logo
Wrong email address or username
Wrong email address or username
Incorrect verification code
back to top
Search tags: literatura-rosyjska
Load new posts () and activity
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2019-05-19 14:17
KOTKA I GENERAŁ - Nino Haratischwili

Twórczość Nino Haratischwili poznałam niedawno, kiedy trafiła w moje ręce zupełnie przypadkowo książka Ósme życie (dla Brilki). Nino jest młodą gruzińską powieściopisarką, dramatopisarką i reżyserką teatralną urodzoną w roku 1983 w Tbilisi. Obecnie mieszka i pisze (również w języku niemieckim) w Hamburgu. Za swoje książki otrzymała wiele nagród w tym Nagrodę Adelberta von Chamisso, Kranichstein Literaturpireis.

 

Kotka i Generał to współczesny dramat, którego fabuła przenosi czytelnika lata wstecz, do wojny w Czeczenii.

 

PREMIERA książki 15.05.2019

Wydawnictwo Otwarte rok 2019
stron 614

Generał, to nie jest ranga wojskowa pewnego rosyjskiego milionera mieszkającego w Berlinie, lecz jego przydomek, przezwisko które przylgnęło do niego po pewnej bardzo dramatycznej nocy w czasie wojny w Czeczeni. Wówczas jeszcze młody chłopak, wciągnięty mimo woli w wojenną zawieruchę, był świadkiem i zarazem uczestnikiem pewnego tragicznego w skutkach dla młodej dziewczyny przesłuchania. Aleksander bardzo emocjonalnie przeżył to co się stało, i dobrowolnie postanowił poddać się karze, pociągając do odpowiedzialność za dokonany czyn pozostałych uczestników. Niestety rosyjski wymiar sprawiedliwości okazał się zbyt słaby aby ukarać winnych, a i macki współwinnych zbyt silne i nieprzewidywalne w obronie przed konsekwencjami dotyczącymi tej tragedii. Po latach, bogaty już wówczas Rosjanin, przypadkowo natrafia na plakat teatralny z kobietą, łudząco podobną do zamordowanej w Czeczeni dziewczyny i postanawia na własną rękę ukarać winnych tamtego zdarzenia. Zatrudnia młodą aktorkę, nagrywa z nią filmik i… postanawia się zemścić nie tylko za śmierć tamtej młodej Czeczenki, ale również za śmierć własnej córki. Czy uda mu się sprawić, aby sprawiedliwości stało się za dość i winni zostali ukarani? Dlaczego córka znanego milionera, młoda, piękna i zakochana w pewnym dziennikarzu, postanawia nagle targnąć się na swoje życie? Czy za pieniądze można kupić wszystko?

 

Przyznam szczerze, że dawno żadna książka nie dała mi takiego uderzenia emocjonalnego. Znając już „pióro” autorki wiedziałam, że nie mogę liczyć na lekturę lekką, łatwą i przyjemną, ale tego się nie spodziewałam.

 

Fabuła przyciąga jak magnes i trudno jest się oderwać od stron tej powieści, która momentami jest brutalna i bardzo dramatyczna w swym przekazie.

 

Miejsca: CZECZENIA – MOSKWA – BERLIN

 

Fabuła jest dość specyficzna, w treści jest mało dialogów, a sporo tekstu nie tyle opisowego, co kojarzącego się z refleksjami, z pewnego rodzaju przemyśleniami dotyczącymi historii życiowych wielu ludzi. Narracja również jest dość specyficzna, ponieważ w większości rozdziałów jest w osobie trzeciej czasu przeszłego, ale w kilku rozdziałach mamy narrację w osobie pierwszej.

 

Na początku poznajemy młodziutką – siedemnastoletnią Czeczenkę – Nurę, której wojna z 1995 roku, Rosjan z Czeczenami zabiła marzenia.

Kolejnym bohaterem jest mieszkający w Moskwie Aleksander czyli Osesek, chłopiec odrzucony przez dziecięce i młodzieżowe społeczeństwo, syn bohatera wojennego z Afganistanu. Chłopiec miał być taki jak jego znany ojciec, ale to „miał być” to były oczekiwania jego matki, nie jego samego. On sam nie widział się w roli następcy ojca-bohatera, dla niego ważniejszymi od wojny były książki.

 

Następnie poznajemy Kotkę, piękną uzdolnioną gruzińską aktorkę, której tajemniczy mężczyzna proponuje zagranie dość nietypowej roli, w zamian za niebotycznie wysokie honorarium.

 

Kolejnym bohaterem jest Kruk, czyli Onno Bender, niezależny niemiecki dziennikarz mający szansę napisania książki biograficznej o wielkim Aleksandrze Orłowie, nazywanym przez wszystkich Generałem, a przez prasę zachodnią „czarnym papieżem”. Jest tylko jeden warunek, który Kruk musi spełnić aby uzyskać zgodę na napisanie tej książki.

(…) chodzi raczej o zmotywowanie młodej osoby, aktorki, wprawdzie utalentowanej, ale pochodzącej ze wschodu (…) Jest łudząco podobna do kobiety, która w przeszłości Aleksandra odegrała pierwszorzędną rolę, i dlatego jest tak ważna. Ma się tylko zgodzić na wzięcie udziału w nagraniu wideo. (…)

Co wspólnego mają ze sobą Nura Giełajewa, Kotka, Generał i Onno?

 

Autorka małymi kroczkami odkrywa przed czytelnikiem historię, która ma ogromny wpływ na całość fabuły. Jej powieść jest oparta na prawdziwych wydarzeniach.

 

To książka o wyrzutach sumienia, tęsknotach, o winie i pokucie, oraz o zemście.

 

To również powieść o wielu miłościach, nie zawsze pięknych, ale za to często toksycznych, które niszczą złudzenia i pragnienia ludzi.

(…) Wszystko, co jej dawał, bolało, a jednak nikt inny jej nie wystarczał, nikt inny nie umiał wyrwać jej z pustki, którą w niej pozostawiał, w żołądku, we wnętrzu dłoni, przy obojczyku, kiedy znikał z jej życia na niewiadome godziny, dni i tygodnie w przeświadczeniu, że ona go nie potrzebuje, że jest ponad to. Ale ponad co? (…)

Tłem wątku głównego są historie z życia wielu ludzi, nie tylko dotyczące głównych bohaterów, ale również ich rodzin czy przyjaciół żyjących w trudnych czasach Pieriestrojki, wojny w Czeczeni czy bezpośrednio po tych okresach.

 

Autorka porusza w swojej powieści temat emigracji, (nie tylko na przykładzie głównych bohaterów), licznej społeczności emigracyjnej różnych krajów, nacisk kładąc na Rosję czy Gruzję.

(…) A jednak, przybiwszy do nowego brzegu, pracowicie budując nowe życie, z trudem dokładając jedną cegiełkę do drugiej, zauważyli, że tęsknią do piekła, które zostawili za sobą, wyjeżdżając. Bo to piekło wprawdzie nadal śmierdziało smołą, ale było ich piekłem – znali w nim każdy kąt (…) byli królami w swym upadłym królestwie. Za to w nowym życiu, daleko od dawnego domu, byli tylko obcymi, uchodźcami, emigrantami, dziećmi znienawidzonego socjalizmu. (…)

Moim zdaniem ta książka jest świetną lekcją historii Rosji.

 

Ta powieść jest momentami tak bolesna w przekazie, że można poczuć wręcz fizyczny ból. Wiem, że te słowa potrafią zrozumieć nieliczni, ale zrozumie je ten czytelnik, który nie ogranicza swojego czytelnictwa jedynie do lekkich, łatwych i przyjemnych powieści obyczajowych, przesłodzonych bajecznym romansem i spełnianiem marzeń bohaterek. W tej powieści niewiele jest „słodyczy” bo fabuła raczej nasycona jest goryczą życiową, bólem, strachem i wyrzutami sumienia, i marzeniami które umierają tak jak umiera człowiek – zwykły śmiertelnik.

 

A zakończenie… nie tyle zaskakuje, co szokuje i pozostawia wielki bulwersujący niedosyt.

 

Obok tej lektury, nie można przejść obojętnie i myślę, że ktoś, kto przeczytał wcześniejsze książki tej autorki z przyjemnością sięgnie i po tę książkę. Jeśli chodzi o mnie, to z pewnością każda kolejna powieść tej gruzińskiej pisarki zagości w mojej biblioteczce.

 

Polecam tę niesamowitą lekturę całym sercem. Myślę, że każdy, a szczególnie wyrafinowany czytelnik, znajdzie w niej coś dla siebie. I tak jak wspomniałam na wstępie, że nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale fabuła jej jest symfonią emocji i ciekawą lekcją historii, w którą wplecione zostały losy, niezwykle interesujących osób.

 

A ukartowana intryga, niemalże ukryta między różnymi wątkami jest tak wciągające, że trudno książkę odłożyć na bok, bo każdy kolejny rozdział wciąga opisywaną w nim historią. Nich nikogo nie zmyli tytuł, który brzmi trochę jak wstęp do romansu. Myślę, że dramatyzm bijący ze zdjęcia okładki, z całą pewnością nie pozwoli na sugerowanie się tytułem.

Source: ksiaziidy.pl
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2019-02-04 21:11
Ósme życie (dla Brilki) - Nino Haratischwili

Nino Haratischwili urodziła się w 1983 roku w Tbilisi. Jest gruzińską powieściopisarką, dramatopisarką i reżyserką teatralną. Obecnie mieszka i pisze (również w języku niemieckim) w Hamburgu. Za swoje książki otrzymała wiele nagród w tym Nagrodę Adelberta von Chamisso, Kranichstein Literaturpireis.

  

Nino Haratischwili  Ósme życie (dla Brilki)_ Nino Haratischwili

Wydawnictwo Otwarte rok 2016

stron 582

 

Ósme życie (dla Brilki) to powieść historyczno-obyczajowa, pierwszy tom sagi rodziny najsłynniejszego w carskiej Rosji gruzińskiego wytwórcy czekolady.

 

W pierwszej części poznajemy  losy Stazji i Kristine, córek fabrykanta czekolady. W kolejnych odsłonach rodu poznajemy, Kostie i Kitty. Między wspomnienia dotyczące kolejnych osób, autorka wstawia fragmenty z życia innych ludzi, zaprzyjaźnionych lub w jakiś szczególny sposób powiązanych z głównymi bohaterami Stazja i Kristine to siostry, którym życie ułożyło się dość odmiennie. Stazja wychodzi za mąż za Simona Jaszi, dając mu dwoje dzieci, syna Kostię i córkę Kitty. Natomiast nieziemsko piękna Kristine wychodzi za mąż za bogatego i wpływowego człowieka, wiele od siebie starszego i pozostaje kobietą bezdzietną.  Losy obu sióstr przeplatają się, i chociaż początkowo mieszkają w różnych miejscowościach to w końcu zamieszkują razem.  Dramatyczne losy rodziny fabrykanta czekolady zaczynają się przed rokiem 1900 i ukazane są na przełomie lat najkrwawszego ze stuleci Rosji.

 

Przyznam szczerze, że nie przepadam za sagami rodzinnymi, prędzej czy później zaczynam się gubić w kolejnych pokoleniach ludzi, co czasami mnie irytuje. Jednak historia tej rodziny wciągnęła mnie na tyle, że już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę czytać tom drugi.

 

Jest to dość specyficzna historia, ponieważ w opowieść o ludziach autorka wplotła dramatyczną dość historię Rosji. Dzięki kolejnym odsłonom życia danej osoby czytelnik odruchowo uczestniczy również w kolejnych przemianach politycznych i gospodarczych nie tylko Gruzji, ale i całej Rosji.

 

Malowniczo opisane miejsca i dość wyraziście przedstawieni bohaterowie pozwalają na wyobrażenie sobie nie tylko danego okresu, ale również uzmysłowienie sobie jak żyli ludzie w różnych okresach, jakie mieli zainteresowania, jak funkcjonowali społecznie i zawodowo, i jak silni często musieli być psychicznie, aby przetrwać. Bohaterowie tej powieści są tak realistycznie opisani, można by rzec nawet, że pełnokrwiście, że nie trudno jest wyobrazić ich sobie, nawet wówczas, gdy dzieli ich od czytelnika cały wiek.

Autorka w epicki sposób zabiera czytelników do świata tej rosyjskiej rodziny. Dzięki narracji w osobie pierwszej, mamy wrażenie, że siedzimy w towarzystwie jakiejś osoby i słuchamy jej wspomnień. Zresztą chyba taki właśnie zamiar miała autorka, aby zrobić z czytelnika słuchacza.

 

Wielkie namiętności, polityczne albo towarzyskie awanse, czy zwykłe szare życie tej konkretnej rodziny, przeplatane są nie tylko faktami historycznymi, ale dramatycznymi obrazami całego ówczesnego społeczeństwa.

 

Moim zdaniem ukazanie tego ogromu rosyjskiej historii, z taką drobiazgowością i szczerością, wymagało nie tylko sporej wiedzy na ten temat, ale również pewnego rodzaju delikatności. Większość z nas wie, co działo się w czasie pierwszej, czy drugiej wojny światowej, znamy mniej więcej przebieg rewolucji październikowej i zmieniających się rządów w Rosji, słyszeliśmy o prześladowaniach i „uzależnianiu” od Stalina czy innych włodarzy tego kraju, ale ukazanie tego wszystkiego przez pryzmat losów jednej rodziny, to nie lada wyzwanie dla opisującego.

 

(…) Również właściciel pubu opuścił lokal wcześniej niż zwykle, położywszy na ladzie kilka dodatkowych monet i zachęciwszy Kitty, by wypiła parę drinków na jego koszt. Zasłużyła na to. Potem życzył jej wesołych świąt i zostawił ją samą. Kitty się nie spieszyło. Boże Narodzenie – to święto obchodzono w jej kraju, zanim przyszła na świat. Potem przestano, gdyż Boga zastąpił Generalissimus i świętowano jedynie kolejne rocznice rewolucji albo jego urodziny. (…)

 

Autorka w swej powieści funduje czytelnikom podróż nie tylko historyczną, i pozwala zatrzymać się na chwilę nie tylko na terenie Gruzji i wybrzeża Morza Czarnego, ale zabiera również do Berlina, Paryża czy Londynu wciągając w przymusową lub zawodową emigrację.

 

Nie jest to powieść lekka, łatwa i przyjemna. Momentami bardzo mroczna, chwilami wzruszająca i trzymająca w napięciu. Ale z całą pewnością warta przeczytania. Polecam ją szczególnie czytelnikom lubiącym dobrą literaturę rosyjską. Przyznam szczerze, że nieczęsto czytam książki pisarzy zza wschodniej granicy, ale chyba zacznę to robić częściej.  Ta książka jest pewnego rodzaju przewodnikiem po Rosji, carskiej, stalinowskiej, powojennej. Cieszę się, że mogę kontynuować tę historię, ponieważ tom drugi już u mnie czeka.

 

Source: ksiazkiidy.blox.pl
Like Reblog Comment
show activity (+)
review 2015-05-31 12:35
„Cynicy”, czyli świt i zmierzch rewolucji imażynistycznej
Cynicy - Henryk Chłystowski,Anatolij Marienhof

Wraz z rewolucją bolszewicką skończył się futuryzm, a zaczął imażynizm. Różnica między nimi jest ogromna – obraz zamiast deklaracji, metafora w miejsce pustosłowia. Skok jest tak ogromny, jak przejście od niemieckiego ekspresjonizmu w kinie do montażu intelektualnego Eisensteina. Niestety, i Eisenstein, i imażyniści marnie wyszli na zaangażowaniu w budowę komunizmu. O ile największy poeta imażynizmu – Jesienin – oraz geniusz radzieckiego kina przetrwali w historii kultury jako wspaniali innowatorzy zagubieni w historycznej zawierusze, o tyle Marienhof (którego władza radziecka ukarała całkowitym zakazem druku w ZSRR) zupełnie przepadł. Niesłusznie.

 

Cynicy to jedyna w historii literatury powieść imażynistyczna. Wydana w 1928 roku w Berlinie (po rosyjsku), stała się przyczyną całkowitego upadku Marienhofa jako pisarza. Kłopoty zaczęły się zupełnie przypadkiem – w Związku Radzieckim opóźniła się publikacja Cyników, dlatego berlińska edycja ukazała się jako pierwsza, a ostatecznie jedyna. Choć krytycy emigracyjni obrzucili Cyników błotem, a Marienhof przekonywał partię, że książka jest kpiną ze zdegenerowanej sztuki burżuazyjnej, partyjni ortodoksi postanowili zakwalifikować Marienhofa jako wroga ludu. Mimo tego, że wcześniej powieść Cynicy otrzymała pozwolenie na druk w ZSRR. Marienhof źle trafił. W tym okresie kłopoty mieli nawet najwięksi radzieccy twórcy, którzy nie mieścili się w sztywniejących ramach kultury socjalistycznej – np. Gorki i popadający w niełaskę za wieloznaczność Eisenstein.

 

Swoją drogą, czytana po latach powieść Cynicy w pełni zasługuje na miano genialnego tekstu antysystemowego. Nawet wbrew rzeczywistym intencjom Marienhofa, który wcale nie chciał walczyć z komunizmem, tylko znaleźć w nim jakąś niszę dla swojego burżuazyjnego z ducha dandyzmu. Zawsze dobrze ubrany, kochający wykwintne dania i dobry alkohol, nierozłączny z Jesieninem i przerafinowany Marienhof nie mógł jednak skończyć dobrze. Jedyna jego powieść to ostatnia poważna publikacja pisarza. I tak jakimś cudem uniknął łagru. Pewnie gdyby Cyników wydrukował kilka lat później nic by go przed łagrem nie ustrzegło.

 

Co to jest powieść imażynistyczna? To taka proza, w której dominują obrazki z życia codziennego bohaterów w postaci miniaturowych scen (obraz zamiast deklaracji) poprzetykanych autentycznymi i zmyślonymi komunikatami prasowymi, reklamami, obwieszczeniami (konkret zamiast abstrakcji). Struktura Cyników przypomina montaż zastosowany w filmach Eisensteina, który naprzemiennie ukazywał sceny jednostkowe i grupowe, tworząc tym samym genialne metafory. Marienhof pokazuje bohaterów pijących wódkę, rozprawiających o rewolucji, kochających się i zdradzających (również za pieniądze), a w tle otrzymujemy np. doniesienia o problemach aprowizacyjnych w rewolucyjnej Moskwie i przerażające komunikaty o aktach kanibalizmu w głodujących rosyjskich wsiach. Stworzona w ten sposób wizja rewolucji jest w pełni wiarygodna i naprawdę przerażająca.

 

Bohaterowie Marienhofa to moralni degeneraci – nie wierzą ani w miłość (są cynicznymi poligamistami), ani w możliwość stworzenia jakiegokolwiek społecznego ładu (komunistom nie ufają, a burżuazją się brzydzą, choć ją poniekąd reprezentują). Przypominają postaci z Nienasycenia Witkacego – są zepsuci i dobrze zdają sobie z tego sprawę. Podobnie jak Witkacy, Marienhof wie, że ich czas właśnie się kończy. I dlatego jego powieść staje się przejmującym epitafium dla dandyzmu i przerafinowania świata sprzed rewolucji. A jego samokrytyka złożona przed partią, w której Marienhof próbował przekonać bolszewików, że jego książka jest satyrą na dandyzm, wydaje się zupełnie nieprzekonująca. I wtedy, w 1929 roku również nikogo nie przekonała.

 

Odczytywana na nowo po latach powieść Marienhofa to cenne zagubione świadectwo z okresu, w którym rewolucja komunistyczna przemieniała się w stalinowski totalitaryzm. Książka, w której bardzo wyraziście ukazane są przyczyny rychłego upadku idei rewolucyjnych, zwłaszcza te ekonomiczne – anarchizm gospodarczy rewolucji doprowadził do głodu, który trwale dotknął miliony Rosjan. Skończyło się tak, jak się skończyło. Stalin chwycił wszystkich za gardło, powywoził wrogów ludu na Syberię, a opozycji pozbył się dzięki czystkom z 1936 roku. O tym już Marienhof nie pisze, ale w jakiś sposób przeczuwa rychłą katastrofę: Olga popełnia samobójstwo, Siergiej jest inwalidą wojennym, zadenuncjonowany za przekręty handlowe Dokuczajew idzie do łagru, a narrator pogrąża się w rozpaczy.

 

Marienhof ukazuje też inną przyczynę upadku idei rosyjskiej rewolucji, a mianowicie jej złudne, utopijne podstawy, niewystarczająco silne, by mogły sprawdzić się w konfrontacji z prawdziwymi wyzwaniami ekonomicznymi, politycznymi i społecznymi. Bohaterowie Marienhofa nie wierzą zatem w nic – ani w idee przedrewolucyjne, ani w komunizm. Każda wiara w końcu przejada się jak siekane kotlety albo zupa z makaronem. Trzeba ją od czasu do czasu zmieniać: Perun, Chrystus, Socjalizm (s. 153).

 

Szkoda tylko, że stworzona przez niego koncepcja literatury nie znalazła naśladowców. Eisenstein mimo nieszczęśliwych wyborów politycznych jest dziś w światowym kinie obecny jako twórca montażu intelektualnego, wciąż w kinie wykorzystywanego. Marienhofa nikt nie naśladował ani nawet nie czytał, bo jego teksty były przez dziesiątki lat całkowicie niedostępne. A dziś stanowią bardziej świadectwo minionej epoki, za którą zresztą nikt nie tęskni, niż żywą literaturę. Zasłużył sobie na inny los.

 

 

www.facebook.com/literaturasaute

 

Like Reblog Comment
show activity (+)
text 2013-09-09 08:55
Literacki Pudelek? Tylko w Rosji!

"Przelotny flirt przyczyną tragedii: na imprezie integracyjnej padły śmiertelne strzały"

 

"Z ostatniej chwili: w Moskwie odkryto tajne laboratorium. Tylko u nas drastyczne szczegóły nieludzkich doświadczeń!"

 

"Skandal! Córkę prezydenta miasta uwiódł oszust. Podawał się za biznesmena"

 

 

Czytacie dalej? Słusznie. Nagłówki zapowiadają ciekawą lekturę :) ale czy wiecie, że historie te napisali klasycy rosyjscy? Onegin Puszkina, Psie serce Bułhakowa, Rewizor Gogola. 

 

Na fajny pomysł wpadły dwie rosyjskie instytucje (państwowa agencja prasowa i organizacja zrzeszajca rosyjskich wydawców). Wraz z początkiem września ruszył konkurs na tabloidowy nagłówek do fabuły powieści, będącej lekturą szkolną. W jury zasiadają aktorzy i znane nazwiska ze świata kultury. A propozycje konkursowe naprawdę przyciągają uwagę. 

 

 

 

Przy okazji, jeżeli nagłówek zainteresował czytelnika, książkę można pobrać bezpośrednio ze strony konkursu. Więcej plotek ze świata literatury klasycznej na http://litnews.litres.ru.

More posts
Your Dashboard view:
Need help?