logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: Titanic
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
review 2025-04-15 20:34
The Loss of the SS. Titanic
The Loss of the S. S. Titanic Its Story and Its Lessons - Lawrence Beesley
Lawrence Beesley był nauczycielem i dziennikarzem. W 1912 roku, jako pasażer drugiej klasy, podróżował na Titanicu, podczas gdy feralnej nocy z czternastego na piętnastego kwietnia statek zatonął. Przeżył katastrofę, a dziewięć tygodni po tej tragedii wydał książkę ze wspomnieniami z tego wydarzenia, zatytułowaną "The Loss of the SS. Titanic". Niniejsza książka jest jej drugim wydaniem.
 
Napisana w całości z punktu widzenia Beesleya ma trochę niedomówień. I z jednej strony nie ma się czemu dziwić, wszak była pisana w 1912 roku, w niedługim czasie od katastrofy statku. Wówczas, jak mniemam, śledztwo było jeszcze w toku i wiele informacji mogło nie być jeszcze wyjaśnionych. Dlatego Autor niekiedy wspomina w swoim tekście, że coś jeszcze nie jest do końca ustalone, czy też zbadane. I tutaj [akurat] chwała mu za to.
 
Co znajdziemy w tej książce? Autor opisuje w niej swoje wrażenia z podróży ówcześnie najbardziej luksusowym liniowcem świata. Mamy więc opisy wyglądu statku i kajut, ale w głównej mierze skupia się on na ludziach, których zapamiętał.
W pozostałych rozdziałach Beesley opisuje moment kolizji, tonięcia statku widzianego z poziomu deku, z poziomu łodzi ratunkowej, akcję ratunkową, dopłynięcie do Nowego Jorku na Carpathii. Wspomina też o tym, czego ta katastrofa może nauczyć ludzkość, jakie można by było wyciągnąć winsoki z tej tragedii, która - jak wiemy dzisiaj - ostatecznie była lekcją na przyszłość za równo z punktu widzenia technicznego, jak i społecznego.
 
Beesley niekiedy bardzo dramatycznie i emocjonalnie pisze o tych doświadczeniach z katastrofy. I to też jest w wielu aspektach jak najbardziej zrozumiałe, zwłaszcza kiedy czytamy o doświadczeniach rozbitków siedzących w szalupie, słyszących krzyki dryfujących współpasażerów tonących i marznących w w lodowatej wodzie. Tego typu relacje, ukazujące ludzkie odczucia zarówno w osobie Autora jak i jego współpasażerów, opisy sytuacji oraz tego, co ci ludzie czuli i jak się zachowywali w tamtych chwilach, to jest właśnie to, czego oczekiwałam po tej książce. Kolejnym plusem jest rozdział siódmy zatytułowany "The Carpathia return to New York", w którym Autor opisuje dopłynięcie szalup do statku i wejście na pokład Carpathii oraz chwali załogę i kapitana Arthura Rostrona za zaangażowanie w pomoc, niezłomność ale też niebywałą odwagę w pokonywaniu usianego górami lodowymi pola, z zawrotną dla statku szybkością - a wszystko po to tylko aby przyjść z pomocą najszybciej jako to tylko możliwe. Plusem jest też rozdział ósmy "The lessons taught by the loss ot fhe Titanic", w którym Beesley dzieli się własnymi spostrzeżeniami oraz przykładowymi rozwiązaniami co do ewentualnych ulepszeń dla statków, aby można było w przyszłości przeciwdziałać podobnym wydarzeniom, bądź zminimalizować rozległość strat. Doceniam też zdanie Beesley'a na temat nadmiernej wiary ludzi w przesądy. W tym miejscu jednak kończą się moje zachwyty i peany pochwalne dla Autora.

Po pierwsze to, co nie podobało mi się w jego tekście, to rozmijanie się z faktami, które dziś są już znane i zbadane. Rozumiem, że Autor być może wiele rzeczy nie wiedział, bądź mu się wydawało, że w wiedział. Jednak mój największy zarzut kieruję do jego krytycznego polemizowania, a w szczególności pisania czegoś, co prawdopodobnie nie miało miejsca. Mam na myśli zaprzeczenie jakoby statek przełamał się na pół. I to sprawiło, że Autor stracił u mnie na wiarygodności. Co jak co, ale on był w łodzi ratunkowej i widział wszystko na własne oczy. Cudownie rozpisuje się na temat gry świateł, którą obserwował z poziomu szalupy, czy o pięknym, rozgwieżdżonym niebie, ale jasno stwierdza, że usłyszał ogromny hałas po czym Titanic stanął pionowo aby z czasem zanurzyć się pod wodę. Jasnym dla niego jest, iż ów hałas nie była eksplozją, ale jednocześnie podważa insynuacje, które przeczytał w gazetach, jakoby statek miał przełamać się na pół... Aż chciałoby się powiedzieć: "No Panie, ja chciałeś napisać rzetelną relację, to może było patrzeć rzeczywiście na przebieg wydarzeń zamiast obserwować te gwiazdy na niebie"...

Mój drugi zarzut dotyczy zbytniego opisywania i rozwodzenia się w tekście nad tematami, bądź sytuacjami nieistotnymi, jak na przykład rozmowy Autora z księdzem, opisywanie wyglądu lub jakichś rozmów pobocznych osób, które niczego większego nie wnoszą do tej historii, a tylko zaburzają lekturę. Niepotrzebne ukwiecanie i patetyzm w tych opisach były chwilami irytująco - zabawne.

Moim trzecim zarzutem jest zbytnia pewność Autora co do tego, co czują wszyscy. Jego pewność siebie i słów, które wypowiada karzą mi stwierdzić, iż Autor był niezwykle przekonany o swojej nieomylności. I to na wielu płaszczyznach, bo yo się tyczy mojego pierwszego zarzutu, o którym wspomniałam wcześniej, ale też ludzkiej psychiki. Jeszcze bym się nie dziwiła gdyby był chociaż psychologiem, gdyby w życiu "zęby zjadł" na psychiatrii i wgłębianiu się w ludzkie dusze. Jednakże to nauczyciel i dziennikarz, który zresztą mało obiektywnie napisał swoją książkę. Ten gościu ma czelność mówić za wszystkich i wypowiadać się co do tego, iż WSZYSCY i NA PEWNO czuli się w tamtej chwili właśnie tak, jak on pisze, że się czuli. Najbardziej zabawne jest to, że sam Beesley stwierdza iż: "nie można zajrzeć do świadomości innej osoby i powiedzieć, co jest tam napisane", a mimo to dalej idzie w zaparte. Tym bardziej, wiedząc że Autor ma tego świadomość, dziwi mnie, że z taką pewnością wypowiada się za, za stan psychiczny wszystkich pasażerów, zwłaszcza będących w obliczu takiej tragedii...

Tą książkę rozpatruję bardziej jako ciekawostkę, aniżeli rzetelną relację z wydarzeń. Owszem, można w niej znaleźć wartościowe fragmenty - jak na przykład opis momentu katastrofy i tego co w tamtym momencie czuł Lawrence oraz pozostali pasażerowie; jak się zachowywali tuż po zderzeniu z górą lodową, czy też odczucia gdy obserwowali tonięcie statku, a także moment akcji ratunkowej. Jednakże Autor parokrotnie opisuje rzeczy kompletnie zbędne i mało interesujące w danej chwili, co zaburzało mi lekturę. Już pomijam fakt, iż stwierdził, że statek tonął pionowo w całości... Aż z ciekawości zwrócę uwagę na ten aspekt, gdy będę czytała w przyszłości zapisy innych relacji pasażerów, bo nie chce mi się wierzyć, że ten istotny fakt, przeanalizowany przez badaczy (zarówno wcześniej, jak i później) został tak mocno pominięty przez człowieka, który siedział tamtego dnia w szalupie. O jego zadziwiającej wierze w swój punkt widzenia i właściwość krytyki, to już żal się więcej wypowiadać.

Ubolewam, gdyż sięgając po tą książkę miałam nadzieję znaleźć iście reporterską relację z wydarzeń w oparciu o emocje i odczucia pasażerów, którzy tamtego dnia widzieli tonący statek oraz emocje i odczucia Autora, który przeżył to wszystko na własne oczy. Cóż, może jednak dziewięć tygodni to za krótko, a sprawa zbyt świeża, aby dotykać tematu. Może warto było poczekać na końcowe raporty, na wypowiedzi ekspertów etc. zamiast trochę zbyt stronniczo krytykować. Szkoda, bo książka jest pisana przez naocznego świadka. Szkoda, bo Autor zawarł w niej ważne aspekty co bezpieczeństwa morskich podróży. I wreszcie: szkoda, gdyż ogólne wrażenie pozostawia niesmak, przez co teraz oceniam tą książkę na "ok, w porządku, ujdzie w tłumie i nic ponadto"...

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/04/the-loss-of-ss-titanic.html
Like Reblog Comment
review 2025-04-10 21:12
Ghosts of the Abyss. A Journey into the Heart of the Titanic
Ghosts Of The Abyss: A Journey Into The Heart Of The Titanic - Donald Lynch,Ken Marschall,James Cameron
Jeśli chodzi o kolejną przeczytaną przeze mnie książkę o tematyce katastrofy Titanica, można by było pomyśleć - za tekstem piosenki Maryli Rodowicz: "Ale to już było (...)". No tak, większość z tych książek jest napisana według podobnego schematu. Zazwyczaj wygląda to tak, że na początku przedstawia się krótką historię statku i jego budowy, życiorysy najbardziej znanych nazwisk spośród załogi i pasażerów, po czym następuje opis katastrofy oraz krótki zapis przebiegu śledztwa w sprawie katastrofy. Końcowym etapem jest przedstawienie podróży do głębin oceanu oraz odnalezienie wraku i pokazanie czytelnikom najbardziej charakterystycznych fotografii z głębin. W niektórych książkach zdarza się, że również umieszcza się eksponaty wydobyte z wraku.
 
Czym więc wyróżnia się ta książka? Co takiego ma, czego nie mają pozostałe, które do tej pory miałam okazję przeczytać? Odpowiedź jest prosta i ukazana już na okładce. To, co w tych książkach stanowi zazwyczaj zwieńczenie historii, tutaj zajmuje jakieś osiemdziesiąt pięć procent opracowania. Jest to główny atut, zwłaszcza dla tych miłośników tematu, którzy pragną poznać właśnie tę drugą, przeważnie po macoszemu przedstawianą, stronę opowieści o Titanicu.
 
Książka jest reportażem historycznym, ale napisano ją w przystępnej formie, bez gromadzenia zbyt wielu suchych faktów. Czyta się ją więc jak powieść. Nawet w paru momentach mamy dialogi zwłaszcza w pierwszym rozdziale. To właśnie ten rozdział opisuje krótko historię statku, jego wypłynięcie, dziewiczą podróż oraz moment katastrofy i akcję ratowniczą.
W pozostałej części książki Autorzy zabierają czytelnika w podróż do głębin Oceanu Atlantyckiego. Dzięki dokładnym opisom przebiegu ekspedycji (której James Cameron podjął się w 2001 roku), towarzyszymy im podczas wyprawy na statku Keldysh. Wraz z nimi możemy przyjrzeć się wrakowi, jego charakterystycznym elementom, a także przedmiotom użytku codziennego spoczywającym na dnie oceanu: artefaktami będącymi poświadczeniem istnień, które płynęły tym statkiem, straciły swój dobytek oraz to, co najcenniejsze - własne życie. Bardzo pomocne są tutaj fotografie. Pod tym względem najlepszym punktem są wstawki na czarnych stronach zatytułowane "Titanic Revisited". Nie ulega wątpliwości, iż to właśnie te strony są najmocniejszym punktem książki.
 
Fani dzieła Camerona z 1997 roku, którzy widzieli film więcej niż 5x w życiu, zapewne pamiętają pytanie, które Brock Lovett zadał "starszej Rose" - "Are You ready to go back to Titanic?"*
A więc, czy jesteście gotowi powrócić na Titanica? Wraz z Autorami książki "Ghost of the Abyss", z pewnością przeniesiecie się tam na chwilę. Zabiorą Was oni w niezwykłą podróż w głębiny oceanu, tam gdzie spoczywa najsłynniejszy wrak statku. Zwiedzicie najbardziej charakterystyczne wnętrza Titanica, takie jak na przykład: sala gimnastyczna, pokład Promenady, przedsionek pokładu D, jadalnia, pokój recepcyjny, pokój Marconiego. Zobaczycie co pozostało z bocianiego gniazda, masztu, kwatery kapitana Smitha, kajuty Edith Rosenbaum, apartamentu Bruce'a Ismaya, słynnej wielkiej klatki schodowej czy też wind.
 
Ponadto przyjrzycie się z bliska elementom statku, które wciąż spoczywają na dnie: ciągle obecnym tabliczkom informacyjnym, zdobionym filarom we wnętrzu pustej klatki schodowej, czy też ciągle przymocowanym lampom lub całkiem nieźle zachowanym witrażom w oknach. Autorzy przybliżają wrak w małych detalach, co najbardziej widoczne jest na zdjęciach porównawczych. Przeżyjecie emocje, które towarzyszyły odkrywcom wraku: począwszy od ekspedycji Roberta Ballarda w 1986, przez ekipę Jamesa Camerona, na poszukiwaczach skarbów kończąc.
 
Spędziłam z tą książką niezapomniane chwile. Dzięki niej, przez moment mogłam prawie poczuć się niczym poszukiwaczka eksplorująca dno oceanu. Podczas lektury tej książki niejednokrotnie można złapać się na odczuciu, iż obcowanie z tą książką jest niemalże upiorną eksploracją cmentarza. I poniekąd rzeczywiście chwilami czuć cmentarną aurę. Zwłaszcza gdy wrak statku jawi się niczym duch, a jego poszczególne elementy, pomieszczenia, sprzęty i przedmioty codziennego użytku, dzięki wielu fotografiom wykonanym podczas tej ekspedycji oraz licznym zdjęciom porównującym stan obecny ze stanem sprzed katastrofy, jeszcze mocniej potęgują u czytelnika niepokojące poczucie zwiedzania śladów dawnego życia na tym wspaniałym, wówczas luksusowym statku, który dziś jest już tylko cmentarzyskiem.

Jest to chwilami przerażające, acz cudowne w swej istocie, kiedy dziś po ponad stu latach możemy zobaczyć na fotografiach wraku ogrom tragedii pasażerów i przy okazji pomyśleć nad kruchością ludzkiego życia, a także kruchością ludzkich wytworów w obliczu żywiołu bądź katastrofy morskiej. Choćby były one najwspanialsze, najbardziej luksusowe i najmocniejsze...
 
 
*cytat z filmu "Titanic"

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/04/ghosts-of-abyss-journey-into-heart-of.html

Więcej na temat mojej pasji jaką jest Titanic w specjalnej notce tematycznej na blogu
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/p/titanic.html
Like Reblog Comment
review 2025-01-28 13:28
Tech Noir. The Art of James Cameron
Tech Noir. The Art of James Cameron - James Cameron

W książce "Teh-Noir. The Art of James Cameron" możemy przeczytać o początkach kariery reżysera, o jego zamiłowaniu do rysunku oraz przyjrzeć się rysunkom koncepcyjnym zarówno do jego mniej znanych produkcji, jak i do tych wielkich hollywoodzkich hitów Camerona.

James Cameron już w dzieciństwie przejawiał talent do rysunku. Głównie dzięki fascynacji komiksami Marvela oraz stylem takich artystów jak, między innymi: Frank Frazetta czy Burne Hogart. Już we wczesnej młodości zaczął tworzyć własne komiksy o tematyce sci-fi, fantasy których głównymi motywami była technika, antyutopijne historie, surrealizm postaci z elementami psychodelicznymi. W tym przelewaniu pomysłów za pomocą farb, ołówka/węgla, czy czasami długopisu, niejednokrotnie widoczne jest eksperymentowanie z techniką.

 

Z czasem sztuka przelewania swoich pomysłów/fantazji na papier - by mogły "żyć", by można było pokazać je innym ludziom, a później szerszej publiczności - stała się dla niego nie tylko pasją, ale też sposobem na życie. James Cameron nigdy nie przypuszczał, że oprze swoją karierę o reżyserię, bo to rysunek był jego największą pasją. Filmem interesował się jako widz, a sztuki tworzenia filmów w oparciu o efekty wizualne zaczął się uczyć samodzielnie, czytając książki czy też komiksy na ten temat, lub bo po prostu po obejrzeniu jakiegoś filmu z efektami specjalnymi był ciekawy "jak to zrobili?" i drążył temat, nierzadko wykorzystując do tego swój szkicownik. To dzięki rysunkom, zaangażowano go do świata filmu, głównie jako ilustratora plakatów do filmów sci-fi, później też jako pomysłodawcę wielu postaci, mechanicznych rozwiązań przy pojazdach lub tworzeniu scenerii.
 
Pasja ta zaowocowała na przyszłość. Jego fascynacja kosmosem, statkami kosmicznymi, wojownikami, stworzeniami rodem z kosmosu, która narodziła się już we wczesnych latach dzieciństwa, była inspiracją przy tworzeniu filmów. Pierwsze projekty obcych kultur stały się kanwą najpierw dla postaci Queen of Alien z "Obcego", by z czasem przerodzić się w postacie znane ze świata ludzi Na'vi z "Avatara". Zainteresowanie budową maszyn i kosmicznych pojazdów znalazły swoje miejsce między innymi w filmie krótkometrażowym "Xenogenesis", słynnej serii filmów "Terminator", czy też w produkcji "Obcy: decydujące starcie".
 
Jednakże zainteresowanie Jamesa Camerona nie zamyka się w tylko w kosmosie, postaciach z obcych galaktyk i ogólnie pojętej technice maszyn oraz kosmicznych pojazdów, choć biorąc pod uwagę 80% tej książki, można by było tak pomyśleć. Słynny reżyser jest przede wszystkim doskonałym obserwatorem ludzi, a - jak sam o sobie mówi - ciało ludzkie fascynowało go już od czasów liceum. Mam takie przemyślenie, iż postać Jacka Dawsona w filmie "Titanic", ma coś wspólnego z osobą reżysera tego filmu. I nie jest to tylko fakt, iż rysunek nagiej Rose był szkicowany ręką samego Camerona, ale także to, że Jack - słowami samej Rose "widzi ludzi" ("You have a gift Jack. You do. You see people"**). Pasją Jamesa Camerona od nastolatka były też między innymi ludzkie dłonie, które namiętnie szkicował w różnych pozycjach i układach, zupełnie tak, jak filmowy bohater "Titanica". W książce "Tech Noir (...)" nie mogło więc zabraknąć rysunków z portfolio Jacka Dawsona, który Rose ogląda spacerując po promenadzie statku w dzień poprzedzający katastrofę. Ponadto w książce tej możemy wielokrotnie podziwiać ludzkie ciało w osobach wojowników, wojowniczek, bądź heroin tworzonych ręką Camerona.
 
Oprócz masy rysunków, szkiców, będących czy to w kolorze, czy też w czarno-białych barwach, w książce tej możemy przeczytać parę ciekawostek towarzyszących powstawaniu niektórych z nich. Do niemal każdego rysunku/szkicu Autor dołącza związaną z nim historię powstania, a do niektórych z nich opowiada interesującą anegdotę.
Lektura "Tech Noir (...)" była nie tylko świetnym zapoznaniem się z twórczością Camerona, ale też podróżą przez jego pasję, zapoznaniem się z historią jego dzieł od strony technicznej i prześledzeniem wizualnej strony jego pomysłów. Niesamowita była ta podróż. Książka jest jak najbardziej warta uwagi, nie tylko dla fanów reżysera. Myślę, że ogólnie miłośnik kina, sztuki filmowej i rysunku również mógłby znaleźć tu coś dla siebie.
 
*wszystkie rysunki są fotografiami reprodukcji pochodzących z książki "Tech Noir. The Art of James Cameron", Wydawnictwo: Titan Books, 2021r.
**cytat z filmu "Titanic"

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/01/tech-noir-art-of-james-cameron.html

Więcej na temat mojej pasji jaką jest Titanic w specjalnej notce tematycznej na blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/p/titanic.html
Like Reblog Comment
review 2025-01-24 15:35
Siostry z Titanica
Siostry z Titanica - Anna Lee Huber,Agnieszka Kalus
Trzy siostry, tajemnicza przepowiednia, rejs luksusowym statkiem pasażerskim, którego los staje się przesądzony już po czterech dniach od wypłynięcia. Słynny liniowiec "Titanic" wypływa w swój dziewiczy rejs. Pierwszy i ostatni, ale ten, który wpisał się w historię najbardziej ze wszystkich morskich katastrof.
 
Książka Anne Lee Huber, to historia żyjących w świecie konwenansów trzech sióstr z mieszczącego się w Kanadzie Winnipeg. Flora, Alice i Mabel wraz z rodzicami i młodszym bratem, wyruszają do domu w drogę powrotną z wycieczki do Egiptu. Traf chce, że mają płynąć najsłynniejszym, największym transatlantykiem wszechczasów. Każda z sióstr jest inna i przeżywa inne życiowe rozterki. Jedna jest komuś obiecana i zastanawia się czy będzie w stanie pokochać tego mężczyznę. Jej wątpliwości są tym większe, kiedy poznaje przystojnego mężczyznę, który zaczyna ją coraz bardziej fascynować. Drugą rodzice chcą wyswatać, ale ona ma w życiu inne priorytety niż oczekiwane, społecznie akceptowalne role kobiece, czyli: małżeństwo i macierzyństwo. Bardziej od tego ceni sobie naukę i marzy o studiach na uniwersytecie. Trzecia również ma swoje grzeszki i sekretne sprawy. Łączy je jedno: wszystkie trzy pragną niezależności, co jest bardzo trudne pośród zasad rządzących światem w którym żyją. Światem zależnym od woli mężczyzn, konwenansów, braku wyboru wśród kobiet oraz braku posiadania własnego zdania. Kobiety muszą podporządkowywać się woli rodziców, a później zgadzać się z wolą mężów, którzy zostali im przez nich wybrani.
 
Dla oddania wiarygodności wydarzeniom Autorka, oprócz sióstr Fortune, umieściła w tej historii wiele autentycznych postaci, które podróżowały tamtej feralnej nocy; między innymi Thomasa Andrewsa, Lady Duff-Gordon, Johna Jacoba Astora z żoną Madeleine, czy też Molly Brown.
Prawdziwa historia Titanica jest sama w sobie spojlerem dla tej książki, bo wszyscy wiemy jak potoczyły się losy "niezatapialnego statku". Jednak czy rodzinie Fortune uda się przeżyć katastrofę? Kto, oprócz prominentnych osób (o których już wiemy z realiów) przeżyje, a kto zatonie? Odpowiedzi należy szukać w książce Anny Lee Huber.
 
Opowiedziana tutaj historia jest oparta na prawdziwej tragedii sióstr Fortune, jednak, jak sama Autorka podała na koniec, sporo sytuacji zostało dodanych, niektóre zmieniono na potrzeby książki. Jest to więc mimo wszystko fikcja historyczna w oparciu o rzeczywiście żyjące niegdyś osoby oraz prawdziwe wydarzenie jakim jest zatonięcie Titanica. W opowieść tej możemy spotkać się z opisami rejsu statku od wypłynięcia z portu, przez samą podróż, po moment uderzenia oraz akcję ratunkową. Nie mogło też zabraknąć barwnych opisów wystroju wnętrz. Na statku czyha też wiele pokus na młode dziewczęta. Od przystojnych, mniej lub bardziej bogatych mężczyzn po alkohol i hazard. Te wątki niewątpliwie ubarwiają fabułę pierwszej połowy książki.
 
Akcja powieści początkowo jest bardzo wolna. Opisom chwil poprzedzających wypłynięcie Titanica na pełne wody poświęcono kilka pierwszych rozdziałów. To samo w przypadku opisów poszczególnych postaci w książce. Dopiero około połowy wydarzenia nabierają tempa. Nie jest to wielki minus, ale zaważyło na tym, że częściej odkładałam książkę na inny czas, niż regularnie czytałam. Na szczęście zmieniło się to po przekroczeniu pierwszej połowy. Opisy uderzenia statku w górę lodową oraz towarzyszących temu zdarzeniu emocji i zachowań pasażerów w tych pierwszych chwilach po zderzeniu z górą lodową sprawiły, że książka zrobiła się ciekawsza. Fabuła przyspieszyła dzięki dynamicznie zmieniającym się nastrojom bohaterów opowieści oraz rozwojowi sytuacji, który z każdym kwadransem przybierał na sile. Sporym plusem jest tutaj sposób, w jaki Autorka odzwierciedliła emocje bohaterów: niepokój, strach, panikę i niepewność jutra, a także rozpacz, ból i żałobę.
 
Niewątpliwie jest to tytuł wart uwagi. Jednak, jeśli ktoś spodziewa się książki w stylu "Pamiętnej nocy" Waltera Lorda, która bardziej przypomina gatunek literatury faktu, może się zawieźć. Mimo, iż reklama na okładce ksiażki i sama Autorka zapewniają, iż powieść ta jest napisana na podstawie prawdziwej historii sióstr Fortune, to tutaj mamy bardziej klimat zbliżony do książki obyczajowej Nory Roberts "Miłość silniejsza niż śmierć" z romansem w tle, niż do opisów stricte dokumentalnych, właściwych dla reportażu.

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2025/01/siostry-z-titanica.html

Więcej na temat mojej pasji jaką jest Titanic w specjalnej notce tematycznej na blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/p/titanic.html
Like Reblog Comment
review 2024-10-22 16:19
Titanic (film + książka)
Titanic (film + książka) - praca zbiorowa
Książka dołączona do dwupłytowego wydania DVD z ponad czasowym dziełem Jamesa Camerona "Titanic" oprócz opisu obsady i spisu jedenastu nagród, które film otrzymał, zawiera informacje na temat fabuły oraz krótkie notki z opisem postaci Jack'a, Rose, Ruth, Molly Brown i Caledona Hockley'a. Analogicznie obok tych notek zamieszczono też krótkie notki z filmografią Leonarda DiCaprio, Kate Winslet, Frances Fisher, Kathy Bates i Billy'ego Zane'a

Plusem wydania są ładne, barwne fotosy z filmu. Są one dobrej jakości, niektóre przedstawiają zdjęcia z planu oraz tak zwane "cut scenes". Tekst napisany jest wyczerpująco. Aż za nadto wyczerpująco...

I tu przechodzę do minusów. Jeśli jest jeszcze ktoś, kto nie zna tego filmu, a ma to wydanie, to lepiej żeby te teksty przeczytał po obejrzeniu filmu, bo Autorka zdradza sporo z fabuły. Postarano się o wiele spojlerów, jak na tekst, którego nie jest aż tak dużo - w porównaniu do innych, dłuższych opracowań tego typu, skupiających się na problematyce filmu, zamiast opisie fabuły.
Kolejnym minusem jest niedbałość Autorki w przedstawianiu faktów z historii statku. Podobno zatonął we wczesnych godzinach rannych, podczas gdy wszyscy wiedzą, iż stało się to w nocy z czternastego na piętnastego kwietnia 1912 roku. Ot, niby taka mała bzdurka, a jednak zdradza nieprzygotowanie Autorki tekstu. Druga sprawa to jej lekko ironiczny ton w stylu pisania. Natomiast kolejną rzecz (tak, tak - sporo tego), pozwolę sobie zacytować (z notki o Ruth DeWitt Bukater): "Siedząc bezpiecznie w szalupie, ze zgrozą patrzy na tonący statek, na którym jest jej córka, ale nie robi nic by jej pomóc". Poważnie?! Film widziałam na dzień dzisiejszy jakieś dwadzieścia dwa razy (może więcej). Zgodzę się z Autorką, iż matka Rose myślała głównie o sobie i swoich wygodach. Jednak dobrze pamiętam, że Ruth, po decyzji Rose, nie mogła pomóc córce z tej szalupy oddalonej od statku zapewne o kilkaset metrów... Pani Autorko, co niby miała zrobić? Wyskoczyć i wpław, przez lodowatą wodę przepłynąć ten dystans do statku, wsiąść z powrotem na statek i "zrobić coś, by jej pomóc?" Pani Autorka albo nie bardzo zrozumiała scenę, albo w ogóle nie widziała filmu.

Normalnie oceniłabym tą książkę jako dobrą, ale te spojlery, a tym bardziej bzdury, które tu wypisała Pani Autorka, każą mi uznać ten tekst za średni. Z całego opracowania najlepsze są więc fotografie, które cieszą oko.

Ocena książki: 5/10
Ocena filmu: 10/10

Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2024/10/titanic-film-ksiazka.html
More posts
Your Dashboard view:
Need help?