Czas na podsumowanie półrocza. Nie dlatego, żebym jakoś specjalnie miał potrzebę rankingów i rozliczeń, ale nazbierało się zbyt wiele, aby wytrzymać do podsumowań całorocznych. A rzecz dotyczy e-booków, które przeczytałem w ostatnich miesiącach.
Od wielu lat czytam książki w formie elektronicznej. Nie mam specjalnych sentymentów do papieru, a fobii do elektroniki. Nie zależy mi na wąchaniu czy dotykaniu papieru. Treść książki jest dla mnie najważniejsza, nośnik jest sprawą drugorzędną. Równie wygodnie czyta mi się na papierze jak i na czytniku książek z papierem elektronicznym. E-booki mają swoje wady, mają zalety, ale prawdziwy problem pojawia się dla mnie wtedy, gdy zakupiona książka w wersji elektronicznej, odstaje jakością od „oryginału” papierowego. A właśnie to spotykało mnie zdecydowanie zbyt często w ostatnim półroczu!
Oto lista pozycji, na które należy uważać lub należało uważać przy kupowaniu e-booków:
1. „Dziewięć żywotów. Na tropie świętości we współczesnych Indiach” - wydawnictwo: Wydawnictwo Czarne, konwersja do e-booka: Virtualo. Zakupu dokonałem w Woblinku. W tej książce najbardziej przeszkadzała mi zamiana wielkich liter na małe, w szczególności przy liczbach rzymskich (np. „To tutaj w iii wieku przed naszą erą...”). Dość szybko od zgłoszenia, udostępniono w Woblinku poprawioną wersję.
2. „Kuszenie w Chikaldzie” - wydawnictwo: Wydawnictwo M, konwersja do ebooka: nieznana. Książkę zakupiłem w księgarni eClicto. W sumie naliczyłem kilkadziesiąt błędów, głównie są to błędy składu polegające na rozdzielaniu wyrazów spacją. Czasami pozostawione są znaki podziału. Litera „i” kilka razy jest zamieniona na cyfrę „1”. Piszę o błędach w czasie teraźniejszym, ponieważ nie udało mi się uzyskać poprawionego pliku. Księgarnia zachowała się bardzo miło. Uzyskałem informację, że nie są w stanie poprawić pliku ale w ramach przeprosin otrzymałem rekompensatę. Gorzej w przypadku wydawnictwa. Próby kontaktu poprzez pocztę elektroniczną i formularz znajdujący się na ich stronie WWW, pozostały bez echa. Najwyraźniej wydawnictwu nie zależy na dobrej jakości e-booków.
„Kuszenie w Chikaldzie” - litery zamienione w cyfry, przełamane linijki. Cztery błędy na jednym ekranie (!).
3. „Japoński wachlarz. Powroty” - wydawnictwo: Wydawnictwo WAB; konwersja do e-booka: Virtualo. Książkę kupiłem w Virtualo. Błędy polegają głównie na braku spacji między wyrazami, złych znakach wypunktowania (np. cyfra „1” zamiast litery „l”) oraz złym przygotowaniu ilustracji. Zdjęcia znajdujące się na końcu książki zostały wstawione w grupach po kilka sztuk i ich powiększenie w czytniku niewiele zmienia – są nieczytelne bo zbyt małe. Jednak nerwowo nie wytrzymałem, kiedy natrafiłem na „lody o smalcu zielonej herbaty”. Wtedy napisałem do Virtualo, zgłoszenie przyjęto. Błędów jest dużo, więc poprawa musi potrwać. Wciąż czekam na dobrą wersję pliku (minęło na razie dwa tygodnie).
„Japoński wachlarz. Powroty” - lody o smalcu...
4. „Bezsenność w Tokio” - wydawnictwo: Wydawnictwo Znak; konwersja do e-booka: Woblink. Książkę kupiłem w Woblinku i tam też zgłaszałem zauważone błędy. Polegały one głównie na wyrazach rozdzielonych spacją lub przełamaniu linijki w środku zdania. Na razie przyjęto zgłoszenie, lecz w księgarni nie stwierdzono żadnych błędów w pliku. Następnym razem wysłałem więc zrzut ekranu z czytnika z jednym przykładem rozdzielonego spacją wyrazu. Czekam na porządniejsze sprawdzenie i poprawę pliku.
„Bezsenność w Tokio” - wyraz rozdzielony spacją
5. „Powrót do Missing” - wydawnictwo: Świat Książki; konwersja do e-booka: Virtualo. Tu lektura była momentami prawdziwą mordęgą. I bynajmniej nie ze względu na treść. To pasjonująca i znakomicie napisana książka. Jednak w odbiorze najbardziej przeszkadzały przecinki zamienione na kropki oraz usunięte wielokropki kończące zdania (np. wypowiedzi bohaterów). Sprawiało to, że tekst był miejscami wręcz bez sensu. Sporo też było problemów z podziałem wyrazów (spacje w środku słowa). Książkę zakupiłem w Woblinku, dość szybko od zgłoszenia udostępniono poprawioną wersję.
6. „Jadę sobie” - wydawnictwo: Poradnia K; konwersja do e-booka: eLitera. Tu złe było formatowanie pliku MOBI. Tekst w całej książce zaczynał się od mniej więcej 1/4 szerokości strony czytnika. Lewa strona była zwyczajnie pusta. Zdjęcia były miniaturowe, za to z dużymi marginesami po bokach. Nie występowało to w pliku EPUB, który otwarłem w innym czytniku. Książkę zakupiłem w Woblinku, dość szybko od zgłoszenia udostępniono poprawioną wersję.
„Jadę sobie” - błędne formatowanie pliku MOBI przed poprawą. Wersja obecnie dostępna w księgarni jest poprawiona.
Tak więc jednak czas na podsumowanie półrocza. Sześć zakupionych do tej pory w 2013 roku książek sprawiało momentami wręcz przykrość przy czytaniu. W większości przypadków odegrałem rolę redaktora technicznego i miałem wrażenie, że kontynuuję pracę firm dokonujących konwersji do e-booków. Firm, które zapewne policzyły sobie za usługę konkretne sumy...
Dlatego mam prośbę do Was – jeśli zauważycie błędy w czytanych e-bookach zgłaszajcie to od razu do księgarni i firm dokonujących konwersji. Przy kolejnych lekturach będę miał lżej :)