logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Zabić-drozda
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2016-09-17 08:30
[KSIĄŻKA] "Zabić drozda" Harper Lee
Zabić drozda - Harper Lee,Zofia Kierszys

Piękna pod każdym względem.

 

Wzruszająca, dająca do myślenia oraz zastanowienia się nad życiem, a momentami wręcz zabawna i niewinna. Trudny temat opisany oczami dziecka oddaje ogromną autentyczność tej powieści. Bohaterowie ani na moment nie są papierowi czy płytcy - przywiązać się można od pierwszych stron. Postać Atticusa zdecydowanie została jedną z moich ulubionych postaci literackich.

 

 

Powieść doskonale ukazuje ducha amerykańskiego Południa lat 30. XX wieku.

 

Książka, do której się powraca...

 

 

 

"Ale ja, zanim będę mógł żyć w zgodzie z innymi ludźmi, przede wszystkim muszę żyć w zgodzie z sobą samym. Jedyna rzecz, jaka nie podlega przegłosowaniu przez większość, to sumienie człowieka."

 

Książka przeczytana w ramach czytania klasyki - Klasyka Dyskusji

Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2015-11-15 19:08
Poprawności politycznej prosto w twarz daje Harper Lee w "Idź, postaw wartownika"
Idź, postaw wartownika - Harper Lee

“Idź, postaw wartownika” to bardzo odważna książka. Dodatkowo wpływa mocno na “Zabić drozda”, nadając słynnej książce zupełnie nowe znaczenie, o tyle ciekawe, że momentami wręcz negatywne. Jak to jest możliwe, by “Zabić drozda” było lekturą negatywną? Jasne, że nie jest, jednak po “Wartowniku” naprawdę widać różnicę między światem, jaki chcielibyśmy, by istniał, a tym, który faktycznie istnieje, i znany bestseller autorki staje się czymś sztucznym, nieprawdziwym, bajką, przypowieścią ku pokrzepieniu serc, choć piękną, to nieprawdziwą.

 

Bohaterka, teraz dwudziestokilkuletnia, niewiele się zmieniła od czasów “Zabić drozda”, nie mentalnie. Powraca do Maycomb z Nowego Jorku, gdzie otoczona ludźmi zupełnie innymi od tych z Południa wyrasta w przekonaniu o swoich racjach. Co śmieszne, jest także przekonana o tym, że jej racje są racjami Atticusa - bodajże najlepszego ojca w historii literatury, postaci tak światłej, że niemal papierowej. Otóż w “Wartowniku” Atticus staje się bohaterem z krwi i kości, a dostrzegając jego wady, widząc jego człowieczeństwo, respekt czytelnika do schorowanego starca rośnie jeszcze bardziej.

 

“Idź, postaw wartownika” otwiera oczy. To nie jest historia dla dzieci o honorze, uczciwości i sprawiedliwości. Wcale się nie dziwię, że wydawca odrzucił tę powieść, i kazał autorce mocno ją przerobić. Mówię Wam, ta przerobiona wersja, która stała się właśnie znanym każdemu “Zabić drozda”, teraz, po lekturze “oryginału” wygląda jak… coś prawie sztucznego, pisanego pod publikę, która jest gotowa tylko na historie z happy endem, pokazujące świat z wyobrażeń, nie ten prawdziwy. Początkowo w ogóle myślałem, że książka nie została wydana z powodu chaosu, do setnej strony trudno się w tym wszystkim połapać. Autorka wędruje przez czas, przypomina historie Jean Louise z dzieciństwa, historie nadmiernie rozbudowane, nie mające praktycznie żadnego znaczenia dla fabuły. Jednocześnie ważne elementy książki są ledwie nakreślone, zdaje się, że jest tu niewiele sensu. Nie jest to lektura łatwa, wydaje się pozbawiona planu i budowana przez kiepskiego konstruktora, i nawet wydaje mi się, że bez znajomości “Zabić drozda” byłaby wcale nie tak mocna w odbiorze, że przerobiona wersja skrojona dla amerykańskiego czytelnika z przełumu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych jest konieczna dla ułożenia sobie wszystkiego przy lekturze “Wartownika”.

 

Jest nieco niewiarygodne, że Harper Lee w połowie XX wieku chciała wydać książkę opowiadającą o NAACP (Krajowe Stowarzyszenie Postępu Ludzi Kolorowych) jak o zjawisku również negatywnym, a o likwidacji segregacji rasowej jak o czymś wcale nie tak dobrym, jak mogłoby się wydawać. Oczywiście powieści daleko do prezentowania poglądów rasistowskich, tak samo Atticusa nikt, kto ma choć odrobinę oleju w głowie, rasistą nie nazwie. A jednak - wydźwięk “Wartownika” jest mocny, i bardzo, ale to bardzo odważny. Autorka gromi, niszczy, masakruje wręcz poprawność polityczną nakazującą nam uśmiechanie się i tolerowanie zła tylko dlatego, że przyjmuje formy odmienności, mniejszości, że udaje coś niewinnego. Pragniemy uniknąć oskarżeń o różnego rodzaju fobie, zatem milczymy, kiwamy głową na znak zgody. Przypomnienie Tomasza Jeffersona i jego poglądu, że do demokracji nie powinni zostać dopuszczeni wszyscy obywatele, a jedynie ci, którzy faktycznie są ludźmi odpowiedzialnymi nabiera sensu, choć dziś jest już tylko utopią. Widać to oglądając lata pięćdziesiąte XX wieku na głębokim Południu, podobnie jak patrząc w telewizor dziś, w świecie, w którym emigranci, uchodźcy i inni poszkodowani przez los w poszukiwaniu lepszego życia stają się przede wszystkim narzędziem przepychających się narodów i frakcji oraz tłumem głosów, o które należy zadbać odpowiednio, a potem zrywać owoce.

 

“Idź, postaw wartownika” to nie jest grzeczna książka, której prawdopodobnie wielu się spodziewało po przepięknym, mądrym “Zabić drozda”. To książka o wiele bardziej rzeczywista, uderza bardzo mocno, prosto między oczy, kolejny raz przypominając najczęściej zapominaną prawdę o świecie: nic nie jest tak proste, jak może się wydawać. Nawet kwestia rasizmu, ksenofobii, równości ludzi - wbrew pozorom są także skomplikowanymi sprawami, i tak samo zaszkodzić może nietolerancja, jak ślepa tolerancja. Problem w tym, że na obu końcach tego kija są tacy sami, zupełnie pozbawieni wyobraźni i zdolności logicznego rozumowania ludzie, a złoty środek jest bardzo trudny do osiągnięcia. Ta książka jest chaotyczna i pod względem prezentowanej historii po prostu słaba. Ale mówi o rzeczach bardzo istotnych i nie mogła się ukazać w lepszym momencie, mamy idealne czasy dla niej, pytaniem pozostaje ile czytelnik zdoła zrozumieć, i czy nie jest już za późno?

 

Go set a Watchman

Wydawnictwo Filia 2015

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2015-07-03 09:44
Nic się nie zmieniło od '35
Zabić drozda - Harper Lee,Zofia Kierszys

Dawno już nie czytałam niczego o dorastaniu, a już na pewno dawno nie czytałam czegoś tak dobrze napisanego. Powieść Lee ma znajomy powiew utraconego dzieciństwa, rozbudza niewyraźne wspomnienie czasu okrutnych, choć jednocześnie dziwnie niezłośliwych zabaw, niewinnego spojrzenia na świat, czarno-białej moralności osoby, której umysł nie przesiąkł jeszcze przykrymi realiami świata dorosłych. I choć jest to powieść przede wszystkim o rasizmie, o powoli zmieniającej się mentalności, o tym, jak postępować zgodnie ze swoim sumieniem i być zwyczajnie porządnym człowiekiem, dla mnie pozostanie przede wszystkim historią o dorastaniu. Skaut i Jem powoli nie tylko uczą się, co to znaczy stawać się dorosłym, ale też zaczynają poszukiwać swojego miejsca w społeczeństwie – zwłaszcza wyraźny jest podział na płcie, bo im starsze stają się dzieci, tym mniej chłopiec Jem chce bawić się z siostrą i tym mocniej wypomina jej, że „zachowuje się jak dziewczyna”. W tym samym czasie Skaut zarzeka się, że nie chce być damą, nie chce nosić sukienek ani uczestniczyć w nudnych spotkaniach kółka misyjnego, bo wszystkie najlepsze zabawy to te na świeżym powietrzu, gdy można się ubrudzić. Skaut ma wciąż świeży umysł, a my obserwujemy, jak stawia opór posegregowanemu i uporządkowanemu światu dorosłych, nie pozwalając przypisać się do żadnej roli, pragnąć pozostać sobą. Książka przypomina, że wraz z dorastaniem, tracimy część siebie, dostosowując się do oczekiwań dorosłych.

 

Olbrzymim plusem tej książki jest też jej przystępność, bo mimo wszystko jest na wskroś amerykańska, a mimo to zrozumiała dla kogoś spoza tego kręgu kulturowego. Może to zabrzmieć dziwnie w epoce olbrzymiej popularności Hollywoodzkich produkcji, ale prawda jest taka, że są one jednak w stosunku do prawdziwej amerykańskiej kultury uproszczone i spłaszczone na rzecz globalnego rynku. Produkcjom takim jak Flags of Our FathersGood Night and Good Luck czy  Confessions of a Dangerous Mindchyba lepiej oddają ten klimat. Zabić drozda pokazuje sytuację w małym amerykańskim miasteczku w latach ’30 XX wieku, skupiając się przede wszystkim na problemie rasizmu, ale też systemu szkolnego czy ubożenia społeczeństwa, a robi to wyjątkowo czytelnie, interesująco, starając się (głównie słowami ojca głównej bohaterki) nie potępiać ani patologii ani  uprzedzeń, a raczej szukać zrozumienia i porozumienia, w nadziei, że małymi kroczkami uda się uczynić świat lepszym. Czarnoskóry bohater powieści oskarżony  jest o przestępstwo, którego nie popełnił, ale rasowe uprzedzenia utrudniają udowodnienie jego niewinności. Choć niesprawiedliwość jest oczywista, a temat w obliczu różnych aktualnych wydarzeń w Stanach wciąż aktualny, Lee potrafiła wyjść poza prostą, agresywną krytykę i ukazuje sytuację z wyjątkową delikatnością, inteligentnie tłumacząc zarówno jak ważna jest równość, jak i by prawidłowo ją rozumieć i egzekwować.

 

Jest też książką boleśnie aktualną: rasizm i nietolerancja wciąż są problemem - dwa tygodnie temu w USA biały mężczyzna wszedł do Kościoła Afroamerykanów i zastrzelił 9 czarnoskórych osób. W Ameryce regularnie wybuchają dyskusje o tym, że np. ktoś został zastrzelony przez policję tylko dlatego, że był czarny, więc policja z góry założyła, że miał broń, bo miał rękę w kieszeni itp. W zeszłym roku kwestia brutalności policji względem czarnych była przedmiotem głośnej dyskusji i protestów. W tym tygodniu w Polsce 14-latek popełnił samobójstwo, bo wyzywali go od "pedałów" i są ludzie, którzy nie mają problemu komentować "dobrze, że zdechł". Te sytuacje niewiele różnią się od opisanych w książce, zupełnie jakby od 1935 nic się nie zmieniło.

 

Zawarte w książce moralne pouczenie wyszło jednak naturalnie i prawdziwie, może dlatego, że przekazywane jest ustami dziecka. Zabić drozda jest książką szalenie dobrą, świetnie napisaną, ale przede wszystkim czystą i jasną w przekazie, mimo natłoku tak wielu poważnych wątków.

 

Bardzo długo i szczegółowo można by pisać o poszczególnych poruszanych zagadnieniach, zamiast tego powiem tylko, że koniecznie trzeba tę książkę przeczytać.

Source: agnieszkazak.com/2015/06/29/majowo-czerwcowe-lektury
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2015-07-03 08:02
Zabić drozda
Zabić drozda - Harper Lee,Zofia Kierszys

Od pierwszego wydania książki minęło prawie 60 lat. Od opisywanych wydarzeń prawie 100. Świat niesamowicie przyśpieszył. Rozwój medycyny, nauki, nowe technologie w służbie człowieka - aby żyło się lepiej.

Po lekturze "Zabić drozda" można pomyśleć, że wszystko wokół staje się lepsze, oprócz człowieka. Nietolerancja, rasizm, dyskryminacja odmienności, czy to nie przypomina świata AD 2015. Zmieniły się trochę linie podziału ale mechanizmy są wciąż te same. Słowo klucz książki - empatia, czy bardziej swojskie, współodczuwanie. Umiejętność bardzo trudna jednak niezbędna do funkcjonowania w przestrzeni społecznej, rozumienia jej mechanizmów czy zwykłego, pokojowego współistnienia.

 

Trochę dziwne, że książka nie jest lekturą szkolną bo mówi o sprawach elementarnych bez nadmiernego moralizatorstwa. Myślę, że świat widziany oczami dziewięcioletniej dziewczynki choć przeplatany refleksjami dorosłej kobiety, jest czytelny również dla współczesnej młodzieży. I nawet jeśli postać głównego bohatera Atticusa Fincha wydaje się zbyt doskonała to jego postawę można potraktować jako cel. Cel, być może nieosiągalny ale wart dążenia w myśl słów G. B. Shawa:

 

"Ideały są jak gwiazdy. Jeśli nawet nie możemy ich osiągnąć,
to należy się według nich orientować."

More posts
Your Dashboard view:
Need help?