logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Malezja
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2014-12-13 09:25
Poza wiarą - islam nieoficjalnie
Poza wiarą. Islamskie peregrynacje do nawróconych narodów - Vidiadhar S. Naipaul

"Poza wiarą" V. S. Naipaula daje wgląd przez kuchenne drzwi w życie krajów, gdzie islam już jest lub staje się regułą rządzącą codziennym życiem obywateli. Jakie jest jego oblicze? To pytanie zadaje sobie autor.

 

Na początek wyjaśnienie, dlaczego „Poza wiarą. Islamskie peregrynacje do nawróconych narodów” Vidiadhara Surajprasada Naipaula znalazło się wśród recenzji książek o tematyce indyjskiej. Otóż, czytając jej zapowiedzi na stronie wydawnictwa Czarne oraz znając autora "Indii", jakoś nie mogłem sobie wyobrazić, że podjęcie tematu islamu w Azji może obyć się bez Hindustanu. Całkowicie zignorowałem początek opisu książki, gdzie zaznaczono, iż autor „...wraca do Indonezji, Iranu, Pakistanu i Malezji...”. Tak więc dopiero czytając wstęp, zorientowałem się, że nie będzie tak indyjsko jak się spodziewałem. Nie zrażony jednak przystąpiłem do lektury, ponieważ islam zawsze pojawia się wcześniej czy później, gdy rzecz dotyczy Indii. Takiej książki nie mogłem sobie odpuścić. I nie zawiodłem się.

 

Przed jednym z wejść do Meczetu Piątkowego (Dżami Masdżid, New Delhi 2009 r.)

 

Motywem przewodnim „Poza wiarą” V. S. Naipaula są zachowania jednostek, społeczeństw i organizmów państwowych w niearabskich krajach Azji, które przyjęły islam, lub ta religia została im narzucona w ramach podbojów. A idąc dalej, autor stawia sobie pytanie o życie jednostki w kraju, gdzie islam rości sobie prawo do organizacji życia publicznego i osobistego. Wszystko to autor realizuje głównie (ale nie tylko) poprzez wywiady przeprowadzane z osobami, które spotkał już wcześniej, przy okazji pisania książki „Among the Believers” (1981). A główną myślą pozostaje wpływ islamu na losy ludzkie.

 

Obraz, jaki wyłania się z opowieści snutych na kartach książki summa summarum jest tragiczny z humanitarnego i kulturowego punktu widzenia. Autor raz po raz zwraca uwagę na fakt, że w rozumieniu opisywanych społeczeństw, prawdziwym muzułmaninem jest ten, który wyparł się swojej tradycji i w całej rozciągłości przyjął za swoją własną nie tylko wiarę, ale i obyczaje a nawet historię świata arabskiego. Tworzenie drzew genealogicznych wywodzących się od ludzi otaczających Proroka lub z nim skoligaconych, wymazywanie śladów innych religii w swoim otoczeniu, tworzenie nowej muzułmańskiej historii to tylko przykłady takich zachowań. Jednocześnie książka jest pełna pasji, jak pełne pasji jest życie opisywanych bohaterów. Tak jak oni również autor (a za nim ja jako czytelnik) czasami się gubi w meandrach rodzinnych koligacji, wydarzeń nieumiejscowionych bliżej w czasie i przestrzeni czy domysłów na temat życia opisywanych postaci. 

 

Jednak to co Naipaul napisał o islamie w Pakistanie moim zdaniem ociera się o fatwę, podobną do tej, jaką wydał ajatollah Chomeini w stosunku do Salmana Rushdiego. Nie wiem, czy taką fatwą ktoś objął autora „Poza wiarą”, ale skoro Wikipedia podaje jego miejsce zamieszkania, to chyba jednak nie. Znane są przykłady, że niewiele trzeba, aby gdzieś w kraju muzułmańskim ludzie wyszli na ulice i palili flagi (na przykład duńskie) czy oblegali ambasady kraju, w którym ktoś się źle wypowiedział o Proroku. Autor podaje też w „Poza wiarą” przykład zamieszek wywołanych w Pakistanie nawet nie samą książką o islamie, a recenzją takiej książki. Recenzja została zamieszczona w „The Economist”. Bohater jednej z opowieści zaznacza, że we wspomnianym tekście nie dopatrzył się niczego obraźliwego na temat islamu, ale sam fakt ukazania się recenzji książki traktującej o islamie wzburzył jego kolegów z uniwersytetu. Skończyło się wiecem i spaleniem kilku samochodów.

 

Ten sam Naipaul, znający Iran, znający Pakistan, mający świadomość do czego może doprowadzić cień domysłu, że ktoś źle sądzi o Mahomecie czy o islamie, daje druzgocący obraz Pakistanu jako państwa opartego na religii. Jeszcze dosadniej wyraża się o drodze, jaką kroczy ten kraj zmierzając do islamskiego fundamentalizmu. Autor pisze m.in. o twórcach Pakistanu, że „Kierowania nowym państwem nigdy nie wzięto pod głębszą rozwagę. Wszystko miało wypływać z triumfu wiary.” a dalej rozwija swoją myśl: „Przyświecał im w tym program równie mglisty, jak mglisty był program dla samego Pakistanu: jakaś idejka regularnych modłów, koranicznych kar, obcinania rąk i stóp, szczelne zakrywanie, a faktyczne więzienie kobiet, przyznanie mężczyznom samczej władzy nad czterema samicami naraz, które wedle własnego uznania mógł wykorzystywać i puszczać kantem. Liczono, że jakimś trafem za sprawą tego wszystkiego, za sprawą tego zamkniętego pobożnego społeczeństwa, w którym niewykształceni mężczyźni bogobojnie folgują samczym instynktom, państwo naprawi się samo z siebie i osiągnięta zostanie potęga, tak jak na samym początku osiągnął ją islam.”. No gdybym był pakistańskim muzułmaninem, albo wręcz fundamentalistą, to bym się chyba wkurzył. Oderwane od kontekstu książki powyższe cytaty mogą wydawać się drastyczne w swojej wymowie, jednak w połączeniu z opisem losów bohaterów pokazanych w książce budzą głęboką refleksję na temat miejsca, w jakim znajduje się obecnie islam nie tylko w Pakistanie, ale i w innych krajach, nie tylko „nawróconych”. Szczególnie tam, gdzie jest religią zwycięską lub wojującą, prężną, zdobywającą nowe przyczółki. Tu niestety nasuwa się skojarzenie z okresem, gdy taką wojującą religią było chrześcijaństwo wysyłające ludzi na drugi koniec świata w ramach krucjat, lub na drugi koniec ulicy w imię czystości jedynej słusznej wiary. O ile wiek wypraw krzyżowych mamy prawdopodobnie za sobą, to muzułmanie w wielu miejscach świata wydają się być przesunięci w czasie mniej więcej o tyle co życie Mahometa w stosunku do Jezusa. Pozostaje mieć nadzieję, że agresywny fundamentalizm i radykalizm wypali się w islamie, jak wypalił się w chrześcijaństwie czy wcześniej w innych religiach...


„Poza wiarą” to niewątpliwe ciekawa, wciągająca choć momentami nieco utykająca i chaotyczna lektura dostarczająca jednocześnie wiele materiału do przemyśleń zarówno dla zainteresowanych islamem, Azją, Indiami czy w końcu ludzkimi losami w społecznościach znacznie odmiennych od naszego.

 

E-booka "Poza wiarą. Islamskie peregrynacje do nawróconych narodów" V.S. Naipaula można kupić m.in w księgarni Ebookpoint.

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2013-10-11 09:09
"Jadę sobie" w dobrej cenie
Jadę sobie. Azja. Przewodnik dla podróżujących kobiet - Marzena Filipczak

Dziś (i do niedzieli) książkę Marzeny Filipczak "Jadę sobie" można kupić w dobrej cenie 9,90 zł. E-booka recenzowałem w lutym i mogę polecić, a już szczególnie za mniej niż dychę. Aby uzyskać obniżkę ceny należy użyć kodu Woblinka, na przykład: nserlchp. Książka dostępna tutaj: 

http://woblink.com/e-book,jade-sobie-azja-przewodnik-dla-podrozujacych-kobiet-kup-z-kodem-marzena-filipczak,6520.

 

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2013-02-25 07:00
Możesz przeczytać nawet jeśli się nie wybierasz do Indii, nie jesteś kobietą i nie podróżujesz samotnie
Jadę sobie. Azja. Przewodnik dla podróżujących kobiet - Marzena Filipczak

Czytałem i słyszałem wcześniej kilka opinii o książce Marzeny Filipczak „Jadę sobie. Azja. Przewodnik dla podróżujących kobiet”. Z tych uwag wyłonił się obraz książki lekkiej, dość przyjemnej ale i zbyt powierzchownej i niedopracowanej. Książki, w której nie uchodzi to, co na blogu jest jak najbardziej akceptowalne. Niektórym się podobało bardziej, innym mniej.

I faktycznie, można odnieść wrażenie, że o ile do bloga autorka się przyłożyła, o tyle w wydaniu książkowym warto było trochę poprawić, a może i uzupełnić, może się dokształcić tu i tam. Nie czytałem samego bloga w oryginale, szukałem go w sieci, ale jakoś nie trafiłem. Trudno mi więc określić na ile tekst książkowy jest przetworzony.

 

Tablica informacyjna na stacji kolejowej (Dardżyling, 2009 r.)

 

„Ciuchcię udało mi się złapać dzisiaj. Okazało się, że kursuje z Dardżylingu w dół, kończąc w połowie drogi. Pociąg maleńki, z dwoma wagonami i ławeczkami jak dla krasnali oraz szybkością taką, że można by wyskoczyć przy straganie na zakupy. Jechał torem tak wąskim i tak blisko domów, że stojąc w drzwiach, mogłam podawać rękę machającym z okien dzieciom.”

Marzena Filipczak „Jadę sobie. Azja. Przewodnik dla podróżujących kobiet”

 

Mnie książka się jednak po prostu podobała. Dlaczego? Przede wszystkim przynajmniej kilka razy się uśmiechnąłem a w duchu zaśmiałem. W pierwszej części podróży czuć było zmęczenie i lekką panikę. Ale widać, że po jakimś czasie, autorkę zaczyna podróż bawić i wciągać. Pojawia się więcej dowcipnych komentarzy, objawów przystosowania, trafnych obserwacji. A o to przecież również w wyjazdach chodzi.

 

Tak, tekst można dopracować i to w wielu miejscach. Trochę się zdziwiłem, na przykład, kiedy wyczytałem, że Budda osiągnął oświecenie leżąc. Dla sprawdzenia przeglądnąłem trochę materiałów w internecie i wszystko zdaje się potwierdzać, że oświecenie nastąpiło podczas medytacji na siedząco pod drzewem Bodhi. W „Jadę sobie...” można jednak przeczytać o rzeźbach przedstawiających Buddę, że „prezentowany jest w czterech pozach, które odzwierciedlają konkretne chwile jego życia, a więc: leżący (moment, w którym doznał objawienia), siedzący (naucza albo medytuje), stojący (błogosławi), spacerujący (powrócił z ziemi do nieba).”. Na szczęście więcej takich wpadek nie zauważyłem i zdecydowaną większość obserwacji, uwag i porad dla podróżujących po Azji można uznać zwyczajnie za przydatne. Podróżowałem krótką chwilę po Indiach samotnie i mogę potwierdzić trafność uwag autorki.

 

Tak więc spokojnie mogę polecić „Jadę sobie...” jako lekturę wprowadzającą dla wszystkich tych, którzy chcą się samodzielnie wybrać do Indii (niekoniecznie samotnie). Oczywiście należy sięgnąć po inne, „klasyczne” przewodniki, a książkę Marzeny Filipczak traktować jako uzupełnienie. Uzupełnienie trochę w pierwszej części nieuporządkowane, lekko napisane, jednak w sumie ciekawe i pouczające.

 

Recenzja bierze udział w konkursie księgarni Koobe. Recenzowaną książkę można znaleźć tutaj: http://www.koobe.pl/1193182,ebook,jade-sobie-azja-przewodnik-dla-podrozujacych-kobiet.htm

More posts
Your Dashboard view:
Need help?