CYKL: "RODZINA MONET" (TOM 1)
"Skarb" otwiera cykl książek, o których słyszałam różne zdania. Od zachwytów, po krytykę. Autorka w tym tomie przedstawia historię Hailie - czternastoletniej dziewczyny, której świat załamuje się gdy pewnego dnia traci dwie najbliższe osoby. Ogromny smutek, żal i samotność nie ustępują nawet, gdy dowiaduje się, że ma... braci. Świat nastolatki w jednej chwili wywraca się do góry nogami, gdyż od tej pory będzie musiała nie tylko pogodzić się ze stratą najbliższych, ale też zaakceptować nowe miejsce zamieszkania i - przede wszystkim - poznać i nauczyć się żyć z całkiem dla niej obcymi ludźmi. Jak potoczą się losu Hailie? Jak zareagują na jej obecność bracia? Czy dziewczyna zaaklimatyzuje się w domu, w którym dziewięćdziesiąt procent to mężczyźni? Odpowiedzi na te i inne pytania należy szukać w pierwszym tomie cyklu o rodzinie Monetów.
"Skarb" wciąga z każdym rozdziałem, a po odłożeniu coś kazało mi do niej wracać, aby pochłaniać kolejne rozdziały. Była w moich myślach w ciągu dnia, kiedy nie mogłam jej czytać, jednocześnie będąc tą lekturą, z którą chciałam ów dzień kończyć. Natomiast kiedy już ją czytałam, pochłaniałam ją jednym tchem żałując, że dzień się kończy. Jaka książka może tak "zrobić z czytelnikiem"? Jaka książka może zawładnąć jego myślami na większość dnia? Tylko taka, która jest albo rewelacyjną lekturą, albo przynajmniej bardzo dobra. "Skarbu" nie nazwałabym powieścią rewelacyjną, mimo, iż rewelacyjnie mi się ją czytało. Dlaczego? Ponieważ od lat konsekwentnie oceniam książki według tego jak czuję. Niezmiennie więc czuję (i będę tak twierdzić zawsze), iż określenie "rewelacyjna", a tym bardziej "wybitna", czy "arcydzieło" będę rezerwować faktycznie dla książek, które zasługują na to miano. "Skarb" jest niewątpliwie bardzo dobrą książką, aczkolwiek daleko jej do miana wybitnego dzieła, a to, iż rewelacyjnie mi się ją czytało nie może rzutować na ocenę, kiedy zauważam, że jest to po prostu obyczajowa opowieść bazująca na tragedii życiowej głównej bohaterki, która zmaga się ze swoimi demonami.
Dodatkowo zauważam jak wielką sinusoidą jest życie Hailie z jej braćmi pod jednym dachem, a toksyczność tych wszystkich korelacji/relacji/związków (tak, wszystkich - włączając w to również samą Hailie) jest tak wielka, że aż zadziwiająca jak na jedną książkę.
Kluczę, nie chcąc zdradzić zbyt wiele z fabuły, choć mam bardzo dużo przemyśleń na temat tego tomu. Niestety nie mogę napisać nic więcej, gdyż mogłabym zbyt wiele zdradzić z treści ty, którzy jeszcze tej ksiażki nie czytali. Aczkolwiek już dziś wiem, że kiedy przeczytam czwartą część i będę pisać opinię do niego, postaram się odnieść do wszystkich swoich przemyśleń w podsumowaniu całej serii. Zarówno do tych, które mam na myśli już teraz, które dotyczą pierwszego tomu, jak i do każdych kolejnych tomów, które są jeszcze przede mną.
Czy poleciłabym sięgnąć po "Skarb"? Jak najbardziej tak, bo jest bardzo zajmującą, ciekawą lekturą. Można też dopatrzyć się w niej kilku aspektów godnych analizy - mam na myśli psychikę bohaterów oraz analizę sytuacji, w której znalazła się Hailie.
Natomiast, mając wiedzę o opiniach, które czytałam oraz stwierdzeniach, iż nie powinny tej serii czytać dzieci, jednocześnie widząc jaki target jednak po te książki sięga, nie omieszkam napisać: z uwagi na toksyczność wielu zachowań i sytuacji w tej książce, sporą ilość przemocy fizycznej, słownej (mocne przekleństwa), tej książki z pewnością nie powinny czytać osoby będące w wieku głównej bohaterki (14-15 lat), a także młodsze. Ponieważ mogą one - podobnie zresztą jak Hailie - nie mieć dobrze wypracowanej umiejętności oceny sytuacji.
Plusy wydania: ładne, barwione brzegi, twarda oprawa, podwójne tasiemki. Minusem wydania są dość liczne literówki.
Jeśli chodzi o następne tomy: jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów oraz tego, czy kolejne tomy również będą dla mnie tak zajmujące, jak ten pierwszy.
Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2024/12/skarb.html