logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Test
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
photo 2023-08-25 11:06

As women in Singapore grow older, it becomes crucial for them to prioritize their health. A vital aspect of maintaining good health is by undergoing regular health screening tests. Discover the essential health screening tests that women should consider based on their age by reading this infographic.

 

With a multitude of women's clinics in Singapore offering diverse health screening packages, it is vital for women to dedicate time towards evaluating their specific needs. Finding the best gynaecologist in Singapore or health center that provides the required tests at a competitive price point is of utmost importance.


Maintain and manage health conditions before they become serious, learn about preventive care services for Singapore women

 

Source: www.drlawweiseng.com.sg/blog/a-beginners-guide-to-essential-health-screening-tests-for-women
Like Reblog Comment
review 2023-05-26 07:01
Recenzja: Bemi Cognita CGA – powrót do przeszłości

Gdy włączyłem czytnik Bemi Cognita, od razu wiedziałem, że coś mi przypomina. A jak otwarłem sobie moją recenzję czytnika TrekStor Pyrus, to już nawet dokładnie wiedziałem o co chodziło. Myślami wróciłem do Targów IFA w Berlinie w 2012 roku, gdzie widziałem TrekStory po raz pierwszy. Zapraszam więc i Was do podróży w czasie oraz do lektury recenzji sprzętu marki Bemi. Jak zawsze przy moich testach, starałem się go używać przynajmniej przez miesiąc, ale nie za bardzo mi to tym razem wyszło. Wytrzymałem trzy tygodnie.

 

Czytnik Bemi Cognita CGA

 

Czytniki Bemi

Chińska marka Bemi ma swojej ofercie trzy modele czytników Cognita: CGA, CGL oraz CGT. Sądząc po zdjęciach, wszystkie mają takie samo oprogramowanie, ale różnią się trochę sprzętowo. Pierwszy z nich (CGA), który tu recenzuję, to model podstawowy. Drugi z nich (CGL) ma wbudowane oświetlenie ekranu, a w trzecim (CGT) jest wbudowane oświetlenie i dotykowy ekran. Poza tym firma oferuje także (zapomniane już trochę) fotoramki oraz (bardziej na czasie) zegarki i elektryczne szczoteczki do zębów. Na pudełku mojego czytnika znajduje się informacja, że dystrybutorem na Polskę jest firma z Gorzowa Wielkopolskiego, jednak na jej stronie WWW potwierdzenia tego faktu obecnie nie znalazłem. Ale czytniki tej marki są wciąż obecne w polskich sklepach.

 

Strona WWW Bemi reklamuje nie tylko czytniki, ale i inne elektroniczne gadżety jak fotoramki czy zegarki (źródło: www.bemi-electronics.com

 

Czytniki identyczne do oferty marki Bemi znaleźć można w różnych państwach pod innymi nazwami, na przykład jako SPC Dickens, Denver EBO, Ritmix RBK, Woxter Scriba czy Kruger&Matz Library. Zwykle różnią się między sobą tylko nazwą i ewentualnie trochę obudową.

 

Urządzenia identyczne do czytników marki Bemi znajdziemy w ofercie wielu innych sprzedawców, na przykład hiszpańskiej sieci SPC (źródło: www.spc.es

 

Bemi Cognita CGA od strony technicznej

Bemi Cognita CGA posiada ekran wykonany w technologii papieru elektronicznego. Według opisu jest to E-Ink Pearl, a więc zapewne podobny do tego (choć o większej rozdzielczości), jaki miałem w moim pierwszym czytniku Kindle 3 Keyboard z 2010 roku (niedawno go recenzowałem). Podobnie jak wspomniany Kindle, Bemi Cognita CGA także nie ma dotykowego ekranu. I to w sumie jest dobra wiadomość, bo dzięki temu, że nie nałożono na niego dodatkowej warstwy odpowiedzialnej za dotyk, kontrastowość obrazu jest całkiem dobra.

 

Bemi Cognita CGA wyciska z wagi 170g choć dystrybutor twierdzi, że powinno to być 150g

 

Ekran E-Ink Pearl w tym czytniku ma średnią rozdzielczość 212 ppi (1024×758 pikseli). Bezpośrednie zestawienie z ekranem E-Ink Pearl z czytnika Kindle 3 Keyboard (167 ppi, 800×600 pikseli) wykazuje, że w Bemi tło jest trochę jaśniejsze i bardziej kremowe. Przy wyższej rozdzielczości ekranu użytego w chińskim czytniku, daje to całkiem dobry efekt. Biorąc więc pod uwagę jakość tekstu w czytniku Bemi Cognita CGA, przy swojej cenie nie ma się czego wstydzić.

 

W Bemi Cognita CGA (po prawej) jest ekran E-Ink Pearl, tego samego typu (choć o większej rozdzielczości) co w moim pierwszym czytniku - Kindle 3 Keyboard (po lewej)

 

W przypadku mojego egzemplarza zwraca uwagę intensywnie różowy kolor obudowy. Producenci czytników niezbyt często sięgają po takie rozwiązanie. Komentarze domowników na ten temat były zdecydowanie negatywne. Ale mimo wszystko chciałem przetestować, jak taki wściekły róż się sprawdzi w codziennym czytaniu. I muszę powiedzieć, że znalazłem jeden pozytywny aspekt takiego koloru obudowy. Łatwo wypatrzyć czytnik już z daleka i nie łażę po domu zastanawiając się, gdzie go położyłem. Sama konstrukcja obudowy wydaje się być solidna. Całość (a nie tylko plecki, jak to zwykle bywa) pokryta jest gumowanym plastikiem, który poprawia pewność trzymania czytnika w ręce.

 

W czytniku Bemi Cognita CGA znajdziemy nie tylko polskie menu ale nawet klawiaturę ekranową z polskimi znakami

 

Czytnik obsługuje się fizycznymi klawiszami umieszczonymi na froncie pod ekranem. Za większość działań odpowiada okrągły przycisk na środku. Nim (na boki) zmieniamy strony lub zaznaczamy elementy na ekranie oraz (w środku) zatwierdzamy wybór podświetlonej opcji. Klawisz pierwszy od lewej wywołuje menu regulacji wielkości czcionki zaś drugi wymusza pełne odświeżenie ekranu. Z kolei pierwszy z prawej pozwala na wyjście z menu lub czytanej książki, a drugi wywołuje podręczne menu.

 

Czytnik obsługuje się fizycznymi przyciskami umieszczonymi poniżej ekranu

 

Do dyspozycji użytkownika jest 3,4 GB (z zainstalowanych 4 GB) pamięci. Gdyby tego było za mało, na dolnej krawędzi obudowy jest do dyspozycji gniazdo kart microSD. Jest tam także gniazdo microUSB oraz łatwo wyczuwalny pod palcami, choć niewielki wyłącznik. Na pleckach jest niewielki otwór, który być może umożliwia reset urządzenia, ale nie testowałem.

 

Na dolnej krawędzi obudowy znajduje się mały ale poręczny wyłącznik, gniazdo kart microSD oraz microUSB

 

Miłym akcentem jest fakt, że dystrybutor zadbał o dostarczenie w pudełku kabla USB i miniaturowej instrukcji obsługi w wersji papierowej (pięć stron). Niestety, nie ma co liczyć na aktualizacje oprogramowania poprawiające istniejące błędy lub usprawniające działanie urządzenia. Napisałem nawet do dystrybutora w tej sprawie żaląc się na powolne działanie czytnika. Uzyskałem odpowiedź, że żadnej aktualizacji nie ma. Zaś ślamazarność jest z winy procesora, a nie kulawego oprogramowania. Mówi się trudno.

 

Koniec końców, warto podkreślić, że w czytniku Bemi Cognita CGA (na górze) jest ekran o całkiem przyzwoitej rozdzielczości i kontraście, choć dobre wrażenie psuje brak ładnej czcionki jak np. w Kindle 3 Keyboard (pod spodem), który mi służył do porównań

 

Bemi Cognita – codzienne czytanie

Aby włączyć czytnik, trzeba dość długo przytrzymać wyłącznik. Jeśli czytnik jest uśpiony, wystarczy normalne naciśnięcie przycisku. Po uruchomieniu urządzenia, nic nie trzeba konfigurować (poza wyborem języka menu). Można od razu wgrać pliki EPUB do pamięci i zacząć czytać. Choć akurat w przypadku tego czytnika lepiej obsługiwane są (u nas raczej nieużywane) e-booki w formacie FB2. Co warto sobie na początku ustawić (ikona „Ustawienia” na głównym ekranie):

- pełne odświeżanie ekranu – Tryb odświeżania/po pięciu stronach;

- usypianie zamiast wyłączania – Ustawienia zasilania/Auto wyłącznie/Wyłączone;

- język polski – Język;

- zegar 24h – Data i czas.

 

W plikach EPUB nie można zmieniać odstępu między wierszami (ekran po prawej) i kroju czcionki (ekran po lewej). W plikach MOBI da się to zrobić, ale one akurat często błędnie są wyświetlane

 

Strona startowa jest dość standardowa i klarowna. U góry mamy pasek wyświetlający ostatnio czytane pozycje („Ostatnio czytane”). Na ekranie mieszczą się trzy, ale listę okładek można przewijać. Co miłe, pogrubione kropki widniejące pod każdą miniaturką, ilustrują postęp czytania danego tekstu. Poniżej znajduje się kolejny rząd ikonek wyświetlający cztery ostatnio dodane pliki. Te, które nie były jeszcze otwierane w czytniku, nie będą miały okładek. Pojawią się one dopiero po pierwszym otwarciu danego pliku. I tutaj także można listę przewijać, gdy potrzebujemy sięgnąć głębiej do historii plików wgrywanych do pamięci urządzenia. Na dole ekranu jest lista sześciu ikon, które są też opisane, więc nie ma problemu ze zrozumieniem ich funkcji. Przydatna jest „Biblioteka”, w której e-booki możemy sortować oraz wyświetlać jako listę (dziesięć tytułów na ekran) lub okładki (dziewięć na jednym ekranie). Można sortować według tytułu czy autora lub wyświetlić tylko „Ulubione” (do tej listy dodaje się dany tytuł z poziomu otwartej książki). „Menedżer plików” pozwala na przeglądanie zawartości katalogów oraz kasowanie plików. Menu „Wyszukaj” może się przydać przy obszerniejszym księgozbiorze. Klawiatura ekranowa służąca do wpisywania wyszukiwanej frazy ma m.in. polskie znaki. „Ustawienia” zawierają kilka opcji dopasowania zachowania czytnika. Wspomniałem o nich powyżej. Zaś „Obrazy” i „Dodatki” można sobie odpuścić.

 

Bemi Cognita CGA - ekran startowy

 

Nawigacja po menu czytnika nie jest specjalnie skomplikowana. Miałem już do czynienia z kilkoma innymi czytnikami bez ekranu dotykowego (TrekStor Pyrus, TrekStor Pyrus Mini, Pocketbook Basic Lux, Kindle 3 Keyboard, Lark Freebook 4.3). Tu nie jest specjalnie inaczej. Krawędziami środkowego przycisku przesuwa się podświetlenie poszczególnych elementów na ekranie a środkiem tegoż przycisku zatwierdza się wybór. Strony zmienia się tymże przyciskiem. Dolna i prawa krawędź odpowiada za wyświetlanie kolejnych stron, a lewa i górna krawędź – poprzednich. Przycisk powinien być większy, może w bardziej owalnym kształcie (jak w PocketBooku) czy kwadratowym (jak w TrekStorze). Sięganie do niego i ciągłe wciskanie na krawędzi w głąb obudowy nie jest zbyt wygodne na dłuższą metę.

 

Niestety, w przypadku tego czytnika nie wytrzymałem miesiąca testów przed opublikowaniem recenzji, jak to mam w zwyczaju. Nawet nie przeszkadzał mi brak dotykowego ekranu, także brak wbudowanego oświetlenia nie stanowił problemu. Mierziło mnie przede wszystkim formatowanie e-booków, które musiałem ciągle poprawiać przed ich wgraniem do czytnika. Aby e-booki wgrane do Bemi Cognity miały akceptowalny wygląd zwykle musiałem poddać je trzem modyfikacjom przy użyciu programu Calibre lub Sigil, a mianowicie: wbudowaniu na stałe do pliku EPUB ładnej czcionki, dodaniu podziału wyrazów oraz wyregulowaniu odstępów między linijkami. Czytnik nie umożliwia regulacji interlinii dla plików EPUB. Jednak dopiero po otwarciu pliku w czytniku można realnie zobaczyć, czy wprowadzone zmiany skutkują czytelnym e-bookiem. Bywało, że plik musiałem modyfikować ponownie, bo np. w Calibre wyglądał on inaczej niż w czytniku .

 

Ciekawostką jest obecność tzw. trybu nocnego (białe litery na czarnym tle). Nie należę do zwolenników takiego czytania, ale akurat w tym czytniku wspomniana opcja jest szczególnie bezużyteczna. Przy zmianie każdej kolejnej strony przez chwilę cały ekran jest biały a dopiero potem znowu czarny, co na dłuższą metę jest męczące. Gdy korzystamy z „normalnego” wyświetlaniu tekstu, warto zdefiniować pełne odświeżanie ekranu np. co 5 stron aby zminimalizować miganie ekranu.

 

W czytniku można włączyć tryb odwrócony (po lewej) choć jest on mało użyteczny z powodu migania ekranu przy każdej zmianie strony. Lepiej pozostać przy zwykłym wyświetlaniu i ustawić pełne odświeżanie co 5 stron (po prawej)

 

Sporym problemem w codziennym użytkowaniu jest powolne działanie czytnika. Reakcja na każde naciśnięcie przycisku jest opóźniona, a i książki (szczególnie obszerniejsze) wczytują się długo. Każda zmiana strony wiąże się z wyraźnie wyczuwalną chwilą oczekiwania co wytrąca z rytmu czytania. Zestawiając ekrany w Bemi i Kindle 3 Keyboard, siłą rzeczy porównałem także ich prędkość działania. Również w tym przypadku kilkunastoletni Kindle zdecydowanie wygrywa. Choć na korzyść Bemi należy dodać, że włącza się stosunkowo szybko, bo w około 13 sekund (do ekranu startowego). Dla porównania, wypuszczony na rynek czytnik inkBook Calypso Plus na uruchomienie potrzebuje aż ponad 30 sekund. Z uśpienia Bemi Cognita CGA wybudza się od razu.

 

Korzystanie z plików PDF w Bemi Cognita CGA to duże nieporozumienie, bo powiększenie tekstu do czytelnego powoduje wyświetlanie tylko fragmentu strony (po lewej), ale czasami może pomóc tryb rozpływu (reflow) (po prawej)

 

Poza powolną zmianą stron, „zwykłe” czytanie e-booków w formie plików EPUB idzie dość sprawnie pomimo braku dotykowego ekranu. Ale kłopot pojawia się, gdy chcemy korzystać z przypisów. Wtedy należy w podręcznym menu wejść w opcję pokaż przypisy, podświetlić ten właściwy i go wybrać. Jeśli mamy to nieszczęście, że przypisy są długie, odczytanie jednego może wymagać 19 lub więcej przyciśnięć klawiszy. Trochę się trzeba namachać. Jeśli w książce spis przypisów nie jest aktywny, to nie wiem, jak wrócić do ostatnio czytanego miejsca...

 

Bateria wystarcza na ponad tydzień intensywnego czytania, co jest średnim wynikiem. Czytnik ładuje się w kilka godzin. O ukończeniu ładowania informuje ikonka baterii „z ptaszkiem” (w prawym dolnym rogu ekranu głównego).

 

Bemi Cognita – gdzie kupić?

Czytniki marki Bemi znajdują się w ofercie wielu polskich detalistów. Bemi Cognita CGA oferowany jest w trzech wersjach kolorystycznych: z czarną, różową lub zieloną obudową. Kosztuje zazwyczaj 349 PLN.

 

Czytniki Bemi są w Polsce oferowane u detalistów i w oficjalnym sklepie chińskiego dystrybutora na Allagro (źródło: allegro.pl)

 

Dystrybutor ma także swój oficjalny sklep na Allegro. Choć jest dla mnie zaskoczeniem, że tego typu (prehistoryczny) czytnik wciąż jest oferowany, to z jeszcze większym zdziwieniem przekonałem się, że na Allegro jest on wciąż całkiem chętnie kupowany. Przy pierwszych czterech ofertach, które wyświetliło mi Allegro, w sumie wymienionych jest 25 zakupów. Co prawda recenzowany model bywa przeceniony na 282,69 PLN (plus dostawa), ale to i tak nie czyni go wartym uwagi zakupem.

 

Serdecznie także odradzam zakup za pośrednictwem OLX. Zostałem tam kilka razy oszukany przez sprzedających i olx.pl nie widzi w tym żadnego problemu.

 

 

Podsumowanie

Bardzo lubię czytniki książek między innymi za to, że bardzo długo mogą być używane bez obawy, że zaraz wejdzie nowy format książek i przy braku aktualizacji oprogramowania będzie kupować nowy sprzęt. Porzucanie wsparcia nawet dla dość nowych urządzeń to obecnie niestety ponura norma w świecie elektroniki użytkowej. Tymczasem mój sprawny i funkcjonalny Kindle 3 Keyboard, który niedawno recenzowałem, mam od ponad jedenastu lat. I wciąż cieszy moje oko! Jak więc widzicie, nie jestem przeciwnikiem prostych czy starych czytników.

 

Z czytnikiem Bemi Cognita CGA sprawa przedstawia się jednak zgoła inaczej. Nie mogę mu wybaczyć tego, że pod względem prędkości i funkcjonalności ma w zasadzie takie samo oprogramowanie jakie było w recenzowanym dziesięć lat temu czytniku TrekStor Pyrus. Gdyby to był sprzęt „archiwalny” - OK. Ale Bemi Cognita CGA to czytnik, który na bieżąco jest dostępny w sklepach, choć w bliższym kontakcie okazuje się, że pochodzi z zamierzchłej epoki. Działa dość opornie i czytanie na nim nie jest przyjemnością. Wbrew obietnicom dystrybutora, czytnik nie otwiera lub nie wyświetla poprawnie ani plików typu PDF ani MOBI. A co najgorsze, nawet odczytywane dość poprawnie pliki EPUB zazwyczaj wyglądają na nim brzydko i zanim zacznę czytać, muszę je sobie poprawiać. O ile jeszcze jakieś dziesięć lat temu Bemi Cognita CGA mógłby konkurować z innymi podobnymi urządzeniami, które wtedy były na rynku, o tyle teraz o takowe trudno. Ale dziś zarówno funkcjonalność jak i ślamazarność działania recenzowanego czytnika Bemi jest trudna do zaakceptowania, nawet dla bardzo mało wymagającego użytkownika. Tym bardziej, że ceny czytników Bemi nie są z minionej epoki.

 

Nie we wszystkim Bemi Cognita odstaje od innych czytników obecnych na rynku. Dobre słowo należy się za ekran, który ma całkiem niezły kontrast. Włączanie tego czytnika trwa na przykład znacznie krócej niż w przypadku obecnego dwa lata na rynku inkBooka Calypso Plus.

 

Bemi Cognita CGA

 

No cóż, gdyby się okazało, że przy zakupie Bemi Cognita CGA sklep dodaje klientowi trzy stówki, to zakup byłby warty rozważenia. Ale nie w przypadku, gdy to klient wydaje wspomniane trzy stówki lub nawet więcej. Porada konsumencka na dziś brzmi: jeśli macie wydać kilkaset złotych na czytnik Bemi, zdecydujcie się zamiast tego na jakiś współczesny nowy czy choćby używany model marki Kindle, PocketBook, Kobo lub Tolino. Zaś czytnik Bemi zdecydowanie sobie odpuśćcie. Szkoda pieniędzy i nerwów. Jeśli chcecie coś najtańszego, to choćby używka Kindle Classic za około 150 PLN i tak będzie lepsza od Bemi Cognita CGA.

 

Plusy:

- dobry kontrast tekstu na ekranie;

- obsługa kart pamięci;

- fizyczne przyciski zmiany stron;

- wyświetlanie zegarka na górnym pasku podczas czytania;

- polskie menu i klawiatura ekranowa;

- szybki start z uśpienia;

- średni czas pracy na jednym ładowaniu baterii;

- solidna obudowa.

 

Minusy:

- za drogi jak na jego możliwości;

- bardzo wolne działanie;

- błędne wyświetlanie plików MOBI;

- problem z otwieraniem większych plików PDF;

- błędne wyświetlanie plików PDF;

- bardzo długie otwieranie większych plików;

- głośne działanie przycisków;

- bardzo ograniczone możliwości dopasowania wyglądu e-booka;

- brak możliwości bezprzewodowej wysyłki plików (brak wi-fi);

- brak możliwości zmiany czcionki w plikach EPUB;

- brak ładnych czcionek;

- brak miniaturek okładek e-booków na stronie startowej (do momentu ich otwarcia);

- brak słowników.

 

Parametry wg dystrybutora:

Ekran: 6-calowy E-Ink Pearl, 1024×758 pikseli (212 ppi);

wymiary: 169×113×8,6 mm;

masa: 170 g (dystrybutor podaje 150g, ale moja waga kuchenna się z tym nie zgodziła);

procesor: Rockchip RK2818 600 MHz;

pamięć wewnętrzna: 4 GB (ok. 3,8 GB dostępne na pliki użytkownika);

łączność: micro-USB 2.0;

karta pamięci: microSD (do 32 GB);

język menu: polski, angielski, niemiecki, francuski, rosyjski, portugalski, hiszpański, holenderski, włoski;

wspierane formaty: EPUB, PDF (reflow) z Adobe DRM (ADEPT), MOBI (bez DRM), TXT, FB2, HTML, RTF;

system operacyjny: UCOS;

kolory obudowy (plecki, krawędzie oraz ramka wokół ekranu): różowy, czarny, zielony.

 

Oficjalna strona produktu: https://www.bemi-electronics.com/cgacolor

 

Like Reblog Comment
review 2023-03-05 09:40
Recenzja: Onyx Boox Poke 3 – tablet jako czytnik – czytnik jako tablet?

Onyx Boox Poke 3 przez producenta określany jest jako tablet. Podobnie zresztą jak inne tego typu urządzenia marki Onyx Boox. Choć przez ponad dwa miesiące testowałem Poke 3, to jednak nie będę tutaj wszystkich jego potencjalnych „tabletowych” funkcji recenzował. Siłą rzeczy funkcjonalność urządzenia jako tabletu jest mocno ograniczona przy niewielkim czarno-białym ekranie E-Ink, braku odbiornika GPS i średniej płynności działania pod kontrolą systemu Android. W moim teście konsumenckim skupiłem się więc (mimo oficjalnej klasyfikacji) głównie na funkcjach typowych dla czytnika. Będę więc recenzowane urządzenie w niniejszym te(k)ście określał jako „czytnik”. Choć jednocześnie w miarę możliwości i potrzeb próbowałem moje wrażenia rozszerzyć o doświadczenia płynące z możliwości, jakie daje Android 10.0.

 

 

Onyx Boox Poke 3

 

Onyx Boox Poke 3 od strony technicznej

Czytnik Onyx Boox Poke 3 miał premierę rynkową jesienią 2020 roku. Trzeba mieć na uwadze, że Onyx działa na rynku czytników mniej więcej tak, jak sieciówki odzieżowe na rynku mody. Ten czytnik nie jest już produkowany, i już raczej niedostępny w sklepach. Doczekał się też następcy. Jest nim Poke 4 Lite, który w porównaniu do Poke 3 ma ekran o mniejszej rozdzielczości, szybszy procesor i nowszy system operacyjny. Jeszcze kilka lat temu czytniki Onyx znane były z tego, że rzadko kiedy otrzymywały aktualizacje oprogramowania wewnętrznego. Szczególnie, gdy czytnik nie był już produkowany. Recenzowany model mam bodaj od roku i w tym czasie otrzymał dwie, może nawet trzy nowe wersje firmware’u, więc widać postęp w podejściu do klienta. Urządzenie testowałem z oprogramowaniem wewnętrznym w wersji 3.3.1.

 

W pudełku

 

Konstrukcja czytnika Poke 3 robi pozytywne wrażenie, głównie swoją prostotą i lekkością (150g). Choć w oczy rzuca się od razu także minus w postaci braku fizycznych przycisków zmiany stron. Jedyny przycisk to wyłącznik, umieszczony na górnej krawędzi obudowy. Na dolnej krawędzi znajdziemy gniazdo USB-C. I to wszystko. Prostotę podkreśla płaski front urządzenia, choć jest ona lekko złamana innym kolorem fragmentu ramki pod ekranem.

 

Onyx Boox Poke 3 - gniazdo USB-C znajduje się na dolnej krawędzi obudowy

 

Dotykowy ekran E-Ink Carta (1448 × 1072 piksele, 300 ppi) o przekątnej sześciu cali ma całkiem dobry kontrast. Pomimo płaskiego frontu (nad ekranem E-Ink są dodatkowe warstwy zabezpieczające) obraz jest całkiem ostry. Wypełnienie liter czernią jest dobre, ale tu bardzo wiele zależy od zachowania czytnika w stosunku do aplikacji, której używamy. Ekran Poke 3 przegrywa w bezpośrednim porównaniu z „wzorcowym” ekranem Kindle Voyage. Ale nie jest to nic niezwykłego niestety. Wiem, że to może być nudne, ale kolejne porównania wykazują, że nawet najnowsze czytniki słabiej wypadają w zestawieniu z dość już leciwym Kindle Voyage. Ekran Poke 3 na pewno nie jest zły, ale ma bardziej szare i trochę ciemniejsze tło. Zwykle nie widać na nim tzw. ghostingu (artefaktów z poprzednich stron) podczas czytania, ale przy korzystaniu z aplikacji mobilnych i owszem, mogą być widoczne „przebitki”. Wbudowane oświetlenie sprawuje się poprawnie. Ma duży zakres regulacji zarówno natężenia jak i temperatury barwowej. W dolnej krawędzi poniżej ekranu znajduje się pięć żółtych i sześć białych LED-ów, których światło reguluje się dwoma osobnymi suwakami. Dają one lekkie cienie, szczególnie przy dolnej krawędzi czytnika. Ogólnie jednak światło rozprowadzone jest równomiernie i podczas korzystania przestaje się zauważać te delikatne nierówności.

 

Wbudowane oświetlenie można regulować LED-ami żółtymi (ekran po lewej), białymi (ekran w środku) jak i obydwoma rodzajami jednocześnie (ekran po prawej)

 

Czytnik pracuje pod kontrolą Android OS 10.0 z firmową nakładką producenta urządzenia dostępną w języku polskim. Nie przypadła mi ona do gustu. Uważam, że jest nieprzemyślana albo przynajmniej jak dla mnie - nieprzyjazna. Ilość miejsc, w których poupychane są różne opcje i ustawienia sprawia zniechęcające wrażenie. To pierwszy czytnik, przy którym musiałem raz po raz sięgać do instrukcji obsługi, choćby po to, by znaleźć wyjaśnienie znaczenia bliżej nieokreślonych ikonek w menu. Onyx Boox udostępnia także swój „sklep” z aplikacjami, ale można też zarejestrować urządzenie na swoim koncie Google i uruchomić dostęp do Google Play. Powinno to umożliwić instalację większości aplikacji, których działanie na takim sprzęcie ma sens. Chyba tylko raz podczas testu spotkałem się z odmową wgrania aplikacji (niezgodne urządzenie).

 

Wyłącznik umieszczony na górnej krawędzi obudowy to jedyny fizyczny przycisk w Onyx Boox Poke 3

 

W środku znajduje się ośmiordzeniowy procesor 1,8 GHz z robiącą już mniejsze wrażenie bo niewielką (jak na Androida) pamięcią RAM (2 GB). Na pliki użytkownika jest ok. 32 GB pomniejszone o pliki systemowe, czyli ostatecznie niecałe 22 GB.

 

Zarówno menu jak i dołączona do czytnika papierowa, skrócona instrukcja obsługi, jest w języku polskim

 

W oprogramowaniu czytników Onyx wykryte zostały dziwne, niepotrzebne z punktu widzenia użytkownika, procesy łączenia się w tle z bliżej niezidentyfikowanymi chińskimi serwerami. Warto więc pamiętać, że nie jest to sprzęt do przechowywania wrażliwych danych. Osoby obeznane z tematem powinny rozważyć np. instalację firewalla.

 

Onyx Boox Poke 3 – (długie) początki

Ta część recenzji w zasadzie powinna być kopią instrukcji obsługi, rozszerzonej dodatkowo o moje porady i doświadczenia. Oczywiście nie jest to możliwe do wykonania i nie ma sensu. Ale krótko rzecz ujmując, jak sobie teraz uświadomię, ile musiałem w ciągu ostatniego miesiąca rzeczy w nim rozkminić, konfigurować i ustawiać aby zachowywał się on jakoś sensownie, to mi aż się dziwię, że wystarczyło mi czasu na czytanie.

 

Na początku warto ogarnąć ustawienia gestów (ekran po lewej) i opuszczanego menu (ekran po prawej)

 

Na początku koniecznie trzeba zaglądnąć do menu ustawień, co pomoże zmniejszyć ewentualną frustrację z korzystania z czytnika. Trzeba ogarnąć:

– Wyświetlanie systemu (tu można zmniejszyć rozmiar czcionki systemowej, co jest ważne dla czytelności opisów menu na małym ekranie);

– Ustawienia gestów (jak sobie poradzić gestami na ekranie przy braku fizycznych przycisków i bez brnięcia przez liczne opcje menu urządzenia).

 

Warto też chwilę poświęcić na edycję menu opuszczanego w prawym górnym rogu ekranu. Można (i należy) tam umieścić opcje, których nigdzie indziej nie da się (łatwo) znaleźć, a są przydatne. Ja dodałem wykonanie zrzutu ekranu i obracanie ekranu. Przy tej okazji warto wspomnieć, że obróceniu w Onyksie ulega nie tylko tekst w aplikacji ale i większość elementów, z menu czytnika czy wygaszaczem ekranu włącznie. Ale niektóre aplikacje (np. Legimi) będą to ignorować. Te opcje można też włączać na przykład za pomocą tzw. Kulki nawigacyjnej (więcej o niej poniżej). Opcji do wyboru jest cała masa, ale warto w panelu umieścić tylko niezbędne przyciski, aby nie komplikować sobie życia.

 

Wspomniana Kulka nawigacyjna to wyświetlany na ekranie cały czas przycisk, wywołujący podręczne menu. Ma to ułatwiać korzystanie z czytnika. Kulkę można umieścić dowolnie w różnych miejscach ekranu. Po jej dotknięciu pojawia się rozwijane i co ważne, edytowalne menu (można przypisać sześć różnych opcji). Można więc zdefiniować sobie szybki dostęp do potrzebnych funkcji, jak na przykład wybranie pełnego odświeżenia ekranu, wykonania zrzutu ekranu czy wyłączenia urządzenia. Dla mnie jednak okazało się to nieprzydatne, bo nie lubię jak coś mi się wyświetla na ekranie i na przykład zasłania tekst książki. Kulkę można niby wcisnąć gdzieś w kąt (da się też tak ustawić, aby sama tam się chowała), ale wtedy znowuż trudniej ją aktywować. Doceniam wysiłki producenta, żeby jakoś uprościć i uprzyjemnić użytkownikom korzystanie z zagmatwanego interfejsu czytnika, ale ten wynalazek do mnie nie przemówił. Gdyby menu przypisane do kulki było wywoływane fizycznym przyciskiem – cudo! Podobnie jest w czytnikach Bookeen. Ale jeśli „kulka” ma być (choć w części) ciągle na ekranie, to jednak zwyczajnie ją wyłączyłem.

 

Miłą opcją jest możliwość zdefiniowania własnego wygaszacza ekranu. Wiem, że to dodatek, ale od razu z tego skorzystałem. Jakoś nigdy mnie nie bawiły domyślne grafiki wgrane do czytnika. Do ustawienia wygaszacza służy osobna aplikacja „Wygaszacz ekranu”. Ma całkiem sporo ustawień i choć nie wszystkie z nich działają, to spokojnie można wgrać do pamięci i ustawić własną grafikę. Jako wygaszacz ekranu może służyć także ostatnio oglądana strona/grafika (np. bilet), co może być przydatne podczas podróży. Aby z tego skorzystać, należy wybrać w ustawieniach grafiki wygaszacza ostatnią pozycję, która jest opisana jako „Przezroczysty wygaszacz ekranu” (nie widać dokładnie tego napisu na ekranie, ale tak jest). Jako niezbyt przydatną ciekawostkę uznałem możliwość wyświetlania jako wygaszacza własnych notatek (np. lista zadań czy zakupów na dany dzień). Notatki trzeba sobie wcześniej wpisać na ekranie odręcznym pismem w aplikacji „Notatka z kalendarza”. W czytniku bez obsługi rysika jest to raczej słabe. Nie da się też wprowadzić większej ilości tekstu naraz (np. ważne daty na cały rok).

 

Zdecydowanie warto rozważyć włączenie sklepu Google Play, szczególnie jeśli nie chcemy się bawić w samodzielne pobieranie i instalowanie plików aplikacji. To trzeba sobie samodzielnie ogarnąć. Aktywacja jest w menu Aplikacje po wybraniu opcji „Zarządzaj aplikacjami” (trzy kreski w prawym górnym rogu ekranu). Na dole będzie pojawi się „Włącz Google Play”, co wywoła rejestrację urządzenia na własnym koncie Google przy pomocy GSF ID. Na szczęście robi się to tylko raz.

 

Onyx Boox Poke 3 posiada specjalne opcje (Optymalizuj - ekran po lewej stronie) przystosowania aplikacji mobilnych do pracy na ekranie E-Ink (ekran po prawej). Czasami to jedyna szansa korzystania z jakiegoś programu na czytniku

 

Przygotowanie Poke 3 do wygodnego korzystania wymaga dużo cierpliwości tudzież przedzierania się przez pierdylion ustawień i odkrywania do czego służą enigmatyczne ikonki powtykane w każdym zakątku menu czytnika. Także samodzielna instalacja aplikacji może przysporzyć niespodzianek, ponieważ wiele z nich może działać czy wyglądać zgoła inaczej niż się można tego po nich spodziewać. Podsumowując, przygotowanie czytnika do pierwszego czytania może już nieźle zmęczyć. A opisałem tylko absolutnie podstawowe akcje, które podjąć warto. Choć i tak pominąłem tak fundamentalne czynności jak choćby połączenie z wi-fi...

 

Onyx Boox Poke 3 na co dzień

Czytnik pracuje pod Androidem i na pewno nie należy do urządzeń, które wyjmujemy z pudełka i od razu zaczynamy używać. Choć książki można do niego wgrywać na wiele sposobów, to jednak bym sugerował instalację bezpłatnego programu Calibre, który powinien sprawę uprościć.

 

Korzystanie z czytnika nie jest tak wygodne jak w przypadku urządzeń nastawionych głównie na czytanie. Onyx Boox Poke 3 nie posiada na przykład jednej wspólnej biblioteczki. Każda aplikacja „sobie rzepkę skrobie”. Trzeba więc pamiętać, jaki tytuł i gdzie mamy dostępny. Czytnik można skonfigurować tak, aby startował np. z otwartą biblioteczką. Na dole głównego ekranu znajduje się pasek ikon odsyłających do: sklepu (nieprzydatne), systemu plików (nieprzydatne jeśli korzystamy tylko z e-booków, które i tak są w biblioteczce), aplikacji (zarówno własnych jak i domyślnie dostarczonych przez producenta służących m.in. do konfiguracji czytnika) oraz ustawień czytnika (w tym kolejne aplikacje służące do konfiguracji).

 

Pliki wgrane samodzielnie do czytnika znajdziemy w biblioteczce, której zawartość może być wyświetlana w postaci miniatur (ekran po lewej) lub listy (ekran po prawej) oraz sortowana np. według ostatniego otwarcia

 

Ciekawą opcją umilającą codzienne korzystanie są statystyki czytania. Należy je jednak traktować bardzo orientacyjnie. O ile udało mi się zorientować obejmują one tylko aktywność w domyślnie zainstalowanej aplikacji czyli Boox Neo Reader. Jeśli używamy KOReadera czy aplikacji Legimi, nie będzie to wzięte pod uwagę. W grupach dyskusyjnych pojawiają się raz po raz pytania o tego typu statystyki. Jako że wspomniana opcja to jednak rzadkość w czytnikach, obecna jeszcze tylko w urządzeniach marki Kobo, warto o niej wiedzieć.

 

Przy początkowej konfiguracji czytnika warto wyłączyć aplikacje działające w tle (ekran po lewej). A co do działań w tle - czytnik liczy statystyki czytania, ale chyba tylko przy korzystaniu z Neo Readera (ekran po prawej). 

 

Pomimo niezbyt długiej pracy na jednym ładowaniu baterii, zdecydowałem się tylko usypiać czytnik. Ustawiłem automatyczne wyłączanie dopiero po dwunastu godzinach bezczynności. Wyłączony czytnik uruchamia się (do ekranu startowego) ponad pół minuty. Uśpiony zaś, budzi się błyskawicznie. W trybie uśpienia Poke 3 nie wydaje się jakoś znacząco wyczerpywać baterii.

 

Onyx Boox 3 – bateria to osobna historia

Dla użytkowników urządzeń mobilnych z systemem Android nie jest tajemnicą, że bateria może być wyładowywana dość szybko. Szczególnie jest to widoczne w czytnikach, w których użytkownik może samodzielnie instalować aplikacje. Ale trzeba pamiętać, że nie wszystkie czytniki z Androidem mają krótki czas pracy na jednym ładowaniu. Bo były i są wciąż na rynku takie marki jak Sony czy Tolino. Czytniki te także pracują pod Androidem, choć nie dają możliwości instalowania aplikacji. Ładuje się je równie rzadko jak Kindle, Kobo czy PocketBooki. Jednak urządzenia inkBook czy Onyx Boox do takich nie należą i trzeba się liczyć z częstym podłączaniem tego typu urządzeń do ładowarki.

 

W Poke 3 nie jest inaczej. Trzeba pamiętać o częstym podłączaniu go do ładowarki. Jedno naładowanie baterii powinno wystarczyć na trochę ponad tydzień pracy czytnika. Tego typu wyniki osiągałem przy dość „oszczędnych” ustawieniach:

- usypianiu czytnika (wyłączał się przy bezczynności dłuższej niż 12 godzin);

- domyślnie wyłączonym oświetleniu ekranu (zwykle czytam przy zewnętrznym oświetleniu);

- sporadycznym pobieraniu plików przez wi-fi (wi-fi mam włączone i czytnik sam zarządza połączeniem);

- domyślnie wyłączonym BlueTooth (włączaniu tylko w razie korzystania z funkcji audio).

Podczas takiego korzystania bateria jest wyczerpywana w tempie około 10% (całkowitej pojemności) na dobę. Włączenie oświetlenia skróci czas pracy na jednym ładowaniu. Korzystanie z aplikacji typu Legimi może wyczerpywać baterię do 40% pełnego naładowania na dobę. Zaś na przykład aplikacja Wattpad drenuje ją w oczach.

 

Obok wspomnianych „oszczędnych” ustawień, warto jeszcze ogarnąć opcje usypiania aplikacji pracujących w tle. Znajdziemy je pod ikonką śnieżynki w prawym górnym rogu zakładki „Aplikacje”. Większość zainstalowanych programów można profilaktycznie uśpić, żeby mieć pewność, że coś nie zżera prądu, gdy tego nie potrzebujemy.

 

Onyx Boox Poke 3 – wgrywanie e-booków

Książki można wygrać do czytnika na bardzo wiele sposobów. Oczywiście zadziała kopiowanie plików z komputera przez kabel. Nie jest to zbyt wygodne, ponieważ pod MS Windows czytnik widoczny jest tylko w Eksploratorze Plików. Nie widać go choćby w Total Commanderze. Ale na szczęście można posłużyć się niezawodnym Calibre.

 

Onyx Boox zapewnia także własną usługę bezprzewodowego wysyłania oraz synchronizacji plików. Do dyspozycji otrzymujemy 5 GB na dysku sieciowym na własne pliki (e-booki, notatki). Konfiguracja usługi jest dość kłopotliwa i nie podejmuję się jej tutaj opisywać. Sam do końca nie wiem jak, ale udało mi się usługę uruchomić. W tym czasie przebrnąłem przez różnorodne odsyłacze, kody QR, rejestracje (przez przypadek?) na kilku serwerach, przy czym udzieliłem niezliczonych ilości zgód na przetwarzanie informacji. W każdym razie warto pamiętać, aby zawsze wybierać serwer europejski. Aż w końcu zainstalowałem na moim komputerze aplikację Send2Boox (wersja 0.1.1) i połączyłem ją z czytnikiem. Program nie został spolszczony, ale jest dostępny m.in. po angielsku (choć zdarzają się też komunikaty po chińsku). Ogólnie przesyłanie działa, a jeśli aplikacja na czytniku nie pobiera wysłanych tekstów, to trzeba zrestartować czytnik. Wyjątkiem są sytuacje, gdy w nazwach plików są polskie lub inne specjalne znaki diakrytyczne (np. ą, ż). Takie dokumenty giną w chmurze. Trzeba więc pamiętać, aby zmienić nazwę pliku jeszcze przed wysyłką, jeśli są niej polskie znaki. Usługa służy chyba tylko do wysyłki plików EPUB. Próba wysyłki pliku *.doc (MS Word) zakończyła się niepowodzeniem. Za denerwujące (lub „zabezpieczające”) można uznać, że logowanie na czytniku wygasa chyba po po trzech tygodniach i trzeba od nowa autoryzować dostęp do konta. Oczywiście usługa zawsze mi się wylogowuje, kiedy chcę przeczytać coś wysłanego przy jej pomocy, a nie mam dostępu do poczty, żeby odebrać kod potwierdzający logowanie…

 

Przy pomocy usługi Send2Boox nie uda się wysłać plików mających w nazwie polskie znaki (dwa przykłady na ekranie po lewej stronie) i choć ogólnie aplikacja na czytniku działa stabilnie, w razie kłopotów (ekran po prawej) trzeba zrestartować czytnik

 

Send2Boox funkcjonuje także jako wtyczka do przeglądarki WWW. Zrazu się bardzo tym ucieszyłem, widząc w niej alternatywę dla Push to Kindle. Niestety wtyczka Send2Boox potrafi generować ze stron WWW tylko dość pokraczne pliki PDF, co nie jest zbyt wygodną formą do czytania. Nie udało mi się wysłać utworzonego w ten sposób pliku automatycznie do czytnika. Również zapisanie strony WWW w przeglądarkowej wersji Send2Boox nie wgrało jej do czytnika. Przerosło mnie to albo zwyczajnie nie działa.

 

Poza tym można skorzystać z innych opcji związanych z możliwościami jakie daje Android OS i dostępne na ten system aplikacje mobilne. Powinny się sprawdzić aplikacje mobilne jak np. Dropbox, ale tego nie testowałem.

 

Boox Neo Reader – pliki EPUB

Boox Neo Reader jest domyślną aplikacją otwierającą pliki z czytnikowej biblioteczki. Podczas testu korzystałem głównie z e-booków w formacie EPUB, które pochodziły z polskich księgarń. Po otwarciu wyglądają one dobrze, choć nie od razu. Czasami musiałem chwilę poświęcić na modyfikację sposobu ich wyświetlania. A nie jest to łatwe. Neo Reader ma masę ustawień, które ma w różnych miejscach w postaci ikon czy opisów i często niewiele one mówią. Niektóre opcje zwyczajnie nie działają, albo ja nie byłem w stanie określić, na czym ich ewentualne działanie polega. Sytuację utrudnia fakt, że nie wszystkie pozycje menu są opisane, a jak już są opisane, to niekoniecznie jest to widoczne na ekranie. Interfejs programu Neo Reader (jak i samego czytnika) ewidentnie przeznaczony jest do korzystania na urządzeniach z większymi ekranami. Sprawia to wrażenie jednego wielkiego galimatiasu i dalekie jest nie tylko od elegancji co zwyczajnie od jakiegoś przemyślanego i zaplanowanego rozwiązania. Na wygląd tekstu mają też oczywiście wpływ czcionki. Ilość dostępnych w czytniku krojów przyprawia o zawrót głowy. Nie znalazłem ani jednej ładnej, ale Neo Reader akceptuje pliki wgrane przez użytkownika, więc używałem własnych. W czasie testów program działał bez specjalnego ociągania i zawiesił się bodaj raz. To bardzo dobrze jak na androidową aplikację.

 

Trzy ekrany ustawień tekstu w Neo Readerze (Krój pisma, Odstępy, Inne) - działanie niektórych parametrów wciąż jest dla mnie tajemnicą

 

Dla porównania zainstalowałem sobie także KOReadera. Ten program także nie ma zbyt przyjaznego menu, za to jak raz się go ogarnie to daje znacznie więcej możliwości dopasowania wyglądu tekstu. Niestety, Onyx nie potrafi się uruchamiać tak, aby wyświetlać ostatnio czytaną w KOReaderze książkę. To znaczy, jeśli sam go usypiam wyłącznikiem to tak, ale jak sam się uśpi lub wyłączy, trzeba znowu odpalać KOReadera od nowa.

 

Po zainstalowaniu mechanicznego lektora Google (ekran po lewej), będzie on zintegrowany z domyślnym programem Boox Neo Reader (ekran po prawej)

 

Z Neo Readerem została zintegrowana usługa TTS (mechanicznego lektora), która całkiem nieźle się sprawdza. Ja skonfigurowałem lektora Google. Wybrany głos (testowałem polski i angielski) brzmi dość naturalnie i nie przycina się. Można mieć zastrzeżenia co do wymowy niektórych zbitek czy słów (np. obco brzmiących nazwisk), ale ogólne wrażenia są zaskakująco pozytywne. Odsłuchiwać można przez słuchawki czy głośnik BlueTooth, ale też przy wykorzystaniu prostej przejściówki (USB-C-Mini jack) da się z powodzeniem korzystać ze słuchawek przewodowych.

 

Boox Neo Reader – pliki PDF

Czytanie plików PDF na Onyx Poke Poke 3 to było początkowo jedno z największych rozczarowań tego testu. Przy okazji kolejnych aktualizacji oprogramowania czytników tej marki słyszałem wiele dobrego o wprowadzanych zmianach w obsłudze PDF-ów. Ale w Neo Readerze brakowało mi jednego fundamentalnego usprawnienia – obracania ekranu. No i dopiero po tygodniu czy nawet więcej odnalazłem tę funkcję ale w opcjach samego czytnika a nie programu. Co ciekawe, obracanie ekranu działa także dla całego menu, a nawet wygaszacza ekranu. Więc jeśli potrzebujemy obrócić ekran, to wybieramy taką opcję z menu w prawym górnym rogu (przy zegarku) lub z Kulki nawigacyjnej i wszystko jest już obrócone. Podlegają temu także niektóre inne programy, jednak trudno powiedzieć które tak, a które nie (np. Legimi nie obraca się).

 

Przed korzystaniem z plików PDF trzeba najpierw odszukać opcję obracania ekranu (ekran u góry), bo dodatkowe opcje wyświetlania (ekran na dole) przydadzą się znacznie rzadziej

 

Czytnik dość szybko przetwarza pliki PDF. Poszczególne strony wczytują się sprawnie. Przy ekranie o przekątnej sześciu cali brakuje jednak trochę bardziej zaawansowanych funkcji jak choćby inteligentne obcinanie marginesów. Można jeszcze skorzystać z tzw. rozpływu (przetworzenie formatowania PDF-a na „zwykły” tekst), choć czasem ta opcja działa, a czasem nie. Neo Reader ma sporo ustawień pozwalających na modyfikację sposobu wyświetlania PDF-ów na czarno-białym ekranie. Można regulować kontrast czy nasycenie. Potrzeba i skuteczność tych narzędzi zależy od rodzaju czytanego dokumentu.

 

Boox Neo Reader - Tłumacz Google

Zdecydowanie największym atutem zarówno w Boox Neo Readerze jak i ewentualnie innych aplikacjach (np. KOReaderze) jest opcja korzystania z Tłumacza Google. Oczywiście nie jest to konieczne, jeśli posiadamy dobry słownik w pliku, ale akurat w przypadku języka polskiego jest z tym spory kłopot. Producenci czytników nas nie rozpieszczają i tylko PocketBook ma zainstalowany słownik angielsko-polski. Uzyskanie dostępu do usługi Google otwiera więc zupełnie nowe możliwości korzystania z tekstów obcojęzycznych.

 

Zintegrowanie Tłumacza Google (ekran po lewej) to bardzo mocny atut czytnika, choć przy przekładach z języków innych niż angielski, trudno oczekiwać cudów (ekran po prawej - „- Ależ, proszę pana, pana arcyksięcia Ferdynanda, tego z Konopisztu, tego tłustego, pobożnego” - tłum. Paweł Hulka-Laskowski)

 

Zainstalowanie aplikacji w czytniku umożliwia korzystanie z niej w różnych aplikacjach. Można też pobrać pliki słownikowe do wykorzystania wtedy, gdy nie mamy połączenia z internetem (off-line). Atutem korzystania ze słownika Google jest możliwość tłumaczenia nie tylko pojedynczych wyrazów ale i całych akapitów tekstu.

 

Onyx Boox Poke 3 - wypożyczalnia Legimi

Aplikacja mobilna Legimi działa w czytniku i da się czytać, ale trudno powiedzieć aby korzystanie z niej na recenzowanym czytniku było komfortowe na sto procent. Ogólnie program się uruchamia, można pobierać książki i czytać. Kłopot jest przy wybudzaniu, bo wtedy czytnik nie wraca sam do ostatnio czytanej strony. Każdorazowo po włączeniu czy wybudzeniu urządzenia musimy od nowa uruchamiać aplikację i otwierać ostatnio czytaną książkę. Raczej irytujące. Pomijam tu ułomności samej aplikacji, jak brak obsługi słowników oraz dopasowania jej do czarno-białych ekranów stosowanych w czytnikach książek. Program działa, ale zarówno prędkość jak i płynność w przypadku Poke 3 budzi moje wątpliwości. Pół biedy, gdy chodzi o wybieranie opcji menu. Ale na dłuższą metę męczy czekanie na wczytywanie kolejnej strony, szczególnie podczas otwierania kolejnego rozdziału. Po aktualizacji aplikacji Legimi do wersji 3.15.0 nie mogę już ustawić jej tak, aby czcionka w e-bookach była w miarę normalna, a nie mocno pogrubiona. Wcześniej było to możliwe. Czytać się da, ale nie wygląda to tak jak powinno. Jednak największym mankamentem korzystania z aplikacji Legimi na Poke 3 pozostaje błyskawiczne drenowanie baterii czytnika. Przykładowo podczas niezbyt intensywnego korzystania, poziom naładowania spadł do ok. 60% przez pierwszą dobę po naładowaniu akumulatora do pełna.

 

Choć Legimi działa sprawnie, to nie udało mi się uruchomić poprawnie starej (oszczędnej) wersji aplikacji (ekran po lewej), zaś w przypadku nowej (ekran po prawej) problemem pozostaje pogrubiona czcionka

 

Wśród porad na temat korzystania z aplikacji Legimi na czytnikach Onyx Boox, najczęściej pojawia się taka, aby zainstalować ją w wersji 2.60.9. Niestety, na Poke 3 to nie zadziałało. Zainstalowałem tę starszą wersję aplikacji, ale pomimo udzielenia jej wszystkich możliwych zgód (w tym także na wykonywanie połączeń telefonicznych), nie udało mi się pobrać żadnej książki spośród znajdujących się na mojej półce. Za każdym razem otrzymywałem informację, że wystąpił błąd i trzeba sprawdzić połączenie z siecią. A połączenie sieciowe było aktywne, bo aplikacja się synchronizowała i pokazywała zawartość mojej półki czy katalogu księgarni.

 

Dlaczego warto i tak rozważyć instalację Legimi? Po pierwsze Poke 3 nie jest liczony do limitu urządzeń jako czytnik lecz jako tablet, a po drugie jeśli ktoś lubi mieć w aplikacji dostęp do zawartości całego katalogu usługi – tu jest to możliwe.

 

Onyx Boox Poke 3 – Serwis Wattpad

Co jakiś czas pojawiają się pytania o czytnik, na którym można czytać teksty z serwisu Wattpad. Onyx Boox Poke 3 umożliwia instalację mobilnej aplikacji. Nie mogę jednak potwierdzić, że zawsze będzie ona działać poprawnie. Jedna z wersji, którą miałem zainstalowaną jako pierwszą, nijak nie chciała wyświetlać poprawnie tekstu. Wszystkie litery były z obwódką, która dość skutecznie uniemożliwiała czytanie. Nie pomagały żadne „dostosowania”, które ma czytnik. Bieżąca wersja (styczeń 2023 r.) z kolei daje radę, choć formatowanie tekstu jest brzydkie. Linijki są bardzo blisko siebie, a przerwy między akapitami za to przepastne. No i tekst wyrównywany jest do lewego marginesu. Oczywiście nie ma podziału wyrazów. Ale warto podkreślić, że brak możliwości ładnego wyświetlania porządnie sformatowanego tekstu to raczej cecha tej aplikacji, a nie problem jej działania na czytniku. W korzystaniu na czytniku przeszkadza także brak przycisku „wstecz”. Ale na szczęście działa odpowiedni gest (przesunięcie palcem po ekranie od dołu do góry po prawej stronie ekranu).

 

Z pierwszej zainstalowanej aplikacji Wattpad (ekran po lewej) nie dało się korzystać. Dopiero aktualizacja (ekran po prawej) wyświetlała poprawnie tekst

 

Poza wymienionymi wyżej wadami trzeba się przygotować na sporadyczny brak reakcji na dotyk (wywołanie menu), denerwującą animację zmiany stron i jeszcze bardziej denerwujące reklamy pojawiające się w trakcie czytania. Pozbycie się ich to wydatek 22 PLN/mies. Nie wiem, kto by mógł być tak zdesperowany, skoro w podobnej cenie można mieć dostęp do porządnej literatury w polskich wypożyczalniach. No bo zapomniałem dodać, że wszystkie te wspomniane wyżej niedogodności i tak bledną jednak w obliczu poziomu lektur, które próbowałem czytać w ramach tego testu…

 

A, jest jeszcze jedno do dodania. Czy wspominałem, że aplikacja Legimi błyskawicznie drenuje baterię? No to tu muszę stwierdzić, że aplikacja Wattpad ją zwyczajnie pożera, razem z kopytami.

 

Serwis Pocket na Poke 3

Przetestowałem jeszcze jedną ważną dla mnie usługę – Pocket. Korzystam z niej na czytnikach Rakuten Kobo i sprawdza się na nich świetnie. Niestety tylko na urządzeniach tej marki działa ona domyślnie. Ale od czego androidowa aplikacja mobilna?

 

Aplikacja mobilna Pocket wyświetla artykuły z WWW w postaci tekstowej (ekran po prawej), ale nie ze wszystkimi stronami daje sobie radę i może przejść w tryb przeglądarki internetowej (ekran po lewej) co nie jest już takie wygodne na czytniku

 

Wersja mobilna Pocket na Poke 3 instaluje się i działa poprawnie. Artykuły ze stron WWW są przesyłane na nasze konto choćby dzięki wtyczce „Pocket (formerly Read It Later)” (Chrome, Opera) lub „Wyślij do Pocket” (Firefox). Co ciekawe, jest ona obecnie częścią Firefoksa. Jeśli uda się pobrać tekst ze strony WWW, to wszystko gra. Niestety nie zawsze to (za)działa. Czasem aplikacja mobilna pokazuje je jak w przeglądarce internetowej. Oznacza to, że nie można czytać jak na czytniku – strona po stronie. Trzeba przesuwać tekst palcem, co może sprawdzi się na wyświetlaczu telefonu, ale na ekranie E-Ink nie jest już takie fajne. Odpuściłem.

 

Onyx Boox Poke 3 – firmowy sklep z aplikacjami, inne aplikacje

W czytniku są już zainstalowane różnorodne aplikacje, jak też firmowy „sklep” z programami do pobrania. Z ich funkcjonalnością i użytecznością bywa różnie. Ale generalnie większość tego, co próbowałem uruchomić (i czego uruchomienie na Poke 3 miało sens) to zadziałało. Przykry zawód spotkał mnie w przypadku domyślnie zainstalowanego czytnika kanałów RSS. O ile mogłem dodać bloga z serwisu blogspot.com i pokazywały mi się nowe wpisy, to już ich odczytanie było już na czytniku niemożliwe z powodu jakiegoś bliżej nieokreślonego błędu.

 

Czytnik RSS poprawnie rozpoznał kanał blogger.com (ekran po prawej), ale nie udało mi się czytać wpisów (ekran po lewej)

 

Zbiór aplikacji wybranych do firmowego sklepu powinien wystarczyć większości użytkowników, ale niekoniecznie w naszym kraju. Co prawda znajdziemy tu Tłumacza Google, KOReadera czy Wattpad, ale brakuje tego, co ważne na naszym rynku – na przykład Legimi czy Empik Go. To trzeba sobie ogarnąć na przykład instalując potrzebne programy samodzielnie z plików lub uruchamiając wcześniej na czytniku sklep Google Play.

 

W Poke 3 mamy zestaw aplikacji wybranych przez producenta (ekran po prawej) ale można też uruchomić usługi Google, w tym sklep Google Play (ekran po lewej)

 

Podsumowanie

Onyx Boox Poke 3 to przykład całkiem ładnego i niezłego sprzętu z zainstalowanym w miarę nowym Andoidem. To do mnie częściowo przemawia, ale gorzej z realizacją w praktyce. W czytniku brakuje fizycznych przycisków zmiany stron. W codziennym korzystaniu przeszkadza także pierdylion opcji menu, ustawień zarówno systemowych jak i firmowych aplikacji, które są czasami źle opisane, a bywa, że wręcz nie działają. Do tego dochodzą niemożliwe do przeczytania opisy i brak jednej wspólnej biblioteczki na książki użytkownika (prawie każda aplikacja ma swoją). Wszystko to powoduje, że korzystanie z Poke 3 staje się jednym wielkim galimatiasem i jest dalekie od komfortowego. Dzięki w miarę nowej wersji Android OS, Poke 3 daje spore możliwości korzystania z mobilnych aplikacji, co do mnie częściowo przemawia. Jednak trzeba pamiętać, że nie ma pewności iż będą działać sensownie wszystkie aplikacje, które na takim sprzęcie mogą się wydawać użyteczne.

 

Onyx Boox Poke 3 producent opisuje jako tablet z ekranem E-Ink

 

Również niezadowalająco wypadają w praktyce dość oczywiste opcje, jak czytanie plików PDF czy korzystanie z aplikacji mobilnych służących do czytania. W przypadku e-booków w formacie PDF brakuje opcji przystosowania tekstu do wygodnego czytania na sześciocalowym ekranie. Zaś korzystanie z aplikacji typu Legimi czy Wattpad wiąże się z niezbyt sprawnym ich działaniem przy błyskawicznym wyczerpaniem baterii czytnika.

 

Jestem zmęczony korzystaniem z Poke 3. Porada konsumencka na dziś brzmi: jeśli koniecznie potrzebujecie możliwości instalacji aplikacji mobilnych na urządzeniu z ekranem E-Ink, Onyx Poke 3 może to zapewnić (choć niekoniecznie będą one działać płynnie). Ale do wygodnego czytania i skupienia się na tekście warto pomyśleć o przyjaznym czytniku innej marki, zaprojektowanym po prostu do czytania.

 

Plusy

- możliwość instalowania najnowszych wersji aplikacji mobilnych (także z Google Play Store);

- prosta, solidna konstrukcja;

- częste aktualizacje oprogramowania;

- możliwość korzystania z Tłumacza Google;

- spolszczone menu (przeważnie);

- gniazdo USB-C;

- szybkie przetwarzanie plików PDF;

- duże możliwości konfiguracji;

 

Minusy

- przesadnie skomplikowany w konfiguracji i użytkowaniu;

- nie startuje na ostatnio czytanej stronie (np. z Legimi, Empik Go);

- brak fizycznych przycisków zmiany stron;

- nieprzyjazny interfejs;

- braki w tłumaczeniach interfejsu;

- błyskawiczne drenowanie baterii przy korzystaniu z aplikacji Legimi;

- ekspresowe drenowanie baterii przy korzystaniu z aplikacji Wattpad;

- mały wybór okładek na czytnik (zarówno firmowych jak i firm trzecich);

- łączenie się w tle z chińskimi serwerami;

 

 

Dane techniczne Onyx Boox Poke 3 (wg producenta):

 

Ekran: przekątna 15,2 cm (6 cali) ekran E-Ink Carta z wbudowanym oświetleniem i rozdzielczością 1448×1072 pikseli, 16 odcieni szarości, dotykowy, 300 ppi, wbudowane oświetlenie z regulacją temperatury barwowej;

Waga: 150 g;

Rozmiary: 153×107×6,8 mm

Pamięć: ok. 22 GB wewnętrznej (32 GB pomniejszone o pliki systemu operacyjnego);

Obsługiwane formaty tekstowe: TXT, HTML, RTF, FB2, FB2.zip, DOC, DOCX, PRC, MOBI, CHM, EPUB, PDF, DjVu, ;

Obsługiwane formaty graficzne: JPEG, BMP, PNG, TIFF, CBR, CBZ;

Łączność: Wi-Fi, BT;

Audio: TTS (Google, Baidu), MP3, WAV;

Procesor: 2,8 GHz (ośmiordzeniowy);

Pamięć RAM: 2 GB;

System: Android OS 10.0;

 

Oficjalna strona produktu: https://onyxboox.com/boox_poke3

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

 

Like Reblog Comment
text 2022-12-20 05:26
Is Opt Asbestos Removal Best Way to Improve the Overall Living Environment?

 Asbestos is a natural mineral that has been used in many home construction materials, including insulation and ceiling tiles. While it can be safe when properly handled, the material can become hazardous if it's disturbed or damaged in some way. If you have asbestos on your property and aren't sure how to remove it safely, we hope this guide will help! We'll go over why hiring professionals for asbestos removal Ballarat is important, what type of service you should look for in an asbestos removal company and more!

Improves Health

Asbestos is a dangerous substance that can cause serious health problems such as lung cancer, mesothelioma and asbestosis. 

Asbestos removal is a safe and effective way to improve the health of your family by reducing their risk of exposure to this dangerous substance.

Makes Your Property Environmentally Friendly

You may have heard that asbestos removal Ballarat is an environmentally friendly process. This is because it is done in a way that doesn't cause pollution or harm the environment. It also doesn't harm humans, which means it's a safe option for those who live near your property.

Asbestos removal can help to improve people's health and living conditions by making sure that their homes are safe and free from asbestos contamination, which is why it's so important to choose an experienced and reliable contractor for this job.

 

asbestos removal Ballarat



 

Protects Your Property from Outside Elements

One of the biggest benefits of asbestos removal is that it can help improve the overall value of your property. Asbestos removal has become a legal requirement, and this process is carried out by trained professionals to ensure that you are safe while they remove any asbestos present in your house or business. 

Although some people may be wary about paying for this service, it's important to note that there are many different benefits associated with it.

When choosing an asbestos removal company, make sure that they have an established reputation for being reliable and trustworthy. It's also important to remember that these companies have years of experience working on various projects like this one, so they know exactly what steps need taking before starting work on yours!

Increases the Value of Your Home

Removing asbestos can increase the value of your home. If you are planning to sell your house, it is important to remove any traces of asbestos from the building because this will greatly increase its value. 

The cost of removing asbestos is quite high and therefore, not many people have the budget for it. Therefore, if you plan on staying in your current home for a long time then it is advisable that you hire asbestos removal ballarat expert who can help get rid of any traces of this harmful substance from your property.

Conclusion

Asbestos is a dangerous substance that can cause serious health problems if left untreated or forgotten about. With the proper removal of asbestos, you can reduce the risks of exposure to this dangerous substance and improve the overall living environment for everyone.

Source From - Is Opt Asbestos Removal Best Way to Improve the Overall Living Environment?

Like Reblog Comment
text 2022-12-15 08:02
How Experts Bring Value During Asbestos Inspection?

 Asbestos inspection Melbourne has been a concern for many people and it is one of the most important tasks to ensure that there is no damage caused by asbestos. 

Asbestos can cause serious health issues, so you need to make sure that your home or building does not contain any of this harmful substance.

They Provide Proper Information

It is essential that you have the right information about asbestos. Asbestos is a naturally occurring mineral that has been used in construction materials since the late 1800s. It is also known as friable (i.e., easily crumbled or reduced to powder) when disturbed or broken, which can cause serious health risks if inhaled.

Some of the signs of asbestos are:

  • Asbestos-containing materials (ACMs) such as ceiling tiles, floor tiles, flooring materials and wallboard may be present in your home if it was built before 1980;
  • The presence of ACMs can be determined by looking for telltale “fingerprints” like blue or purple stains on surfaces;
  • If you see any signs of blackened insulation around electrical outlets, this could be another indication there might be ACM nearby; and
  • If you suspect that there may be asbestos in your home, contact an experienced professional who specializes in dealing with these kinds of issues – like an asbestos inspector – for help identifying whether or not there actually is any dangerous material present inside your walls!

Asbestos is a naturally occurring mineral that has been used in construction materials. It is also known as friable (i.e., easily crumbled or reduced to powder) when disturbed or broken, which can cause serious health risks if inhaled. 

Asbestos-containing materials (ACMs) such as ceiling tiles, floor tiles, flooring materials and wallboard may be present in your home if it was built before 1980; The presence of ACMs can be determined by looking for telltale “fingerprints” like blue or purple stains on surfaces; If you see any signs of blackened insulation around electrical outlets, this could be another indication there might be ACM nearby

They Provide Test Results

Asbestos inspectors should provide test results to homeowners in writing as soon as possible. The written report should include the date of the test, the name of the test and a clear, easy-to-understand explanation of the results. 

If there is any confusion about what those results mean, ask your inspector to explain them again. This information will help you make an informed decision about how to proceed with your asbestos abatement project.

If you are hiring a contractor to perform the asbestos abatement, they should provide you with a contract that clearly outlines all of the work they will do and how much it will cost. This contract should also include a timeline for completing the project, so there is no confusion about when your home will be ready to move back into.

It is also a good idea to hire an independent professional to check over the work that has been done. This person can ensure that all of the asbestos has been removed, and they may be able to point out any areas where your contractor missed something.

There are many factors to consider when deciding whether or not to hire a contractor for asbestos abatement. A professional can help you determine if asbestos is present in your home and how much work needs to be done. They will also provide written reports on the results of any tests they perform and can assist with cleanup if needed.

 

asbestos inspection melbourne



 

They Prepare Correct Reports

The report is one of the most important aspects of asbestos testing. This is because it provides you with all the information you need about the test and what you should do moving forward. Asbestos experts create reports that are clear, concise and easy to understand. 

They also provide them in a timely manner so that there's no delay in your decision-making process. When it comes to explaining the results of their tests, they do not overload their reports with too much technical jargon or complicated graphs which can be confusing for some people who lack knowledge on this subject matter.

Asbestos inspection Melbourne offer professional advice on how to proceed when performing inspection tasks such as handling asbestos materials safely and disposing them according to regulations set by local authorities

. When it comes to dealing with asbestos-related issues, it's important that you know who you can trust. You need someone who is knowledgeable about this subject matter and has years of experience in the field.

Asbestos experts are the best people to consult if you are unsure about what course of action to take. They can help you understand the results of their tests, explain how they were performed and give advice on how to proceed with your asbestos remediation project.

When you're looking for an asbestos removal company, it's important that you know what to look for. Some of the things that you should consider include:

 -Experience in this field

 -A team of qualified professionals who are knowledgeable and experienced in dealing with asbestos-related issues 

-How quickly they respond to your needs

-How they communicate with you and keep you informed of their progress 

They Show Visual Areas of Concern

  • They show visual areas of concern
  • They are able to show the areas that need to be tested
  • They can show you the areas that need to be removed
  • They can show you where asbestos is found and where it isn't

They Allow You To Make Informed Decisions

When you are buying a property, it is important that you make informed decisions. In order for you to make informed decisions, it is important for the right information to be available in a timely manner and in a clear and concise format. The right information can only be provided by an expert who knows what they are doing.

It is important to remember that real estate transactions can be complicated and stressful. The best way to avoid complications and stress is by having the right information available when you need it.

The right information will be able to help you make informed decisions about your real estate transactions. The right information can only be provided by an expert who knows what they are doing. If you need information on anything related to real estate transactions, it is important that you contact a professional.

Conclusion

We hope this article has helped you understand the value of asbestos inspection Melbourne. The main takeaway is that it’s better to be safe than sorry when it comes to asbestos exposure and removal.

Source From - How Experts Bring Value During Asbestos Inspection?

More posts
Your Dashboard view:
Need help?