Kindle posiada bardzo ładne czcionki, które dobrze prezentują się na ekranie z papieru elektronicznego (np. Bookerly, Caecilia). Można też dodać własne, ale w przypadku czytników Kindle ja osobiście nie czuję takiej potrzeby. Ulubione ustawienia można zapisać jako „Theme” (Save Curent Settings” w zakładce „Themes”) i stosować do wielu e-booków. Ze względu na większy ekran, ciekawą opcją może być czytanie w trybie poziomym z podziałem na dwie kolumny tekstu.

 

Jak już wspominałem przy okazji recenzji innych czytników Kindle, ja przygotowuję sobie samodzielnie przetworzone e-booki. Mogę w nich zdefiniować małe marginesy i dzielenie wyrazów według polskich reguł. Czasochłonne, ale wolę to niż ciągłe zżymanie się na marnowanie przestrzeni ekranu na wielgachne marginesy. Zainteresowanym polecam wpis: „Poradnik: Jak zrobić MIŁY dla oka plik dla czytników Kindle?”. Podkreślę, że bez żadnych modyfikacji ze strony użytkownika, można w Kindle Scribe czytać zakupione w polskiej księgarni e-booki i znakomita większość czytelników będzie zadowolona z ich wyglądu. Po prostu nie lubię jak mi się marnuje przestrzeń na ekranie.

 

Generalnie rozczarowała mnie obsługa plików w formacie PDF. To one są najlepszym pretendentem do wykonywania notatek na istniejącym dokumencie. Czy to w postaci komentowania aktów prawnych, czy publikacji naukowych. Jednak w kindle Scribe jakoś tego nie zauważono. Pliki w tym formacie wysłane bezprzewodowo lub wgrane przez kabel są traktowane całkiem inaczej...

 

PDF przesłany przez Send to Kindle jest przetworzony przez usługę i na czytniku nie jest już zwykłym PDF-em. Ma dodatkową warstwę odpowiedzialną za notatki. To daje opcję ręcznego notowania, zakreślania rysikiem. Jednak nie umożliwia kartkowania ekran po ekranie jeśli strona dokument jest obrócona i powiększona np. w trybie poziomym (landscape). To znaczy umożliwia, ale zmiana strony pomija resztę ekranu, za każdym razem widać tylko górną część wyświetlanej strony dokumentu. Aby zobaczyć dolną część, trzeba mozolnie przesuwać stronę po ekranie. W trybie portrait, gdy na ekranie jest cała strona dokumentu, zmiana stron jest OK, bo po kolei widać całe strony. Ale w takim trybie nie zawsze tekst jest czytelny (może być za mały).

 

PDF wgrany przez kabel można czytać bez problemu. Jeśli np. strona w trybie landscape podzielona jest na trzy kawałki, to będą one po sobie jedne po drugim wyświetlane, a dopiero potem nastąpi przełączenie na kolejną kartkę. Ale w takim razie możliwości odręcznego notowania są ograniczone. Można tylko zaznaczać tekst i dodawać notatki pisane na ekranowej klawiaturze.

 

Jako, że Kindle Scribe w roli czytnika zachowuje się jak inne czytniki tej marki, po więcej szczegółow odsyłam np. do recenzji Kindle Paperwhite 6. Gdyby wyświetlane w e-booku ikonki wskazujące na możliwość wykonywania notatek były denerwujące, można je wyłączyć w menu (trzy kropki w prawym górnym rogu ekranu) „Hide Writing Toolbar”.

 

Legimi i Empik Go - wypożyczalnie e-booków w Kindle Scribe

Zasada działania obydwu polskich wypożyczalni e-booków wspierających czytniki jest w zasadzie taka sama. Opłacamy comiesięczny abonament, w zamian możemy wybierać spośród tysięcy tytułów udostępnionych w katalogu. Wybrane książki (maksymalnie do dziesięciu e-booków na miesiąc) dodajemy do swojego konta. Odpowiednia aplikacja wgrywa je na czytnik podłączony kablem do komputera/smartfona. Taką synchronizację należy wykonać przynajmniej raz w czasie okresu rozliczeniowego. Wgrane w ten sposób książki są widoczne w czytnikowej biblioteczce i otwierają się tak długo, jak mamy aktywny/opłacony abonament (więcej: „Legimi na Kindle – poradnik, jak korzystać” oraz „Premiera: Empik Go działa już także na czytnikach KINDLE”). Warto pamiętać, że kody umożliwiające dostęp do Legimi lub Empik Go udostępnia obecnie wiele bibliotek publicznych.

 

Wyświetlanie treści wypożyczonych e-booków jest takie samo jak w innych czytnikach Kindle (ekran po lewej), ale trzeba pamiętać o ich synchronizacji z wypożyczalnią aby zachować do nich dostęp (ekran po prawej)

 

Polskie wypożyczalnie e-booków niestety źle zniosły wprowadzenie przez Amazon trybu MTP do łączenia się czytników Kindle z komputerem. Dotknęło to także Kindle Scribe. Komputerowa aplikacja obsługująca wypożyczenia z Empik Go do tej pory z tym sobie nie radzi. Jedyna szansa, to korzystanie z wersji mobilnej (więcej we wpisie „Premiera: Mobilna aplikacja Empik Go współdziała z czytnikami Kindle”). Lepiej jest w przypadku Legimi. Tu współpraca między aplikacją komputerową przebiega dobrze o ile korzystamy z MS Windows. Jednak aplikacja dla MacOS chyba wciąż nie obsługuje Kindle Scribe. Ratunkiem może się okazać aplikacja mobilna (więcej we wpisie „Poradnik: Nowy sposób działania Legimi na czytnikach Kindle (bez komputera)).

 

Warto przypomnieć, że w przypadku Kindle Scribe oferta abonamentowa jest ograniczona do maksymalnie dziesięciu wypożyczeń na miesiąc (Legimi i Empik Go), a baza dostępnych tytułów jest ograniczona (Legimi). Po więcej szczegółów na temat bieżącej sytuacji w wypożyczalniach odsyłam do wpisu „Legimi... co dalej?”.

 

Podsumowując, jeśli uda nam się połączyć Kindle z Legimi lub Empik Go, to korzystanie jest jak najbardziej możliwe. Choć są wygodniejsze do tego czytniki. Jednak tu jeszcze jedna ważna uwaga. W grupach na Facebooku raz po raz pojawiają się pytania, dlaczego nie można przeczytać wgranych książek pomimo opłaconego i aktywnego abonamentu. Prawie zawsze powód jest jeden i ten sam, brak regularnej synchronizacji zawartości czytnika z bazą wypożyczalni. Synchronizację (przy pomocy aplikacji) trzeba wykonać przynajmniej raz w danym okresie rozliczeniowym. Jeśli tego nie robimy, czytnik uznaje, że minął okres wypożyczenia i nie pozwoli na lekturę wypożyczonych e-booków.

 

Notowanie w Kindle Scribe

Choć Kindle Scribe generalnie działa jak inne czytniki Kindle, to z powodu funkcji notowania, wprowadzono kilka zmian w wyglądzie menu. Pierwsza z nich, która rzuca się w oczy, to dolny pasek. Zawiera opcje: Home (ekran startowy), Library (biblioteczka), Notebook (notatnik) i More (ustawienia).

 

Notowanie na Kindle Scribe ma dwa ważne atuty - szorstki ekran i nieduże opóźnienie między rysikiem a reakcją ekranu

 

Odręczne notatki można wykonywać w książkach (dokumentach) wgranych lub wysłanych do czytnika bezprzewodowo za pośrednictwem usługi Send to Kindle oraz oczywiście notatkach utworzonych w czytniku. Niestety nie ma tutaj prostej reguły jak Kindle Scribe traktuje dokumenty, ponieważ każdy plik, który trafi do pamięci czytnika może być inaczej traktowany w zależności od formatu i sposobu wgrania. Ogólnie trzeba wysłać plik bezprzewodowo (szczególnie PDF), aby Amazon go po drodze przetworzył i można było uzyskać możliwości jakie dają odręczne notatki. Również ikonka zeszytu w prawym górnym rogu ekranu może nas przenieść wprost do tworzenia notatek.

 

Aplikacja do tworzenia odręcznych notatek jest dość podstawowa, posiada jednak kilka różnych typów pisma rysika (ekran po lewej) i jego grubości (ekran po prawej)

 

Aplikacja przeznaczona do notowania (Notebooks) ma dość podstawowe funkcje. Notatki można grupować w katalogach i wielostronicowych dokumentach, dla których można przypisać odrębne tła (linie, kratki itp.). Poszczególne pliki mogą mieć swoje tytuły... i to tyle jeśli chodzi o ich uporządkowanie. Nie można im nawet nadać nawet słów kluczowych, nie działa wyszukiwanie tekstowe. Notatkami można się dzielić przez pocztę elektroniczną. Mogą do tego celu być przetworzone na pismo maszynowe (ale bez języka polskiego).

 

Narzędzia do notowania są umieszczone na rozwijanym pływającym pasku z boku ekranu

 

Narzędzia do notowania znajdują się na bocznym pływającym pasku, który można przesuwać po ekranie. I tak mamy mamy na nim do dyspozycji:

- długopis, pióro wieczne (kaligrafia), pisak i ołówek (każde z pięcioma różnymi grubościami i reakcją na kąt trzymania rysika);

- zakreślacz (pięć grubości);

- gumka (pięć grubości i możliwość reakcji w obrębie zaznaczenia lub poza nim);

- lasso (do zaznaczania);

- wskaźnik (do traktowania rysika jak palec);

- schowek (skopiowany fragment notatki);

- cofnięcie operacji;

- przywrócenie operacji;

- szybkie przeniesienie paska do krawędzi ekranu.

Wybór dodatkowych opcji następuje po przytrzymaniu rysika na danym narzędziu.

 

Przytrzymanie rysikiem ikonki narzędzia, pozwala rozwinąć menu i uzyskać dostęp do dodatkowych opcji

 

Podczas pisania dobrze sprawdzają się gumowe nóżki umieszczone na pleckach obudowy. Dzięki nim czytnik wyraźnie mniej się ślizga, jeśli notujemy na czytniku, który leży np. na stole. Małe a cieszy. W praktyce nieźle sprawdza się także żyroskop, który sprawnie reaguje na położenie czytnika i odwraca odpowiednio (o 180º) obraz na ekranie. Więc czy notujemy prawą czy lewą ręką, urządzenie się dopasuje. Gorzej z reakcją czytnika na dotyk mojej dłoni. Do tej pory zdarza mi się coś niechcący „napisać” na ekranie lub włączyć jakąś opcję, choć chcę tylko pisać rysikiem.

 

W aplikacji do notatek można wybrać szereg teł (ekran po lewej) do notatników (ekran po prawej)

 

Korzystając z Kindle Paperwhite 6, czy nawet Kindle 11, można by się spodziewać, że Kindle Scribe będzie szybszy. No cóż, jest większy i droższy... O ile nic mu nie można zarzucić pod kątem zmian stron e-booka i pojawiania się na ekranie pisanego tekstu, to otwieranie notatek czy ich kartkowanie powinno działać trochę sprawniej. Na pewno Kindle Scribe nie jest powolny, ale w szybkości działania trochę mu brakuje.

 

Formatowanie wyglądu tekstu jest w Scribe takie jak w innych czytnikach Kindle (ekran po lewej), a jeśli nie chcemy korzystać z opcji notowania, można ją wyłączyć (ekran po prawej)

 

Kindle Scribe nie posiada żadnej aplikacji typu kalendarz, ale można skorzystać z wielu szablonów dostępnych w internetach. Między innymi tutaj: https://github.com/kudrykv/latex-yearly-planner/discussions/9.

 

Narzędzia SI w Kindle Scribe

Narzędzia wspomagane sztuczną inteligencją (SI) są przez producentów elektroniki wciskane, gdzie tylko się da z uporem godnym lepszej sprawy. Tak stało się również w przypadku notatek w Kindle Scribe.

 

Odręczne notatki w Kindle Scribe mogą być przetwarzane na pismo maszynowe lub podsumowywane dzięki narzędziom SI, ale nie dotyczy to tekstów po polsku

 

Po wybraniu ikonki z gwiazdką (górne menu notatek, po prawej stronie), mamy do dyspozycji opcję podsumowania (Summarise) lub przetworzenia (Refine writing) naszej odręcznej pisaniny. Niestety, producent po raz kolejny wśród kilkunastu obsługiwanych języków (w tym np. angielskiego, duńskiego, rosyjskiego, islandzkiego czy afrikaans) nie zdecydował się na wsparcie polszczyzny. W związku z tym jeśli ktoś notuje po polsku, sztuczna inteligencja nie dla niego. Natomiast w przypadku języka angielskiego (tylko taki sprawdziłem), narzędzie spisuje się całkiem nieźle choć finalnie przetworzony tekst (z ręcznego na maszynowy) nie jest wolny od błędów. Ta funkcja nie została udostępniona we wszystkich krajach, ale w Polsce można z niej korzystać (o ile mamy czytnik przypisany do konta w sklepie amazon.com).

 

 

Narzędzia SI dają teraz do dyspozycji różne tryby tworzenia podsumowań (ekran po lewej) i wyglądu tekstu maszynowego (ekran po prawej) z odręcznych notatek (po angielsku)

 

Wsparcie ze strony SI będzie zapewne rozwijane. Na przykład aktualizacja oprogramowania w wersji 5.18.2 (z dnia 24 IV 2025 r.) dodała opcję wyboru przez użytkownika jaki charakter ma mieć wygenerowane mechanicznie podsumowanie notatki. Do wyboru jest teraz długość (zwykła, dłuższa, krótka), styl (standardowy, luźny, oficjalny) oraz formatowanie tekstu (krój czcionki, rozmiar czcionki, odstęp między liniami).

 

Kindle Scribe – gdzie kupić?

Kindle Scribe 1 oraz Kindle Scribe 2 wysyłane są do Polski bezpośrednio z niemieckiego Amazonu. Wciąż nie są one obecne w ofercie polskiego oddziału. Obecnie dostępne są trzy wersje Kindle Scribe 1 i cztery Kindle Scribe 2. Różnica wynika z rodzaju rysika, wielkości pamięci wewnętrznej w jaką wyposażono czytniki, jak i koloru obudowy. Pozostałe parametry i funkcjonalność jest taka sama:

- Kindle Scribe 1 (2022) z 16 GB pamięci i standardowym rysikiem w cenie 382,43 EUR;

- Kindle Scribe 1 (2022) z 16 GB pamięci i rysikiem premium w cenie 413,44 EUR;

- Kindle Scribe 1 (2022) z 32 GB pamięci i rysikiem premium w cenie 434,10 EUR;

- Kindle Scribe 2 (2024) z 16 GB pamięci i rysikiem premium w cenie 434,10 EUR;

- Kindle Scribe 2 (2024) z 32 GB pamięci i rysikiem premium w cenie 454,78 EUR;

- Kindle Scribe 2 (2024) z 64 GB pamięci i rysikiem premium (czarny) w cenie 485,79 EUR;

- Kindle Scribe 2 (2024) z 64 GB pamięci i rysikiem premium (zielony) w cenie 485,79 EUR.

 

 

Kindle Scribe bywa często przeceniany, jak najtańszy model w tym przypadku z ceną obniżoną do 340,06 EUR (źródło: amazon.de)

 

Nie skusiłem się na firmowe etui do Kindle Scribe. Chyba mnie na nie nie stać. Dostępne są obecnie cztery wersje, które (ze względu na identyczne obudowy) pasują na obydwa modele:

- czarne i granatowe w cenie 65,10 EUR;

- skórzane czarne i bordowe w cenie 93,01 EUR;

- nowe czarne i zielone w cenie 77,51 EUR;

- nowe skórzane czarne i ciemnozielone w cenie 113,69 EUR.

 

Firmowe etui dla Kindle Scribe nie są tanie, bywają jednak przeceniane do ok. 45,47 EUR w przypadku najtańszej wersji (źródło: amazon.de)

 

Podczas testów korzystałem z prostego etui, które służyło mi już wcześniej przy recenzowaniu notatników PocketBook InkPad Eo i PocketBook Color Note. Choć jest ono stosunkowo tanie, okazało się dość trwałe i miłe w dotyku. Dostępne jest u wielu sprzedawców np. na Aliekspressie w cenie od 8,76 USD do 9,08 USD (w zależności od koloru). Jest też wersja etui bardzo podobna do firmowego (amazonowego) w cenie od 11,68 USD (czarne) i 11,84 USD (granatowe) po 12,67 USD (szare). Wygląda nieźle, ale nie testowałem i trudno mi się wypowiedzieć na temat jakości wykonania.

 

Podczas testów korzystałem z całkiem przyzwoitego a niespecjalnie drogiego etui z Aliekspressu, w którym przewidziano też miejsce na rysik

 

Amazon ma także w ofercie zapasowe wymienne końcówki rysika w cenie 18,60 EUR za 10 sztuk.

 

Amazon zapewnia zapasowe rysiki, jeśli zużyjemy te, które dostarczone są z Kindle Scribe (źródło: amazon.de)

 

Podsumowanie

Kindle Scribe to bardzo dobry pod względem technicznym czytnik i notatnik. Zarówno bardzo ładny ekran jak i przyjemny rysik sprawiają pozytywne wrażenie. Należy jednak pamiętać, że o ile urządzenie jest pełnoprawnym czytnikiem, to pod względem możliwości notowania i zarządzania notatkami odstaje (na minus) od konkurencji. Szczególnie rozczarowuje obsługa plików PDF, gdzie notowanie jest możliwe tylko dla dokumentów wysłanych przez Send to Kindle, zaś wygodne czytanie (jeśli są za duże na ekran) tylko w przypadku wgrania przez kabel.

 

Kindle Scribe sprawdza się lepiej jako czytnik, co przy tym rozmiarze ekranu nie jest wielkim zarzutem...

 

Porada konsumencka na dziś brzmi: jeśli szukacie czytnika Kindle z (naj)większym i ładnym ekranem, to Scribe zdecydowanie warto kupić, szczególnie w czasie cenowych promocji. Jeśli jednak szukacie urządzenia do czytania i intensywnego notowania, warto sprawdzić ofertę konkurencji, bo możliwości notatek, tudzież brak wsparcia dla języka polskiego mocno ograniczają obydwa modele Kindle Scribe w tym zakresie.

 

Plusy

- jakość wykonania (solidna metalowa obudowa);

- kontrastowy i wyrazisty ekran;

- równomierne oświetlenie ekranu;

- gumowe nóżki na pleckach obudowy;

- solidny rysik;

- rysik można przyczepić na magnesie do obudowy;

- miłe wrażenia z notowania (szybka reakcja ekranu na dotyk rysika);

- możliwość bezprzewodowej wysyłki plików (Send to Kindle) i MS Word;

- bardzo dobry stosunek ceny do jakości w czasie promocji cenowych w Amazonie;

- współpraca z Calibre;

- współpraca z wypożyczalnią Legimi;

- wyświetlanie podczas czytania zegarka na górnej krawędzi ekranu.

 

Minusy

- dość podstawowe opcje notowania;

- brak fizycznych przycisków zmiany stron;

- brak spolszczenia (menu, słowniki, przetwarzanie pisma odręcznego na maszynowe);

- brak możliwości przeszukiwania notatek;

- brak w notatkach aplikacji typu kalendarz;

- ekran startowy zawalony „polecajkami” książek z Amazonu;

- częsty brak okładek wyświetlanych w biblioteczce (dla e-booków pochodzących spoza firmowej księgarni);

- połączenie z komputerem w trybie MTP;

- współpraca z wypożyczalnią Empik Go tylko za pomocą aplikacji mobilnej;

- dość podstawowe opcje modyfikacji wyglądu tekstu e-booka (wielkość marginesów, odstępów i tekstu);

- zbyt duże boczne marginesy (marnowanie powierzchni ekranu);

- dość podstawowe możliwości aplikacji do notowania;

- na plikach PDF można notować tylko gdy zostały wysłane przez Send to Kindle, zaś wygodnie czyta te, które zostały wgrane przez kabel;

- brak możliwości pobrania pliku e-booka zakupionego w Amazonie na ten model i wgrania przez kabel;

- ciągłe zamieszanie z formatami wgrywanych i wysyłanych plików;

- audiobooki wyłącznie z firmowej księgarni Audible.

 

Parametry Kindle Scribe 1 (2022) i Kindle Scribe 2 (2024) (1. generacji) wg producenta

Ekran: przekątna 25,9 cm (10,2 cala) ekran E-Ink Carta i rozdzielczością 300 ppi, 16 odcieni szarości, dotykowy, z regulacją temperatury barwowej oświetlenia;

Masa: 433 g;

Rozmiary: 230 × 196 × 5,7 mm;

Żywotność baterii: do 12 tygodni;

Pamięć: 16 GB, 32 GB, 64 GB (pomniejszona o pliki systemu operacyjnego);

Czcionki: 10 krojów łacińskich czcionek;

Obsługiwane formaty tekstowe: Kindle Format 8 (AZW3), Kindle (AZW), TXT, PDF, MOBI, PRC;

Łączność: Wi-Fi (2,4 i 5 GHz), BT (audio), USB-C (ładowanie, przesyłanie plików);

Wodoodporność: brak;

Kolor obudowy: czarny (Kindle Scribe 1, Kindle Scribe 2), zielony (Kindle Scribe 2);

Główne funkcje: audiobooki (tylko z księgarni Audible), słowniki (bez j. polskiego), przeszukiwanie książek (klawiatura ekranowa bez polskich znaków), zakładki, wbudowana przeglądarka WWW, odręczne notowanie.

 

Jestem Partnerem Amazon i otrzymuję wynagrodzenie z tytułu określonych zakupów dokonywanych za moim pośrednictwem

 

 

 

 

Like Reblog Comment
text 2025-01-07 09:22
Legimi... co dalej?

Rok 2024 był czasem wstrząsów na rynku wypożyczalni e-booków w naszym kraju. A to za sprawą „afery Legimi”. Prawdopodobnie mamy już za sobą większą część dram z nią związanych. O co w niej chodziło?

 

Legimi kojarzone jest obecnie przede wszystkim jako wypożyczalnia (źródło: legimi.pl)

 

Afera Legimi

Otóż część dystrybutorów i wydawców współpracujących z Legimi publicznie ogłosiło, że nie dopatrzyło się należnych im wpływów z usługi abonamentowej. Miało to być potwierdzone kontrolowanymi wypożyczeniami w całości przeczytanych e-booków i odsłuchanych w całości audiobooków. Drugi poważny zarzut w stosunku do Legimi dotyczył udostępnienia oferowanego na preferencyjnych warunkach katalogu bibliotecznego (w domyśle bogatym) korporacjom, choć w założeniu miał on być przeznaczony tylko dla publicznych (w domyśle ubogich) bibliotek.

 

Publikacje dotyczące "afery Legimi" znalazły się nawet w mediach niespecjalnie zajmujących się rynkiem e-booków (źródło: tygodnikpowszechny.pl)

 

Nie jesteśmy w stanie zrewidować ewentualnych nieprawidłowości w rozliczeniach między Legimi a dystrybutorami czy wydawcami. A w konsekwencji i z autorami. Ale sam fakt, że Legimi do takowych się przyznaje, wskazuje na zasadność przynajmniej części zastrzeżeń kierowanych w stronę wypożyczalni. Firma tłumaczyła to kłopotami technicznymi, które udało się rozwiązać. Można mieć nadzieję, że milionowe rekompensaty wypłacone już przez Legimi czy świadomość uważniejszego patrzenia sobie nawzajem na ręce, przynajmniej w części wyklarują sytuację.

 

Jednak co nawet częściej przewija się w kontaktach z czytelnikami mojego bloga, to fakt zniesmaczenia w związku z udostępniania abonamentów bibliotecznych korporacjom. Osoby, z którymi rozmawiałem dość jednoznacznie krytykują Legimi w tym względzie. Stwierdzają, że nawet jeśli usługa przeznaczona dla bibliotek mogła być w świetle litery prawa oferowana korporacjom, to nie było to zgodne z ideą tańszego dostępu jaki powinien być oferowany w publicznych bibliotekach. Choćby z tego powodu Legimi na pewno straciło sympatię części użytkowników. I nie tylko sympatię. Pojawiła się niedawno informacja (Świat Czytników), że usługa może mieć dziś przynajmniej 5% mniej abonentów. Niektórzy czytelnicy mają podpisane długoterminowe umowy i (przynajmniej początkowo) Legimi nie zgadzało się na ich rozwiązanie z powodu istotnej zmiany zawartości katalogu. Potem pojawiły się komentarze, że poszczególnym osobom to się jednak udawało po kontakcie ze działem obsługi Legimi. Spadek liczby abonentów może więc jeszcze się pogłębić w najbliższym czasie. Jednak co by nie mówić - usługa bezapelacyjnie wciąż ma dominującą na naszym rynku pozycję.

 

Wypożyczalnia Legimi w wyniku "afery" straciła przynajmniej 5% abonentów (źródło: swiatczytnikow.pl)

 

Przez ostatnie kilka miesięcy byliśmy świadkami także publicznie prowadzonej dyskusji na temat tego, co wydawnictwa i dystrybutorzy zarzucają Legimi i tego jak podnoszone kwestie postrzega poznańska firma. Wiele umów biznesowych początkowo zostało zawieszonych, a tytuły wycofane z oferty wypożyczalni. Po tygodniach negocjacji, w ramach ugody część wydawców zgodziła się pozostawić swoje tytuły w abonamencie, jednak w niektórych przypadkach czytelnicy muszą ponosić dodatkowe opłaty. Jest to 14,99 PLN od tytułu, na przykład dla publikacji wydawnictw: Oficyna Literacka Noir sur Blanc, Rebis, Insignis, Fabryka Słów, Powergraph, Karakter, Czarne, Dolnośląskie czy Muza. Wyraźnie zmniejsza to atrakcyjność oferty wypożyczalni, gdy i tak za abonament trzeba przecież regularnie płacić.

 

Niewykluczone, że spór między Legimi i Virtualo będzie się toczyć także w sądzie (źródło: press.pl)

 

Pod koniec roku 2024 Virtualo zerwało, zawieszoną wcześniej umowę z Legimi. Virtualo zajmuje się m.in. dystrybucją e-booków i jest częścią koncernu, w skład którego wchodzi m.in. Empik. W związku z tym Legimi nie uwzględniło wniosku firmy, o udostępnienie jej szczegółowego raportu z działalności wypożyczalni. Tak więc koniec końców w ofercie abonamentowej Legimi nie ma obecnie części wydawnictw, których tytuły były wcześniej dostępne. Należą do nich m.in.: Sonia Draga, Iskry, Widnokrąg czy Bellona. Na korzyść Legimi przemawia fakt, że są tu obecni wydawcy, których brak u konkurencji (np. Saga Egmont, Oficyna, Mando), choć część z nich z publikacjami tylko za dopłatą (np. Czarne).

 

 

Katalog wypożyczalni Legimi można filtrować według np. dostępności na czytniki Kindle czy w bibliotekach (źródło: legimi.pl)

 

Podsumowując, krajobraz „po bitwie” jest taki, że Legimi oferuje w ramach abonamentu wciąż największy katalog polskojęzycznych e-booków i audiobooków. Wyraźnie zwiększyły swój udział w katalogu wypożyczalni małe wydawnictwa i selfpublishing. Szacunkowe liczby dotyczące e-booków podaję w poniższej tabeli. Ciekawostką jest obecnie różnica pomiędzy abonamentem płatnym a bibliotecznym. W tym pierwszym całkiem spory udział stanowią tytuły z dopłatą. Tymczasem jeśli korzystamy z dostępu dzięki kodom bibliotecznym, niektóre takie publikacje (o ile są dostępne w katalogu bibliotecznym) można czytać bez ponoszenia dodatkowych kosztów.

 

Ilość polskojęzycznych e-booków w wypożyczalni Legimi (1 I 2025 r.)

rodzaj abonamentu

tytuły ogółem

w tym tytuły bez dopłaty

w tym tytuły z dopłatą

Legimi

57040

36580

20460

z tego na czytnikach Kindle

41400

20940

20460

z tego biblioteczny

48220

48220

0

 

Nie wszystkie tytuły w wypożyczalni Legimi są dostępne dla czytników Kindle. Jeśli mamy takowy, warto sprawdzić sekcję "Szczegóły" na stronie danej publikacji (źródło: legimi.pl)

 

Empik Go

Pomimo zawirowań wokół wypożyczalni Legimi i zerwania umowy ze strony Virtualo, katalog Empik Go jakoś drastycznie się nie poszerzył. Nie wygląda na to, żeby wydawcy i dystrybutorzy masowo garnęli się pod skrzydła najsilniejszego konkurenta. Obecnie w katalogu wypożyczalni Empik Go znajduje się około 10 tys. polskojęzycznych e-booków. Choć prawie na pewno jest to mniejsza liczba, ponieważ część tytułów wyświetla się w katalogu po kilka razy.

 

Katalog wypożyczalni Empik Go można filtrować według typu pliku (ekran na dole) i według języka publikacji (ekran u góry) (źródło: www.empik.com/go/katalog)

 

W komentarzach na czytelniczych grupach dyskusyjnych pojawiają się często uwagi, że w Empik Go znaczny jest udział publikacji wydawanych w tzw. selfpublishingu, czyli przez samych autorów. Na korzyść Empik Go przemawia fakt, że są tu obecne wydawnictwa, których brak w Legimi (np. W.A.B., Znak, Czytelnik). Jednak z drugiej strony jest to często oferta ograniczona i nie znajdziemy w niej wydawniczych nowości.

 

Legimi i Empik Go – jak żyć?

Na czytelniczych grupach dyskusyjnych raz po raz pojawiają się pytania o abonamentowy dostęp do e-booków: który lepszy, który obszerniejszy, który wygodniejszy, który wybrać? Tu nie ma jednej prostej odpowiedzi dla każdego. Obydwie największe polskie wypożyczalnie mają w ofercie e-booki i audiobooki. Obydwie działają na czytnikach PocketBook, Kindle oraz inkBook. Mają też swoje aplikacje mobilne (dostępne na czytniki Onyx Boox). Więc są podobne, choć Legimi ma zdecydowanie większy katalog. Z drugiej strony, w jednym abonamencie znajdziemy tytuły wydawnictw, których brakuje w drugim. No i w końcu trzecia ważna sprawa, nie wszystkie tytuły z oferty danego wydawcy pojawiają się w wypożyczalni czy to w postaci e-booka, czy audiobooka, czy w jakiejkolwiek z tych form.

 

 

Obecnie niektóre tytuły znajdujące się w katalogu wypożyczalni Legimi są dostępne za dodatkową opłatą (źródło: legimi.pl)

 

Polecam więc sprawdzić samodzielnie, która oferta może być bardziej dopasowana do naszych upodobań czytelniczych. Odpowiadając na powyższe pytania, często proponuję zrobienie sobie listy 10-20 tytułów, które planujemy przeczytać i sprawdzenie, która wypożyczalnia ma ich w tym momencie więcej. Warto przy tym zwrócić uwagę, w jakiej są one formie. Ponieważ fakt, że dany wydawca czy tytuł jest dostępny, nie musi to być akurat taki format, jaki nas interesuje. Czasem jest tylko audiobook, lub tylko e-book.

 

Dostępność tytułów w wypożyczalni Empik Go można sprawdzić na stronie danej publikacji (źródło: empik.com)

 

Weryfikację dostępności tytułów można zrobić nawet bez zakładania konta w danym serwisie. Przykładowo w katalogu Empik Go, każdy tytuł ma adnotację po prawej stronie ekranu. W Legimi trzeba zwracać uwagę na kilka elementów – dostępność bez lub z dopłatą oraz dostępność na czytniki Kindle. Niestety w przypadku konkretnej pozycji nie sprawdzimy, czy jest w katalogu bibliotecznym bez aktywnego abonamentu.

 

Legimi to także księgarnia, w której można kupić książki niedostępne w abonamencie (źródło: legimi.pl)

 

Legimi i Empik Go – ceny

Oferty obydwu wypożyczalni bywają udostępniane w bibliotekach publicznych, warto więc spytać o kody dostępu w najbliższej placówce.

 

Dostęp do wypożyczalni Legimi wciąż oferuje wiele bibliotek publicznych, co często jest możliwe przy wsparciu środków z budżetów obywatelskich

 

Empik Go oferuje obecnie zarówno płatności miesięczne, jak i jednorazowe czy uprawniające do pojedynczych wypożyczeń. Różnią się dostępnością na określonej liczbie urządzeń i ograniczeniami ilości wypożyczeń. W abonamencie miesięcznym dostępne są trzy taryfy: Go Max (49,99 PLN/mies.), Go Smart (39,99 PLN/mies.) oraz Go Standard (24,99 PLN/mies.). Można je także opłacić na 90, 180 lub 360 dni. Osobną opcją jest zakup dostępu do 12 tytułów (149,99 PLN), 6 tytułów (89,99 PLN) oraz 3 tytułów (49,99 PLN). We wszystkich planach „bez limitu” obowiązuje limit dziesięciu e-booków miesięcznie na czytniki Kindle.

 

Cennik wypożyczalni Empik Go (źródło: empik.com)

 

W Legimi są dwie podstawowe oferty – na rok lub na czas nieokreślony w ramach abonamentu za 54,99 PLN/mies. jest dostęp do e-booków i audiobooków bez limitu. W przypadku samych e-booków jest to 49,99 PLN/mies. We wszystkich planach „bez limitu” (e-booki i audiobooki) obowiązuje limit dziesięciu e-booków miesięcznie na czytniki Kindle, zaś przy planach z e-bookami jest to limit siedem tytułów. Są też opcje z limitem stron na miesiąc za 34,99 PLN (1500 stron), 29,9 PLN (1000 stron) i 14,99 PLN (300 stron). W dwóch pierwszych daje to trzy e-booki na czytnik Kindle, w trzecim – dwa.

 

Cennik wypożyczalni Legimi (źródło: legimi.pl)

 

Usługę można przetestować bezpłatnie przez 30 dni korzystając z mojego odsyłacza. Tylko trzeba uważać, żeby w razie rezygnacji z abonamentu zrobić to przed upływem okresu próbnego, aby się nie okazało, że podpisaliśmy umowę na rok.

 

Dostęp do wypożyczalni Legimi oferują też operatorzy telefonii komórkowej np. jako dodatek do abonamentu telefonicznego (źródło: play.pl)

 

Podsumowanie

Z powodu wyraźnego zmniejszenia zasobów katalogu wypożyczalni Legimi, dopłat oraz wątpliwości co do postawy firmy, usługa na pewno już straciła część indywidualnych jak i instytucjonalnych klientów. Zapewne część czytelników e-booków szerzej będzie przyglądać się teraz ofercie księgarń z e-bookami. Jednak niektórzy moi rozmówcy, którzy do tej pory korzystali niemal wyłącznie z Legimi, zapowiada mniej lub bardziej otwarcie, że zwyczajnie powróci lub zwróci się do piracenia.

 

Jednak wydaje się, że większości biznesowych uczestników afery nie zależy na doprowadzeniu do upadku abonamentowej usługi Legimi. Choć zapewne z różnych powodów. Dla Legimi wypożyczalnia to sztandarowa usługa. Dość powiedzieć, że czytelnicy powszechnie utożsamiają Legimi właśnie z wypożyczalnią i nawet po latach korzystania z abonamentu nie wiedzą, że to także księgarnia. Dla wielu czytelników to wciąż wygodny i szeroki dostęp do wielu tytułów w jednym miejscu. W tym między innymi poprzez bezpłatne dla czytelników kody w publicznych bibliotekach, które często wspierane są finansowo w ramach budżetu obywatelskiego. A dla wydawców to możliwość zarobku na tytułach, które być może tylko w ten sposób trafiają do szerszej grupy odbiorców. Pozostaje więc mieć nadzieję, że usługa przetrwa zawirowania i na zasadach nie budzących zastrzeżeń pozostanie jednym z filarów czytelnictwa książek elektronicznych w naszym kraju.

 

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to


 

 

Like Reblog Comment
review 2024-05-11 09:35
Recenzja: Onyx Boox Palma - czytnik w smartfonowym formacie

Czytnik Onyx Boox Palma to niezupełnie czytnik ale i niezupełnie smartfon, tudzież niezupełnie tablet. Ale w sumie jest to, wbrew powyższemu stwierdzeniu, całkiem wszechstronne i poręczne urządzenie. Dość powiedzieć, że właśnie na Palmie została napisana spora część tekstu tej recenzji, w której podzielę się miesięcznymi doświadczeniami z czytania na wspomnianym urządzeniu.

 

Onyx Boox Palma - czytnik w smartfonowym formacie

 

W recenzji skupiłem się przede wszystkim na funkcjach typowych dla czytnika. Choć w miarę możliwości i potrzeb rozszerzałem moje doświadczenia także o dodatkowe możliwości płynące z dobrej wydajności sprzętu i obecności systemu operacyjnego Android OS w wersji 11.0. I właśnie jako „czytnik” będę Palmę tutaj określał. Zapraszam do lektury.

 

Onyx Boox Palma od strony technicznej

Onyx Boox Palma zaprezentowany został w lipcu 2023 roku. Gdy we wrześniu tegoż roku zobaczyłem go na Targach IFA 2023 w Berlinie, stwierdziłem, że muszę go przetestować. Chwilę później trafił do sprzedaży także w naszym kraju, a więc to wciąż dość nowe urządzenie.

 

 

Sześciocalowy Onyx Boox Palma (po lewej) w "smartfonowym" formacie obok sześciocalowego czytnika Onyx Boox Poke 5 (po prawej) w "czytnikowym" formacie (Berlin, wrzesień 2023 r.)

 

Cechą charakterystyczną recenzowanego czytnika jest kształt zbliżony do smartfona. Zarówno obudowa, rozmieszczenie fizycznych przycisków jak i proporcje ekranu do złudzenia przypominają to, co znamy z telefonów pracujących pod kontrolą systemu Android OS. Jest to ważki atut przemawiający na korzyść Palmy. Mnóstwo użytkowników przywykło już zarówno do kształtu jak i do sposobu korzystania ze smartfonów o podobnych lub wręcz identycznych rozmiarach, co jest niewątpliwym atutem Palmy.

 

Onyx Boox Palma można zaliczyć do czytników o dużej wydajności i szybkości działania. Ośmiordzeniowy procesor i 6 GB pamięci operacyjnej sprawdzają się w codziennej pracy zarówno z tekstem jak i aplikacjami mobilnymi. Z zainstalowanych w czytniku 128 GB pamięci wewnętrznej, około 110 GB dostępne jest dla użytkownika. Daje to całkiem sporo przestrzeni na instalację aplikacji czy pliki audio, o e-bookach nie wspominając. Aby się przekonać o pojemności Palmy - zaznaczyłem właśnie na dysku sto publikacji (głównie w formacie EPUB i MOBI, trochę PDF-ów) i zajmują one w sumie ok. 500 MB. Gdyby jednak te 110 GB komuś nie wystarczało, można także skorzystać z gniazda kart pamięci microSD (dostęp przez tackę na krawędzi obudowy).

 

Całkiem sporą pamięć wewnętrzną (128 GB) można rozszerzyć przy pomocy karty microSD. Poniżej widoczny jest przycisk funkcyjny

 

Na krawędzi obudowy znajdują się trzy fizyczne przyciski - włącznika i regulacji głośności po prawej stronie oraz funkcyjny (do którego można przypisać różne akcje) po lewej. Co ważne, większość aplikacji do czytania, może wykorzystywać przycisk głośności do zmiany stron (ściszanie - kolejna strona, podgłaśnianie - poprzednia). Jeśli nie - w czytniku jest dodatkowo taka opcja pomagająca “oszukać” aplikacje, choć nie zawsze to działa.

 

 

Przyciski regulacji głośności mogą z powodzeniem służyć do zmiany stron w czytanej książce

 

Choć front Palmy jest płaski, więc ekran przykrywa warstwa go chroniąca, to obraz jest na nim wyraźny i kontrastowy. Nie trzeba naklejać już żadnej folii, bo producent zadbał o to, aby zminimalizować odblaski i powierzchnia była matowa. Na szczęście ktoś pomyślał i w Palmie nie ma tego co w smartfonach - lustrzanego błyszczącego frontu, który w większości telefonów dodatkowo tak męczy oczy.

 

Płaski front oznacza obecność dodatkowej warstwy ochronnej, ale nie powoduje ona wyraźnego pogorszenia jakości obrazu (choć tło jest trochę ciemniejsze niż we "wzorcowym" ekranie czytnika Kindle Voyage)

 

Na ekranie Onyksa można czytać przy świetle zewnętrznym, także słonecznym, ciesząc się bardzo dobrą czytelnością wyświetlanego tekstu. Zastosowany tu ekran E-Ink Carta 1200 jest wykonany w technologii papieru elektronicznego i ma najwyższą dostępną obecnie rozdzielczość 300 ppi (1648x824 piksele). Przekątna ekranu może być trochę myląca. Przy rozmiarze 6,13 cala (15,1 cm) użytkownicy czytników mogą się spodziewać całkiem sporej powierzchni. Jednak przy proporcjach “smartfonowych” sześciocalowa Palma to wciąż dość małe urządzenie. Wbudowane oświetlenie zapewnia równomierne rozprowadzanie światła i spory zakres regulacji zarówno natężenia jak i temperatury barwowej. Można więc czytać na Palmie także przy słabym świetle czy w ciemnościach. Można także dopasować czy oświetlenie ma być bardziej niebieskawe (zimne) czy żółtawe (ciepłe). Czytnik ma wbudowany czujnik światła. Powinien więc reagować automatycznie na zewnętrzne warunki oświetleniowe, dopasowując natężenie czy temperaturę barwową oświetlenia. Nie zauważyłem, żeby to działało sensownie, więc tę opcję wyłączyłem. Bezpośrednie zestawienie z “wzorcowym” ekranem Kindle Voyage pokazuje, że Onyx Boox Palma ma trochę ciemniejsze tło. Wypełnienie tekstu czernią jest jednak może trochę lepsze, co w sumie daje bardzo dobry efekt, zbliżony do testowego Kindelka.

 

Gniazdo USB-C znajduje się na dolnej krawędzi obudowy

 

Za łączność odpowiada gniazdo USB-C (z funkcją OTG i audio), dwuzakresowe Wi-Fi oraz BlueTooth. Pliki audio można nagrywać także przez mikrofon, a odtwarzać przez wbudowany głośniczek. Na pleckach czytnika znajduje się przeciętnej klasy aparat fotograficzny 16 MP. Bateria o pojemności 3950 mAh jest przyzwoita, ale nie wystarcza na specjalnie długo. Czytniki marki Onyx Boox nie należą do sprzętów oszczędnie gospodarujących energią, a tu mamy ośmiordzeniowy procesor, który jest pod tym względem wymagający.

 

W czasie moich testów Palma otrzymała aktualizację do najnowszej wersji oprogramowania wewnętrznego. Czytnik testowałem z firmware oznaczonym numerem 3.5.1 z 23 III 2024 r.

 

Onyx Boox Palma otrzymuje na bieżąco aktualizacje udostępniane także dla innych modeli tej firmy (ekran po lewej), ale denerwuje mnie dodane ostatnio wymuszanie potwierdzenia rejestracji konta na telefon (ekran po prawej)

 

Obawy budzą głosy osób, które mają zastrzeżenia co do łączenia się czytników marki Onyx z serwerami w Chinach. Warto więc mieć na uwadze, że prawdopodobnie także Palma nie jest najlepszym miejscem na przechowywanie wrażliwych danych czy to użytkownika czy firmy.

 

Podsumowując, wygląda na to, że Palma jest “przewartościowana” sprzętowo jak na potrzeby czytnika. Ogromna ilość pamięci wewnętrznej i operacyjnej oraz szybki procesor preferują urządzenie raczej do wykorzystania “tabletowego”. Czarno-biały ekran jednak tę opcję mocno ogranicza. Zarówno przednia szybka chroniąca ekran jak i plastik obudowy oraz sama jej konstrukcja sprawiają solidne wrażenie. Dokłada się do tego firmowe silikonowe etui, które powinno dobrze chronić urządzenia w razie upadku. Wspomniane etui jest bardzo dobrym rozwiązaniem także z tego powodu, że plecki czytnika są dość śliskie. Co prawda mogą one przypominać swoją fakturą kartkę zmiętego papieru, ale nie dają tak pewnego oparcia jak etui.

 

Onyx Boox Palma - początki

Umiarkowany ze mnie fan urządzeń marki Onyx Boox. Wynika to głównie z pogmatwanego sposobu ustawień i obsługi, a momentami wręcz nieprzyjaznego menu. Każdorazowo, gdy po raz pierwszy biorę do ręki nowy czytnik tej marki, robi mi się trochę słabo, jak pomyślę, ile w nim trzeba ustawiać, a może i uczyć się na nowo. Jeśli jednak ktoś ma tylko taki czytnik i spędza z nim cały czas, może to być mniej uciążliwe. W przypadku Palmy było tego wszystkiego jakby mniej. Może dlatego, że ma (z racji rozmiarów) uproszczone menu, może dlatego, że usunięto część opcji obecnych w większych czytnikach (np. firmowy sklep), a może dlatego, że niedawno recenzowałem Onyx Boox Page. W czasie testów wyłączyłem kulkę nawigacyjną, bo na małym ekranie miała ona jeszcze mniej sensu niż na większych czytnikach tej marki. To podręczne menu, któremu można przypisać różne działania np. całkowite odświeżanie ekranu) z wyświetlanej cały na ekranie czas kropki (może się też chować przy krawędzi ekranu).

 

Na początku warto uważnie przeglądnąć menu ustawień i zdefiniować m.in. sterowanie gestami (ekran po prawej) i czas przechodzenia czytnika w stan uśpienia (ekran po lewej)

 

Aby nie denerwować się podczas korzystania z Palmy, na początku koniecznie trzeba zaglądnąć do menu ustawień (ikonka z trybikiem) i ogarnąć m.in.:

 

– przycisk funkcyjny w menu “Ustawienia systemowe” - warto mu przypisać często powtarzaną czynność;

– kulka nawigacyjna w “Ustawienia systemowe” - ja wyłączyłem;

– rozmiar tekstu w “Wyświetlacz” - mniejsza czcionka pozwoli zmieścić opisy menu na małym ekranie Palmy.

– “Limit czasu wyłączenia” oraz “Automatyczne wygaszanie” w “Wyświetlacz” - pozwoli zdefiniować oszczędzanie energii. Ja mam wyłączanie ustawione co “12 Hours”;

– wybranie gestów służących do uproszczenia korzystania z czytnika użytkownika w menu “Nawigacja w systemie” - np. zdefiniowanym gestem przesunięcia palcem od dołu ekranu można łatwo wyjść z aplikacji w menu “Nawigacja dolna”;

– dodatkowe funkcje fizycznych przycisków “Przyciski głośności” w menu “Ustawienia systemowe” - zdefiniowałem sobie przejście do kolejnego lub poprzedniego rozdziału po przytrzymaniu klawiszy głośności.

 

Kulka nawigacyjna to punkt na ekranie (ekran po lewej), z którego w każdej chwili można wywołać podręczne menu definiowane przez użytkownika (ekran po prawej)

 

Nie warto żałować czasu na zapoznanie się z kolejnymi opcjami menu ustawień. Tym bardziej, że różne opcje bywają umieszczone w dość nieoczywistych miejscach, jak choćby automatyczne wyłączanie czytnika w menu “Wyświetlacz”, a nie np. w “Zasilanie”.

 

Onyx Boox Palma - codzienne czytanie

E-booki (najlepiej EPUB) można wgrywać do Palmy na wiele sposobów. Te, które pobierzemy w różnych aplikacjach zwykle są im przypisane. Ale te, które sami wgramy (także poprzez usługę chmurową czy wysyłkę Send2Boox) powinne być widoczne w czytnikowej biblioteczce (aplikacja Biblioteka). Tu także można sprawdzić statystyki czytania (tylko dla książek otwieranych w firmowej aplikacji NeoReader).

 

NeoReader ma kilka bardzo przydatnych opcji, jak na przykład przełączanie pomiędzy otwartymi dokumentami dzięki zakładkom u góry ekranu (ekran po lewej) oraz całkiem spore możliwości modyfikacji wyglądu tekstu, poczynając od stopniowego pogrubienia czcionki (ekran po lewej) po odstępy między akapitami czy sensownie regulowaną wielkość marginesów (ekran po prawej)

 

Wgrane samodzielnie pliki domyślnie otwierają się domyślnie w NeoReaderze. Można oczywiście zainstalować także inne programy, jak choćby KOReader. Czytanie jest bardzo wygodne, ponieważ pod prawym kciukiem mamy przycisk regulacji głośności, który może służyć do zmiany stron. Oczywiście strony można zmieniać także dotykając ekran przy krawędziach. Leworęczni nie są pozostawieni sami sobie, bo znajdujący się na lewej krawędzi przycisk funkcyjny można zdefiniować na różne sposoby, także do zmiany stron.

 

Przycisk funkcyjny po lewej stronie można przypisać do różnych akcji, także do zmiany stron kciukiem podczas trzymania w lewej ręce

 

NeoReader ma całkiem spore możliwości modyfikacji wyglądu tekstu. Co ważne, można także dodać własną czcionkę (pliki należy wcześniej wgrać do katalogu Fonts). Jeśli tekst nie jest kontrastowy, można skorzystać z opcji pogrubienia lub wzmocnienia liter. Regulacja wielkości czcionki szwankuje. Chyba nie została dopasowana do wielkości ekranu, bo po kilku krokach litery są już ogromniaste. Znacznie lepiej jest pod względem regulacji odstępów między liniami i akapitami. Również marginesy można ładnie zminimalizować. NeoReader posiada też unikalną opcję przekształcania obrazów (menu Kontrast/Mieszanie kolorów obrazu), dzięki której zdjęcia na czarno-białym ekranie pokazywane są z płynniejszym przejściem między odcieniami szarości.

 

NeoReader może m.in. przekształcić kolorowe ilustracje zawarte w e-bookach (ekran po lewej) w odcienie szarości, (ekran po prawej) co finalnie znacznie ładniej wygląda na ekranie czytnika (opcja "Mieszanie kolorów obrazu")

 

Dodatkową lecz bardzo przydatną opcją może być odczyt tekstu przez mechanicznego lektora (TTS), tłumaczenie przy pomocy Tłumacza Google oraz wyświetlanie zegarka na dolnym pasku stanu aplikacji. Aby jednak skorzystać z dobrych stron NeoReadera, trzeba na to poświęcić dłuższą chwilę, bo nie zawsze wiadomo co można ustawić w menu dolnym a co w górnym. Do tego nie wszystkie pozycje zostały w nich przetłumaczone na język polski.

 

Odczyt przez mechanicznego lektora Google (ekran po prawej) jest zaskakująco płynny i można tego słuchać bez zgrzytania zębami

 

Przy wczytywaniu kolejnych tytułów może być potrzebna lekka korekta ustawień (wielkość czcionki czy odstępów). Nie wszystkie pliki EPUB będą wyglądać tak samo jak to raz ustawiliśmy. Warto jeszcze dodać, że strony zmieniają się płynnie a nawet jeśli ustawiłem brak pełnego odświeżania ekranu, nie zauważyłem artefaktów z poprzednich stron (tzw. ghostingu).

 

Po skonfigurowaniu Tłumacza Google (ekran po prawej) można (także bez łączności z siecią tłumaczyć większe fragmenty tekstu (ekran po lewej)

 

Bateria wystarcza na około 5-7 dni intensywnego czytania i sporadycznego korzystania z innych aplikacji. Nie jest to zły wynik, szczególnie jak na czytnik marki Onyx. W czasie testów nie wyłączałem czytnika (sam się wyłączał po 24 godzinach), miałem cały czas włączone Wi-Fi i zazwyczaj wyłączone oświetlenie ekranu (wbudowanego oświetlenia używam tylko przy słabych warunkach oświetleniowych, np. w pociągu).

 

Onyx Boox Palma z Legimi i Empik Go

Obydwie polskie polskie wypożyczalnie e-booków (Legimi i Empik Go) działające na czytnikach, mają także swoje aplikacje mobilne. Bez problemu mogłem je zainstalować i używać na Palmie. W obydwu przypadkach zarówno czytanie jak i odtwarzanie audiobooków działało płynnie. Nie mam abonamentu w innych wypożyczalniach, więc nie mogłem ich w pełni przetestować. Skupiłem się więc na tych dwóch najpopularniejszych.

 

Na Palmie można zainstalować najnowsze wersje mobilnych aplikacji Legimi (ekran po lewej) i Empik Go (ekran po prawej), co daje także opcje słuchania audiobooków dostępnych w abonamencie

 

Legimi działa całkiem sprawnie. Jeśli ustawić ładną czcionkę (np. Sanchez) i wyłączyć animację zmiany stron, to można całkiem wygodnie czytać. Do problemów charakterystycznych dla Palmy można zaliczyć wyraźnie widoczną obecność na ekranie artefaktów z poprzednich stron (tzw. ghosting charakterystyczny dla ekranów E-Ink). Do problemów typowych dla androidowej aplikacji można zaś dodać brak obsługi przypisów. Bateria też drenowana jest znacznie szybciej niż przy czytaniu e-booków otwartych w firmowej aplikacji (NeoReader).

 

Czytanie w aplikacji Empik Go wygląda słabiej, bo brak tam ładnej czcionki do wyboru. Podobnie jak w Legimi, tu także nie działają przypisy. Niestety brak również podziału wyrazów. Podobnie jak w przypadku Legimi i tu bateria znacznie szybciej się wyczerpuje podczas czytania.

 

W obydwu aplikacjach można korzystać także z audiobooków. Dźwięk może być odtwarzany zarówno poprzez wbudowany głośniczek jak i poprzez przejściówkę USB C - miniJack czy bezprzewodowo dzięki łączu BT.

 

Jeśli nie przeszkadzają nam problemy charakterystyczne dla aplikacji androidowych (brak podziału wyrazów, szybsze wyczerpywanie baterii) a przeważają ich zalety (odtwarzanie audiobooków, traktowanie Palmy jak smartfon a nie czytnik) to recenzowane urządzenie powinno się jak najbardziej sprawdzić do korzystania z usług abonamentowych.

 

Rozpoznawanie pisma (OCR)

Recenzowany czytnik wyposażono w aparat fotograficzny i aplikację umożliwiającą przetwarzanie obrazu na tekst (OCR). Dzięki takiej opcji można wykonać zdjęcie (np. strony książki, której nie można wynosić z czytelni) i po chwili korzystać z czystego tekstu, który można przetwarzać w edytorze (formatować, przeszukiwać, kopiować fragmenty itp.).

 

 

Aparat fotograficzny (16 MP) oraz lampa błyskowa znajdują się na pleckach czytnika Onyx Boox Palma

 

Niestety, nie działa to z dokumentami w języku polskim. O ile testowe zdjęcie strony starej książki wyszło całkiem nieźle, o tyle wszystkie polskie znaki podczas rozpoznawania zostały całkowicie zignorowane. Ta funkcjonalność czytnika ma więc póki co raczej słabą przydatność dla polskiego użytkownika.

 

Rozpoznawanie tekstu (OCR) choć działa dość sprawnie nawet ze starych druków (ekran po lewej), to w przypadku tekstów polskojęzycznych rozczarowuje (ekran po prawej)

 

Onyx Boox Palma jako smartfon?

W kilku internetowych prezentacjach czy nawet recenzjach Palmy spotkałem się ze stwierdzeniami, że jedyną (poza ceną) wadą tego urządzenia jest brak karty SIM i możliwości jakie daje telefon. W sumie jednak Palma może przejąć całkiem sporo codziennych funkcji smartfonów. O ile jest podłączona do wi-fi. Oczywiście zależy to od potrzeb użytkownika. Czarno-biały ekran Palmy ogranicza możliwości graficzne - oglądanie filmów czy edycję zdjęć. Jednak wiele mobilnych aplikacji będzie sprawować się całkiem dobrze, jak choćby komunikatory, Facebook, kalendarz, poczta elektroniczna, nawigacja i statystyki aktywności fizycznej. Bankowości mobilnej nie polecam, ze względu na wspomniane już niewyjaśnione transfery danych z urządzeń marki Onyx do chińskich serwerów. A jak ktoś ma kartę SIM w smartwatchu, to już całkiem realne staje się skorzystanie z Palmy jako zastępnika telefonu.

 

Ekran startowy czytnika (ekran po lewej) do złudzenia przypomina to co znamy z androidowych smartfonów, ale na szczęście funkcje czytnikowe (jak choćby rozbudowana biblioteczka pozwalająca na połączenie z dyskiem sieciowym Dropbox) są dobrze rozbudowane (ekran po prawej)

 

Warto podkreślić, że instalacja zewnętrznych aplikacji jest prosta. Onyx Boox Palma od razu posiada opcję logowania na w sklepie Google Play. Powinno to umożliwić instalację większości aplikacji, których działanie na takim sprzęcie ma sens. Nie wszystkie będą działać tak, jak się spodziewaliśmy. Na przykład aplikacja Pocket, której używam do czytania tekstów ze stron WWW, nie działa z fizycznymi przyciskami. Nie mogę nimi zmieniać stron. Niby niewielki kłopot, ale przy czytaniu mi to przeszkadzało.

 

Dość powiedzieć, że jak już zaznaczyłem na wstępie, znaczna część tego tekstu została napisana na czytniku (Dokumenty Google). Musiałem tylko podpiąć klawiaturę BT i skonfigurować polski układ klawiszy. Na szczęście obyło się bez instalowania dodatkowych aplikacji, bo po sparowaniu system sam zapytał o układ klawiatury.

 

 

Onyx Boox Palma z podłączoną klawiaturą BT podczas pisania niniejszego tekstu

 

Może jeszcze jedno warto dodać na temat funkcjonalności Palmy. Tylko z nią udało mi się uruchomić synchronizację czytnika Kindle w ramach wypożyczalni Legimi. A dokładnie zadziałał zestaw Onyx Boox Palma - przejściówka USB OTG - kabel microUSB - Kindle Voyage. Inne kombinacje z domowymi urządzeniami (smartfon, Kindle 11, tablet itp.) nie zadziałały. Więcej we wpisie: “Poradnik: Nowy sposób działania Legimi na czytnikach Kindle (bez komputera)”.

 

Onyx Boox Palma - gdzie kupić?

Czytnik można kupić na przykład w sklepie polskiego dystrybutora marki Onyx Boox. Kosztuje obecnie 1369 PLN. W Polsce sprzedawana jest wersja z czarną obudową. W tym roku producent wprowadził na rynek także wersję białą, ale nie widziałem jej u nas. We wspomnianym sklepie dostępne jest również silikonowe etui (białe lub czarne), które widać na zamieszczonych tu zdjęciach.

 

Czytnika używałem z firmowym silikonowym etui w kolorze czarnym (po lewej)

 

 Onyx Boox Palma w sklepie Czytio

 

Onyx Boox Palma (czarny, 128 GB)

1369 PLN

 

Etui silikonowe czarne

69 PLN

 

Etui silikonowe białe

69 PLN

 

 

Do ochrony czytnika przewożonego w plecaku używam etui na telefon komórkowy

 

Na polskim rynku są także okładki no-name, jednak wysyłane przeważnie z Chin. Trudno mi je polecić, bo nie testowałem. Znalazłem także silikonowe etui w trzech kolorach - 16,58 USD na Aliexpress. Ja natomiast podczas wyjazdów nosiłem Palmę w plecaku w uniwersalnym sztywnym etui na smartfon.

 

Podsumowanie

Onyx Boox Palma to pierwszy czytnik tej marki, który polubiłem i całkiem przyjemnie mi się czytało, zważywszy oczywiście niewielkie rozmiary. Wpłynęła na to duża mobilność, wydajność sprzętu, bardzo dobra jakość ekranu oraz trochę uproszczone menu. To przykład sprzętu, który można traktować jak smartfon, jeśli nie pod względem funkcjonalności (działają nawet wymagające aplikacje mobilne), to przynajmniej mobilności - a więc mieć go przy sobie. Można też traktować jako czytnik, bo ekran jest czytelny zarówno w kiepskich (wbudowane oświetlenie) jak i bardzo dobrych (słoneczny dzień) warunkach oświetleniowych. Choć Onyx Boox Palma zapewne nie zastąpi czytnika każdemu czytelnikowi, bo lektura na większym ekranie jest jednak bardziej komfortowa.

 

Porada konsumencka na dziś: jeśli szukacie pierwszego czy nawet dodatkowego bardzo mobilnego czytnika, który zawsze zmieści się w kieszeni, torebce czy plecaku, nie ma co się więcej zastanawiać. O ile oczywiście pozwala na to budżet…

 

Plusy

  • poręczność i mobilność;

  • fizyczne przyciski zmiany stron;

  • sprawne i płynne działanie;

  • wyrazisty ekran bez odblasków;

  • dość nowa wersja Android OS;

  • spore możliwości dopasowania ustawień;

  • duże możliwości dopasowania wyglądu tekstu;

  • dostęp do Google Play store - możliwość instalacji aplikacji (w tym Legimi i Empik Go);

  • bardzo duża pamięć wewnętrzna;

  • możliwość rozszerzenia pamięci o kartę microSD;

  • spolszczone menu;

  • możliwość korzystania z Tłumacza Google;

 

Minusy

  • wysoka cena;

  • mała dostępność firmowych okładek chroniących ekran (są dostępne no-name);

  • pogmatwane menu;

  • nie zawsze fizyczne przyciski mogą zmieniać strony;

  • umiarkowany czas pracy na baterii;

  • funkcja rozpoznawania pisma (OCR) nie działa z językiem polskim;

  • szybkie drenowanie baterii przy korzystaniu z aplikacji Legimi czy Empik Go;

  • czytniki Onyx prowadzą niewyjaśnione transfery danych w tle z chińskimi serwerami;

 

 

Dane techniczne Onyx Boox Palma (wg producenta):

 

Ekran: przekątna 15,1 cm (6,13 cala) ekran E-Ink Carta 1200 z rozdzielczością 1648×824 piksele, 16 odcieni szarości, dotykowy, 300 ppi, wbudowane oświetlenie z regulacją temperatury barwowej;

Waga: 170 g (195 g w firmowym etui);

Wymiary: 159×80×8 mm;

Pamięć: ok. 110 GB wewnętrznej (128 GB pomniejszone o pliki systemu operacyjnego);

Obsługiwane formaty tekstowe: PDF, DJVU, CBR, CBZ, EPUB, AZW3, MOBI, TXT, DOC, DOCX, FB2, CHM, RTF, HTML, ZIP, PRC, PPT, PPTX;

Obsługiwane formaty graficzne: PNG, JPG, BMP, TIFF;

Łączność: Wi-Fi (2,4GHz, 5GHz), BT (5.0);

Audio: TTS (Google, Baidu), MP3, WAV, wbudowany mikrofon i głośnik;

Procesor: ośmiordzeniowy;

Pamięć RAM: 6 GB;

Bateria: 3950 mAh;

Aparat: 16 MP;

Gniazdo microSD;

System: Android OS 11.0;

USB: USB-C (OTG).

 

Oficjalna strona produktu: https://shop.boox.com/products/palma

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

 

 

Like Reblog Comment
text 2024-05-01 08:53
Miesięcznik „Nowa Fantastyka” także w wersji na czytniki

Dawno dawno temu, w odległym mieście, wyruszyłem w podróż od jednego do drugiego kiosku „Ruchu” w poszukiwaniu pierwszego numeru miesięcznika „Fantastyka”. Po kilkunastu nieudanych próbach, w końcu udało się! Od tego momentu minęło właśnie 42 lata...

 

Pierwsze numery papierowego wydania „Fantastyki” i pięćsetne wydanie „Nowej Fantastyki” na czytniku PocketBook Era Color

 

Warto przy tej okazji zauważyć, że elektroniczne wydanie „Nowej Fantastyki” trafiło właśnie między innymi do oferty abonamentowej Legimi. Na czytniki można obecnie kupić i pobrać majowy zeszyt (05/24), który równocześnie jest pięćsetnym wydaniem czasopisma. Jeśli nie posiadamy abonamentu Legimi, pojedyncze wydanie w formacie EPUB, MOBI lub PDF kosztuje w księgarni Legimi 15,90 PLN. Tyle samo, co wydanie papierowe w kioskach.

 

Ogłoszenie o wprowadzeniu "Nowej Fantastyki" do abonamentu Legimi (źródło: fb.com)

 

Jako, że ogólnie przerzuciłem się na lekturę wydań cyfrowych, to już od dość dawna nie czytałem „Nowej Fantastyki”. Jakoś nie mam siły do lektury PDF-ów, o ile mam pod ręką coś lepiej sprawdzającego się na czytniku. Przeglądając bieżące wydanie, zauważyłem, że jest teraz jakby mniej ilustracji i zdecydowanie brakuje Funky'ego Kovala. Trudno. Ale skoro czasopismo dostępne jest w abonamencie Legimi, mam nadzieję wrócić do regularnej lektury „Nowej Fantastyki”. Nie będę już jednak objeżdżał połowy miasta, odwiedzając okoliczne kioski „Ruchu” (choćby dlatego, że już ich nie ma lub pozostały po nich tylko gruzy) w poszukiwaniu kolejnych papierowych wydań...

 

Like Reblog Comment
text 2024-04-21 13:12
Poradnik: Nowy sposób działania Legimi na czytnikach Kindle (bez komputera)

Dobra wiadomość dla posiadaczy Kindelków i abonamentu Legimi. Teraz można wykonywać synchronizację przy użyciu telefonu bez potrzeby korzystania z komputera.

 

 

Onyx Boox Palma z podłączonym czytnikiem Kindle Voyage

 

Wypożyczalnia e-booków Legimi na czytnikach Kindle działa od 2017 roku (wpis: „Legimi na Kindle – poradnik, jak korzystać”). To dość unikalne rozwiązanie, pozwalające polskim użytkownikom czytników tej marki korzystać z usługi abonamentowej. Jednym z mankamentów rozwiązania zaproponowanego przez polską firmę jest konieczność korzystania przy tym z pośrednictwa aplikacji komputerowej. Jeśli więc komuś się skończył abonament, a nie miał pod ręką komputera z aplikacją, tracił dostęp na czytniku do wypożyczonych książek. Legimi właśnie ogłosiło, że rozwiązało ten problem, dając możliwość synchronizacji Kindelków za pomocą aplikacji mobilnej.

 

Synchronizacja Kindle z aplikacją mobilną Legimi

Aby skorzystać z nowej możliwości trzeba spełnić kilka warunków:

- posiadać w miarę nowe urządzenie mobilne (smartfon, tablet) pracujące pod kontrolą systemu Android OS;

- zainstalować najnowszą wersję aplikacji mobilnej Legimi (3.22.0 lub nowszą);

- posiadać kabel lub przejściówkę USB OTG podłączony do telefonu (musi być USB OTG, nie wystarczy zwykły kabel USB);

- posiadać kabel USB C (dla nowszych czytników) lub microUSB (dla starszych) podłączony do czytnika;

- posiadać czytnik Kindle, który jest obsługiwany przez wypożyczalnię Legimi;

- mieć aktywny abonament Legimi.

 

Od razu muszę zaznaczyć, że mi udało się przetestować to rozwiązanie w praktyce, ale wymagało to sporo kombinowania. Możliwe więc, że i u Was nie zagra to od razu. Dlaczego o tym piszę? Bo jeśli chcecie jechać z Legimi na urlop, to nie odkładajcie na ostatnią chwilę kupna przejściówki. Warto sprawdzić jeszcze w domu, czy nowe rozwiązanie faktycznie zadziała.

 

 

Do synchronizacji może służyć mała przejściówka USB OTG za kilkanaście złotych

 

U mnie przyczyna początkowej porażki była prozaiczna, mój telefon nie rozpoznaje podłączonego czytnika Kindle. Próbowałem różnych opcji. Sięgnąłem także po stary smartfon z gniazdem microUSB. Ale na nim nie mogłem zainstalować najnowszej wersji aplikacji Legimi (za stary Android). Zaś nowszy smartfon (Samsung z gniazdem USB C) nie połączył się z czytnikiem Kindle. Choć według aplikacji testującej, jest on zgodny z USB OTG. Testowałem jeden kabelek Ugreen oraz jedną przejściówkę w kształcie gniazdka. Zarówno kabel jak i przejściówka działają poprawnie z innymi urządzeniami (np. przy podłączaniu pendrive'a do czytników PocketBook), więc są sprawne. Próbowałem przez nie podłączać Kindle Voyage, Kindle 11, Kindle Scribe. Co w końcu u mnie zadziałało? Zestawienie dość nieoczywiste jak sądzę - czytnik Onyx Boox Palma plus Kindle Voyage.

 

Synchronizacja z użyciem aplikacji mobilnej Legimi w praktyce

Pierwszym i najważniejszym krokiem prowadzącym do korzystania z nowej opcji jest udane połączenie czytnika i telefonu. W moim przypadku musiałem na przykład włączyć opcję „Debugowanie USB” w ustawieniach systemowych Onyx Boox Palmy. Dopiero wtedy Onyx wykrył czytnik. Samo podłączenie polega na skorzystaniu z kabla (przejściówki) USB OTG od strony telefonu (tabletu) i zwykłego kabla USB ze strony czytnika. Czytnik powinien wtedy przejść w tryb USB. Jeśli tak się stanie, reszta powinna być prosta.

 

Aby nowa wersja aplikacji mobilnej Legimi (ekran po lewej) mogła się synchronizować z czytnikiem Kindle, trzeba włączyć w ustawieniach odpowiednią opcję (ekran po prawej)

 

Procedura aktywacji synchronizacji przebiega następująco:

- podłączamy czytnik do telefonu (tabletu) za pomocą przejściówki USB OTG i sprawdzamy czy Kindle przeszedł w tryb USB (jak na zdjęciu powyżej);

- uruchamiamy aplikację Legimi i (za pierwszym razem) w ustawieniach włączamy opcję synchronizacji (menu Więcej/Ustawienia/Używaj aplikacji Legimi do synchronizacji urządzenia Kindle). Należy oczywiście potwierdzić, ze chcemy „rozpocząć konfigurację urządzenia Kindle”. Raz aktywowane ustawienie nie wymaga ponownego włączania;

- w aplikacji pojawia się opcja „Wybierz katalog”, w której należy zezwolić aplikacji na dostęp do pamięci czytnika i potwierdzić wybór głównego katalogu pamięci wewnętrznej czytnika Kindle („Użyj tego folderu”);

- kolejny krok to rejestracja czytnika w aplikacji. Należy podać numer seryjny Kindelka lub pozwolić aplikacji na jego samodzielne sczytanie. Powinien pojawić się komunikat „Proces zakończony sukcesem”;

- wybieramy z „Mojej półki” tytuł, który chcemy przesłać na czytnik i rozpoczynamy synchronizację przyciskiem „Synchronizuj”;

- czekamy na zakończenie synchronizacji. W jej trakcie nowe tytuły zostaną przesłane do Kindelka, a stare otrzymają informację o tym, że mamy aktywny abonament i mogą być otwierane;

- korzystając z odpowiedniej opcji (np. menu telefonu na górnym pasku), wysuwamy bezpiecznie czytnik Kindle z telefonu;

- odłączamy kable i cieszymy się lekturą na czytniku.

 

Wykrycie czytnika Kindle przez aplikację Legimi uruchomi procedurę synchronizacji (ekran po lewej), w której należy wskazać katalog główny w pamięci Kindelka (ekran po prawej)

 

W moim przypadku pierwsza synchronizacja niby się udała, bo pojawiła się odpowiednia informacja i zmniejszył mi się limit tytułów, które mogę przesłać na Kindelka w danym miesiącu. Niestety czytnik nie wykrył żadnego nowego pliku e-booka. Musiałem ponowić synchronizację. Za drugim razem wszystko przebiegło sprawnie. E-book co prawda nie wyświetla miniaturki okładki w biblioteczce Kindle Voyage, ale książkę można czytać.

 

Przy pierwszym podłączeniu czytnik Kindle musi zostać zarejestrowany przez podanie numeru seryjnego (ekran po lewej), potem sama synchronizacja odbywa się z poziomu ekranu „Twoja półka” (ekran po prawej)

 

Przy kolejnej synchronizacji nie trzeba już wykonywać tych wszystkich kroków polegających na rejestracji czytnika. Przynajmniej w teorii, bo u mnie przy drugim podłączeniu aplikacja jakby „zapomniała”, że już to zrobiłem i musiałem przechodzić całą procedurę ponownie. Za kolejnym razem powinno wystarczyć podłączenie czytnika, wybranie folderu głównego w pamięci czytnika, wskazanie tytułu do synchronizacji z „Twojej półki”, odczekanie na zakończenie procesu i na koniec bezpieczne wysunięcie Kindelka.

 

Przy włączonej obsłudze czytników Kindle, na książkach pojawiać się będą ikonki informujące o statusie synchronizacji (ekran po lewej), a po udanej synchronizacji warto pamiętać o bezpiecznym odłączeniu czytnika (ekran po prawej)

 

Na jakich czytnikach Kindle można korzystać z wypożyczalni Legimi?

Wszystkie cztery bieżące modele Kindle (Kindle 11, Kindle Paperwhite 5, Kindle Oasis 3 i Kindle Scribe) współpracują z komputerową aplikacją służącą do synchronizacji wypożyczalni Legimi. Warto podkreślić, że dotyczy to także Kindle Scribe, z którym były przez chwilę kłopoty. Nie mam pewności jak jest obecnie z obsługą tego czytnika na komputerach Apple, ale maszyny pracujące pod MS Windows nie mają z tym kłopotu.

 

Bieżąca oferta czytników Kindle zgodnych z wypożyczalnią Legimi

 

Kindle 11

(11. generacja)

Kindle Paperwhite 5

(11. generacja)

Kindle Oasis 3

(10. generacja)

Kindle Scribe

(11. generacja)

data premiery

2022

2021

2019

2022

pamięć wewn. [GB]

16

16/32

8/32

16/32/64

ekran (przekątna)

6” (15,2 cm), E-Ink Carta

6,8” (17,3 cm) E-Ink Carta 1200

7” (17,7 cm) E-Ink Carta

10,2” (25,91 cm) E-Ink Carta 1200

rozdzielczość [ppi]

300 (1430×1080)

300 (1236×1648)

300 (1680×1264)

300

wbudowane oświetlenie

Tak

(4 LED-y)

tak

(17 LED-ów)

tak

(25 LED-ów)

tak

(35 LED-ów)

regulowana temperatura barwowa

nie

tak

tak

tak

wodoodporność

nie

tak

tak

nie

przyciski zmiany stron

nie

nie

tak

nie

łączność

wi-fi, BT (audio)

wi-fi, BT (audio)

wi-fi, BT (audio)

wi-fi, BT (audio)

wymiary

157,8×108,6×8

174,2×124,6×8,1

159×141×3,4–8,3

230×196×5,8

masa

158

205

188

433

kolor obudowy

czarny, granatowy

czarny

grafitowy, złoty

czarny

dodatkowe cechy

tryb odwrócony (nocny), USB-C

płaski front, TTS (tylko angielski), USB-C, bezprzewodowe ładowanie w modelu z 32 GB

płaski front, TTS (tylko angielski), żyroskop, opcja łączności 4G

płaski front, TTS (tylko angielski), USB-C, rysik w zestawie, żyroskop, czujnik oświetlenia

cena w amazon.pl [PLN]

509,99

789,99

869,99

999,99

1199,99

-

cena w amazon.de

[EUR]

113,69

175,70

196,37

229,99

259,99

 

382,42

413,43

434,10

465,11

 

Nie tylko wspomniane wyżej bieżące modele ale i te starsze, zgodne czytniki Kindle powinny współpracować z nową aplikacją mobilną. Pozostałe warunki pozostają bez zmian:

- konieczna jest synchronizacja przynajmniej raz w każdym okresie rozliczeniowym, - w zależności od abonamentu, na czytnik można przegrać 7 lub 10 e-booków miesięcznie.

 

Na próbę – 30 dni gratis

Jeśli ktoś chciałby przetestować działanie wypożyczalni, a nie miał do tej pory konta, to można skorzystać z 30 dni bezpłatnego okresu próbnego. Wystarczy wejść na stronę wypożyczalni z tego odsyłacza i aktywować abonament. W okresie darmowym karta nie zostanie obciążona. Jeśli jednak nie chcemy płacić, trzeba zrezygnować z abonamentu przed upływem bezpłatnego okresu próbnego.

 

Odsyłacze do sklepu, zawarte w tekście, są częścią programu afiliacyjnego Amazon

 

More posts
Your Dashboard view:
Need help?