Któż z nas nie zna przygód rozbitka Robinsona Kruzoe, który pewnego dnia został uwięziony na bezludnej wyspie. Będąc w szkole śledziliśmy jego losy, patrzyliśmy jak radzi sobie w nowych warunkach oraz przeżywaliśmy razem z nim wzloty i upadki.
Lektura z przesłaniem, mówiącym, iż z każdej opresji można wyjść cało, głównie dzięki uporowi, samozaparciu i umiejętnościom niezbędnym do przetrwania nawet w najgorszych warunkach. To także powieść o sile przyjaźni i tolerancji między ludźmi.
Utwór ten czyta się dobrze, lekko - zwłaszcza te fragmenty, w których główny bohater spędza czas na wyspie oraz spotyka Piętaszka.
Dodatkowo, wydawnictwo Greg umieszcza na końcu utworu opracowanie, celem ułatwienia zrozumienia treści książki.
Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2022/01/przypadki-robinsona-kruzoe.html
Powieść Philipa Rotha z 1997 roku to jedna z najważniejszych pozycji w jego obszernej bibliografii.Amerykańska sielanka stanowi pierwszą (i najlepszą) część cyklu powieści o najnowszej historii Stanów Zjednoczonych – pozostałe to Wyszłam za komunistę i Ludzka skaza. Powieść jest też jedną z najbardziej udanych powieści, w których narratorem jest Natan Zuckerman – uważany za alter ego autora. I to właśnie zaAmerykańską sielankę Roth otrzymał Pulitzera. Nic dziwnego, gdyż powieść niepokoi i drażni sumienia Amerykanów w wyjątkowo celny sposób.
Nie dość, że Roth obwinia „porządnych Amerykanów” o ciche przyzwolenie dla absurdalnej wojny, to jeszcze uświadamia, że akty terrorystyczne nie są niczym nowym. Że mają miejsce od dawna – bomby wybuchały w latach 70., ale wybuchały też i wcześniej. A rasizm i fanatyzm religijny są wpisane w historię Ameryki równie mocno jak baseball i indyk na Święto Dziękczynienia.
To nie jest kojąca lektura. Roth z reguły częściej wkłada kij w mrowisko niż pomaga spokojnie zasnąć. Dlatego też Amerykańska sielanka może być gorzką pigułką również dla europejskiego czytelnika. Bo nasze sny o lepszym świecie również okazują się coraz bardziej płoche.
Źródło: Jak pryska american dream, czyli "Amerykańska sielanka" Philipa Rotha
Trzecia powieść Toni Morrison z 1977 roku to książka, w której realizm łączy się z mitem, wnikliwa analiza czarnoskórych społeczności na północy i na południu USA przeplata się z aluzjami biblijnymi, a kluczem do historii rodu Macona Nieboszczyka jest piosenka-wyliczanka śpiewana przez czarnoskóre dzieci. Pieśń Salomonowa to książka niezwykła również z innego powodu – nie występuje w niej ani jeden biały bohater.
I mimo że w patriarchalnej murzyńskiej społeczności główną rolę odgrywają mężczyźni (na poły mityczny stary Salomon, Jake-Macon Nieboszczyk, jego syn Macon i wnuk, zwany Mleczarzem), jest to również poruszająca opowieść o losach kobiet. To one rodzą w bólach, bronią siebie i innych przed nieszczęściem, grzebią kości i opłakują zmarłych. A także śpiewają pieśni, w których żywa jest pamięć o przeszłości. Jak Piłat Nieboszczyk, siostra Macona (męskie imię było wybrane przez ojca na chybił-trafił z Biblii), która śpiewa starą wyliczankę o chłopcu spadającym z nieba na brzeg i czarnej pani wijącej się w bólach porodowych. Ale gdy jest taka potrzeba, Piłat potrafi też wbić nóż w serce mężczyźnie próbującym skrzywdzić jej dziecko.
http://www.literaturasautee.pl/piesn-salomonowa-toni-morrison/
Może kawka z superpisarzem?
Źródło obrazka: https://www.behance.net/gallery/28730589/WritersSuperheroes